Home Ogólnie Ogryzek czyli zwierz o Stevie Jobsie

Ogryzek czyli zwierz o Stevie Jobsie

autor Zwierz
Ogryzek czyli zwierz o Stevie Jobsie

W pier­wszym akcie fil­mu Steve Jobs pracu­je nad prezen­tacją Mac­in­tosh. Nowego, lep­sze, ambit­niejszego kom­put­era, który będzie przewyższał poprzed­ni pro­dukt firmy – Apple II. Mac­in­tosh  ma być lep­szy od tego, co doty­chczas uważano za jed­no z najwięk­szych osiąg­nięć na polu kom­put­erów oso­bistych. Jak wszyscy wiemy z his­torii, tak się nie stało. Mack­in­tosh może doskonale się zapowiadał i był odzwier­ciedle­niem wielkiej wiz­ji tego czym będą kom­put­ery oso­biste ale ostate­cznie okazał się klęską. Podob­nie jest z filmem. Teo­re­ty­cznie ma być jeszcze lep­szy i ciekawszy od Social Net­work które wyz­naczyło nowe trendy we współczes­nej biografii fil­mowej. I choć Steve Jobs jest filmem niesły­chanie ambit­nym, doskonale się zapowiada­ją­cym i mają­cym nieza­przeczalne zale­ty, to ostate­cznie mimo wiel­kich ambicji wychodzi się z kina z poczu­ciem pewnej porażki.

steve-jobs-movie-2015-holding

Tra­towanie Ste­va Job­sa (konieczne jest pisanie pełnego tytułu bo Jobs to inny, bez porów­na­nia gorszy film) jako pro­dukcji czys­to biograficznej nie ma sen­su. Przede wszys­tkim dlat­ego, że tak naprawdę twór­ców życie i twór­c­zość Steve’a Job­sa intere­su­je śred­nio. Cała his­to­ria – wynalazku, upad­ku, powro­tu – służy jako punkt wyjś­cia do szer­szej reflek­sji nie mającej wiele wspól­nego z kom­put­era­mi oso­bisty­mi czy nawet życiem pry­wat­nym naszego bohat­era. Całość ułożona została zgod­nie z zasada­mi sztu­ki – trzy akty, trzy momen­ty wypuszczenia nowych pro­duk­tów. W każdy z aktów zobaczy­cie tych samych bohaterów, zostaną porus­zone te same kwest­ie, więcej pad­ną nawet te same słowa. Z punk­tu widzenia nar­racji teatral­nej takie pode­jś­cie nie razi – przyzwycza­il­iśmy się, że w teatrze nie musi być „jak w prawdzi­wym życiu”. Nieco gorzej sprawdza się to w przy­pad­ku fil­mu – choć został on nakrę­cony tak, że cały czas porusza­my się po zamknię­tych zapleczach kole­jnych teatrów to jed­nak o ile w przy­pad­ku spek­tak­lu łat­wo nam uwierzyć, że bohaterowie łat­wo pode­j­mu­ją wąt­ki, które porzu­cili w sce­nie dziejącej się kilka­naś­cie lat wcześniej to w kinie wyma­ga to nieco więk­szego zaw­ieszenia niewiary. Nie jest to niemożli­we, ale umowność całej sytu­acji jest dużo bardziej widocz­na, przez co dużo bardziej widz­imy aktorów odgry­wa­ją­cych role, niż bohaterów.

No Merchandising. Editorial Use Only. No Book Cover Usage Mandatory Credit: Photo by Francois Duhamel/REX Shutterstock (5225575b) 'Steve Jobs' film - Kate Winslet, Michael Fassbender 'Steve Jobs' film - 2015

