Home Ogólnie Nominacje dostają zwycięzcy czyli zwierz nieco refleksyjnie nad pewnym kwestionariuszem

Nominacje dostają zwycięzcy czyli zwierz nieco refleksyjnie nad pewnym kwestionariuszem

autor Zwierz

Hej

Jak może wiecie zwierz prowadzi stronę swojego boga na facebooku jak dziecko z ADHD. Aby uzyskać odpowiednią mieszankę linków do fajnych zdjęć, ciekawych newsów i rzeczy, których normalnie trzeba byłoby długo szukać, zwierz dokonuje dość podłych kradzieży. Kradzież linków. Wczoraj popołudniu mogliście być świadkami takiej kradzieży. Zwierz znalazł na fan page Skrawków Kina link, który prowadził do strony, na której zamieszczono (na razie tylko 25) kwestionariuszy wypełnionych przez osoby nominowane do Oscara. Przy czym kwestionariusze wypełniano demokratycznie – nie tylko producenci i aktorzy, ale i specjaliści od dźwięku, kostiumów i nieco mniej rozpoznawanych przez widzów kategorii. Każdy kwestionariusz składał się z czterech pytań – Jak dowiedziałeś się o Nominacji, Jakie jest twoje najwcześniejsze filmowe wspomnienie, Jacy artyści cię inspirują i ostatnie, Dlaczego robisz to co robisz. O ile odpowiedzi na trzy pierwsze pytania wydały się zwierzowi w większości mieszaniną uroczych anegdot, dziwnych filmowych przypadków i powszechnie znanych nazwisk o tyle odpowiedzi na trzecie pytanie sprawiły, że zwierz oddalił się w krainę nie do końca filmowych refleksji.  A ponieważ zwierz ma ostatnio potrzebę podzielenia się z wami nie do końca filmowymi refleksjami to postanowił napisać o tym notkę.

Kwestionariusze znajdziecie na Tej stronie – z tego co zwierz rozumie będzie ich więcej, a na razie jest ich 25

Widzicie dwie odpowiedzi pojawiały się w tym trzecim pytaniu częściej niż inne. Pierwsza najprostsza brzmiała, „bo to kocham”, druga równie częsta” od zawsze wiedziałem, że chcę to robić”. Zwierz zacznie od pierwszej odpowiedzi. Po pierwsze wydaje się zwierzowi może niesłusznie, że pewnie gdyby wybrać czekających na nagrodę dla piekarza roku przedstawicieli tego zawodu i zapytać ich, dlaczego pieką chleb odpowiedzieliby mniej więcej to samo. Kochać swój zawód może każdy, co zwierza raczej nie dziwi. Z drugiej jednak strony zwierz ma wrażenie, że to nas trochę pociąga w świecie filmu. Praca nad filmem jest wysiłkiem zbiorowym, ale poza napisami pod koniec i okazjonalnym przyznawaniem branżowych nagród większość ludzi związanych z filmem pozostaje raczej anonimowa. Wykonują swoją pracę, która może być tak kreatywna jak dobieranie strojów bohaterom i tak prozaiczna jak sprawdzanie czy wszyscy dotarli na czas na plan a aktor grający główną rolę ma w ręku herbatę. A jednak wciąż ludzie nie tylko są zafascynowani światem kina ale są gotowi zrobić wszystko by się na ten plan filmowy dostać. Jeśli posłuchacie wywiadów z nominowaną do Oscara Lupitą Nyong’o dowiecie się, że zanim została aktorką była asystentką na planie. Właśnie, dlatego, że wiedziała, że chce być związana z filmem. Wiele osób związanych z show biznesem zaczynało wcale nie od aktorskich czy kreatywnych zadań z czystej potrzeby znajdowania się na palnie filmowym.

  Nie chodzi o to czy ktoś ma szansę na wygraną czy nie ale właśnie o to, jak wielu z kandydatów od dawna wiedziało czym będzie się zajmować.

