Home Ogólnie Być Kubańczykiem albo nie być wcale czyli o One Day at a Time (sezon 2)

Być Kubańczykiem albo nie być wcale czyli o One Day at a Time (sezon 2)

autor Zwierz
Być Kubańczykiem albo nie być wcale czyli o One Day at a Time (sezon 2)

Net­flix zro­bił mi prezent i pod koniec miesią­ca wypuś­cił dru­gi odcinek mojego abso­lut­nie ukochanego seri­alu „One Day at a Time”. Pro­dukc­ja Net­flixa teo­re­ty­cznie jest sit­comem ale trochę podob­nie jak „The Ranch”- korzys­ta z tego znanego schematu seri­alu kome­diowego do poruszenia całkiem poważnych i bard­zo poważnych tematów.

Dla niew­ta­jem­nic­zonych – ser­i­al opowia­da o kubańskiej rodzinie (bab­cia emi­growała z kuby jako dziew­czyn­ka a jej cór­ka i wnu­ki są już urod­zone w Stanach choć wszyscy zachowali kubańską tożsamość) mieszka­jącej w Stanach. Samot­na mat­ka – była żołnier­ka, obec­nie pielęg­niar­ka, stara się wychować dwójkę dzieci – córkę i syna, i jed­nocześnie – nie zwar­i­ować. Poza tym w niewielkim mieszka­niu czuwa też najbardziej eks­cen­trycz­na bab­cia świa­ta, a właś­ci­ciel budynku co pewien czas (czy­taj, cią­gle) wpa­da by pogadać i trak­tować wszys­t­kich jak rodz­inę. One Day at a Time jest w pewnym stop­niu remakiem seri­alu pod tym samym tytułem z lat 70. Wtedy pro­gresy­wny był pomysł by mat­ka po roz­wodzie sam wychowywała dzieci. We współczes­nej wer­sji – poruszane są jed­nak nieco inne prob­le­my, choć tem­at samot­nego wychowywa­nia dzieci i odpowiedzial­noś­ci jaka się z tym wiąże – też jest obecny.

 

Ser­i­al robi coś co wcale nie jest takie proste — odnosi się do prob­lemów jakie w obec­nych cza­sach mogą czuć oso­by latynoskiego pochodzenia jed­nocześnie — nie zamieni­a­jąc się w poli­ty­czną agitkę tylko opowiada­jąc o tym bard­zo osobiście.

W pier­wszym sezonie mieliśmy dwa moty­wy prze­wod­nie. Pier­wszy – dojrze­wanie do com­ing outu Ele­ny (cór­ki głównej bohater­ki) oraz zespół stre­su poura­zowego z jakim zma­ga się Pene­lope czyli mat­ka rodziny. Oba te wąt­ki mają swo­ją – bard­zo dobrze prze­myślaną kon­tynu­ację w drugim sezonie. Ele­na po raz pier­wszy w życiu zaczy­na rand­kować i nie ma zielonego poję­cia jak zagadać do dziew­czyny która się jej podo­ba i w ogóle – jak spędzać czas na rand­ce. Zwier­zowi bard­zo podobało się zwłaszcza pode­jś­cie rodziny do rand­kowa­nia – które nie ule­gało zmi­an­ie tylko dlat­ego, że dziew­czy­na umaw­ia się ter­az z dziew­czy­na­mi. Inny­mi słowy – zasa­da jej mat­ki, że najpierw nau­ka potem rand­ki nadal jest mniej więcej w mocy (mniej więcej bo oczy­wiś­cie trud­na do utrzy­ma­nia), zaś młod­szy brat jest cud­own­ie złośli­wy kiedy odnosi się do społecznych kom­pe­tencji swo­jej siostry. Zwier­zowi podo­ba się, ta wiz­ja, jest przy­jem­na ale nie przesłod­zona a przede wszys­tkim – taka bard­zo rodzin­na.  Nikt nie chodzi wokół bohater­ki na pal­cach, nie zostały zmienione zasady a jed­nocześnie – wciąż pozosta­je prob­lem ojca który jed­nak nie jest w stanie zaak­cep­tować tożsamoś­ci cór­ki i nie utrzy­mu­je z nią kontaktów.

