Home Ogólnie Najlepsza najgorsza strona w Internecie czyli o czym trzeba pamiętać korzystając z tumblr.

Najlepsza najgorsza strona w Internecie czyli o czym trzeba pamiętać korzystając z tumblr.

autor Zwierz

Hej

Zwierz siedzi­ał sobie wczo­raj przeglą­da­jąc tum­blr, (jeśli czy­tal­iś­cie rozkład dnia zwierza wiecie, że jest na to czas), kiedy zdał sobie sprawę, że użytkown­i­cy sieci dzielą się na trzy grupy. Pier­wsi to ci, którzy nie wiedzą, czym jest tum­blr i jego mil­iony użytkown­ików. Dru­ga gru­pa to ci, którzy wiedzą, co to jest tum­blr zaglą­da­ją, ale nie korzys­ta­ją i trze­cia, to gru­pa, która wie, czym jest tum­blr i z niego korzys­ta. Zwierz nie ma zami­aru pisać o zasadach dzi­ała­nia plat­formy (kiedyś o tym napisał), ale o pewnych zasadach, jakich trze­ba się stosować korzys­ta­jąc — zwłaszcza, jako fan pop­kul­tu­ry, z tum­blr. Widzi­cie to jest miejsce, na którym wiele moż­na znaleźć, ale jed­nocześnie to jest miejsce, na którym uwy­puk­la­ją się najwięk­sze prob­le­my naszej pop­kul­tu­ry. Ten wpis jest próbą spisa­nia pewnych zasad korzys­ta­nia z tum­blr (tak by wyciągnąć z niego jak najwięcej nie pod­nosząc sobie ciśnienia) przy jed­noczes­nej reflek­sji (u zwierza bard­zo częstej) nad tym, dlaczego ten ser­wis w niek­tórych swoich zakątkach jest jed­nym z najbardziej iry­tu­ją­cych miejsc na świecie.

 

Wszys­tko zależy od ciebie — zwierz bard­zo stara się by wśród blogów, które śledzi zna­j­dowały się tylko te, które są nastaw­ione niemal wyłącznie na podrzu­canie treś­ci związanych z kul­turą pop­u­larną. Zwierz zde­cy­dował, że omi­ja sze­rokim łukiem wszys­tkie tum­blr o treś­ci­ach poli­ty­cznych, społecznych, hob­bisty­cznych kon­cen­tru­jąc się jedynie na tych fanows­kich. Decyz­ja zwierza podyk­towana była chę­cią prze­r­o­bi­enia tum­blr na swoisty kanał infor­ma­cyjny (o szczegółach za chwilę). Jed­nak zwierza zawsze dzi­wią skar­gi osób, którym nie podoba­ją się treś­ci, jakie widzą na swo­jej tabl­i­cy. Zwierz ma zasadę, że oso­by, które podrzu­ca­ją dużo treś­ci niezwiązanych z tym, co go intere­su­je wyrzu­ca z obser­wowanych. Tak się poro­biło, że porzuce­nie obser­wowa­nia blo­ga uzna­je się na tum­blr za afront. To jest pewien prob­lem (zwierz więk­szoś­ci osób nie zna i nie ma z nimi poczu­cia wspól­no­ty), ale z drugiej strony, jeśli się tego nie robi tum­blr zamienia się w misz masz z przewagą tem­atów iry­tu­ją­cych. Zdaniem zwierza kluczem do korzys­ta­nia z tum­blr jest a.) Wybór treś­ci, które chce­my widzieć b.) ciągłe wery­fikowanie listy blogów, które się obser­wu­je. Plus – od cza­su kiedy stac­je telewiz­yjne nauczyły się w końcu jak tum­blr dzi­ała to cza­sem ofic­jalne tum­blr są najlep­szym źródłem infor­ma­cji (BBC One wrzu­cało gify z Sher­loc­ka jeszcze w cza­sie emisji tej samej sce­ny w telewiz­ji, NBC prowadzi tum­blr Han­ni­bala zgod­nie z zasada­mi narzu­cony­mi przez fan­dom czyli jest tam sporo com­ic sans).