Zwierz zastanawia się czy nie dlatego, wszyscy trochę zazdrościmy aktorom i ludziom kina. Nie chodzi o zarobki (prawda jest taka, że poza gigantycznymi gażami wąskiej grupy aktorów zarobki w świecie filmu nie są jakoś specjalnie zawrotne), ale właśnie o to, że właściwie ludzie filmu bezwstydnie zajmują się tym, co lubią. Zresztą można byłoby to rozciągnąć na każdy zawód związany z kulturą. Nikt chyba nie gra w zespołach muzycznych strasznie tego nie lubiąc i marząc tylko o tym by powrócić do spokojnego życia w korporacji, (jeśli są tacy ludzie zwierz im współczuje). Oczywiście jak zwierz wspomniał, w każdym zawodzie są ludzie kochający to, co robią, ale wydaje się że tu cała branża oparta jest na tej pasji.  I tu naszła zwierza pierwsza refleksja, związana z pewnym sposobem myślenia o podziwie dla ludzi związanych z kulturą popularną. Bo nawet, jeśli jakiegoś aktora czy muzyka lubimy to w takiej szerszej opinii społecznej przykładamy za dużą wagę do ludzi, którzy tak naprawdę nie koniecznie muszą mieć coś ciekawego do powiedzenia. I rzeczywiście sporo jest aktorów i muzyków, którzy inteligencją nie grzeszą. Ba, zwierz nawet zgadza się, że jeśli porówna się wpływ aktorów, którzy udają, że są kimś innym z wpływem wielu genialnych naukowców to można się złapać za głowę. Ale zwierz bawi się myślą, że może chodzi nie tylko o podziw dla kariery czy zdolności aktorskich, ale właśnie tą fascynację ludźmi, którzy robią to, co kochają. Byłoby to nawet logiczne, bo zwierz nie wie jak wy, ale on na przykład w życiu nie robi tylko tego, co kocha robić, (choć biorąc pod uwagę ile pisze, to czyni wielkie kroki by zajmować tą czynnością jak najwięcej godzin swojego dnia. OK to zabrzmiało jak wyznanie grafomana) i czuje pewną mieszankę zazdrości i podziwu dla tych, którym trafił się zawód związany z ich pasją. Przy czym zwierz ma tu na myśli zarówno aktorów jak i speców od miksowania dźwięku.

  Kiedy ma się czternaście lat nie pozwalają ci wybrać przedmiotów w szkole bo przecież jeszcze nie wiesz co w życiu będziesz robić. Ale zwierz wie, zwierz nawet zna takie osoby, które wtedy wiedziały. Doskonale wiedziały. I teraz pytanie czy to dar czy wręcz przeciwnie.

