Home Ogólnie „Nieświeżym mięsem kłamstw” czyli Zwierz ogląda „Na Noże”

„Nieświeżym mięsem kłamstw” czyli Zwierz ogląda „Na Noże”

autor Zwierz
„Nieświeżym mięsem kłamstw” czyli Zwierz ogląda „Na Noże”

Co pewien czas pojawia się zarzut że zwierz w ogóle polskich seriali nie ogląda, że w serduszku gardzi, ze tylko by się nad tym BBC rozpływał. Zwierz wziął to sobie do serduszka, dolał rumu do swojej oranżady i usiadł do oglądania serialu „Na noże”.  Być może we wpisie pojawią się spoilery ale w sumie raczej nie ma czego spoilerować.

Zwierz zacznie od stwierdzenia, że owo „Na noże” pojawiło się mniej więcej dwa czy trzy tygodnie po tym jak pewny siebie zwierz stwierdził, że seriali o kuchni raczej nikt robić teraz nie będzie bo to działka kultury którą przejęły programy reality. Zwierz nie był tym zachwycony bo w sumie kuchnia, jak wiemy z programów reality to miejsce na emocje, romanse, rzucanie mięsem – dosłownie i w przenośni. Tak więc pojawienie się serialu na ten temat nie powinno dziwić, a wręcz wydaje się doskonałym pomysłem – trafiającym w gusta widowni złaknionej emocji niczym przegrzebków. Zwierz ogólnie podszedł do całości z wielką radością bo jakże się nie cieszyć  jak telewizja spełnia życzenia. Poza tym nawet jakby zwierz nie chciał serialu oglądać to migał mu on wszędzie no i był lepszym wyjściem niż Azja Express (zwierz był w stanie wytrzymać dokładnie 1,5 minuty tej produkcji a potem poziom zażenowania zmusił zwierza do odwrotu)

NA NOŻE, Odcinek 2, , Foto: TVN/Piotr Litwic

Jak poznać tego złego w serialu? Ma Brodę ale a.) nie jest grubiutki b.) ma podgoloną głowę. Sto procent pewności! Foto: TVN/Piotr Litwic

Serial rozpoczyna się od sceny pełnej emocji. Kuchnia pracuje, lecą kolejne określenia które widzowi nic nie mówią ale tworzą profesjonalną atmosferę. Pomidory wyszły, z rybą jest coś nie tak – ogólnie zamieszanie. Tak przynajmniej musiało to wyglądać w wyobraźni twórców bo w rzeczywistości tak ponoć rozpadająca się kuchnia lśni nowością a wszyscy ruszają się w dość niemrawym tempie. Dość powiedzieć że zwierz był przekonany, że bohaterem któremu ma kibicować nie będzie szef kuchni mówiący wszystkim że są żołnierzami na wojnie, ale jeden ze speców do mięska który sugeruje, że może warto iść bardziej w stronę dań i pomysłów nowoczesnych. Zwierz dopiero kiedy zaczęła być mowa o laboratorium i sous vide zwierz zrozumiał, że to zły człowiek. Wiecie zwierz nigdy na oczy nie widział sous vide i nigdy nie jadł czegoś zrobionego w ten sposób, ale wie że to symbol złego kucharza który nie myśli sercem. Są pewne rzeczy które się po prostu wie.

Na Noże, Odcinek 1, Joanna Jarmołowicz – Zuza, Wojtek Zieliński – Jacek, Piotr Głowacki – Patryk, Fot. TVN/Mirosław Sosnowski

Kiedy myślisz sobie, że widziałeś wszystko słyszysz wymianę zdań o tym, że nikt z naszej trójki nie ma nic i mogą razem założyć restaurację. Na to bohaterka reaguje „Ja już widziałam ten film”. Film… film… Fot. TVN/Mirosław Sosnowski

No dobrze zamieszanie w kuchni jest zwłaszcza że szef przyprowadził osiem osób. Jeśli w czasie  zabieganego wieczoru w restauracji – która jak chyba zwierz dobrze rozumiał ma być jedną z tych najlepszych znajdzie się stolik dla ośmiu osób to czas się poważnie zastanawiać czy biznes się kręci. Co prawda nie to zmusza właściciela restauracji naszego doskonałego kucharza (wiadomo nasz bohater musi być doskonałym kucharzem)  zwolnić ale ogólnie gdyby zwierz miał tą restaurację to tym by się właśnie kierował. Tak więc dostajemy genialnego kucharza, który zabiera swoje noże (wiadomo, że największym skarbem każdego kucharza są niesłychanie drogie noże – wiemy to ze wszystkich innych produkcji o kucharzach) i rusza założyć własną knajpę. Ma do pomocy zdolną młodą dziewczynę i najlepszego kumpla co robi pyszne ciastka. Jego przeciwnikami będzie ów facet od mięs co teraz został szefem kuchni w dawnej knajpie i była dziewczyna, szefowa sali w tej samej restauracji.

