Home Ogólnie Niewinne duchy naszych przodków czyli historia i arystokracja w Downton Abbey

Niewinne duchy naszych przodków czyli historia i arystokracja w Downton Abbey

autor Zwierz
Niewinne duchy naszych przodków czyli historia i arystokracja w Downton Abbey

Hej

Ale się robi bry­tyjsko na blogu. Wszys­tko za sprawą waszych rozlicznych próśb by zwierz jed­nak wyszedł do świa­ta ze swoi­mi prelekc­ja­mi z Seri­alkonu. Wczo­raj była prelekc­ja łat­wa, lek­ka i przy­jem­na dziś zajmiemy się czymś odrobinę bardziej skom­p­likowanym, o czym zwierz już w kilku miejs­cach pisał ale dopiero ter­az ma szan­sę zebrać to w jed­nym miejs­cu. Dziś będzie więc o tym dlaczego trud­no było­by nam pol­u­bić przeszłość. A wszys­tko na przykładzie Down­ton Abbey.  A właś­ci­wie tego jak zachowu­ją się bohaterowie seri­alu. SPOILERY JAK STĄD DO YORKSHIRE

Praw­da his­to­rycz­na kojarzy nam się  z kro­jem stro­jów i kole­jnoś­cią wydarzeń. A tym­cza­sem należy jej szukać zupełnie gdzie indziej

Kiedy oce­ni­amy to czy ser­i­al jest zgod­ny z prawdą his­to­ryczną najczęś­ciej trzy­mamy się twardych fak­tów. Czy stro­je są z odpowied­niej epo­ki, czy przy­pad­kiem nikt nie korzys­ta z wynalazków których jeszcze nie znano, czy ludzie którzy pojaw­ia­ją się na ekranie żyli w cza­sach o których opowia­da filmy, czy zgadza się his­to­rycz­na sek­wenc­ja zdarzeń. To rzeczy namacalne i sto­sunkowo łatwe do zwery­fikowa­nia. Jeśli w pier­wszym sezonie Down­ton Abbey pojaw­iła się elek­trycz­na lokówka do włosów to sprawdze­nie czy Lady Mary mogła­by z niej korzys­tać w 1912 roku nie jest szczegól­nie trudne (nie mogła­by). Poszuki­wanie takiej zgod­noś­ci his­to­rycznej jest proste – nie ma tu miejs­ca na wymów­ki czy domysły – jeśli jakaś suk­nia ma krój który sta­je się mod­ny kil­ka lat później wiel­bi­ciele his­to­rycznych realów mogą się łapać za serce, jeśli bit­wa roz­gry­wa się w innym roku niż miała w isto­cie miejsce może­my machać podręcznikiem wskazu­jąc na naduży­cie. Prob­lem pojaw­ia się wtedy kiedy próbu­je­my zadać sobie kluc­zowe pytanie o poprawność zachowań i świato­poglą­du postaci wzglę­dem epo­ki. Wtedy wchodz­imy na grząs­ki grunt gdzie właś­ci­wie trud­no cokol­wiek powiedzieć na pewno. W każdej epoce zna­j­dowały się bowiem  jed­nos­t­ki, które nie zachowu­ją się zgod­nie z duchem epo­ki, każde­mu moż­na przyp­isać indy­wid­u­alne cechy i potem przekony­wać, że być może wszyscy się tak zachowywali ale nasz bohater nie.

 

 

  Pięknie ubrani, dystyn­gowani, dobrze urodzeni — chce­my w nich widzieć nas samych. Tylko że aby móc przeszłość potrak­tować jako zwier­ci­adło trze­ba ją dłu­go wygładzać. 