Nieco rozsądniej mogą brzmieć refleksje zwierza nad drugim najczęściej przywoływanym przez twórców argumentem, o tym, że zawsze wiedzieli, że chcą się tym zajmować. Zwierz wielokrotnie wam mówił, że ma totalnego hopla na punkcie pytania, które sam sobie często zadaje, – do jakiego stopnia człowiek może ufać swojej nawet bardzo wczesnej intuicji, że wie, co chce robić. Jeśli jest jakiś powód, dla którego zwierz jest w stanie hurtem czytać biografie aktorów to właśnie w poszukiwaniu ich odpowiedzi na te pytanie. Skąd u zwierza taka fascynacja? Widzicie zwierz zwrócił uwagę, że mamy skłonność do umniejszania znaczenia tych pierwszych intuicji, najwcześniejszych odpowiedzi na pytanie, co by się chciało w życiu robić. Zwłaszcza wtedy, kiedy w odpowiedzi słyszymy coś, co uznaje się za naiwne, jak chęć bycia aktorem, tancerzem czy pisarzem (dla przykładu). Co więcej – wciąż przesuwamy w czasie moment, kiedy dopuszczamy do tego by stwierdzić jednoznacznie – wiem, co chcę robić, z całego bufetu wiedzy i możliwości wybieram tą jedną drogę za resztę dziękuję. Na przekonaniu o tym, że nie wiemy, co dalej z nami będzie opiera się praktycznie cała nasza edukacja. Zwierz to rozumie. W końcu większość społeczeństwa nie wie. Zresztą i ci, co wiedzą mają tą pewność w bardzo ograniczonym zakresie – prawie nikt nie wie, że będzie bankierem inwestycyjnym, specjalistą do spraw marketingu, właścicielem niewielkiego sklepu odzieżowego, – choć może się okazać, że wszyscy będą wykonywać swoje zawody z radością i pasją. Ale jest trochę szczęśliwych osób, które po prostu wiedzą, zwierz, co prawda jako pierwszy zawód zadeklarował, że chce być baletnicą (nadal dociera do niego echo śmiechu własnej matki) ale potem już uparcie twierdził, że chce pisać. Najłatwiej mają chyba muzycy, których talent jest dość wyraźny, aktorzy przynajmniej w Polsce muszą mieć albo szczęście albo bardzo długo czekać, przyszli pisarze albo zaskoczyć wszystkich talentem w podstawówce albo znaleźć sobie jakieś inne oficjalne marzenie do prezentowania światu. Co nie zmienia faktu, że raz na jakiś czas zdarzają się ludzie, którzy wiedzą. I to, co ciekawe wcale nie jest to odpowiedź, której udzielają aktorzy (wracając do naszych kwestionariuszy) ale spece od kwestii technicznych – dźwięku, kostiumów, dekoracji. Ludzie, których marzeniami nie rządziło pragnienie sławy, ale poczucie, że znaleźli coś dla siebie. Z jednej strony zwierz podobnie jak prawie wszyscy zazdrości takim ludziom – mieć pewność, że wie się, co chce się w życiu robić to chyba jedno z najlepszych uczuć, jakie można znać. Z drugiej strony zwierzowi trochę żal ludzi, którzy mają aż taka pewność, – bo jeśli się nie uda i nie sięga się po Oscarową nominację to frustracja jest chyba większa niż w sytuacji, kiedy robimy w życiu coś trochę przypadkowego. Co nie zmienia faktu, że ten formularz ponownie sprawił, że zwierz zaczął się zastanawiać czy zbyt szybko nie odrzucamy tych pierwszych fascynacji jakimś nawet dziwnym zawodem czy zajęciem. Czy zbyt łatwo nie przyjmujemy, że nikt tak wcześnie nie wie, co z niego wyrośnie. Przy czym zwierz nie ma zielonego pojęcia jak oddzielać tą rodzącą się w człowieku pewność od zwykłych zawodowych deklaracji. Może rzeczywiście zdać się na los, który dość sprawnie oddziela jedno od drugiego.

Może czasem należy wierzyć, że te dzieci które nie chcą zostać astronautami tylko dokumentalistami wiedzą co mówią

