Home Film Stary, gdzie mój Boy? czyli “Niebezpieczni dżentelmeni”

Stary, gdzie mój Boy? czyli “Niebezpieczni dżentelmeni”

autor Zwierz
Stary, gdzie mój Boy? czyli “Niebezpieczni dżentelmeni”

Niekiedy człowiek wybiera się do kina tak dłu­go, że ostate­cznie w ogóle do niego nie trafia. Tak było ze mną i oglą­daniem „Niebez­piecznych dżen­tel­menów”. Wybier­ałam się, wybier­ałam a ostate­cznie obe­jrza­łam film na Net­flix. I dobrze, bo choć pro­dukc­ja dała mi wiele radoś­ci to mam wraże­nie, że na małym ekranie sprawdz­iła się lep­iej niż na wielkim.

 

Niebez­pieczni dżen­tel­meni” to rzecz w Pol­skiej kine­matografii z daw­na nie widziana. Pró­ba zupełnie nie poważnego i nieco niedorzecznego pode­jś­cia do pol­skiej his­torii, trady­cji i kul­tu­ry. Nie ukry­wa­jmy, Pola­cy w ostat­nich lat­ach mieli z tym prob­lem. Miało być pięknie patri­o­ty­cznie i poważne, co zwyk­le owocow­ało nudą, ewen­tu­al­nie poczu­ciem zmęcze­nie mate­ri­ału. Ostate­cznie, wiado­mo, że jesteśmy najbardziej poszkodowani, ewen­tu­al­nie – najdziel­niejsi, ale nie zawsze da się z tych fak­tów wys­nuć ciekawą fil­mową nar­rację. Pomysł by opowiedzieć o posta­ci­ach kluc­zowych dla pol­skiej lit­er­atu­ry i kul­tu­ry w sposób absurdal­nie dow­cip­ny był więc dość karkołomny.

 

 

Tą karkołom­ność w filmie widać. Tam, gdzie gra zupełnym absur­dem radzi sobie całkiem nieźle. Tylko wyma­ga przyję­cia zapowiedzianej w napisach początkowych kon­wencji, że oto oglą­damy his­torię, która być może wydarzyć się mogła, ale na pewno się nie wydarzyła. Pod pewny­mi wzglę­da­mi, przy­pom­i­na mi to pode­jś­cie Taran­ti­no, z „Bękartów wojny” (być może zaprowadz­iła mnie ku temu sce­na zamiesza­nia w teatrze, dość podob­na do tej z kinowej strze­laniny). Przy czym zna­jmy pro­por­c­je – film Kawal­skiego, to nie jest dzieło głębok­ie czy poważniej zaj­mu­jące się reflek­sją nad tym jak opowiadamy his­torię, ale to zde­cy­dowanie kino gatunkowe, moc­no opier­a­jące się na tym, że widz ów gatunek zaakceptuje.

 

Akc­ja roz­gry­wa się w 1914. Lenin siedzi w Poroninie, Pił­sud­s­ki szkoli strzel­ców pod Tatra­mi, a u Witkacego trwa impreza. I właśnie po takiej – brzemi­en­nej w skut­ki imprezie na kanapie u Witkacego pojaw­ia się trup. Tru­pa zna­j­du­je nie kto inny jak Tadeusz Żeleńs­ki, lekarz, człowiek z pewny­mi lit­er­acki­mi ambic­ja­mi. Jak twierdzą też lokalne władze – sam trup, bo właśnie rozeszła się wiado­mość o jego śmier­ci. Tadeusza nieco to niepokoi, zwłaszcza że z wydarzeń poprzed­niej nocy nie pamię­ta nic. Nie pamię­ta­ją też jego kom­panii od kielisz­ka i dzi­wnych sub­stancji – Bro­nisław Mali­nows­ki, Stanisław Witkiewicz i Joseph Con­rad. Nie pozosta­je nic innego jak rozwinąć fabułę, gdzie panowie stara­ją się dotrzeć do tego co wczo­raj robili, skąd mają tru­pa na kanapie i dlaczego wszyscy twierdzą, że Żeleńs­ki trup. Trochę coś jak „Stary, gdzie moja bry­ka” z tym, że na kluc­zowe postaci pol­skiej kultury.

 

 

Struk­tu­ra fil­mu opiera się w dużym stop­niu na sce­nach, które przy­pom­i­na­ją nieco odsep­a­rowane dow­cip­ne scen­ki kabare­towe (w dobrym tego słowa znacze­niu). Cud­owny jest Lenin w Poroninie. Ilekroć zaczy­na mówić brzmią rewolucyjne melodie, ale to jeszcze nie moment by ktokol­wiek dobrze go kojarzył. Pił­sud­s­ki, jest tu przeu­roczy, zwłaszcza gdy nazy­wa Szy­manowskiego „Nowym Chopinem” ku roz­paczy słyn­nego kom­pozy­to­ra. W ogóle Pił­sud­s­ki jest tu zagrany cud­own­ie a napisany z ide­al­nym brakiem poszanowa­nia dla Marsza­ł­ka. Sce­na przesłucha­nia przez Witkacego i Mali­nowskiego pol­skiej eli­ty artysty­cznej na szczy­cie Kasprowego, to też abso­lut­nie mis­tr­zows­ka sce­na. Choć mam wraże­nie, że ostate­cznie wygry­wa we wszys­tkim lokalny naczel­nik żan­darmerii, zaj­mu­ją­cy się mod­e­larst­wem, który nie chce słuchać o żad­nych tru­pach i spiskach, bo on już jest w Zakopanem pią­ty rok i wie co się tu dzieje.