Tym­cza­sem seri­ale i filmy his­to­ryczne naduży­wa­ją tego naszego przeko­na­nia, że bohater może być jed­nos­tką inną niż swo­je cza­sy tworząc posta­cie, które tak naprawdę nie mogły­by ist­nieć. Są one częs­to ludź­mi niemal na wskroś współczes­ny­mi prze­brany­mi jedynie w his­to­ryczne szaty. Niekiedy łączą cechy które jesteśmy w stanie akcep­tować (biorąc pod uwagę że mówimy o przeszłoś­ci) z tymi które nie są właś­ci­wie dla danych cza­sów ale pozwala­ją nam postać pol­u­bić. Oczy­wiś­cie zawsze postać może posi­adać jed­ną czy dwie cechy bard­zo indy­wid­u­alne ale kiedy nagle zaczy­na się tego robić za dużo widz­imy że mamy do czynienia z prze­myślaną kreacją. Czy to coś złego? Niekoniecznie – twór­cy doskonale wiedzą, że oglą­da­jąc seri­ale his­to­ryczne a właś­ci­wie kostiu­mowe tak naprawdę niekoniecznie zależy nam na prawdzie o epoce – chce­my dostrzec w przeszłoś­ci obraz ter­aźniejs­zoś­ci – nawet jeśli oznacza to, że przeszłość musi się dla nas zmienić. Zagroże­nie pojaw­ia się wtedy kiedy zaczy­namy do tej wiz­ji przeszłoś­ci wzdy­chać. Dow­ton Abbey które odniosło niesamow­ity sukces w Stanach Zjed­noc­zonych kreu­je wiz­ję dawnych cza­sów która dla wielu osób wyda­je się pocią­ga­ją­ca. Oczy­wiś­cie potępi­amy ich kon­ser­watyzm czy niek­tóre zachowa­nia ale wciąż odnosimy wraże­nie, że tak drzewiej bywało w tych jak to ujmu­je ser­i­al „prost­szych cza­sach”. Zwierz postanow­ił się im kry­ty­cznie przyjrzeć. Wskazu­jąc że nie koniecznie jest tak pięknie.

 

 

Przyjmi­jmy że nie będziemy stosować tary­fy ulgo­wej tylko zadamy sobie trudne pyta­nia odnośnie tego im byli ludzie których darzymy sympatią

Zaczni­jmy od punk­tu wyjś­cia seri­alu, który opowia­da o życiu Państ­wa i służ­by w dużej posi­adłoś­ci w York­shire na początku XX wieku (począwszy od 1912 roku). Relac­je między pra­co­daw­ca­mi a pra­cown­ika­mi są tu pokazane w specy­ficzny sposób. Oczy­wiś­cie mamy różnice klas, per­spek­tyw czy możli­woś­ci ale jed­nocześnie sto­sun­ki pra­co­daw­ców i pra­cown­ików są w cza­sie trwa­nia seri­alu poprawne jeśli nie ide­alne. Pra­ca w Down­ton pozbaw­iona jest właś­ci­wie ele­men­tów mob­bin­gu (służ­ba trochę spisku­je między sobą ale za równo na szkodę innych służą­cych jak i państ­wa) – nikt nie zostanie źle potrak­towany, niespraw­iedli­wie pozbaw­iony pra­cy, oskarżony czy obrażony. Co więcej pra­cown­i­cy czu­ją głębok­ie przy­wiązanie do swoich pra­co­daw­ców – jed­nocześnie czu­jąc dumę z możli­woś­ci pra­cy dla nich i związek – zwłaszcza z córka­mi pana domu. Dobrym przykła­dem jest tu więź łączą­ca Car­sona z Mary – główny kamer­dyn­er jest dla niej postacią ojcowską zawsze wspier­a­jącą bohaterkę dobrym słowem i wiarą w jej możli­woś­ci. Obraz rysu­je się dość idyl­licznie i tylko wred­ny człowiek zada­je sobie pytanie np. ile nasi bohaterowie dosta­ją za swo­ja pracę pieniędzy. Tym­cza­sem jest to wiz­ja tyle pięk­na co nieprawdzi­wa. Jasne służą­cy mogli naw­iązać więź z pra­co­daw­ca­mi ale nie traćmy złudzeń – to byli pra­co­daw­cy. Ilość pry­wat­nych spraw z jaki­mi nasi służą­cy przy­chodzą do właś­ci­cieli domu i to jak są przez nich trak­towani to pięk­na fan­taz­ja która każe się zas­tanaw­iać dlaczego w ogóle zrezyg­nowano z takiej cud­own­iej insty­tucji jak służ­ba. W isto­cie więk­szość służą­cych trzy­mała­by infor­ma­c­je pry­watne dla siebie – choć­by po to by nie moż­na było ich prze­ciw nim wyko­rzys­tać w sytu­acji zwol­nienia. Dobre i przy­ja­ciel­skie sto­sun­ki między państ­wem a służbą nie są jed­nak umo­ty­wowane jedynie kwes­t­i­a­mi dra­maty­czny­mi, jeśli weźmiemy pod uwagę że ser­i­al ma spraw­iać że dobrze się czu­je­my to tak pokazane relac­je spraw­ia­ją, że zarówno widz który ma w swoim drzewie genealog­icznym dobrze urod­zonych jak i tych trud­nią­cych się służbą może się dobrze czuć oglą­da­jąc serial.