Jak już zwierz pisał, twór­ców samo życie Job­sa intere­su­je w sposób umi­arkowany. Ze wszys­t­kich wątków i osiąg­nięć Aaron Sorkin – niesły­chanie charak­terysty­czny sce­narzys­ta – wybrał tylko kil­ka. Mamy więc spór Woz­ni­a­ka z Job­sem o wiz­ję kom­put­erów i o rolę Job­sa w roz­wo­ju kom­put­eryza­cji i firmy Apple, mamy relację Job­sa z Joan­ną Hoff­man która mówi nam o tym jakim biz­nes­men­em i przy­wód­cą jest Jobs, mamy sce­ny z Johnem Sculley’em – sze­fem Apple – który z jed­nej strony pokazu­je nam pod­stawy kon­flik­tu Job­sa z fir­mą, z drugiej – jest po to by poroz­maw­iać z Job­sem o fak­cie że został adop­towany, jest Andy Hertzfeld jako człowiek bez porów­na­nia bardziej o Job­sa ucz­ci­wy i porząd­ny, który jest swoistą antytezą naszego bohat­era. Skrom­ny, porząd­ny, łatwy do zas­traszenia ale moral­nie sto­ją­cy bez porów­na­nia wyżej. No i jest Lisa, cór­ka Job­sa do której ojcost­wa nasz bohater nie chce się początkowo przyz­nać, choć łoży na jej utrzy­manie. Ona ma nam pokazać na jakim polu Jobs nie spisy­wał się najlepiej. Wszys­tkie te posta­cie służą sce­narzyś­cie do pokazy­wa­nia różnych twarzy bohat­era i ciągłego drąże­nia jed­nej kwestii – czy moż­na być jed­nocześnie utal­en­towanym przy­wód­cą  i wiz­jonerem, jed­nocześnie nic samemu nie tworząc i nie będąc szczegól­nie miłą jednostką.

_86047554_86045318

To pytanie intere­su­jące, pod­jęte zresztą w pewien sposób w Social Net­work. W tym przy­pad­ku his­to­ria wyda­je się na oko jeszcze ciekawsza. Jobs pozostanie jed­ną z najbardziej kon­trow­er­syjnych postaci świa­ta kom­put­erów i tech­nologii pokazu­jąc nam jak niejed­noz­naczny stał się geniusz nowej ery. Dziś trud­no wskazać pal­cem  i powiedzieć kto zasługu­je na wiel­ki sza­cunek a kto na potępi­e­nie. Wszys­tko się rozmyło i choć potrafimy bez chwili zawa­ha­nia powiedzieć kto wynalazł tele­fon i choć uzgod­nil­iśmy (trochę targiem) kto jest odpowiedzial­ny na wynalezie­nie kina, to kom­put­ery oso­biste wciąż jeszcze są  światem w którym musimy zma­gać się z niejed­noz­naczny­mi posta­ci­a­mi i his­to­ri­a­mi. Za jak­iś czas dzieci doskonale będą wiedzi­ały kto w tych wszys­t­kich zagry­wkach był dobry  genial­ny, a kto zły i oszust­ny ale to jeszcze nie te cza­sy. Kiedyś wszys­tko się spłaszczy, na razie jeszcze żyje.

