Home Seriale Zróbcie trochę szumu czyli o “Nowym Wspaniałym Świecie”

Zróbcie trochę szumu czyli o “Nowym Wspaniałym Świecie”

autor Zwierz
Zróbcie trochę szumu czyli o “Nowym Wspaniałym Świecie”

Wyz­nam wam szcz­erze, że częs­to doskonale umiem powiedzieć, dlaczego jak­iś ser­i­al odniósł sukces a jak­iś stał się jed­ną z tych pro­dukcji o których nikt nie mówi. Ale cza­sem zdarza się pro­dukc­ja, która zosta­je przez wszys­t­kich trochę pominię­ta i kiedy zasi­a­da się do oglą­da­nia człowiekowi mnożą się w głowie pyta­nia „Cóż takiego się stało, że to nie był hit?”. Takie uczu­cia miałam oglą­da­jąc ser­i­al „Nowy wspani­ały świat”. Pro­dukcję, którą plat­for­ma Pea­cock ska­sowała po jed­nym sezonie. Bo nikt o nim nie mówił. I trochę nie wiem, dlaczego.

 

Powieść Aldousa Hux­leya stanowi punkt odniesienia dla wszys­t­kich mówią­cych o dystopi­ach we współczes­nej lit­er­aturze. To jed­na z takich pozy­cji, którą się zna choć niekoniecznie się do niej wraca. Pewne odkry­w­cze rzeczy po pewnym cza­sie zaczy­na­ją brzmieć schematy­cznie, albo ostate­cznie – wraz z nowy­mi cza­sa­mi, widz­imy, że społeczeńst­wa idą niekoniecznie w tą stronę, w którą moż­na się było spodziewać. Stąd powrót do takiego tek­stu zawsze wyma­ga pyta­nia – jak opowiedzieć his­torię biorąc pod uwagę, w którą stronę poszło społeczeńst­wo. Niedawno taką próbę sięg­nię­cia do dystopi­jnego klasy­ka pod­jęło HBO robią nową wer­sję „Faren­heit 451” – bez sukce­su: udało im się stworzyć być może najbardziej banal­ną inter­pre­tację tek­stu Bradbury’ego. Ten sam prob­lem mógł­by spotkać seri­alową wer­sję „Nowego wspani­ałego świa­ta”. Tylko, że wcale się tak nie stało.

 

 

Zdję­cie: Steve Schofield/Peacock

 

Twór­cy od samego początku trzy­ma­ją się fabuły w bard­zo umowny sposób biorąc z niej tylko niek­tóre ele­men­ty i postaci – ale nie trzy­ma­jąc się wiernopod­dańc­zo powieś­ci – raczej staw­ia­jąc na reflek­sje nad niek­tóry­mi jej ele­men­ta­mi – odrzuce­niem emocji, przy­dzielony­mi podzi­ała­mi społeczny­mi, wsze­chog­a­r­ni­a­ją­cym sys­te­mem, który zaczy­na się łamać pod naporem jed­nos­tek, które zaczy­na­ją myśleć same za siebie. Nie wszys­tkie ele­men­ty his­torii zostały odrzu­cone (wciąż mamy postać Leniny, Bernar­da i Johna, wciąż fabuła zaw­iązu­je się w cza­sie wyprawy poza Nowy Lon­dyn do rez­er­watu i spotka­nia z „Dzikusa­mi”) ale wiele ele­men­tów zostało dodanych, prze­sunię­tych i zde­cy­dowanie twór­cy wychodzą poza bard­zo klasy­czną dystopi­jną wiz­ję. Jak im to wychodzi? Moim zdaniem zaskaku­ją­co dobrze. Między inny­mi dlat­ego, że mają wystar­cza­ją­co dużo cza­su by eksplorować świat, w którym znaleźli się bohaterowie. Cała dru­ga połowa seri­alu toczy się dużo wol­niej niż pier­wsza – może­my zobaczyć, jak wyglą­da życie w Nowym Lon­dynie i dzię­ki temu – wresz­cie może­my zanurzyć się w społeczeńst­wie, zan­im zobaczymy jego roz­pad. To jed­na z najwięk­szych zalet opowiada­nia dystopi­jnych his­torii w seri­alach – epi­zody­cz­na for­muła pozwala lep­iej poz­nać świat, nad którym widz ma się zastanowić.