 

carson

Ser­i­al pokazu­je nam wyide­al­i­zowane sto­sun­ki państ­wa ze służbą bo dzię­ki temu nie zada­je­my sobie pytanie o to jak naprawdę mogły­by wyglą­dać relac­je w tak dalekiej od naszych real­iów pracy

Może­cie jed­nak założyć, że Down­ton to najcu­d­own­iejsze ze wszys­t­kich świa­ta miejsc gdzie lojal­ność jest wysoko w cenie. Prze­jdźmy więc do kwestii homosek­su­al­iz­mu. Jak wszyscy wiemy od pier­wszego sezonu pojaw­ia się „evil foot­man” Thomas. Thomas jak szy­bko się dowiadu­je­my jest homosek­su­al­istą. W pier­wszych dwóch odcinkach nawet akty­wnym bo a to chce szan­tażować księ­cia lis­ta­mi które ten mu słał, albo też wiele ryzyku­jąc zaczy­na przys­taw­iać się do właśnie wiz­y­tu­jącego Down­ton tureck­iego dyplo­maty. Potem Thomas jak­by zapom­i­na o swoich pref­er­enc­jach (jest woj­na człowiek ma ważniejsze rzeczy na głowie) i wątek w pełni powraca w sezonie 3. Tu mamy do czynienia z bardziej skom­p­likowaną sytu­acją. Do posi­adłoś­ci przy­by­wa nowy służą­cy (piękne chłopię)  zaś Thomas jest przeko­nany (co mu się cią­gle sugeru­je), ze chłopak z nim flir­tu­je. Mamy kil­ka niezręcznych scen (jak np. naruszanie grani­cy przestrzeni oso­bis­tej pod­czas nastaw­ia­nia zegar) i w końcu Thomas decy­du­je się wykon­ać jak­iś bardziej zde­cy­dowany ruch. Przy­chodzi do śpiącego chłopa­ka i go cału­je. Ten zaś zami­ast radośnie odd­ać pocałunek pod­nosi raban. Jak się okazu­je wszys­tko było prze­myśl­nym spiskiem jed­nej ze służą­cych prag­nącej pozbyć się Thomasa. Przyjrzyjmy się ter­az kon­sek­wencjom. Jak wszyscy wiemy homosek­su­al­izm był w Wielkiej Bry­tanii czynem kar­al­nym zaś homo­fo­bia – zjawiskiem dość powszech­nym. Sprawa Thomasa trafia więc do Car­sona który decy­du­je się odpraw­ić służącego z dobry­mi ref­er­enc­ja­mi, kiedy pokrzy­wd­zony Jim­my naciska by jed­nak odesłać Thomasa bez ref­er­encji wszys­tko zaczy­na się komplikować.

 