Na Noże, Odcinek 1, Wojtek Zieliński – Jacek, Magda Kajrowicz – Kasia, Fot. TVN/Mirosław Sosnowski

Serial mówi nam że pod mostem w Warszawie kręcą się kobiety niemal dosłownie lecące na facetów z nożem. I jak gotujesz to masz branie. Choć zdaniem zwierza rozsądna spacerowiczka powinna najpierw przeprowadzić test możliwości kulinarnych a dopiero potem łóżkowych. Fot. TVN/Mirosław Sosnowski

Serial pokazuje nam że życie bezrobotnego kucharza wcale nie musi być takie złe. Ot np. nasz bohater który właśnie wyszedł od dawnej ukochanej (to zła kobieta była – co nie trudno zauważyć, bo miała wysokie kości policzkowe – kobiety  o wysokich kościach policzkowych są z natury złe) i nie ma się gdzie podziać. Idzie więc pod most – a tam już czekają kobiety które zauroczą zdolności kulinarne naszego bohatera. Tu zwierz z niepokojem spojrzał na siedzącego obok narzeczonego, który uśmiechał się coraz szerzej.  Biorąc pod uwagę, że dzień później zaproponował spacer brzegiem Wisły można wnioskować, że przyjął ten wątek jako podpowiedź jak dobrze spożytkować talenta kucharskie. Nie mniej bohater budzi się w domu przypadkowej dziewczyny i budzi tym samym jej podziw. Oj jakże nisko upadły współczesne jednostki że już naleśnik wystarczy jako popis kulinarnych umiejętności.

Fot TVN

Jeśli w ekskluzywnej restauracji z rezerwacjami wieczorem jest wolny stolik dla ośmu osób to może rzeczywiście warto się zastanowić nad tym czy szef kuchni jest taki wybitny. Fot TVN

Tymczasem trzeba założyć knajpę ale kasy nie ma. Przez ostatnie dwa odcinki jej nie było, poza krótkim momentem kiedy była ale należało się pozbyć swoich wartości by ją przyjąć. Jak wiadomo bohater ma tylko wartości więc odmówił miliona. Zwierz rozumie. Nie rozumie natomiast dlaczego bohater jest tak nierozgarnięty by pojawić się w banku z prośbą o udzielenie kredytu bez żadnego biznes planu, ani w ogóle planu  i dlaczego pokazuje swoje noże. Czy nikt biedaka nie nauczył, że w banku nie pokazuje się noży. Poza tym wszyscy zachowują się jakby mieli cichą nadzieję, że tylko tak się mówi na mieście że trzeba mieć mnóstwo kasy na założenie restauracji a tak naprawdę lokale w centrum stoją puste i nic nie kosztują. Bohaterowi nie pozostaje nic innego jak iść do ojca. Każdy kto widział jakikolwiek serial wie, że kiedy bohater ma iść do rodziny to znaczy, że jest tu spór mrok i ciemność zawiedzione nadzieje i łzy.

 Fot. TVN/Mirosław Sosnowski

Singielkę poznajemy po wyeksponowanym biuście i po tym, że niemal płacze jak ktoś jej rano zrobi naleśniki. Fot. TVN/Mirosław Sosnowski

Ojciec jest lekarzem i mieszka w dworku. A właściwie pałacyku. Tenże pałacyk mieści się w mieście i zwierz zaczął się zastanawiać jakiż to intratny zawód na boku wykonuje ów lekarz że go stać. To znaczy zwierz wierzy że panu ordynatorowi nieźle się powodzi ale zwierz tam by na niego jakieś CBA nasłał jeśli on ten dworek tak sobie z pensji kupił. Dobra wróćmy do rodziny bo ta się właściwie naszego bohatera wyrzekła bo ów nie został lekarzem tylko kucharzem. Wiadomo, że hańba straszliwa a ludzie w Polsce taką pogardę dla kucharzy w sercach noszą. No ale Ok konflikt jest. Tak więc nasz bohater przybywa, oświadcza że zamówiony dla siostry catering to jest paskudne nieświeże jedzenie (panu z cateringu mówi złowrogo „Jestem z Branży, rozumie pan  z Branży” co brzmi jakby owa branża co najmniej palce obcinała i porywała niemowlęta) i w dwie godziny robi zakupy i nowe dania na przyjęcie. Jak zwierz rozumie wszystko na koszt ojca. Po czym prosi o gigantyczną pożyczkę której nie otrzymuje co nie budzi jakiegoś wielkiego zdziwienia.