 

Kole­j­na sprawa – „Nowy Wspani­ały Świat’ to po pros­tu ser­i­al este­ty­cznie niesły­chanie ciekawy. Widać, że twór­cy prze­myśleli każdy strój, wygląd każdego pomieszczenia, relac­je pomiędzy stro­ja­mi, fryzu­ra­mi, i pomieszczeni­a­mi a funkc­ja­mi bohaterów, i nas­tro­jem sce­ny. Mam wraże­nie, że ta piec­zołow­itość w tworze­niu świa­ta (który jed­nak jest dużo mniej schematy­cznie pomyślany niż włoże­nie wszys­t­kich w jed­nokolorowe kostiumy) tak naprawdę okaza­ła się gwoździem do his­torii seri­alu – bo widać, że wyłożono na niego takie pieniądze, że bez olbrzymiej oglą­dal­noś­ci trud­no te wydat­ki uza­sad­nić. Co nie zmienia fak­tu, że ser­i­al pro­ponu­je jed­no z ciekawszych w ostat­nich lat­ach spo­jrze­nie na przyszłość mody i architek­tu­ry. Oczy­wiś­cie widać inspirac­je bry­tyjskim bru­tal­izmem, ale jed­nocześnie – to inspirac­ja mądrze przetwor­zona. Podo­ba mi się to jak drob­ne zmi­any – czy to w kro­ju stro­jów, czy to wyko­rzys­ta­niu ele­men­tów architek­ton­icznych, które spraw­ia­ją, że wyczuwamy, że rzeczy się zmieniły, ale jed­nocześnie odwołu­ją się do znanej nam estetyki.

 

Zdję­cie: Steve Schofield/Peacock

 

Jed­nak nie tylko este­ty­ka przy­cią­ga do seri­alu. Kiedy usi­adłam do oglą­da­nia pier­wszych odcinków nie mogłam uwierzyć jak dobry jest cast­ing tego seri­alu. Serio rzad­ko się zdarza bym znała dosłown­ie każde nazwisko w obsadzie. Jed­nak nie chodzi jedynie o to, że obsadę skom­ponowano ze znanych bry­tyjs­kich i amerykańs­kich aktorów. Chodzi też o to, że aktorzy dobrze pasu­ją do przyp­isanych im ról. Alden Ehren­re­ich gra Johna, który przy­by­wa do Nowego Lon­dynu z Rez­er­watu. To doskonale pomyślany cast­ing, bo Ehren­re­ich szy­bko prze­chodzi od patrzenia na wszys­tko wzrok­iem zagu­bionego szczeni­acz­ka, do rozwala­nia sys­te­mu swo­ją charyzmą. Trochę żal mi akto­ra za którym się ciąg­nie nieu­dany „Solo” bo moim zdaniem jest w nim niesamow­itym potenc­jał. Świet­ny jest Har­ry Lloyd jako Bernard Marx – zagu­biony przed­staw­iciel najwyższej klasy społecznej. Lloyd czyni swo­jego bohat­era bard­zo łatwego do pol­u­bi­enia – co nie jest łatwe kiedy gra się kogoś kto tak des­per­acko próbu­je zab­ie­gać o uwagę innych. Trze­ba też przyz­nać, że relac­je Johna i Bernar­da w tej opowieś­ci zagrane są ide­al­nie.  Jes­sia Brown Find­lay z kolei doskonale zna­j­du­je się w roli Leniny, która jest znud­zona sys­te­mem. A to tylko kil­ka z wielu doskon­ałych ról.

