Twórcy filmowi czy książkowi zawsze mają ten sam problem. Jak wyjaśnić widzowi czy czytelnikowi czego ma się spodziewać jednocześnie nie mówiąc za dużo. Ta trudna sztuka nie udaje się wszystkim. Ale jeśli się uda widz powinien być zaintrygowanych zachwycony i zdumiony, że cały czas wiedział co się tak naprawdę stanie. (wpis zawiera spoilery do kilku filmów w tym do Prestiżu więc czytajcie ostrożnie)
W przypadku dobrego foreshadowingu widzisz klucz do filmu ale jeszcze o tym nie wiesz
W języku pisania o filmie (choć można to tez przełożyć na literaturę skąd bierze swoje źródło) taki zabieg nazywa się Foreshadowingiem. Co to oznacza? Widzowi podaje się, lub też – w lepszych przypadkach sugeruje – pewne zjawiska czy ciąg zdarzeń które odegrają rolę później. Czasem może to być coś naprawdę subtelnego np. wiadomości lecące w tle sceny, tytuł w gazecie, jakieś pozornie nie znaczące wydarzenie którego jest świadkiem (niekiedy wskazówki mogą być tak ukryte że widz w ogóle nie ma szansy ich dostrzec – specjalizował się w tym Fight Club poza jedną sceną która właściwie tłumaczy widzowi jak działa mechanizm opowieści). Aby wykorzystać to narzędzie z sukcesem tym co jest najważniejsze jest subtelność. Widz nie powinien w chwili oglądania sceny zdać sobie sprawy, że podana w niej informacja zdradza szczegóły które przydadzą się w dalszym ciągu filmu. Jednocześnie powinny być na tyle wyraźnie podane by widz mógł je sobie przypomnieć kiedy w końcu dojdziemy do sceny w której informacja będzie potrzebna. Z drugiej jednak strony powinna być to rzecz na którą widz ma szansę zwrócić uwagę.
Jeśli ktoś chce być naprawdę subtelny to pokazuje ci prawdę w jednym kadrze i wie, że i tak nic nie załapiesz (cudownie pokazuje to Fight Club)
Taki, typowym i nie bardzo wyróżniającym się przykładem foreshadowingu może być dialog z Goldeneye (zwierz oglądał dwa dni temu stąd ma w głowie na świeżo). Bond dostaje zegarek z linką o określonej wytrzymałości. Q mówi mu co może z linką zrobić, na co Bond pyta – a co jeśli będzie musiała utrzymać ciężar dwóch osób. Na to Q powtarza że linka została zaprojektowana dla jednej osoby. Wymiana zdań nie ma sensu aż do końca filmu kiedy to Bond musi użyć linki by uratować siebie i towarzyszącą mu specjalistkę od komputerów. W tym przypadku widz wie, że musi się martwić bo od dłuższego czasu posiada odpowiednie informacje – po pierwsze że Bond posiada linkę po drugie że nie została zaprojektowana dla dwóch osób. jednocześnie przy pierwszej scenie jeśli nie jesteśmy nastawieni na wyłapywanie takich elementów dialog nie wydaje się nam szczególnie istotny. Ot po prostu bohaterowie wymieniają się informacjami. Zresztą akurat w serii o Bondzie takich elementów pojawia się więcej – zwłaszcza w scenach prezentowania broni. Skoro bowiem Bond zostaje w coś wyposażony będzie musiał z tego skorzystać. Jeśli poskarży się że dostał tylko małe radio okaże się iż znalazł się w sytuacji w której nic innego by nie pomogło, jeśli dostaje niewidzialny samochód, znaczy, że w filmie musi być scena w której ta niewidzialność się przyda. Innymi słowy gdzieś w pierwszej połowie każdego filmu o Bondzie widz zostaje dość jasno poinformowany co stanie się dalej i tylko od jego dobrej woli zależy czy będzie o tym pamiętał czy chwilowo zapomni,że właściwie wszystko już o rozwoju akcji wie.