Tum­blr to miejsce gdzie zna­jdzieci wszys­tkie potrzeb­ne do życia rzeczy jak gify z  kocię­ta­mi wiel­kich kotów

Tum­blr kocha i nien­aw­idzi. Najczęś­ciej jed­nocześnie — Tum­blr to społeczność, która nie zna stonowanych wypowiedzi. Jeśli jakaś książka/film/aktor jest przed­miotem sym­pa­tii to jest kochany pon­ad granice rozsąd­ku, jeśli tum­blr zde­cy­du­je, że kogoś nie lubi — nien­aw­iść potrafi przekroczyć wszelkie granice. Przy czym cza­sem mogą być to te same oso­by. Doskon­ałym przykła­dem jest Steven Mof­fat, którego część osób na tum­blr uzna­je za geniusza część uważa za podłego mizogi­na, który z pre­m­e­dy­tacją poniża kobi­ety i niszczy ukochany ser­i­al. Przy czym zwierz ma wraże­nie, że ta dru­ga gru­pa jest aut­en­ty­cznie przeko­nana, że to kosz­marny i zły człowiek. Myśl, że praw­da o sce­narzyś­cie może leżeć gdzieś po środ­ku jest niedostęp­na dla więk­szoś­ci użytkown­ików. Przy czym oba zjawiska są zdaniem zwierza równie niepoko­jące. A i jeszcze warto zauważyć, że im bardziej tum­blr cos kocha tym bardzie tego nien­aw­idzi — jeśli wejdziecie po odcinku Dok­to­ra Who na tum­blr może­cie być pewni, że odcinek był zły i to nie dokład­nie z tych powodów, które przyszły­by wam do głowy. Ogól­nie, jeśli czegoś na Tum­blr jest sporo to kry­ty­ki. Zach­wytu też jest dużo (bezwarunk­owego mniej), ale kry­ty­ka rządzi. Let­nie uczu­cia zna­jdziecie w innych stre­fach Internetu.

 

Dobra his­te­ria zawsze w cenie — Tum­blr his­teryzu­je. Strasznie. Jed­na lin­ij­ka wywiadu potrafi wywołać law­inę postów, deklaracji, man­i­festów, pry­wat­nych opinii i bóg wie, czego jeszcze. Przy czym gra się tu częs­to w typowy głuchy tele­fon — zaczy­na się od jed­nej infor­ma­cji z podanym źródłem a kończy się na zda­niu, które w zmienionej formie bez źródła sta­je się zarzewiem sporu. Zwierz, który mógł na odległość obser­wować his­ter­ię tum­blr po pre­mierze trze­ciego sezonu Sher­loc­ka (a właś­ci­wie po Q&A) jed­nocześnie będąc na żywo świad­kiem wydarzeń przy­pom­i­na, że cokol­wiek się na tum­blr przeczy­ta trze­ba trzy razy sprawdz­ić, dwa razy zwery­fikować a potem jeszcze podzielić przez cztery i odjąć pięć wykrzykników. Bo jak we wspom­ni­anym przy­pad­ku – Tum­blr zareagował na coś, czego nikt poza kilko­ma osoba­mi obec­ny­mi na pokazie nie widzi­ał na żywo. Zwierz nie mówi, że całość oburzenia była niesłusz­na, ale wnios­ki, jakie ludzie potrafili wyciągnąć doskonale pokazy­wały, jak żywa bywa wyobraź­nia.  Przy czym to jest w ogóle jed­na z zasad — jeśli coś jest na tum­blr to znaczy, że jest to infor­ma­c­ja, którą trze­ba sprawdz­ić — co nie zawsze jest trudne, bo grze­biąc zawsze zna­jdzie się jak­iś link (zwłaszcza, gdy widzi się coś niesamowicie obraźli­wego czy głupiego wyciąg­niętego z wywiadu). Ogól­nie zasa­da wery­fikowa­nia infor­ma­cji pozyskanych w Internecie jest słusz­na, ale Tum­blr doskonale obrazu­je jak dzi­ała­ją niezw­ery­fikowane infor­ma­c­je wzbo­ga­cone o inter­pre­tac­je kole­jnych użytkowników.

