Home Ogólnie Ocean straconych możliwości czyli zwierz o Vaianie

Ocean straconych możliwości czyli zwierz o Vaianie

autor Zwierz
Ocean straconych możliwości czyli zwierz o Vaianie

Zwierz ma pewną, zupełnie niepotwierd­zoną teorię. Otóż jeśli zwierz czeka bard­zo na jak­iś film a potem nie może się zebrać żeby pójść nań do kina to znaczy, że nie ma się co spodziewać wybit­nego sean­su. Głównie dlat­ego, że zwierza napędza chęć podzie­le­nia się opinią w dyskusji a po śred­nich czy marnych fil­mach dyskusji nie ma. I właśnie tak było z Vaianą.

Zaczni­jmy od tego, że film zapowiadał się naprawdę dobrze — przy­na­jm­niej w fazie pier­wszych infor­ma­cji i ilus­tracji. Zwier­zowi nigdy nie przeszkadza­ło, że Dis­ney od pewnego cza­su korzys­ta z podob­nej ani­macji postaci, więc nie wdał się w dyskusję doty­czącą wyglą­du nowej Dis­ney­owskiej księżnicz­ki. Zwierz był nawet zad­owolony, że wracamy do świa­ta postaci ludz­kich bo choć Zootopia była naprawdę bard­zo faj­na (i w sum­ie bard­zo ludz­ka) to zwierz zawsze ma prob­lem z fil­ma­mi o gada­ją­cych zwierzątkach. Inna sprawa, umieszcze­nie his­torii na polinezyjs­kich wys­pach i obiet­ni­ca piosenek spod pióra Lina Manuela- Mirandy obiecy­wała coś naprawdę fajnego. Co więc się stało, że zwierz — podob­nie jak wielu innych widzów wychodz­ił z kina nie pros­zony a nawet lekko znudzony?

636049765581346370-moanacharrollout

Moana czy Vaiana to bohater­ka ze sporym potenc­jałem ale ostate­cznie — nigdy nie musi staw­ić czoła prawdzi­we­mu konfliktowi

Zaczni­jmy od samej his­torii — nie różni się ona w swoim pod­sta­wowym schema­cie od wielu typowych dla Dis­neya his­torii które już znamy. Mło­da księżnicz­ka (czy właś­ci­wie cór­ka wodza), której wyz­nac­zono na wyspie konkretne zadanie marzy o podróżach po wielkim Oceanie. Tym­cza­sem jej ojciec zabra­nia opuszcza­nia wyspy i wypuszcza­nia się poza otacza­jącą ją rafę. Dziew­czy­na, zachę­cana przez bab­cię (snu­jącą opowieś­ci o dawnych cza­sach) szu­ka włas­nego ja. W końcu okazu­je się, że musi owego ja poszukać nie tylko z potrze­by real­iza­cji marzeń ale po to, żeby ocal­ić znany sobie świat. Jej zadanie jest jed­nocześnie proste  i trudne — musi przewieść słyn­nego półbo­ga Maui z jed­nego koń­ca oceanu na dru­gi, po to by pow­strzy­mać nad­chodzącą ciem­ność. W różnych kon­fig­u­rac­jach widzieliśmy to nie raz więc niko­go nie powin­no to za bard­zo dzi­wić że Dis­ney korzys­ta ze sprawd­zonej for­muły. Zwłaszcza, że ofer­u­je swój film kole­jnym pokole­niom widzów którzy jeszcze się tak bard­zo nie znudzili pro­ponowanym schematem.

moana

Jed­nym z moty­wów pow­tarza­ją­cych się w filmie jest pytanie — dlaczego Ocean wybrał właśnie naszą bohaterkę, i wiecie co — film nie jest nas w stanie przekon­ać, że ma to jakiekol­wiek racjon­alne podłoże

