Staję na środku pokoju i próbuję zdecydować co będzie mi potrzebne w nowym mieszkaniu a co nie. Z jednej strony wydaje się, że przeniosłam już wszystko co ważne – świnki, komputer i trochę ciuchów na zmianę. Z drugiej, pokój jest nadal pełen rzeczy – i wcale nie wygląda jakby ktokolwiek się z niego zaczął wynosić. Im bardziej nad tym zwierz myśli, tym bardziej zaczyna się zastanawiać nad istotą rzeczy. I właśnie o tym w pierwszym odcinku czwartego sezonu podcastu rozmawiamy.
Minimalizm, to obecnie trochę słowo klucz. Ale czy na pewno da się żyć mając tylko 100 przedmiotów, albo ciągle ograniczając posiadane dobra tylko do tych absolutnie potrzebnych? Gdzie postawić granicę pomiędzy nadmiernym konsumpcjonizmem a ascetycznym podejściem do posiadania. Chodzi o samą liczbę rzeczy a może tylko o stosunek do tego co posiadamy. O tym (choć nie tylko o tym – nawet nie uwierzycie jakie tematy potrafią do podcastu sprowadzić… koty) rozmawiamy w pierwszym odcinku czwartego sezonu podcastu. Tak zdołaliśmy wrócić zanim zrobił to Sherlock. Przerwa była długa ale musicie nam wybaczyć – sława, chwała, przeprowadzki i Warcraft to najpopularniejsze powody dla których ludzie przerywają nagrywanie podcastów na kilka miesięcy. Plus jest taki, że wygląda na to iż mamy odcinek na następny tydzień a potem widzimy się na Coperniconie gdzie nie tylko będzie nas pełno ale także będziemy brali udział w kilku punktach programu – koniecznie zajrzyjcie na stronę konwentu i sprawdźcie na których punktach można nas spotkać razem albo osobno.
Ps: Dziś krócej bo z tego całego wrażenia i sławy zwierz się okrutnie przeziębił