 

Zwierz uwiel­bia fakt, że np. dynami­ka pomiędzy rodzeńst­wem nie zmienia się dlat­ego, że Ele­na umaw­ia się z dziew­czy­na­mi. Więcej, fakt że Alex cza­sem współczu­je dziew­czynie Ele­ny że spo­ty­ka się z taką nieog­a­r­niętą osobą jest jed­nym z najbardziej uroczych wątków seri­alu. Takie prawdzi­we rodzeństwo.

Z kolei wątek PTSD Pene­lope znalazł w drugim sezonie kon­tynu­ację w jed­nym z najlep­szych odcinków telewiz­yjnych jakie widzi­ałam od daw­na. To odcinek w którym Pene­lope – zad­owolona z tego jak toczy się jej życie i tym jak się czu­je – przes­ta­je chodz­ić na ter­apię i decy­du­je się przes­tać przyj­mować anty­de­pre­san­ty. To jak ser­i­al radzi sobie z bard­zo trud­nym tem­atem – depresji która nie jest chwilowa tylko towarzyszy przez całe życie – jest mis­tr­zowskie. Jed­nocześnie pod­nosi bard­zo trud­ny do dobrego pokaza­nia tem­at – jak czy­jaś depres­ja wpły­wa na jego blis­kich – i to nie tylko w taki sposób że się o niego martwią ale też słyszą dość niemiłe rzeczy czy czu­ją się odtrąceni. Wiele jest his­torii które opowiada­ją o zma­gani­ach się z depresją – o infor­ma­cji, że jest się chorym czy o pod­ję­ciu leczenia. Ale tu mamy odcinek o takim godze­niu się z tym, że depres­ja może zostać z nami już na zawsze – oczy­wiś­cie kon­trolowana za pomocą leków – doskon­ały odcinek, który – co chy­ba jest najbardziej zdu­miewa­ją­ca – wzrusza i porusza ale też najzwycza­jniej w świecie potrafi baw­ić. Fajnie pokazano też, że choć oso­by ze starszego pokole­nia nie zawsze potrafią dokład­nie zrozu­mieć na czym pole­ga lecze­nie zaburzeń psy­chicznych to nie znaczy, że nie mogą się odpowied­nio zachować – w sytu­acji kiedy ktoś jest chory. Ser­i­al zresztą jest w tym dość dobry – pokazy­wa­niu takich rzeczy które wyda­ją się bard­zo ludzkie i bliskie rzeczywistości.

 

Ser­i­al fajnie pokazu­je sytu­ację w której oso­ba nawet mają­ca wszys­tko — łącznie z niesamowicie przys­to­jnym facetem i dobrą pracą — może nagle stanąć w obliczu bard­zo sil­nego epi­zo­du depresyjnego.

Dru­ga sprawa to kwes­t­ia tożsamoś­ci – zwłaszcza tożsamoś­ci oso­by z imi­grancki­mi korzeni­a­mi, we współczes­nej Ameryce. W sezonie ten tem­at wraca wielokrot­nie. Pojaw­ia się zarówno taki lęk przed utratą tożsamoś­ci – jaki prezen­tu­je Ele­na (która martwi się tym, że wiele osób nie rozpoz­na­je w niej latynos­ki), jak i klasy­czny prob­lem z prześlad­owaniem z uprzedzeni­a­mi – których ofi­arą pada Alex. A jed­nocześnie – ser­i­al nie pozosta­je głuchy na przemi­any jakie zaszły w amerykańskim społeczeńst­wie np. pokazu­jąc lęk Ele­ny o to, że sko­ro jej bab­cia nie jest oby­wa­telką Stanów to może nade­jść taki dzień kiedy ją depor­tu­ją. To bard­zo ważny wątek bo pokazu­je jak duża poli­ty­ka wpły­wa na życie ludzie – w tym na to czego się boją i czego spodziewa­ją od życia. Zwier­zowi w tych wątkach podoba­ją się bard­zo dwie rzeczy. Pier­wsza to pod­kreślanie, że mamy do czynienia z ludź­mi których boli nie tylko fakt, że stali się ofi­arą rasis­tows­kich zaczepek, ale także tego, że wszys­t­kich Latynosów utożsamia się z meksykana­mi. Tym­cza­sem ser­i­al bard­zo pod­kreśla – to nie są jacyś tam Latynosi – to są kubańczy­cy, którzy mają własne zwycza­je, włas­ną his­torię i naprawdę nie chcą być trak­towani jako ele­ment jakiegoś bliżej nieokreślonego zbioru. Dru­ga sprawa, to bard­zo fajnie roze­grany wątek w którym Pene­lope uczy swo­jego syna, że nie należy odpowiadać na rasis­towskie zaczep­ki a potem sama nie wytrzy­mu­je i robi awan­turę. Bo to właśnie dobrze pokazu­je, że nie ma dobrego wyjś­cia i cza­sem dobre rady wychowaw­cze sto­ją w sprzecznoś­ci z tym co uzna­je się za słuszne.