No dobrze, powiecie, ale prze­cież o więk­szoś­ci — nawet pow­tarzal­nych ani­macji Dis­neya zwierz i wielu innych widzów ma dobre zdanie. Co tym razem się nie udało? Przede wszys­tkim w filmie braku­je nie tylko jakiegoś kon­flik­tu ale też jakiegokol­wiek prze­ci­wni­ka dziel­nej bohater­ki. Jej początkowe spory z ojcem nigdy tak właś­ci­wie nie przekłada­ją się na żadne realne ograniczenia. Ojciec zabra­nia a dziew­czy­na się nie słucha. Ostate­cznie robi to co chce i ponieważ ratu­ję sytu­acje wszys­tko jest jej wybac­zone. Sama przy­go­da — choć potenc­jal­nie bard­zo niebez­piecz­na odby­wa się z pomocą Oceanu, dziel­nego choć nieco zarozu­mi­ałego półbo­ga i pojaw­ia­ją­cych się — wspo­ma­ga­ją­cych bohaterkę duchów przod­ków. Choć kil­ka razy musi się wykazać spry­tem to tak naprawdę po jej stron­ie są wszyscy zaś prze­ci­wni niej nie ma niko­go. Stęże­nie mag­icznoś­ci jest tak wielkie, że bohater­ka zawsze może liczyć na pomoc. Do tego jak to zwyk­le w bajkach bywa — szy­bko okazu­je się, że wszys­tko czego się dotknie nie spraw­ia jej trud­noś­ci. Ponown­ie nie jest to jakaś wiel­ka nowość w fil­mach Dis­neya ale zwyk­le przy­na­jm­niej twór­cy tworzyli ciekawych prze­ci­wników głównych bohaterów. Tu prze­ci­wników nie ma, poza jed­nym śpiewa­ją­cym krabem. A śpiewa­jące kra­by wyszły z mody gdzieś tak pięć min­ut po pre­mierze Małej Syrenki.

moana-wide

Maui to takie pół postaci — cza­sem ma prze­błys­ki dylematów czy prob­lemów ale głównie dow­cip pole­ga na tym, że jest duży, obce­sowy i ma rusza­jące się tatuaże

 

Film ma się wpisy­wać w nowy nurt w fil­mach Disney’a które chcą uczyć dziew­czyn­ki, że te mogą wszys­tko i powin­ny być dzielne. Zwierz popiera przesłanie (choć w przy­pad­ku Dis­neya kończy się na sprzedawa­niu dziew­czynkom całej masy gadżetów z ich nowej ulu­bionej ani­macji) choć ma wraże­nie — że w przy­pad­ku Vaiany wcale nie ma ono szczegól­nie sil­nego wydźwięku. Bohater­ka żyje bowiem w świecie równoś­ci — choć wyspą przed naszą bohaterką rządzili sami wod­zowie nikt nie ma prob­le­mu z tym, że ter­az ona wyda­je polece­nia. Potem zaś — kiedy wybiera się na swo­ją wyprawę tak naprawdę nie musi się bard­zo mierzyć z niechę­cią społeczeńst­wa. Zarozu­mi­ały Maui wyty­ka jej że jest dziew­czyną w jed­nej sce­nie — potem szy­bko zmieni­a­jąc zdanie. Poza tym w filmie nie ma innych postaci, rywali, niko­go kto by tak naprawdę staw­iał dziew­czynie wyzwanie. Oczy­wiś­cie w filmie zna­jdzie się moment wąt­pli­woś­ci ale ostate­cznie nigdy bohater­ka nie zna­j­du­je się w sytu­acji prawdzi­wego kon­flik­tu czy musi naprawdę wal­czyć z zakaza­mi i przesą­da­mi społeczny­mi.  Do tego pro­dukc­ja wpa­da w pewien schemat który zwierz już wdzi­ał wcześniej – co zro­bić by bohater­ka była nieza­leż­na i nie potrze­bowała chłopa­ka? Wykreślmy właś­ci­wie posta­cie męskie, i tak właś­ci­wie bohater­ki nie tyle świadomie pode­j­mu­ją decyzję że chcą się zająć czymś innym niż chłopaka­mi tylko w ich świecie albo nie ma chłopaków albo wszyscy to niedo­jdy. To zdaniem zwierza chodze­nie na łatwiz­nę.  Ostate­cznie zami­ast ciekawej postaci dziel­nej dziew­czyny otrzy­mu­je­my typową Mary Sue której się wszys­tko uda­je, wszys­tko zosta­je wybac­zone a wszelkie kon­flik­ty zosta­ją rozwiązane szy­bko a częs­to – w ogóle poza nią.