Ostate­cznie zdanie w spraw­ie wypowiedzą jeszcze dwie oso­by. Pani Hugh­es i oczy­wiś­cie sam Lord Grantham. Ich reakc­je są jed­noz­naczne. Pani Hugh­es nie tylko nie potępia Thomasa ale wskazu­je, że mógł on być istot­nie wprowad­zony w błąd, zwłaszcza jeśli młody chłopak chci­ał zdobyć lep­szą pozy­cję w nowym domu, jed­nocześnie poucza Car­sona (który przyz­na­je że cała sytu­ac­ja jest dla niego odstręcza­ją­ca) że nie jest to rzecz dzi­w­na spotkać homosek­su­al­istę. Może­my przyjąć że jej reakc­ja wyni­ka z dobrego charak­teru. Z kolei hra­bia Grantham słysząc infor­ma­c­je przyz­na­je że prze­cież wszyscy wiedzą o skłon­noś­ci­ach Thomasa i w ogóle gdy­by on miał za każdym razem zgłaszać na policję ilekroć ktoś chci­ał go pocałować w Eaton to z tamtej szkoły niewiele by zostało. Zresztą Thomas jest mu potrzeb­ny do gry w kryki­eta. Ostate­cznie pra­cy nie traci ani Thomas ani uwod­zony przezeń chłopak. Wszyscy może­my się cieszyć, że co praw­da homo­fo­bia w Wielkiej Bry­tanii początku XX wieku była ale nie w Down­ton. Prob­lem jed­nak nawet nie w tym, że lord Grantham najpraw­dopodob­niej wyrzu­cił­by obu służą­cych nie bacząc na ref­er­enc­je czy ich brak. Kwes­t­ia pole­ga na tym, ze trochę tego by oczeki­wano – nie tylko ze wzglę­du na homosek­su­al­izm ale przede wszys­tkim na deprawu­jące zachowanie. Zresztą wyobraź­cie sobie, ze zami­ast chłopa­ka jest dziew­czy­na i od razu moż­na zrozu­mieć dlaczego takie zachowanie należało­by potępić. Co więcej – Grantham był­by uznany za człowieka który wyrzu­ca­jąc służącego czy służą­cych myśli o resz­cie swo­jej służ­by. Prob­lem w tym że nie było­by nam go łat­wo pol­u­bić. Warto też zaz­naczyć, że nikt poza Car­son­em nie wymaw­ia nawet drob­nej homo­fo­bicznej uwa­gi – nawet Beat­es – służą­cy mają­cy z Thomasem na pieńku mimo, ze od zawsze wie o pref­er­enc­jach swego prze­ci­wni­ka (już w drugim odcinku pier­wszego sezonu robi do tego aluzję) nigdy tych wiado­moś­ci nie wyko­rzys­tu­je. Wszyscy zachowu­ją się tak jak­by nie ist­ni­ała świado­mość społecz­na że homosek­su­al­izm jest przestępst­wem ewen­tu­al­nie jak­by wszyscy uważali to za wyjątkowo głupi zapis. Przy czym tol­er­ancją błyszczy tu przede wszys­tkim lord który nie tylko bez mrug­nię­cia okiem i żad­nych uwag toleru­je swo­jego służącego homosek­su­al­istę ale i np. chce z nim grać w krykieta.

 

Praw­da jest taka że obaj by wyle­cieli ze służ­by. Pewnie bez roz­mowy o referencjach

Ciekawe jest to co z obo­ma pana­mi dzieje się w ostat­nim wyemi­towanym sezonie 5. Oto Jim­my zosta­je zwol­niony ze skutkiem naty­ch­mi­as­towym po tym ja zła­pano go w łóżku z panią z arys­tokraty­cznego towarzyst­wa. Mimo, ze wszys­tko odby­wało się za obopól­ną zgodą to jed­nak to jest przekrocze­nie zasad w seri­alu dużo więk­sze. Dlaczego? Bo prędzej wybaczymy posta­ciom kla­sowy sno­bizm (wszak to arys­tokrac­ja trochę to oglą­damy dla kla­sowego sno­biz­mu) niż homo­fo­bię. Z kolei sam Thomas decy­du­je się bezskutecznie leczyć ze swoich skłon­noś­ci co prowadzi do bolesnych kom­p­likacji. Kiedy z pomocą innej służącej trafia do lekarza ten mówi mu, że nie ma leku na jego przy­padłość (lekarz ogól­nie dość wyprzedza swo­je cza­sy bo z jego tonu wyni­ka, że on już skreślił homosek­su­al­izm z listy chorób) i że w swoim trud­nym przy­pad­ku musi spróbować żyć jak tylko może najlepiej w takich warunk­ach. Co ciekawe komen­tarz do odcin­ka był taki, że oto Down­ton pokazu­je że nawet mili ludzie (lekarz) byli wów­czas homo­foba­mi. Tym­cza­sem praw­da jest taka, że nasz bohater pewnie nie spotkał­by się z tak miłym i wyważonym zdaniem o ile w ogóle znalazł­by pomoc. A że już słyszy od swo­jej zna­jomej służącej że jego wal­ka jest prze­jawem siły ducha to jest taka fan­taz­ja.  I tak z jed­nej strony niby dosta­je­my syg­nał o tym że przeszłość jest zła i homo­fo­bicz­na ale z drugiej strony sce­narzyś­ci dba­ją by to ci inni byli tak naprawdę źli pod­czas kiedy nasi bohaterowie wykazu­ją się postawą pełną zrozumienia.

