Home Ogólnie Nie za młodzi, nie za starzy czyli zwierz o Riwierze dla Dwojga

Nie za młodzi, nie za starzy czyli zwierz o Riwierze dla Dwojga

autor Zwierz

Hej

Zwierz musi się wam do czegoś przyz­nać. Otóż tak jak niek­tórzy oglą­da­ją w kółko hor­ro­ry czy filmy taneczne tak zwierz ma od zawsze słabość do takich nie wyma­ga­ją­cych za wiele myśle­nia niewiel­kich bry­tyjs­kich komedii, gdzie z góry wiado­mo jak wszys­tko się skończy ale liczy się przy­jem­na lekkość przekazu, obec­ność znanych aktorów (przy czym znanych przede wszys­tkim wid­zowi zakochane­mu w anglosaskim kinie) i całkowi­ta pewność że nawet jeśli nie będzie mądrze to będzie w ład­nych okolicznoś­ci­ach przy­rody które doskonale dzi­ała­ją na człowieka zwłaszcza kiedy jest week­end a za oknem leje. I dlat­ego właśnie zwierz z piątkowych pre­mier wybrał Riwierę dla Dwo­j­ga. I wiecie co? Nie zaw­iódł się. (choć powiedzmy sobie szcz­erze – fakt, że zwierz pog­nał na ten film a nie na Trans­fomerys świad­czy o tym, że naprawdę moż­na mieć dość Michela Baya).

  Cokol­wiek przeczyta­cie w tym wpisie nie daj­cie się zmylić — Riwiera dla Dwo­j­ga to po pros­tu bard­zo sym­pa­ty­cz­na kome­dia z cyk­lu tych jakie potrafią krę­cić wyłącznie Anglicy

Jest kil­ka aktors­kich nazwisk, które spraw­ia­ją, że zwierz na samą wieść o pro­dukcji wiąże sznurów­ki i sta­je w drzwiach by iść do kina. Co symp­to­maty­czne więk­szość z tych nazwisk należy do bry­tyjs­kich aktorów i aktorek. Jed­ną z nich jest Emma Thomp­son. Zwierz nie pamię­ta cza­sów kiedy abso­lut­nie nie uwiel­bi­ał Thomp­son zarówno na ekranie jak i poza nim. Rzad­ko zdarza­ją się aktor­ki tak uzdol­nione, które jed­nocześnie spraw­ia­ją wraże­nie jak­by granie — nieza­leżnie czy poważne czy kome­diowe przy­chodz­iło ich z taką łat­woś­cią. Do tego zarówno Thomp­son jak i jej bohater­ki są zazwyczaj inteligentne dow­cip­ne i człowiek po pros­tu chce je lubić (no chy­ba że rola wyma­ga byśmy czuli inaczej). Co więcej Thomp­son ma tą umiejęt­ność przenoszenia swoich najlep­szych pry­wat­nych cech na ekran tak, że czu­je­my jak­by grani­ca pomiędzy aktorką a niek­tóry­mi jej posta­ci­a­mi była rozmy­ta. Ilekroć grane przez Thomp­son bohater­ki okazu­ją się bystre inteligentne i dow­cip­ne zwierz nie może się oprzeć wraże­niu jak­by te cechy pojaw­iły się w filmie wraz z Thomp­son. Zwierz oczy­wiś­cie wie, że to pew­na iluz­ja ale sym­pa­ty­cz­na i zawsze przy­cią­ga­ją­ca zwierza przed ekran.

Zwierz nie tylko lubi Emmę Thomp­son jako aktorkę ale niemal automaty­cznie przenosi tą sym­pa­tię na grane przez nia posta­cie które zawsze wyda­ją się zwier­zowi dużo bardziej inteligentne niż wynikało­by to ze sce­nar­iusza czy dialogów