 

W tym sezonie pojaw­ia się wątek amerykańskiego oby­wa­telst­wa. Bard­zo ciekawy bo jed­nocześnie — pod­kreśla­ją­cy jego wagę z drugiej — dysku­tu­ją­cy o nim w kon­tekś­cie tego — jak nie wyrzekać się włas­nej tożsamości.

 

Oczy­wiś­cie ser­i­al nie kon­cen­tru­je się tylko na ważnych i dra­maty­cznych sprawach. Jest przede wszys­tkim bard­zo zabawny i cza­sem przeu­roc­zo geekows­ki (wiecie że Ele­na prze­biera się na Com­ic Con za Czwartego Dok­to­ra?). Jed­nak tym co zdaniem Zwierza wyróż­nia go na tle innych pro­dukcji to sposób pokaza­nia inter­akcji w rodzinie. To ser­i­al gdzie ludzie są bardziej mili niż niemili, gdzie rodz­i­na potrafi być dla siebie jed­nocześnie bard­zo okrut­na i być bard­zo blisko.  Zwierza cieszy, że ludzie w tym seri­alu się ze sobą kłócą (choć wiemy doskonale, że bard­zo im na sobie zależy), a rodzeńst­wo potrafi w jed­nej chwili być na siebie wściekłe i sobie doci­nać a w drugiej – wza­jem­nie się wspier­ać. Tak właśnie jest w rodz­i­nach i ser­i­al to bard­zo nat­u­ral­nie pokazu­je. Jed­nym z ulu­bionych takich wątków w tym seri­alu jest przy­jaźń  Schnei­dera i Pene­lope. Schnei­der to teo­re­ty­cznie taka postać która służy w seri­alu tylko do mówienia głupich a nawet żenu­ją­cych tek­stów. Ale jed­nocześnie – to aut­en­ty­cznie najlep­szy przy­ja­ciel Pene­lope – człowiek który umie jej udzielić dobrych rad i pocieszyć kiedy tego potrze­bu­je. To zresztą doskon­ały pomysł na ser­i­al w którym nawet najz­abawniejsza i potenc­jal­nie tylko kome­diowa postać ma jed­nak charak­ter, prze­myśle­nia i głębię – co spraw­ia, że ser­i­al zasied­la­ją bard­zo real­isty­czne postacie.

 

Zwier­zowi bard­zo podo­ba się wątek Pene­lope która po pros­tu nie jest w stanie mieć wszys­tkiego na głowie. Ser­i­al dobrze pokazu­je, że cza­sem niewynie­sione śmiecie mogą być wielkim prob­le­mem, jeśli to ty musisz pamię­tać żeby przy­pom­nieć, że ktoś ma je wynieść.