 fot.: TVN / Mirosław Sosnowski

Co prawda bohater nasz z ojcem właściwie nie utrzymuje kontaktów ale jednak dochodzi do wniosku, że pożyczenie od niego kilkuset tysięcy złotych może się udać. fot.: TVN / Mirosław Sosnowski

Kasy więc brak są za to wątki poboczne np. uroczy dziadkowie bohatera – dziadek i babcia, co dziadek dwie dekady wcześniej zwiał  i puścił babcię w trąbę a teraz wrócił i próbuje odzyskać jej uczucia. Które mu się przecież należą bo jak wyjechał do Stanów to słał kartki więc prawie jakby był ciałem i duchem. Babcia rzecz jasna nie chce go znać, z tą różnicą że trochę jednak znać go chce i oczywiście przyjdzie porozmawiać i się pokłócić. Dziadek na całe szczęście ma w kluczowym momencie zawał. To jeden z najlepszych sposobów by przerwać konwersację która jest nieprzyjemna albo was nie interesuje – dostańcie zawału. Zwłaszcza że wtedy ta wasza żona która puściliście w trąbę nic jej nie mówiąc ma wyrzuty sumienia i nagle to już prawie wam wybaczyła a przynajmniej chce was koniecznie odwieść do szpitala. Oczywiście można by się czepiać że w Polsce jest mnóstwo kobiet rzuconych przez facetów które mają pełne prawo nie chcieć mieć z nimi nic wspólnego, ale przecież tak jest dużo zabawniej. No i wiecie – zakochani starsi ludzie są tacy uroczy, zwłaszcza jak cytują sobie fragmenty utworów muzycznych.

Fot.TVN/Piotr Litwic

Nie ważne że starszy człowiek zrobił w młodości świństwo. Jest starszy przez co automatycznie uroczy i nieco zabawny. Fot.TVN/Piotr Litwic

Co do utworów muzycznych to w serialu znajdzie się ukochany cytat zwierza z jakiejkolwiek piosenki ever czyli ‘Rzuciłaś mi w twarz nieświeżym sercem kłamstw” (w tekście jest mięsem ale serce ładniej brzmi) co jest dowodem na to, że poezja w Polsce nie upadła. Poza tym jednak pod względem treści serial ma swoje problemy. Na przykład zwierz grał przez pewien czas w taką grę że pije łyk alkoholu ilekroć jest w stanie zgadnąć następne zdanie dialogu ale gdzieś w połowie odcinka zmuszony był zarzucić grę, bo kończył się alkohol i było poważne zagrożenie że ta gra wykończy zwierza na zawsze. Trafność zwierza w tej grze nie jest przejawem jego geniuszu czy jakichś innych nadprzyrodzonych mocy tylko po prostu gdzieś tam w TVN muszą się kurzyć skrypty podstawowych rozmów w serialach i wyciąga się je ilekroć trzeba napisać jakaś scenę i tylko zmienia się imiona bohaterów. Tak więc na każde „Co robisz Marin?” przypada jedno ‘Odchodzę” a na „Dlaczego nie chcesz dać mi szansy” odpowiedź zawsze niemal brzmi „Bo ty nigdy niczego nie kończysz”. Można tak długo i namiętnie, tylko trzeba mieć mocną wątrobę.

TVN/Piotr Litwic

Napięcie jest. Grill nie działa. Dwie minuty i już po sprawie. A gdzie łzy i płacz. TVN/Piotr Litwic