Aby skorzystać z Foreshadowingu jako źródła komedii trzeba napisać bardzo precyzyjny scenariusz. Ale się opłaca
Niestety tego typu prezentowanie sprzętu można też przeprowadzić w niesłychanie nieporadny sposób. Doskonałym przykładem takiego nieudanego foreshadowingu jest scena w Prometeuszu gdzie bohaterka – dostrzega socjalną komorę do operacji i zachwyca się jej możliwościami a jednocześnie zadaje pytanie dlaczego ona się w ogóle tu znalazła. To ciekawa sytuacja – z jednej strony widz (który przecież widział obcego więc wie, że bohaterek wcześniej czy później będzie chciała sobie wyciąć coś z trzewi) wie, że maszyna zostanie jeszcze użyta pod koniec, z drugiej – obecność tej maszyny sugeruje,że na pokładzie statku jest ktoś jeszcze kogo trzeba utrzymywać przy życiu. Innymi słowy – jeśli uważnie oglądamy scenę możemy odkryć nie jeden a dwa sekrety filmu. Trzeba zresztą zaznaczyć, że w ogóle porządna prezentacja jakiegokolwiek sprzętu – tak by widz nie domyślił się dokładnie po co on jest rzeczywiście jest trudna – ale z drugiej strony w tym cały klucz do dobrego foreshadowingu – napisać scenę tak by widz nie zdał sobie sprawy, że bohaterowie właśnie streszczają mu drugą połowę filmu czy informują go z czego skorzystają w ostatnich scenach (np. w Labiryncie Fauna wiemy, ze bohaterka ma miejsce w którym może schować nóż – to informacja podana dobrze bo wydaje się absolutnie drugorzędna do momentu kiedy ten fakt staje się absolutnie kluczowy).
Czasem bohaterowie mówią co ich spotka na długo przed tym zanim cokolwiek im się stanie
Najlepszy jest tak Foreshadowing który w ogóle nie budzi naszego zainteresowania albo możemy go zinterpretować zupełnie inaczej. Chyba ulubiony przykład takiego działania znajdziemy u kochającego foreshadowing Christophera Nolana (w przypadku Batmanów niemal w każdej części dostajemy kilkanaście podpowiedzi co będzie dalej. Najsławniejsza chyba jest scena w której Harvey Dent mówi przy kolacji że albo umiera się bohaterem albo żyje się tak długo by zostać łotrem – zapowiadając dokładnie to co mu się przydarzy w drugiej połowie filmu kiedy przeżyje wypadek i stanie się łotrem znanym jako Dwie Twarze). W Prestiżu żona jednego z bohaterów cały czas mówi, że są dni kiedy ten ją kocha a są dni kiedy nie. Człowiek słysząc te słowa ma wrażenie, że bohaterka odnosi się do faktu, ze niekiedy szalony iluzjonista stawia na pierwszym miejscu rodzinę a niekiedy swoją rywalizację z dawnym przyjacielem. To zdanie nie brzmi jakoś szczególnie podejrzanie aż pod koniec okazuje się,że istotnie bohaterka miała jak najbardziej słuszną intuicję bo czasem istotnie nie była kochana. Przy czym – jak w przypadku dobrego foreshadowingu dopiero znając puentę (albo się do nie zbliżając) widz może zrobić „Aaaa” i zdać sobie sprawę, że tak naprawdę rozwiązanie miał przed nosem. Co ciekawe Prestiż jest też przykładem tego jak foreshadowing może jednak zniszczyć trochę tajemnicy. W jednej ze scen filmu (początkowej) widzimy mnóstwo cylindrów. Jeśli dobrze zapamiętamy tą scenę to bardzo szybko rozgryziemy na czym polega problem z wynalazkiem Tesli.
Cudowna scena z Jurassic Park która mówi nam że wszystkie dinozaury to samiczki ale i tak znajdzie się sposób by pokonać tą drobną przeciwność losu
Oczywiście niekiedy wskazówka jest tak mała że można ją po prostu fizycznie przeoczyć. Najlepszym przykładem jest często przywoływana scena z Pamięci Absolutnej – w scenie w której bohater grany przez Schwarzeneggera korzysta z wygrywanych wspomnień jeden z techników mówi „Niebieskie niebo na Marsie to coś nowego”. Dokładnie pod koniec filmu zobaczymy niebieskie niebo na Marsie. Takich elementów znajdziemy w filmach więcej – zwłaszcza jeśli w tle lecą wiadomości na które bohaterowie nie szczególnie zwracają uwagę albo wyłączają je z jakiegoś błachego powodu ale na tyle późno, że widz ma szanse poznać jakieś fakty których nie miałby szansy poznać wcześniej. Podobnie w Gran Torino gdzie bohater grany przez Clinta Eastwooda czyta swój horoskop i plus minus zarówno on jak i widzowie dowiadują się jak właściwie rozwiną się wydarzenia w pozostałej części filmu. W sumie dobrym przykładem takiego foreshadowingu są informacje dotyczące zachowań, preferencji i możliwości dinozaurów jakie serwuje się nam w serii o parku Jurajskim. Zwłaszcza ostatnie Jurassic World celuje w takim podawaniu treści mimochodem co jednocześnie zazwyczaj oznacza, że widz dość wcześnie dowiaduje się jakie możliwości mają dinozaury i może przypuszczać że zanim film się skończy będzie mógł zobaczyć jak dinozaury z nich korzystają (co rzeczywiście zwykle ma miejsce). W tym przypadku im bardziej szczegółowa informacja tym większe jest prawdopodobieństwo, że przyda się przed końcem filmu.