MOANA - (Pictured) Grandma Tala and Moana. ©2016 Disney. All Rights Reserved.

Bab­cia bohater­ki spraw­ia wraże­nie jak­by twór­cy u Dis­neya mieli tylko jeden pomysł na bab­cię i to jest zawsze ta sama mądra “bab­cia wierzba”

Jed­nocześnie film jak to zwyk­le bywa w pro­dukc­jach Dis­neya — wskazu­je, że trze­ba za wszelką cenę szukać siebie. Zwierz zawsze ma prob­lem z tym przesłaniem w sytu­acji w której doty­czy ono bohaterów którzy mają jakąś funkcję w społeczeńst­wie. Zwierz ma prob­lem z pewnym egoizmem poszuki­wa­nia siebie kosztem innych. Zwłaszcza, że film pod­kreśla że dziew­czy­na powin­na uciec od trady­cji (pozostanie na wyspie) odwołu­jąc się do jeszcze dawniejszej trady­cji jej ludu, który podróżował po morzach. Inny­mi słowy poszuki­wanie siebie oznacza powrót do korzeni, i tyle wal­ki z trady­cją. Zwierz ma z tymi przesła­ni­a­mi prob­lem, bo wyda­ją się on takie strasznie antyspołeczne. To znaczy zwierz uważa że fajnie jest szukać siebie, ale pomi­ja­jąc fakt, że to morał połowy his­torii Dis­neya w ostat­nich cza­sach, to braku­je tu zwyk­le wydźwięku społecznego. Pod tym wzglę­dem doskon­ała była Zootopia gdzie bohater­ka real­i­zowała swo­je wielkie marze­nie w ciągu kilku­nas­tu pier­wszych min­ut fil­mu a potem okazy­wało się że społeczeńst­wo i tak ma prob­le­my zaak­cep­towaniem jej wyborów.

Zwierz oglądając film cały czas miał wrażenie jakby zostało w nim mnóstwo pomysłów z wcześniejszych wersji scenariusza, których nikt nie wykreślił a średnio pasują do fabuły

Zwierz oglą­da­jąc film cały czas miał wraże­nie jak­by zostało w nim mnóst­wo pomysłów z wcześniejszych wer­sji sce­nar­iusza, których nikt nie wykreślił a śred­nio pasu­ją do fabuły

Sytu­acji nie poma­ga też sam sce­nar­iusz który wyz­nacza bohater­ce proste zadanie o prowadzi ją do rozwiąza­nia prostą drogą. Oglą­da­jąc film zwierz czuł się miejs­ca­mi trochę tak jak­by oglą­dał grę kom­put­erową gdzie bohater­ka musi prze­jść kole­jne zada­nia by w końcu dojść do ostate­cznej wal­ki i tam pokon­ać bossa. Zwierz zawsze cenił te sce­nar­iusze Dis­neya które jed­nak ofer­owały w swoich nawet prostych fabułach albo jak­iś nieoczeki­wany zwrot akcji albo przy­na­jm­niej dobrze pokazane tło lub bohaterów. Zootopia była doskon­ałym komen­tarzem na tem­at uprzedzeń w społeczeńst­wie, w Zaplą­tanych pokazano świet­ną toksy­czną matkę, w Frozen stara­no się pokazać co się dzieje kiedy człowiek żyje w stra­chu przed samym sobą. Szuka­jąc podob­ne­go nieco poważniejszego wydźwięku Vaiany moż­na się naciąć.  Film nie tylko roz­gry­wa się we włas­nym mag­icznym świecie ale też ma prob­le­my by w jakikol­wiek sposób poruszyć tem­aty choć trochę bliskie życiu widzów. Chy­ba najbliżej poważnego wątku jest his­to­ria samego Maui który został przez rodz­iców odrzu­cony i ter­az stara się za wszelką cenę zawal­czyć o miłość ludzkoś­ci. Nie mniej his­to­ria jest opowiedziana w taki sposób, że nie stanowi cen­trum opowieś­ci i jest gdzieś z boku, tak że moż­na ją przegapić.