steve_jobs_still_5_-_h_2015

Prob­lem z Job­sem pole­ga na tym, że choć mate­ri­ał był ciekawy jak nigdy, postać kon­trow­er­syj­na jak rzad­ko to sam film wypadł bla­do. I to nie dlat­ego, że postaw­iono Job­sowi pom­nik. Tak naprawdę nikt tu niko­mu pom­ników nie staw­ia, ba nawet cokołu nie wznosi. Jobs jawi się tu jako postać chimerycz­na, den­er­wu­ją­ca, a jed­nocześnie – charyz­maty­cz­na  intrygu­ją­ca. Mniej więcej w co drugiej sce­nie chce się dać mu po pysku, by ostate­cznie zgodz­ić się, że w wielu punk­tach miał rację. Niekiedy widz­imy jak doskonale sce­narzys­ta zbu­dował nar­rację tak by pod­kreślić, że to co w lat­ach osiemdziesią­tych było błę­dem potem mogło zade­cy­dować o sukce­sie firmy. I trze­ba przyz­nać, że w sce­nach w których roz­maw­iamy o kom­put­er­ach, o roli Job­sa przy ich tworze­niu, kiedy trwa spór o słyn­ną reklamę z Super Bowl, czy kiedy Jobs mówi o tym jak manip­u­lować ludź­mi, czy raczej dos­tosowywać się do ich oczeki­wań – wtedy film jest naprawdę dobry. Co więcej – zbliża się do odpowiedzi na pytanie – w czym Jobs naprawdę był dobry. Bo nie chodz­iło o samo tworze­nie rzeczy, czy nawet o wiz­ję tego co ludzie będą chcieli kupić, raczej o wiz­ję tego jak będą chcieli żyć ze swoi­mi zaku­pa­mi. To przy całej mega­lo­mańskiej postaw­ie bohat­era fil­mu rzeczy­wiś­cie pozwala mu stwierdz­ić, że on jest tym który gra orkiestrą nie gra­jąc na żad­nym instru­men­cie.  Dlat­ego też to właśnie jego roz­mowy z Woz­ni­akiem czy Hoff­man stanow­ią najlep­sze ele­men­ty fil­mu. Są tym czego mogliśmy oczeki­wać – dialo­giem z pewny­mi zarzu­ta­mi pod adresem Job­sa, próbą uch­wyce­nia specy­fi­ki tej właśnie jednostki.

08-steve-jobs-michael-fassbender.w529.h352

Nieste­ty zde­cy­dowanie gorzej wypada­ją wąt­ki próbu­jące odnieść się do życia pry­wat­nego Job­sa. Choć moż­na pode­jrze­wać, że fakt bycia odd­anym do adopcji, odd­anym przez pier­wszych rodz­iców adop­cyjnych i wal­ka o opiekę przez drugich mogła odcis­nąć pięt­no na charak­terze Job­sa, to jed­nak nie ukry­wa­jmy – dialo­gi w filmie przy­pom­i­na­ją dość prostą psy­chologię za pięć groszy. Poza tym, zwierz nie przepa­da kiedy czy­jeś zale­ty czy wady charak­teru uzna­je się za jed­noz­nacznie pow­iązane z trud­ny­mi początka­mi. Mózg naszego bohat­era dzi­ała tak dzi­wnie, niekiedy genial­nie, niekiedy pokręt­nie, że równie dobrze wychowany w szczęśli­wej katolick­iej rodzinie, jak prag­nęła jego bio­log­icz­na mat­ka, mógł­by być równie nieznośny. Jed­nak nagorzej wypa­da wątek z córką. Ponown­ie, nie jest złym pomysłem pokazać, to jak bard­zo Jobs wmaw­ia sam sobie, najpierw że nie jest ojcem a potem że jest dobrym ojcem. Ogól­nie wmaw­ian­ie sobie pewnych rzeczy, czy nag­i­nanie przez Job­sa rzeczy­wis­toś­ci do włas­nej wiz­ji, to dobry – choć za mało wyko­rzysty­wany w filmie wątek. Albo inaczej – to doskon­ały wątek ale zmarnowany tym, że twór­cy tłu­maczą że go zas­tosowali. Jeśli nie jesteś przeko­nany, że wid­zowie zrozu­mieli, że nie oglą­da­ją czegoś obiek­ty­wnego, to musisz napisać sce­nar­iusz jeszcze raz. Ale wraca­jąc do wątku cór­ki. Otóż, był­by on nawet niezły gyby pozostaw­iono go otwartym. Bo rzeczy­wiś­cie, na tym przykładzie najlepiej widać, jak bard­zo nieznośny jest nasz bohater. Nieste­ty zde­cy­dowano się go domknąć i zro­biono to zbyt stanow­c­zo, przez co w filmie, który powinien być z założe­nia jak najbardziej niejed­noz­naczny, dosta­je­my coś jak z pro­dukcji Hallmarku.