 

Maciej Kawal­s­ki, który nie tylko film wyreży­serował, ale jest też autorem sce­nar­iusza, nie tylko sprawnie korzys­ta z wybranej kon­wencji, ale przede wszys­tkim – nie prze­sadza. Naw­iązań do postaci kul­tu­ry pol­skiej jest mul­tum, ale widać, że reżyser dawku­je, te najbardziej oczy­wiste. Jeśli wiemy kto co napisał, czy z jakich plotek i postaw był znany – z pewnoś­cią to wyłapiemy. Nie znaczy to jed­nak, że każ­da postać musi koniecznie powiedzieć jak­iś cytat z siebie, czy przed­staw­ić się kilkukrot­nie na ekranie. Tego obaw­iałam się najbardziej, bo sub­tel­ność niekoniecznie jest obec­na w pol­skim kinie – zwłaszcza kome­diowym, gdzie częs­to opowia­da się dow­cip, a potem trzy razy upew­nia, czy wszyscy zrozu­mieli. Tu na całe szczęś­cie, takich momen­tów jest niewiele, a te które są – nie bolą jakoś bardzo.

 

 

Pewnie nie byli­by „Niebez­pieczni dżen­tel­meni” filmem tak uroc­zo rozry­wkowym, gdy­by nie obsa­da. Marcin Doro­cińs­ki cud­own­ie bawi się rolą Witakcego. Robi trochę min, ale nie prze­sadza, przede wszys­tkim zaś – odd­a­je rozch­wianą naturę swo­jego bohat­era. W due­cie z Woj­ciechem Mecwal­dowskim jako Mali­nowskim tworzą świet­ny komiczny duet. Witka­cy Doro­cińskiego to człowiek, który w każdej chwili może kogoś zas­trzelić, a najpewniej siebie. Przy czym proszę sobie odno­tować, że to naprawdę bard­zo porząd­na rola (być może najlep­sza w całym filmie) i nie wyni­ka ma opinia tylko z mojej olbrzymiej słaboś­ci do akto­ra. Tomasz Kot jako Żeleńs­ki (jeszcze nie Boy) jest uoso­bi­e­niem roz­dar­cia, bo z jed­nej strony chci­ał­by być po pros­tu lekarzem z drugiej lit­er­atem. Na razie jed­nak jest człowiekiem, który chci­ał­by odnaleźć płaszcz i przy­pom­nieć sobie, dlaczego całe Zakopane jest pewne, że nie żyje. Kot nieźle gra osobę zde­zori­en­towaną i zner­wicow­aną i nawet nie przeszkadza, że do Boya nie podob­ny ani trochę.  Na koniec Andrzej Sew­eryn jako Joseph Con­rad jest po pros­tu doskon­ałym przykła­dem postaci, która wyda­je się mieć wszys­tko opanowane. Razem panowie przy­pom­i­na­ją, że z dobrą obsadą moż­na wiele zdzi­ałać nawet jeśli nie ma się ide­al­nego scenariusza.

 

Wiele o filmie słysza­łam – w tym zaw­iedzionych głosów, ale wyz­nam – baw­iłam się na nim zaskaku­ją­co dobrze. Roześmi­ałam się w kilku sce­nach (zde­cy­dowanie cel­ność przyszłych legion­istów mnie bard­zo rozbaw­iła), w niek­tórych pomyślałam, że jed­nak jak się z siebie śmieje­my to jakoś tak lep­iej. Muszę też przyz­nać, że film ma ide­al­ną dłu­gość – w chwili, w której cała ta bie­gan­i­na i zabawne sce­ny mógł­by się znudz­ić – pro­dukc­ja zaczy­na wszys­tko splatać i iść ku koń­cowi. Właśnie dlat­ego mam poczu­cie, że tak dobrze sprawdz­iła się na streamin­gu – pół­torej godziny z lekkim kawałkiem, to ide­al­ny for­mat telewiz­yjny. Na koniec – jest to film, który dzieje się w Zakopanem, a ja tam niedłu­go jadę więc dodatkowo byłam wdz­ięcz­na, że reżyser zabrał mnie w góry.

 

 

Nie twierdzę, że „Niebez­pieczni dżen­tel­meni” to dzieło jakkol­wiek przeło­mowe, ale patrząc na to jak coraz częś­ciej twór­cy polscy się­ga­ją po gatunkowe inspirac­je – nie mogę ukryć, że się cieszę. Mam wraże­nie, że takie filmy jak ten Kawal­skiego, czy „Kos” (też moc­no opar­ty o ele­men­ty kina gatunkowego) pokazu­ją, że w pol­skiej kine­matografii mamy coraz bardziej dynam­iczną przemi­anę. Nowi twór­cy mają już zupełnie inne punk­ty odniesienia i inspirac­je, tworzą kino się­ga­jąc po pomysły, których przez lata raczej próżno było w pol­skim kinie szukać. Nie oznacza to, że są od razu bezbłęd­ni, że wychodzą z tego same arcy­dzieła, ale jest to kino coraz bardziej różnorodne i inne. To z kolei bard­zo mnie cieszy, bo mam wraże­nie, że właśnie w tej gatunkowoś­ci i jej kreaty­wnej eksploat­acji jest najwięcej per­spek­tyw roz­wo­ju pol­skiego kina. Ostate­cznie więc zapisu­ję sobie „Niebez­piecznych dżen­tel­menów” do tej specy­ficznej kat­e­gorii filmów niei­de­al­nych, które radu­ją moje serce. I coś czu­ję, że będę do fil­mu wracać, ilekroć mi się zatęskni za Tatrami.

0 komentarz
3

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online