Widzicie – cień układa się tak że nie mamy wątpliwości na kogo patrzymy
Co ciekawe Foreshadowing całkiem nieźle sprawdza się jako narzędzie komediowe. W Constantinie jeden z bohaterów żartem stwierdza, że po duszę bohatera pofatygowałby się sam Diabeł. Brzmi to jak dowcipna uwaga do czasu kiedy pod koniec filmu po duszę bohatera nie fatyguje się sam diabeł. Trzeba przyznać że to doskonały pomysł. Jednak chyba najlepiej wyszło to autorom trylogii Cornetto – od Shaun of Dead do World’s End wszystkie trzy filmy Wrighta stanowią właściwie grę z tym sposobem prowadzenia narracji. Wybitnym przykładem jest tu Hot Fuzz gdzie właściwie wszystko co bohaterowie robią i mówią w pierwszej połowie filmu okazuje się kluczem do drugiej połowy filmu. Co między innymi czyni Hot Fuzz jednym z najzabawniejszych filmów jaki kiedykolwiek zobaczycie. Choć z drugiej strony jeśli zajrzycie na jakąkolwiek listę zawierającą genialny foreshadowing to wszystkie niemal podadzą wam scenę z Shaun of Dead gdzie właściwie na samym początku filmu zostaje nam streszczone – w sposób nie oczywisty w tym momencie, wszystko co stanie się dalej. Trzeba jednak przyznać, że aby taki humor zadziałał trzeba napisać scenariusz bardzo precyzyjnie co niestety nie wszystkim się udaje.
W drugim Obcym twórcy niemal na samym początku pokazują nam jak skońćzy się ostateczna konfrontcja Ripley i królowej Obcych
Co ciekawe w przypadku seriali określenie co jest foreshadowingiem a co nie jest wcale nie zawsze musi okazać się proste. Weźmy przykład (ponownie coś co zwierz ostatnio ogląda) Przyjaciół. Chandler i Monica kilkukrotnie rozmawiają w pierwszych sezonach o ewentualnym związku – można byłoby stwierdzić, że scenarzyści od pierwszego sezonu zaplanowali, że kiedyś to właśnie tą parę połączą. Oczywiście scenarzyści mogą zapewniać że nic takiego nie mieli na myśli ale prawda jest taka, że trudno jednoznacznie zawsze ocenić co scenarzyści zaplanowali kilka lat wcześniej (czasem to się zdarza) a co po prostu wyszło. Na pewno jednego nie da się nie dostrzec – jeśli chodzi o seriale (przynajmniej te oglądane przez zwierza) najwięcej Foreshadowingu jest z pewnością w Doktorze Who. I to od takiego dość widocznego (jak Vote Saxon) po rzeczy subtelniejsze i pojawiające się tylko w dialogach i uwagach. Natomiast doskonałym przykładem udanego foreshadowingu serialowego jest to co zrobiono w 5 sezonie Mad Men. W jednym z ostatnich odcinków sezonu Pryce – jeden z współudziałowców agencji reklamowej popełnia samobójstwo – głównie z powodów finansowych ale także rodzinnych. Jest to dla widza szok ale nie znaczy to, że nas nie uprzedzano. W jednym z wcześniejszych odcinków jeden z pracowników biura zwraca uwagę, że polisę na życie wypłaca się także w przypadku samobójstw, z kolei sam wieszający się później bohater maluje w czasie nudnego spotkania pętle na marginesie notatek.
Ciekawe co bohater zrobi w następnym odcinku….