kate-winslet-best-roles-steve-jobs

Ale to nie jedyny prob­lem fil­mu. Otóż zwierz zaryzyku­je, że prob­le­mem jest sce­nar­iusz. Tak to praw­da że sama kon­cepc­ja jest doskon­ała. Zdaniem zwierza w ogóle wszys­tkie pro­dukc­je biograficzne powin­ny tak wyglą­dać. Sko­ro nie jesteśmy w stanie powiedzieć nic prawdzi­wego (a takie są firmy biograficzne) to po co udawać, że nie kłamiemy. Umowność kon­strukcji nar­racji – trzy akty, trzy momen­ty – zwier­zowi się niesły­chanie podo­ba. Dialo­gi – jak to u Sork­i­na, są takie, ze nie sposób uwierzyć że ktokol­wiek tak mówi. Wszyscy są odpowied­nio dow­cip­ni, elok­went­ni i zawsze mówią odrobinę za szy­bko. Słucha się tego doskonale ale nie próbu­jmy udawać, ze to ma cokol­wiek wspól­nego z tym jak ludzie roz­maw­ia­ją. Gdzie więc prob­lem? Otóż sce­nar­iusz – nawet taki jak ten  musi mieć jakieś punk­ty kul­mi­na­cyjne, jakieś emoc­je, musi fun­dować wid­zom choć trochę ner­wów. Ten tego nie robi. His­torię Job­sa znamy wszyscy. Wiemy gdzie się skończy. Dra­maty­czne wydarzenia pomiędzy upad­kiem a tri­um­fem roz­gry­wa­ją się jed­nak w więk­szoś­ci poza naszy­mi oczy­ma (poza jed­ną sceną która nieste­ty nie pasu­je do resz­ty choć sama w sobie jest dobra). Tak więc właś­ci­wie cały czas poziom emocji pozosta­je ten sam. Co jest swoistą zbrod­nią, bo w przy­pad­ku Josa zawsze najbardziej liczyły się emoc­je. Tu zaś nawet jeśli jesteśmy zain­tere­sowani bohaterem, to nie mamy szan­sy ani go pokochać ani znien­aw­idz­ić, film nigdy nie wypuszcza nas z pozy­cji obser­wa­to­ra. Ale jed­nocześnie nie jest na tyle dynam­iczny byśmy musieli co chwila zmieni­ać zdanie.

bd73311c17cd27bff5ea1b95a64b234e

Jak zwierz pisał Steve Jobs jest filmem ambit­nym i jest w nim kil­ka doskon­ałych posunięć. Jak cho­ci­aż­by fakt, że każdy kole­jny akt krę­cony jest w coraz więk­szej rozdziel­czoś­ci, co nawet niewyro­biony widz od razu zauważy, i co sprawi, że kiedy dochodz­imy do ostat­niej prezen­tacji rzeczy­wiś­cie czu­je­my upływ cza­su. Także, opisy­wana powyżej prze zwierza for­ma fil­mu jest doskon­ała i bard­zo pre­cyzyjnie rozpisana. Było­by dla fil­mu lep­iej gdy­by całkowicie trzy­mał się tej kon­strukcji nie pozostaw­ia­jąc żad­nych scen ani sek­wencji roz­gry­wa­ją­cych się poza kole­jny­mi kory­tarza­mi na zapleczu jakiegoś wielkiego audy­to­ri­um. Wtedy była­by to chy­ba jeszcze bardziej pre­cyzyj­na rob­o­ta. Do tego film ma naprawdę kil­ka fenom­e­nal­nych ujęć i dobrych pomysłów na to, jak zilus­trować sposób myśle­nia bohaterów. Do tego – obec­na właś­ci­wie we wszys­t­kich pro­dukc­jach Sork­i­na zasa­da „Walk and Talk” – gdzie bohaterowie mówiąc są w ciągłym ruchu, daje nam poczu­cie dynami­ki, mimo że real­nie właś­ci­wie nic się nie dzieje a infor­ma­cji przekazy­wanych przez bohaterów jest całe mnóst­wo. Jed­nak tym czym Jobs najbardziej wygry­wa jest obsada.