 

uktv-downton-abbey-episode-6-02

Thomas będzie się ze swoich skłon­noś­ci leczył by przy­pom­nieć wid­zom jakie to były cza­sy  — ale nigdy  ten homo­fo­biczny tłum nie dostanie twarzy naszych bohaterów

Najlepiej widać to na przykładzie obec­nego w czwartym sezonie seri­alu wątku rasiz­mu. Oto mło­da kuzyn­ka Rose zakochu­je się w piosenkarzu Jaz­zowym. Nie tylko  umaw­ia się z nim na pota­jemne spotka­nia ale także sprowadza go do Down­ton a potem decy­du­je się zaręczyć. Zaczni­jmy od przy­by­cia jazzmanów do Down­ton. Najpierw widz­imy reakcję na nich „pod schoda­mi”. Rola tego złego znów przy­pa­da Car­son­owi – pyta on czarnoskórego piosenkarza czy ten nie chci­ał­by pojechać do Afry­ki – po chwili panowie roz­maw­ia­ją o osad­nictwie czarnoskórych w Wielkiej Bry­tanii oraz o walce o zniesie­nie niewol­nict­wa. Przy czym Car­son jest trak­towany przez innych obec­nych przy roz­mowie (min. Panią Hugh­es) niepoważnie, jak człowiek który wyraźnie nie wie jak się zachować. Kiedy jazzmani idą na górę dosta­je­my scenę w której kole­jne posta­cie muszą zareagować na sytu­ację – lord Grantham jest początkowo lekko zszokowany ale po chwili rusza w tany – deklaru­jąc że nie ma w tym nic złego. Jedyną osobą która głośno wyraża swo­je zaniepoko­je­nie obec­noś­cią czarnoskórego muzy­ka jest Edith –najm­niej lubiana cór­ka pana domu, postać o której od wielu sezonów wiemy, że potrafi być niemiła i kapryś­na. Jej oburze­nie szy­bko zosta­je jed­nak ugas­zone – oczy­wiś­cie przez jej bab­cię która stwierdzi że mieszkanie na wsi nie uspraw­iedli­wia bycia prow­incjon­al­nym, po czym wygłasza prześmieszną uwagę na tem­at jaz­zu i też ostate­cznie rusza w tany.  Jed­nak naj­ciekawszą rolę w tym wątku będzie miała do ode­gra­nia Lady Mary. Gdy ori­en­tu­je się że Rose ma wobec piosenkarza jak najbardziej poważne zami­ary decy­du­je się poroz­maw­iać z kuzynką. Gdy ta zarzu­ca jej że ma głowę pełną przesądów doty­czą­cych czys­toś­ci rasy, Mary z oburze­niem stwierdza „Myślałam że masz o mnie lep­sze zdanie”.

 

Prawdę powiedzi­awszy nie było to wów­czas ani złe ani dobre zdanie ale odwołanie do świato­poglą­du o którym sporo osób uważało, że jest nie tylko obow­iązu­ją­cy ale i naukowo prawdzi­wy. Mary jed­nak nie daje za wygraną na wiado­mość o oświad­czy­nach idzie do piosenkarza gdzie prowadzą pełną niuan­sów roz­mowę. Gdy piosenkarz sugeru­je, że zarówno ojciec Rose jak i jej wuj (czyli nasz lord Grantham) padli by tru­pem na wieść o czarnoskórym zię­ciu dosta­je odpowiedź „Bardziej im przeszkadza że jesteś muzykiem”. Kiedy Mary omaw­ia prob­le­my na jakie naraz­iła­by się para zawsze mówi o jakichś ich „Oni wytykali­by was pal­ca­mi”, „oni chcieli­by was rozdzielić”, „oni nie poz­wolą by żyć wam w spoko­ju”. Ostate­cznie piosenkarz przyz­na­je, że za bard­zo kocha dziew­czynę by naraz­ić ja na taki los. Ale zan­im Lady Mary opuś­ci jego salę prób stwierdzi, że w lep­szych cza­sach wal­czył­by o ten związek w odpowiedzi Lady Mary sugeru­je, że jej by to nie przeszkadza­ło. W tej roz­mowie wszys­tko jest tak cud­own­ie roze­grane, że z jed­nej strony oczy­wiś­cie – dowiadu­je­my się o ist­nie­niu rasiz­mu i uprzedzeń ale nic z tego brudu nie przy­czepia się do rodziny którą obser­wu­je­my. Co więcej – jedyny Car­son o którym wiemy, że ma uprzedzenia pod koniec wiz­y­ty piosenkarza w Down­ton wyz­na­je, że to całkiem porząd­ny mężczyz­na na co Lord Grantham stwierdza że może Car­son da się prze­r­o­bić na „mod­ern man”.  Mamy więc rasizm śmieszny, wyśmi­any i wylec­zony dzię­ki spotka­niu z innym.  Co ciekawe Fel­lowes rzeczy­wiś­cie wyko­rzys­tał ele­men­ty prawdzi­wej his­torii – roz­gry­wa­jącej się niesły­chanie blisko rodziny królewskiej w którą też zaan­gażowany był czarnoskóry piosenkarz. Różni­ca była taka że gdy cała sprawa została tylko lekko zasug­erowana w gaze­tach, wszelkie kon­tak­ty nie tylko się ury­wały ale też kari­era piosenkarza się zała­mała. Warto też dodać, że sce­narzys­ta (Julian Fel­lowes) wprowadz­ił wątek między inny­mi dlat­ego, że wśród widzów – zwłaszcza amerykańs­kich – pojaw­iły się uwa­gi, że ser­i­al jest rasis­tows­ki bo nie ma w nim postaci o innym kolorze skóry. Co już pokazu­je – jak róż­na jest nasza per­cepc­ja przeszłości.