Przejdźmy teraz do aktorstwa. Jak wiadomo najważniejszy jest główny bohater, co powinien być miły acz charyzmatyczny taki co za nim ludzie pójdą. Wojciech Zieliński co gra naszego bohatera sprawia cały czas wrażenie jakby grał w reklamie mebli, co nie jest trudne bo rzeczywiście większość seriali TVN trochę jak reklama mebli wygląda. Zwłaszcza kiedy biega po kuchni i namawia swoich podwładnych do większego wysiłku to wypada jakoś krańcowo nieprzekonująco bo aktorstwo przypomina bardziej występ w szkolnym przedstawieniu. Zresztą w ogóle wychodzi to gotowanie z pasją średnio Piotr Stramowski gra tego złego i on z kolei to gra głównie brodą. To znaczy skoro facet ma brodę znaczy że zły albo podstępny. Jego bohater jest dla pracowników kuchni nieprzyjemny ale zwierz powie że to już ten biedny Modest Amaro wypada bardziej przekonująco jak się złości. Więc tu dobrze nie jest. Z kolei Piotr Głowacki gra tą samą rolę co zwykle czyli jest zabawnym przydupasem głównego bohatera z tą różnicą że tym razem nie jest homoseksualistą tylko ma żonę i dwoje dzieci. Są jeszcze kobiety Joanna Jarmołowicz gra taką potencjalną ukochaną naszego kucharza i pewnie może być coś pokazała na ekranie ale na razie ktoś zapomniał napisać jej bohaterce charakteru i jest Weronika Książkiewicz która w każdym filmie jest taka sama. Ale to jasne bo ma wysokie kości policzkowe a to znaczy że to zła albo uwodzicielska kobieta jest. Innej opcji nie ma. W tle kręci się jeszcze np. Jan Frycz jako ojciec głównego bohatera. Minę ma nietęgą ale w sumie od czasu Nigdy w Życiu minę ma taką samą. A trzeba było się w kino popularne nie pakować.

Fot. TVN/Piotr Litwic

Prawda jest taka, że w Warszawie jest tylko jeden most. Wszystkie pozostałe mosty to fatamorgana z niedożywienia. Fot. TVN/Piotr Litwic

Serial ma swoje urocze momenty jak wtedy kiedy bohater popisuje się tym jakie ma doskonałe kubki smakowe rozróżniając kolejne rodzaje wody – zwierz nie wiedział że to kwalifikuje do bycia szefem kuchni – zgłosiłby się, bo choć sam nie umie powiedzieć co jest w tym co je to Muszyniankę od Żywca Zdroju odróżni w nocy o północy. W innej scenie młode płoche dziewczę nie chce się za bardzo bratać z szefem kuchni co u niej zaległ w łóżku więc kładzie pomiędzy nich maskotkę krokodyla. O poranku wstaje jednak i jak się okazuje śpi bez bluzki bo wiadomo, że jak chcesz z mężczyzną w tym samym łóżku spać i zachować przyjacielskie relacje to żaden t-shirt nie wchodzi w rachubę, trzeba spać bez, bo kto to widział by dziewczyna spała w pełnej piżamie. Można wymieniać ale scen takich jest więcej. Podobnie zresztą jak cudownych Warszawskich widoków – w tym sezonie większość Warszawy jest na plaży pod mostem bo jak wiadomo  nie masz w tym mieście innych miejsc nad te które w danym momencie są hipsterskie, popularne i wyglądają jakby nie były w Warszawie.

 Foto: TVN/Piotr Litwic

Jak państwo widzą emocje są. W kuchni zwierza dziś też emocje bo narzeczony oświadczył że nie ma makaronu nitek i zwierz właśnie strzela focha. Foto: TVN/Piotr Litwic

„Na noże” po dwóch odcinkach o mało nie wpędziło w zwierza w alkoholizm, jednocześnie dając jakieś dziwne poczucie że już kiedyś coś podobnego oglądał. Przypomniał mu się „Przepis na Życie” gdzie też była bohaterka kucharka – co prawda dopiero robiła karierę, ale był też niesamowicie zdolny kucharz. Tam co prawda było też dziecko i jakieś miłosne perypetie (tu też będą) ale zgadzał się też wątek że bohaterowie na emeryturze mają koniecznie jakieś skomplikowane perypetie miłosne bo ktoś odszedł i niby szlag go trafił ale potem jednak wrócił. Co prawda nie jest to dokładnie powtórka z rozrywki ale wyczuwa się podobny przepis na udaną produkcję. Oczywiście znajdą się zapewne amatorzy i kto wie może zwierz też kiedyś jeszcze włączy by zobaczyć czym zakwitło mięso kłamstw i co też takiego dalej czeka na naszych bohaterów którzy do banku przynoszą noże ale żeby serce i duszę miał za ten serial oddać to nie powie. Zwłaszcza że jeśli nadal będzie się bawił w – zgadnij następne zdanie skryptu to może popaść w alkoholizm.

Ps: Zwierz nie jest specjalnie cięty na polskie seriale zawsze chętnie znajdzie dla siebie coś ciekawego. Ale niestety ilekroć podejmuje jakaś próbę tylekroć wychodzi jakiś taki poobijany, słabszy fizycznie i zmęczony intelektualnie. No a jak tak żyć jak się jest zwierzem.

38 komentarzy
0

Powiązane wpisy

slot
slot online
slot gacor
judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online