Zwierz nie odkrywa tu przed wami niczego strasznie dziwnego czy tajemniczego ale musi przyznać że dobry foreshadowing to rzecz cudowna bo nagradzająca widza uważnego. Jednym z ukochanych przykładów zwierza podrzucania takich wczesnych podpowiedzi są Piraci z Karaibów. Od takich rzeczy jak pogardliwe stwierdzenie na samym początku filmu,że kompas Jacka nie pokazuje północy, po medalion który leży na stole Tia Dalmy który jest identyczny z tym który posiada Davy Jones co podpowiada widzowi, że coś bohaterów łączy. Zwierz nie wie dlaczego ma do tego słabość – być może dlatego, że to był jeden z pierwszych filmów w których zwierz tak wyraźnie był świadom tego mechanizmu. A może dlatego, że dopiero tam zdał sobie sprawę, że trylogia filmów była jednak nieco bardziej przemyślana niż mogło się wydawać (choć czasem ma się wrażenie że ostatni film kręcono już bez scenariusza).
W Piratach z Karaibów bardzo wcześnie mówi się nam że ten kompas nie wskazuje północy
Foreshadowing nie koniecznie znaczy że film będzie dobry czy zły. Nawet dobrze wykorzystany może nie uratować produkcji (Znaki mają całkiem nieźle porozkładane podpowiedzi a jednak nie są dobrą produkcją, podobnie Looper który właściwie okazuje się nam streszczać scenę z drugiej połowy filmu zdecydowanie wcześniej). Nie zmienia to jednak faktu,że zwierz uwielbia wyłapywać właśnie takie sceny dialogi czy pozornie nic nie znaczące znaki. To między innymi stąd bierze się mała obsesja zwierza by dokładnie przysłuchiwać się wszystkim pozakazywanym w filmach broszurom (w San Andreas pokazana nam na początku broszura z projektem budynku powie nam gdzie cały film się skończy) wiadomościom telewizyjnym (zawsze okazuje się, ze tam był jaka ś ważna informacja ) czy jakimś nic nie znaczącym komunikatom radiowym. W sumie zwierz doszedł do poziomu gdzie zwraca pilniejszą uwagę na sceny nic nie znaczące niż na te w których reżyserowi wyraźnie zależy bym skupiła uwagę. Dlaczego? Zwierza fascynuje mechanizm zapowiadania nam dalszego ciągu opowieści. Fascynuje go z wielu powodów. Po pierwsze dlatego, że jeśli jest dobrze poprowadzony to stanowi przykład doskonałego kunsztu reżysera i scenarzysty, Po drugie dlatego,że źle zrobiony skraca znacznie oglądanie filmów. Ale przede wszystkim zwierza fascynuje pytanie do jakiego stopnia jest to widzowi potrzebne. Ile wcześniej podanych informacji wpływa na naszą zdolność kojarzenia filmowego ciągu zdarzeń.
Looper dosłownie streszcza nam jedną z linii czasowych – w tym przypadku podajac kilka miejskich legend o sprwcy wszystkich problemów
No właśnie. To w sumie jest ciekawe ile zabiegów jest potrzebnych by widz czy czytelnik nie miał problemu ze śledzeniem fabuły i by działania wszystkich postaci wydały mu się logiczne, by wiedział w którym momencie bohater robi coś niebezpiecznego, w którym dopełnia się jego los, w którym coś pozornie nieznaczącego uruchomi całą lawinę zdarzeń. Jakby się nad tym zastanowić twórcy muszą nam opowiedzieć pół historii gdzieś pomiędzy wierszami tylko po to by opowiedzieć nam ją jeszcze raz. I nie wynika to przecież z równania do najniższego możliwego poziomu – foreshadowing znajdziecie w dobrych filmach i dobrych książkach a i zdanie o strzelbie na ścianie która musi wystrzelić stanowi w pewien sposób realizację tego zabiegu (choć nie do końca bo właściwie w przypadku strzelby bardziej chodzi o to, że w historii nie powinno być zasadniczo elementów zbędnych). Jedyne co zwierzowi przeszkadza w foreshadowingu (poza tym kiedy jest źle zrealizowany) to fakt, że jak się go raz zobaczy, to nie sposób przestać go widzieć. I tak człowiek przez wiele filmów siedzi i czeka aż w końcu zostanie zrealizowana ta zapowiedź z pierwszych scen. Ale biorąc pod uwagę mnóstwo innych dziwnych nawyków zwierza przy oglądaniu filmów – ten przeszkadza stosunkowo mało.
Ps: Zwierz przywołał we wpisie przyjaciół bo ma szczwany plan z nimi związany.
Ps2: W Empikach i innych sklepach z elektroniką można kupić z Lark Rise fo Candleford – bardzo fajny obyczajowy serial BBC zwierz bardzo poleca.