steve-jobs_612x380_1

Zaczni­jmy oczy­wiś­cie od gra­jącej główną rolę Fass­ben­dera. Po pier­wsze, strasznie widać, ze sce­nar­iusz został napisany z myślą o Chris­tian­ie Bale – serio było w tym filmie kil­ka scen które zwierz niemal widzi­ał w wyko­na­niu Wal­i­jskiego akto­ra. No ale Bale, nie zagrał i zostal­iśmy z Fass­ben­derem, naprawdę gorsze rzeczy się światu przy­trafi­ały. Co Fass­ben­der umie doskonale to odd­ać przedzi­wne połącze­nie para­noi i charyzmy. To wychodzi mu doskonale, zresztą dlaczego miało­by wyjść źle, biorąc pod uwagę, że aktor spec­jal­izu­je się ostat­nio w rolach skom­pi­lowanych, niejed­noz­nacznych bohaterów. A jed­nocześnie w sce­nach w których musi być dow­cip­ny czy nawet delikat­ny nie wypa­da sztucznie. Zresztą trze­ba tu od razu zaz­naczyć, że rzeczy­wiś­cie różnicu­je swo­ją grę w zależnoś­ci od tego jaki mamy akt. Najlepiej widać to w trze­ciej odsłonie, gdzie gra już tego nowego Job­sa, w charak­terysty­cznym stro­ju. Jest tu jak­iś taki mięk­szy, łagod­niejszy –rzeczy­wiś­cie starszy. Nie mniej zwierz widzi w filmie jeden błąd. Otóż Fass­ben­der nadal jest zbyt przys­to­jny by grać Job­sa. Serio nieza­leżnie od tego czy bie­ga w mało twar­zowej mary­nar­ce z lat 80, czy wyglą­da jak Jezus we wspom­nieni­ach z cza­sów garażów, czy jest w końcu tym Job­sem w sweterku i jeansach, cały czas jest piekiel­nie przys­to­jny. Gdzie prob­lem? Otóż resz­ta obsady (łącznie z ubier­aną w mało twar­zowe ciuchy Kate Winslet) wglą­da zupełnie nor­mal­nie, niekiedy nawet śred­nio. Na tym tle nasz przys­to­jny Jobs nie ma szans wyróżnić się tylko charyzmą. Widz­imy go lep­iej, jest wyraźny ze wzglę­du na wygląd, dopisu­je się do tego pop­u­larnego tropu – ład­ni ludzie, lep­si ludzie. Zwier­zowi trud­no to nawet wyjaśnić, ale na tak wyglą­da­jącego Job­sa rzeczy­wiś­cie wszyscy zwracal­i­by uwagę. A prze­cież charyz­ma Job­sa nie brała się z wyglą­du. Trud­no oczeki­wać, ze Hol­ly­wood zacznie zatrud­ni­ać mało pięknych aktorów do głównych ról, ale mimo olbrzymiej przy­jem­noś­ci este­ty­cznej to zwier­zowi zgrzy­tało. I to nie stoi w sprzecznoś­ci z ty jak Fass­ben­der gra, bo gra doskonale, raczej z tym jak stworzyć na ekranie taką postać jak Jobs. A właś­ci­wie jak odd­ać jej swoisty fenomen.  Nie mniej zwierz był­by bard­zo zaw­iedziony gdy­by Fass­ben­dera nie nomi­nowano do Oscara, cho­ci­aż­by za taki prosty fakt, że nie przeszarżował tej roli, nie zro­bił z niej jakiegoś roziskr­zonego od fajer­w­erków popisu, tylko skon­cen­trował się na bohaterze. Zwierz jest sobie w stanie wyobraz­ić wielu aktorów którzy by się nie pow­strzy­mali. Poza tym ktokol­wiek zapamię­tał tyle kwestii powinien dostać jakaś nagrodę.