W filmie brakuje dobrych przeciwników bohaterki - Tamatoa wielki krab jest przeciwnikiem wyjątkowo nijakim

W filmie braku­je dobrych prze­ci­wników bohater­ki — Tam­a­toa wiel­ki krab jest prze­ci­wnikiem wyjątkowo nijakim

Pod wzglę­dem ani­macji film jest przyz­woity choć braku­je w nim momen­tu prawdzi­wego zach­wytu. Nie ma tu czegoś na ksz­tałt sce­ny z lam­pi­ona­mi z Zaplą­tanych która  była boda­jże pier­wszą przy której zwierz zrozu­mi­ał po co w kinie jest 3D. Film nie jest też jakoś niesły­chanie zabawny — w sum­ie  najwięcej radoś­ci przynosi obser­wowanie niezbyt roz­gar­niętego kur­cza­ka głównej bohater­ki. Pół Bóg jest ład­nie ani­mowany ale jego naj­ciekawszą  cechą są same tat­u­aże, które komen­tu­ją jego zachowa­nia. Ocean jest piękny (i też jest uroczym charak­terem) a bab­cia płaszcz­ka to nowa reinkar­nac­ja bab­ci wierz­by. Nie ma jed­nak momen­tu który trafił­by do jakiegoś pan­teonu Dis­ney­ows­kich scen do zapamię­ta­nia. Dzieci obec­ne na sean­sie śmi­ały się kil­ka razy, ale zwierz ma wraże­nie, że to jed­na z tych pro­dukcji która nie przekracza bari­er wieku i ostate­cznie – dla widza dziecięcego jest chy­ba zbyt pros­ta by poruszyć jego wyobraźnię albo naprawdę go przes­traszyć a dla widza dorosłego – zbyt przewidy­wal­na i pozbaw­iona podtek­stów (Zootopia cud­own­ie odnosiła się do zjawisk społecznych które dorośli mogli inter­pre­tować jako komen­tarz do współczes­noś­ci a dzieci­a­ki widzi­ały jako spór pomiędzy zwierzętami).

Vaiana to taki film który ogląda się bez bólu ale pod koniec człowiek zaczyna się zastanawiać czy nie jest za stary na Disney'a

Vaiana to taki film który oglą­da się bez bólu ale pod koniec człowiek zaczy­na się zas­tanaw­iać czy nie jest za stary na Disney’a

Zwierz ma wraże­nie, że najwięk­szy prob­lem z Vaianą pole­ga na tym, że  widać w ostate­cznym sce­nar­iuszu śla­dy różnych his­torii i pomysłów. Kiedy napisy koń­cowe dochodzą do nazwisk osób które układały his­torię widać, że było tych osób dużo. Naprawdę dużo. I to w filmie widać — bohater­ka ma np. na samym początku uroczą świnkę, która potem właś­ci­wie zni­ka z his­torii.  Na początku przed­staw­ia się nam liczne isto­ty które chci­ały zdobyć kle­jnot ale ostate­cznie kon­frontac­ja z nimi jest zro­biona trochę na odw­al (pod koniec fil­mu moż­na w ogóle zapom­nieć- że np. bohaterowie wal­czyli z taki­mi kokosowy­mi stworka­mi), tylko po to by zmieś­cić kole­jne sce­ny. Całość wyglą­da właśnie jak taki zlepek różnych pomysłów, różnych tropów i ostate­cznie niewiele z tego wychodzi. Co więcej zwierz ma wraże­nie, że w ogóle nie wyko­rzys­tano przestrzeni w jakiej roz­gry­wa się opowieść. Pię­kno polinezyjskiej wyspy widz­imy tylko na początku, ocean jest prak­ty­cznie pusty (poza okazjon­al­ny­mi płaszczka­mi) – a nie pełen życia i niesamow­itoś­ci. Zwierz liczył na opowieść dużo bar­wniejszą i piękniejszą a dostał – cóż wyprawę łód­ką przez ocean.