Ważne jest to co reblogu­je tum­blr — chce­cie wiedzieć jakie było najważniejsze pop­kul­tur­alne wydarze­nie dnia? Wejdź­cie na tum­blr i sprawdź­cie, co danego dnia gifowała i rebl­o­gowała bloger­s­ka brać. Zwierz niejed­nokrot­nie trak­tował tum­blr, jako źródło nie tylko infor­ma­cji ale i miernik trendów. Sam na własne potrze­by sfor­mułował coś, co nazy­wa czyn­nikiem tum­blr. O którym niedawno wspom­ni­ał. Co to jest? Proste — należy ilość mate­ri­ałów o filmie obec­nych po trail­erze porów­nać z iloś­cią mate­ri­ałów obec­nych po pre­mierze fil­mu. Film, który odniósł sukces powinien pojaw­iać się na tum­blr trzy razy — raz po trail­erze, dru­gi raz po pre­mierze trze­ci po DVD.  Ostat­nio udało się to Thorowi 2 i Hob­bitowi. Jeśli patrzy się na tum­blr iloś­ciowo moż­na dowiedzieć się bard­zo wielu ciekawych rzeczy. Ale to ważne — potrze­ba jest spo­ra pró­ba, bo inaczej moż­na odnieść błędne wraże­nie (jak np. że wszyscy oglą­da­ją Dok­to­ra Who). Przy czym jeśli nie korzysta­cie z 4chan (a więk­szość z nas jed­nak się tam nie zapuszcza) to w tym przy­jaznym kącie Inter­ne­tu (na tum­blr, co praw­da jest całe mnóst­wo pornografii – i to tej prawdzi­wej, ale bard­zo łat­wo ją ominąć, gorzej z niek­tóry­mi fan arta­mi ) najczęś­ciej pewne infor­ma­c­je czy zjawiska pojaw­ia­ją się, jako pier­wsze. Cza­sem podsyła­cie zwier­zowi filmi­ki, za które zwierz dzięku­je i mówi, że już widzi­ał. Najczęś­ciej są to filmi­ki czy obraz­ki, które wielu czytel­ników widzi dopiero, kiedy pojaw­ia się na ser­wisach pol­s­kich, pod­czas kiedy już kil­ka dni/tygodni wcześniej były na tum­blr.  Kiedy zwierz pisał ten wpis – tum­blr zdążył go poin­for­mować np., że Tom Hid­dle­ston został wybrany mężczyzną roku przez Elle UK – tum­blr pozyskał infor­ma­c­je od razu, kiedy się pojaw­iła, prze­r­o­bił podz­iękowanie Toma na gify i obec­nie zas­tanaw­ia się, dlaczego aktor ma plas­ter na czole. Wszys­tko w prze­ciągu dwudzi­es­tu min­ut od pojaw­ienia się infor­ma­cji. Szy­b­ciej niż 99% por­tali prowad­zonych przez profesjonalistów.