 

 

  Wątek rasiz­mu musi się pojaw­ić. Ale obow­iązkowo roze­grany tak byśmy po całym zamiesza­niu nadal lubili naszych bohaterów

Na koniec weźmy trze­ci prob­lem społeczny jakim jest anty­semi­tyzm. Tu może­my przyjąć że rzeczy­wiś­cie nasz bohater Lord Grantham będzie postacią wyjątkową – jego żona jest z pochodzenia żydówką więc fakt, że nowy narzec­zony kuzyn­ki Rose (tak tej samej) jest żydem oczy­wiś­cie mu nie przeszkadza. Niko­mu nie przeszkadza też za bard­zo że z racji różni­cy wyz­na­nia ślub będzie cywilny. Co praw­da postać grana przez Mag­gie Smith westch­nie „Zawsze coś” ale poza tym wszyscy jakoś spoko­jnie prze­jdą nad sprawą do porząd­ku dzi­en­nego. Poza matką Rose. Ta będą­ca zgorzk­ni­ałą nieprzy­jem­ną postacią nielu­bianą przez niko­go łącznie z włas­nym mężem będzie sabotować związek jed­nocześnie na każdym kroku pow­tarza­jąc że należy odrzu­cić pozo­ry i przyz­nać jaki los spot­ka jej córkę. Oczy­wiś­cie wred­nej zołzy sabo­tu­jącej (w paskud­ny sposób) ślub włas­nej cór­ki nikt nie będzie słuchać. Prob­lem w tym, że ona prze­maw­ia nie tak bezsen­sown­ie jak nam się wyda­je. Cywilny ślub wyrzu­ca jej córkę z kręgu życia związanego z koś­ciołem – nasi bohaterowie trak­tu­ją go lekko (mało jest w Down­ton kwestii koś­ciel­nych) ale nie oznacza to, że życie poza kręgiem wydarzeń których rytm wyz­naczał koś­ciół było wów­czas takie łatwe. Zwłaszcza w klasach wyższych. Do tego – choć nasi bohaterowie są tol­er­an­cyjni to nie moż­na zapom­i­nać, że anty­semi­tyzm był postawą która nie nosiła dzisiejszego styg­matu.  Jasne Rose nie wylą­dowała­by na kom­plet­nym mar­gin­e­sie życia ale jej związek wiąże się z prob­le­ma­mi które nie tyle doty­czą kwestii samej wiary co kwestii społecznych. Ponown­ie jed­nak (poza jed­ną dow­cip­ną scenką przy­pom­i­na­jącą nam że Cora jest żydowskiego pochodzenia) tych spraw nie pod­noszą nasi bohaterowie przeko­nani, że należy się tu kierować wza­jem­ną sym­pa­tią młodych. Jedynie postać której z góry i tak nie lubimy prze­maw­ia głosem niosą­cym w sobie wiele postaw ówczes­nej epo­ki. Ale ponieważ nie ma budz­ić naszej sym­pa­tii to nie spraw­ia to żad­nego prob­le­mu. Jeśli ją znielu­bimy za to, że nie jest taka jak my i mówi głosem nien­aw­iś­ci to tym lep­iej dla sce­narzysty który nie chce by postać zab­ie­gała o nasza sym­pa­tię. Wszys­tkie pozostałe mają jed­nak obow­iązek  dbać o to byśmy mogli je lubić (co nie znaczy że musimy je darzyć sym­pa­tią ale darząc je sym­pa­tią nie musimy mieć wyrzutów sum­ienia ani poczu­cia dysonansu).