Zwierza intryguje co się stało ze scenariuszem że właściwie wykreślono zeń prosiaczka głównej bohaterki. Na początku wydaje się, że będzie takim typowym zwierzątkiem towarzyszącym a potem znika na 3/4 filmu

Zwierza intrygu­je co się stało ze sce­nar­iuszem że właś­ci­wie wykreślono zeń prosi­acz­ka głównej bohater­ki. Na początku wyda­je się, że będzie takim typowym zwierzątkiem towarzyszą­cym a potem zni­ka na 3/4 filmu

W kwestii piosenek zwierz nie chce ostate­cznie wyrokować. Ścież­ka dźwiękowa jest tu dość specy­ficz­na i braku­je w niej takiego klasy­cznego prze­bo­ju, którym rodz­ice mogli­by być zadręczani przez kole­jne miesiące czy lata. Twór­cy postaw­ili na nieco inne piosen­ki – częś­ciowo naw­iązu­jąc do trady­cyjnej muzy­ki polinezyjskiej, częś­ciowo korzys­ta­jąc z tal­en­tów Mirandy. Po pol­sku nieste­ty wyszło śred­nio, minął jeden dzień a zwierz nie powtórzył­by żad­nej melodii czy słów piosen­ki. Wiecie to jest tak, że zwierz nie jest wielkim fanem muzy­ki z Krainy Lodu ale umi­ał, podob­nie jak więk­szość nieszczęs­nych posi­adaczy dzieci, zanu­cić Let It Go już kilka­naś­cie min­ut po sean­sie. Być może właśnie przyglą­da­jąc się uważniej muzyce moż­na dojrzeć co z filmem poszło nie tak. Otóż pomysł jest dobry, zatrud­nie­nie kogoś trochę innego, wyko­nanie niezłe, ale w całoś­ci braku­je czegoś co prze­r­o­biło­by sprawnie zre­al­i­zowany film na pro­dukcję która pozostanie w pamię­ci. A to w przy­pad­ku Dis­neya wyda­je się zawsze prob­lem, bo na jego filmy czeka się dłu­go i jeśli nie przyniosą odpowied­niej daw­ki emocji to dzieci­a­ki mogą podros­nąć bez żad­nego naprawdę dobrego fil­mu Dis­neya. Na całe szczęś­cie poprzedza­ją­ca pro­dukcję krótkome­trażówka była ślicz­na i naprawdę urocza. Ale tu od daw­na poziom jest naprawdę wyśrubowany. A ter­az nie pozosta­je nic innego aż czekać na następ­ną pro­dukcję Dis­neya w nadziei, że będzie to coś zabawnego, wzrusza­jącego i wartego zapamiętania.

Ps: Przed pokazem zwierz zobaczył zwias­tun dub­bin­gowanej Pięknej i Bestii i przeszła mu przez głowę strasz­na myśl że może ten film będzie w kinach tylko z dub­bingiem. Był­by to najgłup­szy pomysł Dis­neya w his­torii biorąc pod uwagę, że połowę emocji związanych z filmem wywołu­ją ludzie pokłada­ją­cy głos pod poszczególne posta­cie. Zwierz zas­tanaw­ia się kiedy Dis­ney dojdzie do wniosku, że ma na tyle sze­roką grupę widzów wśród dorosłych by zacząć ryzykować wpuszczanie poje­dynczych nie dub­bin­gowanych kopii. Zwłaszcza w przy­pad­ku filmów aktors­kich (poprzed­nie bywały bez dub­bin­gu ale w ostat­nich lat­ach zwierz zauważył niepoko­jącą ten­dencję by coraz więcej kopii danego fil­mu było tylko dubbingowanych).

19 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online