Tum­blr jest na kruc­ja­cie — jeśli chodzi o kwest­ie społeczne tum­blr jest na bezus­tan­nej kruc­ja­cie w sprawach równoupraw­ni­a­nia, tol­er­ancji, poszanowa­nia odmi­en­noś­ci, kul­tu­ry i różnic. Jak każdy uczest­ni­cy kruc­jaty tak i użytkown­i­cy tum­blr mają skłon­ność do wypowiedzi fanaty­cznych, poglądów skra­jnych i ciągłego poszuki­wa­nia nowych prze­jawów dyskrymi­nacji. Oczy­wiś­cie w 99% przy­pad­ków użytkown­i­cy wypowiada­ją się w sprawach słusznych. Ale z drugiej strony nie zawsze sprawdza się to dobrze w kwes­t­i­ach kul­tu­ry pop­u­larnej (albo jakiejkol­wiek kul­tu­ry) gdzie nagle wszys­tko, co jakkol­wiek pre­mi­u­je inność jest z natu­ry uznawane za fajne. I proszę byś­cie zwierza zrozu­mieli — powiedzmy ser­i­al z samy­mi kobi­eta­mi to doskon­ały pomysł i zdaniem zwierza jest dobrym znakiem, że taki się wypro­duku­je. Ale ser­i­al nie jest automaty­cznie dobry, dlat­ego, że są w nim same kobi­ety. Może nakrę­cić bez­nadziejny film (i sek­sis­tows­ki) mając samą kobiecą obsadę).  Nieste­ty użytkown­i­cy tum­blr nie zawsze zda­ją się odróż­ni­ać te dwie sprawy. Niem­niej o złe intenc­je niko­go nie moż­na posądzać, może, co najwyżej o nad­mi­ar tych dobrych i młodzieńczą pory­w­c­zość. Zwierz ma jed­nak zasadę, że omi­ja sze­rokim łukiem takie tem­aty. Zwłaszcza, że zdaniem tum­blr wszyscy jesteśmy uprzy­wile­jowani. Przy czym trze­ba pamię­tać, że Tum­blr myśli po amerykańsku. Nieza­leżnie czy mówimy o dyskusji o kwes­t­i­ach społecznych czy o wątkach w fil­mach. To ważne, bo wyda­je się, że część sporów tum­blr prowadzi przede wszys­tkim z opinią pub­liczną w Stanach i cza­sem ma się wraże­nie, że widzi się tylko połowę dyskusji — odpowiedź na argu­men­ty czy zda­nia, których się nie zna. Zwierz nauczył się fil­trować wszys­tko, co idzie z tum­blr przez ten fil­tr różnic kul­tur­owych i jest to jak­iś sposób. Co nie zmienia fak­tu, że cza­sem z europe­jskiego czy pol­skiego punk­tu widzenia część dyskusji wyda­je się wzię­ta trochę z kosmosu.

Good fan­girl, bad fan­girl — dla bard­zo wielu osób w Internecie tum­blr jest miejscem gdzie gra­su­ją fan­girl. Fan­girling na tum­blr ma trzy oblicza. Pier­wsze — to dość powszechne przeko­nanie, że bycie fanem jest cool i ok. Ponown­ie — mamy tu do czynienia z taką poli­tyką afir­ma­cji fanowskiego życia, która praw­dopodob­nie wyni­ka trochę z fak­tu, że (ponown­ie kon­tekst bard­zo amerykańs­ki) bycie ner­dem czy geekiem wciąż w USA jest raczej przed­miotem kpin. U nas do tych zjawisk pod­chodzi się nieco inaczej (nie znaczy, że zupełnie inaczej, ale pop­u­larność wśród rówieśników nie jest w Polsce tak ważnym czyn­nikiem decy­du­ją­cym o pozy­cji w szkole czy nawet w życiu), ale afir­ma­cję też chęt­nie się prze­j­mu­je. Przy czym oczy­wiś­cie jak w przy­pad­ku wszys­t­kich tego typu akcji sporo jest takich, którzy nastaw­ia­ją się negaty­wnie do grupy osób, która nie ma ochoty fanować czegokol­wiek. Dru­ga twarz fan­girlin­gu, (ale i  fan boyów) to te istot­nie fanaty­czne wielbicielki/wielbiciele, którzy właś­ci­wie są przeko­nani, że mają pra­wo do przekracza­nia wszys­t­kich granic z racji tego, że kogoś czy coś uważa­ją za przed­miot kul­tu. To gru­pa teo­re­ty­cznie niewiel­ka, ale dość głoś­na, która zazwyczaj powodu­je falę odzewu wśród pozostałych fanek. Zazwyczaj są to słowa kry­ty­ki, których jest sporo, ale jed­nocześnie — co wspom­ni­ane było wcześniej — wywołu­ją pewną his­ter­ię, która rozprzestrzenia się daleko poza granice tum­blr. Przy czym cza­sem w tej his­terii też prze­chodzi do przekroczenia pewnych granic, co z kolei powodu­je komen­tarze i tak w koło panie Macieju. Na koniec są po pros­tu zwykłe fan­ki, które podrzu­ca­ją zdję­cia, baw­ią się obrazka­mi i cieszą możli­woś­cią dzie­le­nia się infor­ma­c­ja­mi z inny­mi. Przy czym trze­ba przyz­nać, że mamy na tum­blr częs­to do czynienia z sytu­acją, gdy fani nien­aw­idzą fanów – wza­jemne oskarże­nia o to, kto najbardziej psu­je wiz­erunek fanów to osob­na dyskus­ja na tum­blr, trwa­jąc a w nieskończoność.