Dla młodej dziew­czyny z towarzyst­wa ślub cywilny był czymś zupełnie innym niż dla współczes­nej bohaterki

Zan­im zwierz prze­jdzie dalej warto przy­pom­nieć też jeszcze wątek gwał­tu w seri­alu. Jak pamięta­cie Anna – bohater­ka złożona z samych cnót zosta­je zgwał­cona przez wred­nego służącego jed­nego z goś­ci państ­wa domu.  Anna nie zgłasza sprawy – boi się zem­sty swo­jego męża (na gwał­ci­cielu), państ­wo gdy się o wszys­tkim dowiadu­ją (właś­ci­wie to Lady Mary) najpierw są prz­er­ażeni potem pełni współczu­cia. Kiedy czy­ta się opinie ang­iel­s­kich his­to­ryków tamtej epo­ki nie mają oni wąt­pli­woś­ci. Po pier­wsze Anna spoko­jnie mogła­by ze swo­ją sprawą iść do sądu – w sprawach gwał­tu sąd­zono biorąc pod uwagę przede wszys­tkim opinię o charak­terze oso­by która była ofi­arą napaś­ci – Anna ze swoim niepos­zlakowanym charak­terem miała­by spore szanse wygrać. Ale nie to budzi wąt­pli­woś­ci czy prob­le­my. Jak twierdzą his­to­rycy i to nie bezpod­stawnie – Anna miała bez porów­na­nia więk­sze szanse być zgwał­coną czy molestowaną nie w kuch­ni czy poko­jach służ­by ale w poko­jach państ­wa – panowie domu, syn­owie pana domu, kuzyni, krewni – bez trudu wyko­rzysty­wali swo­ją sytu­ację bądź to wyko­rzys­tu­jąc bądź uwodząc służące – na tyle częs­to że stało się to pop­u­larnym moty­wem powieś­ciowym. Tym­cza­sem nawet jeśli w Down­ton mamy wątek potenc­jal­nego roman­su pana domu ze służącą to  nie ma tu żad­nego napas­towa­nia, molestowa­nia czy nawet uwodzenia. Raczej mamy do czynienia z dość w sum­ie trag­iczną his­torią dwój­ki ludzi którzy się w sobie dość ewident­nie zakochu­ją. Ale roman­su nie ma bo pan domu jest zbyt szla­chet­ny (mimo wszys­tko) za to da kasę na utrzy­manie syna służącej. Zło może się wydarzyć ale z dala od salonu — tam są co praw­da zła­mane ser­ca i intry­gi a także przemi­any oby­cza­jowe ale wszys­tko raczej w kon­wencji melodramatu.

Los Anny nie jest wyjątkowy. Ale oczy­wiś­cie jej trage­dia nie będzie miała nic wspól­nego z życiem arystokracji. 

Oczy­wiś­cie kiedy mówimy o takim popraw­ia­n­iu przeszłoś­ci trze­ba zaz­naczyć, że jest ono czym innym niż czynie­niem postaci bez wad. Wspom­ni­any lord Grantham nie jest postacią ide­al­ną.  To kosz­marny snob, uprzed­zony do Irland­czyków, pozbaw­iony wiary w postęp, gotowy na wszys­tko by zatrzy­mać posi­adłość i prawa do niej. Do tego nie jest szczegól­nie wrażli­wy i pod­czas kiedy jego żona cho­ru­je na Hisz­pankę rozważa romans ze służącą by kil­ka lat później oburzyć się gdy kolekcjon­er sztu­ki czyni żonie awanse (oburzyć się na żonę). Do tego to człowiek wierzą­cy we wszys­tko co stare i trady­cyjne do tego stop­nia że jego upór doprowadz­ił właś­ci­wie do śmier­ci jego najmłod­szej cór­ki (nie chci­ał się zgodz­ić by rodz­iła w szpi­talu).  Nie zmienia to jed­nak fak­tu, że o ile sno­bizm czy nawet niechęć do Irland­czyków jesteśmy mu w  stanie wybaczyć z racji cza­sów w których żyje to gdy­byśmy chcieli jego charak­ter wzbo­gacić o wszys­tkie urocze cechy ludzi żyją­cych kiedyś pojaw­ił­by się prob­lem by mu kibi­cow­ać. Tak więc oczy­wiś­cie Lord Grnatham ma nam pokazy­wać jakie trud­noś­ci miała ówczes­na klasa wyższa z dos­tosowywaniem się do przemi­an jakie zachodz­iły wokół. Różni­ca w tym że on właś­ci­wie nigdy nie star­tował ze stanu men­tal­nego swo­jej epo­ki.  Będzie się bun­tował, burzył i źle zachowywał ale zawsze pozostanie zde­cy­dowanie bliższy naszej per­cepcji świa­ta niż powinien być w rzeczywistości.