Podob­nie jest z Riwierą dla Dwo­j­ga. Ta his­to­ria rozwiedzionego małżeńst­wa zmus­zonego do współdzi­ała­nia w obliczu utraty wszys­t­kich oszczęd­noś­ci z całą pewnoś­cią zysku­je na uroku dzię­ki obec­noś­ci Thomp­son. Niewiele jest bowiem aktorek, które z jed­nej strony umieją zagrać kobi­ety wściekłe na swoich mężów, z drugiej nie rozsy­pu­ją się zupełnie kiedy przy­chodzi czas na pewne ocieple­nie relacji. Łat­wo popaść tu w kliszę gdzie samot­na kobi­eta, po roz­wodzie i po tym jak dzieci wyjechały na stu­dia tylko czeka aż ktoś ją uratu­je od spodziewanej samot­noś­ci. Ale nie tu mamy bohaterkę która dobrze sobie w życiu radzi i właś­ci­wie nie tyle chce wró­cić do swo­jego byłego męża co żal było­by zmarnować ich wza­jem­ną sym­pa­tie, która przetr­wała wszys­tko, nawet jak się okazu­je wza­jem­ną miłość. Przy czym Kate to nie jest jed­na z tych postaci w śred­nim wieku, które zasied­la­ją kino amerykańskie – wiecie ist­nieje taki rodzaj fil­mowej kobi­ety po pięćdziesiątce która koniecznie musi na każdym kroku pod­kreślać swo­ją nieza­leżność, niechęć do mężczyzn albo nawet do całego świa­ta. Taka postać zwyk­le pisana jest jako prze­ciw waga do ciepłych kluch jaki­mi częs­to są stereo­ty­powo postrze­gane posta­cie kobi­et w śred­nim wieku. Ale postać Kate nie wyda­je się być napisana w ten sposób – raczej to całkiem sym­pa­ty­cz­na i sarkasty­cz­na kobi­eta, która przy okazji nie jest już bard­zo młoda.

Film nie uda­je że nie wie do jakich klisz naw­iązu­je, ani też nie uni­ka bezczel­nego wyko­rzysty­wa­nia urody miejsc w których się roz­gry­wa. Ale trud­no to uznać za jakąś wielką wadę produkcji.

Zresztą nie gorzej sprawdza się Pierce Bros­nan w roli jej męża. Jego bohater, który właśnie przeszedł na emery­turę sta­je przed per­spek­ty­wą spędzenia resz­ty swoich dni na odbi­ja­niu piłecz­ki na polu gol­fowym. Coś, o czym marzył siedząc za biurkiem a co wyda­je się być per­spek­ty­wą jak z piekła rodem kiedy istot­nie okazu­je się, że nic więcej człowieka w życiu nie czeka. Nic więc dzi­wnego, że kiedy przy­chodzi możli­wość pod­ję­cia jakichkol­wiek dzi­ałań to rzu­ca się on w karkołom­ny plan z więk­szym niż mogło­by się wydawać log­iczne entuz­jazmem. Przy czym Bros­nan dość sprawnie gra ze swoim wiz­erunk­iem z Bon­da — w jed­nej sce­nie mamy nawet niemal dosłowny cytat z bon­dowskiej ikono­grafii gdy Bros­nan w charak­terysty­czny sposób pod­nosi pis­to­let do policz­ka. Ale to już nie Bond i lata nie te — rozwiedziony biz­nes­men z Lon­dynu nie ma ani formy, ani sprawnoś­ci tajnego agen­ta z którym kiedyś nieco przez przy­padek dzielił twarz. Choć wyda­je się pewny siebie, to film dość łagod­nie pokazu­je nam takie zagu­bi­e­nie mężczyzny który musi­ał być kiedyś niesły­chanie pewny siebie i prze­bo­jowy. Kole­jne młode kochan­ki, dobra pra­ca, zau­fanie pra­cown­ików, uro­da — wszys­tko to powoli z wiekiem przemi­ja zostaw­ia­jąc naszego bohat­era nieco  bez planu na życie.  Choć pewnie sporo osób stwierdzi, że rabowanie wespół z byłą żoną dia­men­tów nieucz­ci­wym biz­nes­men­em nie jest trady­cyjnym rozwiązaniem, to nie trud­no nam zrozu­mieć bohaterów którym dokład­nie tego w życiu potrzeba.

Dia­ment nie dia­ment — nie trud­no dostrzec że wszyscy dobrze baw­ią się wprowadza­jąc do swo­jego życia ele­ment przy­gody którego od daw­na w nim nie było.