Wszys­tko ma znacze­nie - zwierz dzielił się już obserwacją w osob­nym poś­cie, więc doda tylko krótko — tum­blr jest w swo­jej anal­izie dzieł pop kul­tur­al­nych niesły­chanie wręcz dokład­ny, ale zawsze wychodzi z założe­nia, że wszys­tko, co pojaw­ia się na ekranie ma znacze­nie. Teorie dopisy­wane najm­niejszym gestom, spo­jrzeniom, uśmiechom cza­sem zaj­mu­ją więcej miejs­ca niż anal­iza tego, co w odcinku jest. Podob­nie anal­i­zowane są także zdję­cia aktorów/bohaterów, wywiady, pub­liczne wypowiedzi i właś­ci­wie wszys­tko, czym syci się pop­kul­tura. To zjawisko z jed­nej strony ciekawe z drugiej dość groźne. Wyk­sz­tał­ca w wielu widzach przeko­nanie, że abso­lut­nie wszys­tko, co jest w kadrze jest intencjon­alne a wszys­tko, co wypowiedziane w pięćdziesią­tym wywiadzie ma znacze­nie. O ile jeszcze zwierz bez trudu jest w stanie prze­jść do porząd­ku dzi­en­nego nad wnikli­wa inter­pre­tacją kole­jnych kadrów Super­nat­ur­al o tyle, kiedy zaczy­na się anal­i­zować, kto jak, blisko kogo stoi na jakimś zdję­ciu z planu, czy takim zro­bionym przez paparazzi zwierz mówi dość. Zresztą zwierz nigdzie tyle się nie naczy­tał domysłów o wewnętrznych przeży­ci­ach zupełnie obcych dla zwierza (i dla autorów domysłów) ludzi, co na tumblr.