 

Ser­i­al dość słusznie próbu­je wyprowadz­ić his­torię z lat trzy­dzi­estych, kiedy została napisana. Jed­nym z ważnych wątków sta­je się sztucz­na inteligenc­ja zarządza­ją­ca całym sys­te­mem. Twór­cy dość słusznie założyli, że relac­je pomiędzy społeczeńst­wem – a sztuczny­mi inteligenc­ja­mi stały się w ostat­nich lat­ach kluc­zowe w myśle­niu o naszej dystopi­jnej przyszłoś­ci. Dużo istot­niejsze sta­ją się też ele­men­ty eko­log­iczne, czy właś­ci­wie, otacza­ją­ca nas świado­mość, że oglą­damy świat po eko­log­icznej katas­trofie i pod­niesie­niu się poziomu morza. To jest o tyle ważne, że każ­da dystopia tak naprawdę najwięcej mówi o lękach i niepoko­jach osób żyją­cych w cza­sach, kiedy pow­sta­je. Inne są lęki lat trzy­dzi­estych XX wieku a inne, nad­chodzą­cych lat dwudzi­estych wieku XXI.

 

Steve Schofield/Peacock

 

Nie jest „Nowy wspani­ały świat” seri­alem ide­al­nym. Ot cho­ci­aż­by poty­ka się o klasy­czny prob­lem – jak przed­staw­ić wyz­wolone sek­su­al­nie społeczeńst­wo w świecie, w którym, pokazy­wanie nagiego ciała na ekranie jest obciążone kon­sek­wenc­ja­mi. Stąd ten ważny ele­ment sek­su­al­nego wyz­wole­nia ostate­cznie przy­pom­i­na człowiekowi chy­ba najbardziej, że to opowieść bard­zo współczes­na i że trud­no pokazać coś zupełnie innego, kiedy obow­iązu­ją nas zasady ist­niejącego społeczeńst­wa. Kole­j­na sprawa to kwes­t­ia schematu – ostate­cznie niemal każ­da dystopi­j­na opowieść zamy­ka się w tych samych ramach – poz­na­je­my świat i społeczeńst­wo, pojaw­ia się ele­ment zakłó­ca­ją­cy sys­tem, sys­tem albo upa­da albo się rese­tu­je. Ewen­tu­al­nie – oso­ba próbu­ją­ca zakłó­cić sys­tem zosta­je wye­lim­i­nowana przy­pom­i­na­jąc nam jak niewiele znaczy jed­nos­t­ka wobec społeczeńst­wa. Nie ważne jak bard­zo się zaan­gażu­je­my w his­torię – trochę idzie to zawsze w tą stronę.

 

Wciąż jed­nak – nie jestem w stanie powiedzieć, dlaczego ser­i­al przeszedł właś­ci­wie bez echa – ma bowiem wszys­tko czego spodziewamy się po współczes­nych seri­alach. Dobre aktorstwo, bard­zo wysoką wartość pro­duk­cyjną, i fabułę, która ma wystar­cza­ją­co dużo plot twistów i ukry­tych ele­men­tów, że wid­zowie naty­ch­mi­ast chcą obe­jrzeć jeszcze jeden odcinek. Nawet po decyzji by seri­alu nie kon­tyn­uować – moż­na spoko­jnie oglą­dać go jako spójną całość z puen­tą. Stąd po pros­tu dzi­wi mnie, że to taki ser­i­al, który przeszedł bez echa. Bo niczym nie zaw­inił. Nie okazał się nud­nym snu­jem, nie był śmiesznie nied­o­fi­nan­sowany, czy karykat­u­ral­nie zagrany. Być może jego najwięk­szą wadą jest to, że pojaw­ił się w cza­sie, kiedy zain­tere­sowanie dystopi­a­mi nieco wygasa – bo cza­sy takie niespoko­jne, że kto by się chci­ał dobi­jać myślą o tym co jeszcze nas czeka. Ale to tylko intu­ic­ja. Być może zade­cy­dowało o tym coś zupełnie innego – jak mały budżet nowej plat­formy na mar­ket­ing pro­dukcji. W każdym razie, sko­ro ser­i­al już jest dostęp­ny na Net­flix, to naprawdę pole­cam go obe­jrzeć, to nie jest dzieło nieporówny­walne z niczym innym, ale warte obe­jrzenia jako bard­zo spraw­na i po pros­tu ciekawa real­iza­c­ja dystopi­jnego schematu. Taka, którą głu­pio było­by prze­gapić tylko dlat­ego, że wokół tej inter­pre­tacji nie było wystar­cza­ją­co dużo szumu.

 

zdję­cie: Steve Schofield/Peacock

 


0 komentarz
5

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online