Oczy­wiś­cie nie mamy się co oszuki­wać — znaczną część komedii zaj­mu­ją pró­by przeprowadzenia dość skom­p­likowanej akcji przestępczej przez czwórkę anglików w śred­nim wieku  (nasi bohaterowie wzy­wa­ją na pomoc swoich najlep­szych przy­jaciół) ale o dzi­wo właśnie w tej sza­lonej i w sum­ie bard­zo dow­cip­nej nar­racji pojaw­ia się całkiem dużo kwestii zupełnie poważnych. Ot cho­ci­aż­by ta — z którą zwierz zawsze się zgadzał — że tych, których wybier­amy sobie do koń­ca życia powin­niśmy nie tylko kochać, ale i lubić, bo kiedyś może się okazać, że to właśnie ta wza­jem­na sym­pa­tia może okazać się najważniejsza. Albo reflek­s­ja nad tym, że nieza­leżnie od wieku i ciała, które nawala chci­ało­by się móc jeszcze coś z życiem zro­bić. Zwłaszcza wtedy, kiedy już ma się trochę więcej rozsąd­ku i doświad­czenia niż w młodoś­ci. Zresztą gdzieś tam mimo­cho­dem dosta­je­my jed­nocześnie przez­abawny i ciekawy wątek doty­czą­cy tego jak ważne jest wiedzieć wszys­tko o drugiej oso­bie. I czy naprawdę wpły­wa to tak bard­zo na wza­jemne relac­je. Czy może w ostate­cznym rozra­chunku liczą się uczu­cia. Zwier­zowi wszys­tkie te wple­cione między poś­ci­gi, proste komiczne gagi i ładne wido­ki  fran­cuskiej riwiery reflek­sje wydały się sym­pa­ty­czne i zupełnie nien­achalne. Ot tak jak­by sce­narzyś­ci wymie­nili obow­iązkową scenę z zapew­ni­an­iem się o miłoś­ci do grobowej des­ki prosty­mi stwierdzeni­a­mi doty­czą­cy­mi tego co trze­ba z życiem robić kiedy ów pier­wszy roman­ty­czny poryw przem­i­nie. Zresztą bohaterowie co chwilę pow­tarza­ją, że w chwili kiedy przyszło im pode­j­mować ważne decyz­je byli za młodzi. I choć wszyscy zada­je­my sobie sprawę, że tak musi być, to rozu­miemy rozżale­nie ludzi, którzy widzą ilu z dawnych błędów by już dziś nie popełnili.

Bohaterowie częs­to wzdy­cha­ją zas­tanaw­ia­jąc się dlaczego byli w młodoś­ci tacy głupi ale zarówno widz jak i oni zda­ją sobie sprawę, że bez tej głupo­ty trud­no później zmądrzeć

Przy czym to wszys­tko zwierz znalazł w kom­e­dyjce, gdzie para w której jed­na oso­ba uczu­lona jest kwiaty a dru­ga na koty oczy­wiś­cie zna­jdzie się w poko­ju pełnym kwiatów i kotów. Ale nie chodzi nawet w tym filmie o sam humor, co o jego atmos­ferę. TO pro­dukc­ja niesły­chanie życ­zli­wa. Widać że zarówno sce­narzyś­ci jak i aktorzy pol­u­bili swoich bohaterów — być może dlat­ego, że nikt nie kazał im grać wbrew wiekowi, ukry­wać siwiz­ny, wcią­gać brzucha, przykry­wać co raz gorszą cerę tona­mi mak­i­jażu. A może dlat­ego, że film nie chce wpaść w pewne schematy­czne tory — dzieci naszych bohaterów są bard­zo sym­pa­ty­czne i wspier­a­ją rodz­iców, sąsiedzi sko­rzy do przy­gody, narzec­zona gang­stera charak­ter­na ale  w sum­ie bard­zo łat­wa do pol­u­bi­enia. Nie ma tu kon­flik­tu pokoleń czy czy­ha­jącej gdzieś za węgłem młodzieży gotowej prze­jąć otacza­ją­cy bohaterów świat. Nic nie stoi na przeszkodzie by cieszyć się życiem, choć może właśnie fakt, że nad­szedł czas by jakoś je samodziel­nie zagospo­darować jest najbardziej prob­lematy­czny. Ten ser­wu­ją­cy nam piękne zdję­cia Paryża i fran­cuskiej Riwiery film nie  boi się lubić bohaterów co niekiedy jest sporym prob­le­mem nawet w przy­pad­ku komedii. Przy czym nam też łat­wo bohaterów pol­u­bić — zwłaszcza, że sce­narzyś­ci postarali się by ich motywac­je nie były czys­to ego­isty­czne — wal­czą w końcu nie tylko o wyrów­nanie swoich krzy­wd ale także innych poszkodowanych osób. I co więcej — w ich przestępczym planie jest zde­cy­dowanie mniej przestępc­zoś­ci niż może się na początku wydawać. Film jest też – co dość charak­terysty­czne dla bry­tyjs­kich komedii – pozbaw­iony tego prostego chamst­wa. Och oczy­wiś­cie nie jest to humor wyrafi­nowany ale zwierz ani razu oglą­da­jąc film nie poczuł się zażenowany postępowaniem bohaterów co wielokrot­nie zdarza mu się w przy­pad­ku komedii amerykańskich.