What hap­pens on tum­blr stays on tum­blr - społeczność tum­blr bard­zo nie lubi, kiedy wyj­mu­je się z blogów treś­ci i umieszcza na pop­u­larnych plat­for­ma­ch takich jak face­book albo, co gorsza pokazu­je się je aktorom. Przy czym tum­blr chce w ten sposób zachowywać się jak społeczność, która może sobie poz­wolić na wspólne żar­ci­ki, ponieważ nikt jej nie widzi. Przy czym tum­blr cier­pi — zawsze cier­pi­ał — na pewne rozd­wo­je­nie jaźni gdzie z jed­nej strony chce móc roz­maw­iać specy­ficznym językiem, ustanaw­iać własne trady­c­je czy rysować aktorów w nied­wuz­nacznych pozy­c­jach. Z drugiej — chęt­nie widzi­ała­by żeby część tum­blrowych fan­tazji ziś­ciła się w rzeczy­wis­toś­ci (jak np. Destiel). Niem­niej pró­ba kupi­enia tum­blr naw­iąza­ni­a­mi do dzi­ałal­noś­ci fanów kończy się klęską — co pokazu­je nowy Sher­lock. Dlaczego? Bo tum­blr jest też bard­zo drażli­wy i zawsze przed­staw­ia się fanów źle. Poza bard­zo nieliczny­mi wyjątka­mi. Przy czym rzeczy­wiś­cie ist­nieje przeko­nanie wśród fanów, że wszelkie pro­dukc­je powin­ny być krę­cone tak by z jed­nej strony spodobały się fanom z drugiej nie było po nich widać, że twór­cy chcieli­by spodobały się fanom. Skom­p­likowane. Plus nieste­ty zwierz ma wraże­nie, że wielu użytkown­ików tum­blr zachowu­je się jak­by z fak­tu bycia wielkim wiel­bi­cielem serialu/aktora powin­ny wynikać jakieś przy­wile­je. Zwierz nie jest przeko­nany, czy to słuszne myśle­nie, zwłaszcza, że tum­blr zrzesza jed­nak fanów nieco bardziej zaan­gażowanych niż pewnie jakieś 80–90 % widowni.

 

Tum­blr mówi po swo­je­mu – zwierz pisał już kiedyś, że fanowanie ma swój dość specy­ficzny język składa­ją­cy się ze skrótów bard­zo dobrze znanych jed­nym (prze­jęte w dużym stop­niu z języ­ka fan ficion) – OTP, AU, ship, asd­fghjk i zupełnie obcym drugim. Ale tum­blr dorowadz­ił ten język do pewnego mis­tr­zost­wa pow­tarza­jąc nie tylko te same zwroty, ale dorzu­ca­jąc do nich jeszcze całą por­cję reac­tion gif (to te gify, które moż­na podrzu­cić w kon­wer­sacji zami­ast odpowiedzi) i w pewien sposób for­mal­izu­jąc sam sposób wypowiedzi np. są na tum­blr kadry ze wpisów, które mają pod­pisy włącznie w bard­zo licznych hash­ta­gach czy wyko­rzysty­wanie tagów, jako wydłużonego opisu włas­nych uczuć. Dla zwierza cały ten język jest bard­zo ciekawy, bo w jak­iś sposób porząd­ku­ją­cy świat przeżyć fanows­kich. Z drugiej strony – ten sam język jest częs­to wyko­rzysty­wany w zacię­tych dyskus­jach politycznych/społecznych na tej samej stron­ie. Przy czym z jed­nej strony – na tum­blr dużo łatwiej powiedzieć pewne rzeczy niż w innych częś­ci­ach Inter­ne­tu z drugiej – zwierz ma częs­to wraże­nie, że to język, który jest pewną dro­ga na skró­ty. Zami­ast opisać swo­ja ekscy­tację, zain­tere­sowanie, wyczeki­wanie oczeki­wanie itp. pisze się asd­fghjk i jest się zwol­nionym z szuka­nia słów.