  Nie musimy lubić Lor­da Granthama to buc straszny. Ale nasza sym­pa­tia czy jej brak nie doty­czy postaci która jest naprawdę dzieck­iem swoich czasów

Wracamy tu tym samym do pier­wszego pyta­nia jakie mogliśmy sobie zadać. Czy moż­na pol­u­bić przeszłość? Prob­lem w tym, że odpowiedź brz­mi – z tru­dem. Nie dlat­ego, ze ludzie kiedyś byli źli czy głupi. Ale ich świat wyglą­dał inaczej. Może­my oczy­wiś­cie przy mak­si­mum wysiłku intelek­tu­al­nego i dobrej woli pozbyć się nawyku oce­ni­a­nia postaci  z dzisiejszego punk­tu widzenia i przyjąć że żyją oni w innym świecie. Nieste­ty to jest umiejęt­ność której wcale nie mamy ochoty ćwiczyć w cza­sie week­endowego seri­alu z wątka­mi melo­dra­maty­czny­mi. A nawet gdy­byśmy chcieli – nawet his­to­rycy częs­to mają prob­lem by przestaw­ić się na sposób myśle­nia i postrze­ga­nia świa­ta przez ludzi z przeszłoś­ci. Bo nie chodzi o proste przyję­cie, że mają oni takie a nie inne poglądy ale o umieszcze­nie ich w odpowied­nim kon­tekś­cie. Wiecie dziś trud­no nam oglą­dać filmy gdzie ludzie wygłasza­ją rasis­towskie poglądy. Ale prze­cież część z nich żyła w rzeczy­wis­toś­ci gdzie różnice między rasa­mi nie tyle były prze­jawem postawy ide­o­log­icznej co fak­tem naukowym (to już nie odniesie­niu do Down­ton). Jasne dziś wiemy gdzie to prowadzi – ale czy oni wiedzieli? Z drugiej strony zwierz wcale się nam nie dzi­wi, że chce­my lubić ludzi którzy są do nas podob­ni i nie wys­taw­ia­ją nas na moralne dylematy w cza­sie wiec­zornego oglą­da­nia serialu.

Nie mniej zwierz przyz­na szcz­erze, że uważa dzi­ała­nia sce­narzys­tów Down­ton Abbey za odrobinę groźne. A właś­ci­wie niepoko­jące. Nie chodzi o próbę wybie­le­nia włas­nej klasy społecznej. Choć zwierz przy­puszcza, że trochę tam tego jest. Chodzi o stworze­nie iluzji że jest za czym tęsknić. Ludzie na całym świecie – a zwłaszcza w Stanach Zjed­noc­zonych – orga­nizu­ją przyję­cia naśladu­jąc bohaterów seri­alu, wych­wala­ją pro­dukc­je pod niebiosa i tęsknią do takiej wspani­ałej przeszłoś­ci. Prob­lem w tym, że przeszłość do której tęsknią nigdy nie ist­ni­ała. Poczy­na­jąc od urody pięknie wyczyszc­zonego higien­icznego świa­ta, po poglądy bohaterów. I to jest niepoko­jące kiedy zaczy­namy wierzyć w taką wyide­al­i­zowaną wiz­ję przeszłoś­ci. Tęsknić do niej i pow­tarzać z pełnym przeko­naniem, że kiedyś było lep­iej,  łatwiej i z więk­szą klasą. Bo jeśli było lep­iej to tylko w Down­ton Abbey. Ale musi­cie wiedzieć. Ono nie istnieje.

Ps: Dobra to tyle z prelekcji Seri­alkonowych. Wyszło trochę dłu­go ale zwierz i tak obci­nał ile mógł – zresztą nie wszys­tko pamię­ta bo ponown­ie mówił z głowy.

Ps2: Ale syp­nęło trail­era­mi wczo­raj – poza zabawką Poldark (YAY) mieliśmy trail­er Juras­sic Word (zatrzy­mać świat DINOZAURY) i dość niepoko­ją­cy zwias­tun Pana który wskazu­je, że film będzie ciekawy ale Rooney Mara jako Tiger Lil­ly każe się zas­tanaw­iać czy zwierz nie umieś­cił jed­nego przykładu za mało w swoim poś­cie o whitewashingu.

25 komentarzy
2

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online