Ale zwierz zastanawia się nad jeszcze jednym. Nie jest kwestią przypadku, że po najwyższe wyróżnienia w branży sięgają ludzie, którzy kochają to, co robią i wiedzą, że to coś w rodzaju ich powołania. Zwierz, który swoje decyzje życiowe podejmuje jak człowiek, któremu nikt nie uświadomił, że zarobki mogą stanowić podstawę do wyboru zawodu i pracy (zwierz wini swoich koszmarnie niematerialistycznych rodziców) zawsze był przekonany, że w życiu czeka go dużo dobrych i ciekawych rzeczy, jeśli tylko będzie robił to, co lubi. Co więcej zwierz był przekonany, że nie walcząc ze swoim rosnącym w głębi duszy przekonaniem, że pisanie bawi go w życiu najbardziej zaraz po oddychaniu, jedzeniu i oglądaniu filmów, (choć nie wie czy ten ostatni punkt nie jest nieprawdziwy, bo zwierz jest bardziej nieszczęśliwy jak nie pisze niż jak nie ogląda) może w sumie osiągnąć więcej niż zajmując się rzeczami rozsądnymi. Ten sposób myślenia, opierał zwierz na przekonaniu, że lepiej dążyć do bycia najlepszym w czymś, co nas pasjonuje niż zadawalać się środkiem stawki zajmując się sprawami, które wybieramy głową a nie sercem. Oczywiście ma to swoje konsekwencje w postaci odroczonej gratyfikacji. W ten sposób trudno coś osiągnąć bardzo szybko (chyba, że jest się naprawdę najlepszym, wybitnym i niesamowitym), ale sama wędrówka na szczyt jest przygodą. Zwierz myśli, że wielu wypełniających swoje kwestionariusze ludzi filmu byłoby szczęśliwych nawet bez Oscarowej nominacji. Tak po prostu robiąc z dnia na dzień to, co wybrali, jako swój wymarzony zawód. Budzi to zazdrość nie mniejszą, niż Oscarowa statuetka. Zwierz nie ma tez wątpliwości, że bez tych dwóch elementów strasznie trudno dojść na sam szczyt. No chyba, że ma się mnóstwo pieniędzy, niesamowite szczęście i nieposiadane przez innych talent. Ale o tym zdecydowanie trudniej pisać inspirując wpisy na blogu.

  Może najprostszy przepis na to jak zostać nominowanym do Oscara zaczyna się od zdania „musisz kochać to co robisz” (zwierz nei wyklucza że drugie zdanie brzmi „I zagrać w nowym filmie Davida  Russela”)

No i zwierz dotarł do końca swoich rozmyślań, które jak widzicie trochę zboczyły z utartego szlaku naszych blogowych spotkań.  Ale może nie tak bardzo jak się wydaje. Wiele osób pyta zwierza czy kiedyś nie chciał zajmować się filmem od środka. Być aktorką, reżyserką czy scenarzystką. Zwierz musi wam powiedzieć, że na plan filmowy nigdy go nie ciągnęło. Kiedy pierwszy raz zwierzał się ze swoich około filmowych fascynacji zawsze dodawał, że jego największym marzeniem jest być krytykiem i pisać w „Filmie”. Film zwierzowi po drodze niestety zamknęli, ale pewna wizja tego, kim chce się być i co nas pasjonuje ze zwierzem została. Ale pasja zwierza i jego fascynacja światem filmu zawsze miała źródło w chęci obserwowania ludzi, którzy na pytanie: Dlaczego robisz to, co robisz, mogli odpowiedzieć, że robią to co kochają. I tylko zwierz musi teraz sam odpowiedzieć sobie na pytanie czy powodowała nim ciekawość, zazdrość czy poczucie wspólnoty.

Odpowiedź na ostatnie pytanie sprawia, że zwierz się zastanawia czy takim ludziom trzeba jeszcze dawać nagrody? ;) 

Ps: Zwierz ma taki nawyk, że raz na jakiś czas ogląda hurtem jakiś sitcom z lat, 90 który mu przepadł i ale robi to na poły dla przyjemności i odstresowania a częściowo analitycznie. No i właśnie zwierz postanowił nadrobić Will&Grace (nigdy nie widział w całości) i chyba napisze o tym notkę bo to niesamowite ile się w telewizji zmieniło, a jednocześnie jak niewiele się zmieniło.

Ps2: Słuchajcie a skoro o Oscarach mowa to a.) zwierz przypomina o tym, że w tym roku zwierz na swój spam założył specjalne wydarzenie na fb, b.) zwierz przyjmuje pomysły na wpis około Oscarowy, którego jeszcze nie było – w ostatnich latach te wpisy zawsze były z inspiracji czytelników i zwierz nie chce przerywać tradcyji

27 komentarzy
0

Powiązane wpisy

slot
slot online
slot gacor
judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online