Tum­blr  jest pełen  cud­ownoś­ci i znakomi­tych rzeczy — wszys­tko co przeczy­tal­iś­cie nie zmienia fak­tu, że tum­blr potrafi być błyskotli­wy, jest miejscem gdzie moż­na zobaczyć prace świet­nych artys­tów i poz­nać wiele ciekawych opinii.  Do tego naprawdę zwierz po raz kole­jny pow­tarza, że z tum­blr moż­na czer­pać infor­ma­c­je garś­ci­a­mi w tym te, które doty­czą rzeczy dość nis­zowych. To wielkie ułatwie­nie dla każdego, kto chce trzy­mać rękę na pulsie. Pon­ad­to tum­blr jed­nak pozwala utrzymy­wać kon­takt z fan­domem, a jeśli czu­je­cie się sprawni w pisa­niu po ang­iel­sku, prowadz­ić długie fanowskie dyskus­je. Przy czym aby do tego dotrzeć trze­ba umieć lawirować między mil­iar­dowym zdję­ciem Bene­dic­ta Cum­ber­batcha, kadrem z Dok­to­ra Who, bliżej niezi­den­ty­fikowanym kolażem naw­iązu­ją­cym do Super­nat­ur­al i długą dyskusją, z której wyni­ka, że wszyscy bezprawnie przy­właszcza­my sobie kul­turę innych grup etnicznych, do czego abso­lut­nie nie mamy prawa, by w końcu znaleźć to, co naprawdę ciekawe i wartoś­ciowe.  Tum­blr bard­zo zmienia sposób uczest­niczenia w fan­domie, bo pozwala być abso­lut­nie na bieżą­co, w samym środ­ku dyskusji, wymi­any zdjęć, opinii, pier­wszych wiado­moś­ci, pochleb­nych recen­zji, małych skan­dalów. Oczy­wiś­cie ma to swo­je plusy i minusy, ale warto pamię­tać, że częs­to tum­blr wskazu­je wcześniej, w jaką stroną pójdzie powszechne zain­tere­sowanie.  No i co ważne, jeśli intere­su­je was coś naprawdę dzi­wnego – jak poprawne wyko­rzysty­wanie pipety w fil­mach czy spis aktorów, którzy lep­iej wyglą­da­ją z brodą – na pewno na tum­blr ktoś ma poświę­conego temu bloga.

Tum­blr jest pewnym zwier­ci­adłem (nieco krzy­wym), w którym odbi­ja się nie tylko Inter­ne­towy fan­dom (podzielony na wiele pod­fan­domów) ale też cala kul­tura bycia fanem. To fas­cynu­jące miejsce, które obnaża zarówno pewne słaboś­ci tej grupy jak i jej najlep­sze cechy. Zwierz oczy­wiś­cie ma dość specy­ficzne spo­jrze­nie, bo dla niego tum­blr jest przede wszys­tkim pewnym narzędziem, które przeszuku­je sieć za niego i daje mu jak na talerzu wszys­tko, co najlep­sze. Z drugiej strony – zwierz musi wam szcz­erze przyz­nać, że cza­sem potrafi spędz­ić godziny szuka­jąc najbardziej zaan­gażowanych dyskusji i przyglą­dać się sposobowi ksz­tał­towa­nia argu­men­tacji. Głównie, dlat­ego, że bard­zo widać jak niesły­chanie otwarta i potenc­jal­nie życ­zli­wa wszys­tkim strona ma też swój bard­zo zamknię­ty i bard­zo waleczny wymi­ar. Niem­niej biorąc pod uwagę wszys­tko, co zwierz napisał, w sum­ie tum­blr jest plat­for­mą przy­dat­ną i na swój sposób fas­cynu­jącą. Ale trze­ba się nauczyć z niej korzys­tać. W sum­ie jak ze wszys­tkiego. Ot taki mądry zwierz na koniec.

Ps: Zwierz zde­cy­dowanie łamie zasadę nie oglą­da­nia więcej niż jed­nego odcin­ka HoC dzi­en­nie, więc pewnie już niedłu­go będzie mógł bez prob­le­my napisać wam, co o sezonie myśli a myśli ma, co nie miara.

Ps2: Zwierz odpowiedzi­ał na jakieś dzikie iloś­ci pytań na ask.fm – co ciekawe więk­szość z nich w ostat­nich dani­ach doty­czyła a.) Spisu lek­tur b.) zmi­an w pro­gra­mach naucza­nia. Zwierz eduka­cyjnym guru? W sum­ie co chwila coś wam radzi, może wprowadz­ił w błąd że coś na ten tem­at wie ;)

13 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online