steve_jobs_on_set_1-620x412

Part­neru­ją­ca Fass­b­n­derowie Kate Winslet jako Joan­na Hoff­man – głos rozsąd­ku, jest z jed­nej strony bard­zo dobra, z drugiej – zamknię­ta w swo­jej roli, rozsąd­nej, poucza­jącej i dow­cip­niej postaci, która jako jedy­na nie pozwala sobie w kaszę dmuchać i mówi Job­sowi co myśli i co ma robić. To dobra rola, ale właś­ci­wie bohater­ka nigdy nie wychodzi z pewnych jas­no ustalonych ram. I choć Winslet gra ją doskonale (z cud­ownym akcen­tem) to braku­je tu jakiejś niejed­noz­nacznoś­ci. Nato­mi­ast zaskocze­niem fil­mu był dla zwierza Steh Rogen jako Steve Woz­ni­ak. Zwierz wie, że Rogen ma możli­woś­ci i umie grać, ale był przy­jem­nie zaskoc­zony tym jak doskonale zagrał w tym filmie. Prawdę powiedzi­awszy jest to jed­na z najlep­szych jeśli w ogóle nie najlep­sza rola fil­mu, zaś jego dialo­gi z Job­sem (a co za tym idzie sce­ny z Fass­ben­derem) to najlep­sze sce­ny fil­mu – które zresztą pokazu­ją jak dobra mogła być to pro­dukc­ja gdy­by twór­cy dali sobie spokój z grze­ban­iem w pry­wat­nym życiu sze­fa Apple i skon­cen­trowali się na jego drodze zawodowej. Niezły jest także jeden z ulu­bionych aktorów Sork­i­na – Jeff Daniels,który ponown­ie ma jed­ną naprawdę dobra scenę w filmie, ale w pozostałych jest gównie po to by  pogadać z Josem o jego rodzinie. I to jest minus, kiedy tak wyraźnie widać, że postać jest tylko po to by dostar­czyć swo­jej częś­ci scenariusza.

13443-8202-Screen-Shot-2015-07-01-at-114543-AM-l

Być może to jest w ogóle prob­lem, że zdaniem zwierza to jest bard­zo film Sork­i­na i w dużo mniejszym stop­niu Dan­nego Boyle’a. Trochę szko­da że tego Job­sa nie nakrę­cił Finch­er, który, przy­na­jm­niej zdaniem zwierza nadawał­by się do tego sce­nar­iusza i do tej his­torii bez porów­na­nia lep­iej niż zro­bił to Boyle. Zwłaszcza. że jed­nym ze znaków rozpoz­naw­czych filmów Finchera są takie niejed­noz­naczne zakończenia jego filmów. A tego właśnie w Job­sie brakowało. Nie uważa jed­nak zwierz, że jest to film aż tak zły jak twierdzą niek­tórzy. Na pewno nie okazał się nud­ny, co wieś­ciła część Inter­ne­towych kry­tyków, wręcz prze­ci­wnie, dwie godziny mija­ją niesły­chanie szy­bko. Co praw­da zwierz znalazł w pro­dukcji nie jed­na scenę którą Sorkin sam sobie ukradł z innego sce­nar­iusza, ale  tam gdzie ma być dow­cip­nie jest dow­cip­nie, a tam gdzie dia­log szu­ka ład­nej puen­ty daje jej wybrzmieć. Ostate­cznie dostal­iśmy film z dobrym pomysłem, wielki­mi ambic­ja­mi, który mimo starań nie jest w stanie nic nowego powiedzieć. I choć zwierz jest nieco zaw­iedziony to nadal woli taki film, od kole­jnej pró­by opowiedzenia wszys­tkiego po kolei. Jesteśmy dorośli i nie musimy się już baw­ić w dosłowność.

Ps: Jak zwyk­le w przy­pad­ku takich filmów zwierz zas­tanaw­ia się czego nie pokazano bo ktoś nie miał praw czy nie chci­ał się komuś naraz­ić. Wiel­ka wada pro­dukcji które są tak bliskie współczesności.

Ps2: W filmie Jobs wspom­i­na Turinga o który nikt nie pamię­ta. Jest pew­na iro­nia w tym, że doku­ment o Turingu star­tował w podob­nym około oscarowym wyś­cigu biograficznym rok temu.

11 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online