  Zwierz jest przeko­nany, że to jest gatunek przyszłoś­ci. Kome­die, filmy oby­cza­jowe i roman­ty­czne w których obsa­da jest już po pięćdziesiątce. I Angl­i­cy znów pod­bi­ją ten gatunek.

Ist­nieje pewien rodzaj filmów w których Angl­i­cy zaczy­na­ją się powoli spec­jal­i­zować. To filmy wieku śred­niego i podeszłego. Kiedyś był ro wiek na dra­maty ale ter­az co raz częś­ciej dosta­je­my kome­die, filmy oby­cza­jowe czy nawet roman­ty­czne. Fakt, że Bry­tyjczykom łatwiej takie filmy nakrę­cić wyni­ka z prostej prawdy — mają do tego aktorów. I to aktorów nie tylko uzdol­nionych i w odpowied­nim wieku ale jeszcze — mniej lub bardziej na ten wiek wyglą­da­ją­cych. Choć kam­era jest dla Emmy Thomp­son jak najbardziej łaskawa to jed­nak widać że fig­urę ma już odpowied­nią do wieku, Bros­nan ide­al­nie wpa­sowu­je się wyglą­dem w schemat starze­jącego się mężczyzny który kiedyś był bard­zo przys­to­jny zaś ich przy­ja­ciele grani min. przez doskon­ałego Thi­moth­ego Spal­la po pros­tu na swój wiek wyglą­da­ją. I wiecie co — świat się nie zawala — wręcz prze­ci­wnie bohaterowie ich narzeka­nia i motywac­je nabier­a­ją sen­su. Zwierz zawsze ma prob­lem z tym kiedy filmy próbu­ją go przekon­ać, że ci wszyscy piękni i młodzi ludzie, są w isto­cie zmęczeni życiem i co raz mniej zad­owoleni z upły­wu cza­su. I mimo, że trud­no zarzu­cić obsadzie że brzy­d­ko się starzej to jed­nak jest nam ich zde­cy­dowanie łatwiej w ich bohaterów uwierzyć. Zwierz zas­tanaw­ia się czy nie będzie to w  następ­nych lat­ach najwięk­sze zwycięst­wo kina bry­tyjskiego — właśnie fakt, że zami­ast żeg­nać się ze swoi­mi aktora­mi w chwili kiedy przes­taną wyglą­dać jak­by właśnie skończyli trzy­dzi­estkę. Zwierz ma wraże­nie, że takie właśnie lekkie filmy których bohaterowie mają przy­gody ale jed­nocześnie muszą martwić się o stan swoich pleców a bohater­ki chwieją się na obcasach z powodu haluk­sów mogą być naszą przyszłoś­cią. I w sum­ie dlaczego nie. Młodość królu­je na ekranach od daw­na i zan­im się obe­jrzymy wszyscy bohaterowie są od nas młod­si mimo, że my sami nie czu­je­my się jeszcze w wieku w którym ktokol­wiek ciekawy powinien być od nas młod­szy. Sko­ro my się starze­je­my powin­ni się wraz z nami starzeć nasi prze­cięt­ni złodzieje dia­men­tów. I powiedzmy sobie szcz­erze? Komu to by przeszkadzało.

Ps: Zwier­zowi przy­pom­ni­ano że chy­ba nigdy wam nie wspom­ni­ał o wspani­ałym bry­tyjskim seri­alu Dates — każdy odcinek ma dwadzieś­cia min­ut i opowia­da o spotka­niu dwóch osób na rand­ce. Idzie różnie, ale sam ser­i­al jest doskonale napisany i co ciekawe — nieoczywisty.

Ps2: Zwierz chy­ba zro­bi jutro mały ekspery­ment i spróbu­je pewien rodzaj wpisu którego doty­chczas nie było. Zobaczymy jak wam się spodoba.

5 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online