 

A jed­nocześnie – One Day at a Time to ser­i­al nie ucieka­ją­cy od wzruszeń. Zwłaszcza w ostat­nim odcinku sezonu moż­na sobie porząd­nie pochli­pać. Jasne – to jest tak, że cza­sem te wzruszenia są trochę tanie. Ale jed­nocześnie – Zwierz czuł takie miłe ciepło oglą­da­jąc ser­i­al który jest aut­en­ty­cznie wzrusza­ją­cy nie będąc przy tym kic­zowaty, nien­aduży­wa­ją­cy dra­maty­cznych momen­tów. Bo w One Day at a Time nawet bit­wa o to kto zajmie miejsce w garażu potrafi mieć jak­iś głęb­szy wymi­ar. Nie wszys­tkim to przy­pad­nie do gus­tu, ale Zwierz jest piekiel­nie sen­ty­men­tal­ny i cieszy go, że znalazł coś co odpowia­da temu głębok­iemu zapotrze­bowa­niu Zwierza by cza­sem otrzeć łzę. A jed­nocześnie – kur­czę wciąż najlepiej sprawdza się mieszanie rzeczy zabawnych i smut­nych – nic nie robi takiego wraże­nia jak rozład­owanie śmiechem sce­ny dra­maty­cznej czy poważne kon­sek­wenc­je sce­ny komediowej.

 

To ser­i­al o naprawdę miłych ludzi­ach. Nie ide­al­nych ale miłych. Takich seri­ali nigdy dość.

Nie da się powiedzieć o seri­alu bez pod­kreśla­nia tego jak doskonale jest on zagrany. Oczy­wiś­cie niek­wes­t­ionowaną gwiazdą jest Rita Moreno jako Lydia – bab­cia, wiel­ka diva i najbardziej kubańs­ka kobi­eta jaka mieszkała w Stanach. Jej postać to połącze­nie doskon­ałej gry aktorskiej ze świet­nie napisanym charak­terem. Wnosi do seri­alu tyle wital­noś­ci, siły i emocji że kiedy na chwilkę milknie to pozosta­je po niej tak olbrzymia przestrzeń, że człowiek ma wraże­nie jak­by oglą­dał inną pro­dukcję. W tym sezonie na Zwierzu zro­biła też wraże­nie Justi­na Macha­do gra­ją­ca Pene­lope. Rzad­ko ser­i­al tak dobrze pokazu­je kobi­etę która po pros­tu już nie wyra­bia na zakrę­tach i chci­ała­by żeby wszyscy dali jej spokój i żeby mogła odpuś­cić. Zdaniem Zwierza to jeden z lep­szych portretów nie tyle samot­nego macierzyńst­wa co w ogóle sytu­acji oso­by która czu­jąc odpowiedzial­ność za całą rodz­inę – nigdy nie może myśleć tylko o sobie. Ser­i­al pokazu­je jaki to jest niesły­chany ciężar – i dlaczego tak łat­wo się pod nim zała­mać. Poza tym to taki ser­i­al w którym nawet dzieci­a­ki dobrze gra­ją co w sum­ie nie zdarza się wcale tak często.

 

Zwier­zowi podo­ba się fakt, że remake bierze ele­men­ty z ory­gi­nal­nego seri­alu ale pojaw­ia­ją się w zupełnie innym kontekście.

Warto tu wspom­nieć, że ser­i­al fajnie korzys­ta z wątków które pojaw­iały się też w ory­gi­nal­nej pro­dukcji (z 1975 roku) ale zmienia ich miejsce w nar­racji. Np. W ory­gi­nal­nym seri­alu głów­na bohater­ka (też samot­na mat­ka) decy­du­je się jed­nak odwołać ślub ze swoim nowym ukochanym ze wzglę­du na to, że nie chce mieć już więcej dzieci. W wer­sji Net­flixa ten wątek też się pojaw­ia ale zde­cy­dowanie w innym momen­cie związku. W seri­ali z 1975 też pojaw­ia się bab­cia która przeprowadza się do okol­i­cy, ale ponieważ we współczes­nej odsłonie mamy do czynienia z rodz­iną kubańską to bab­cia pod jed­nym dachem jest właś­ci­wie obow­iązkowa (ten wątek rodz­iców którzy się wprowadza­ją by pomóc przy dziecku jest też fajnie opowiedziany). Zwierz nigdy nie oglą­dał ory­gi­nal­nej pro­dukcji ale chęt­nie rzu­ci na nią ter­az okiem by sprawdz­ić co jeszcze z niej wzię­to a co zmieniono.

 

Zwierz jest pod wraże­niem jak udało się poprowadz­ić wątek dzieci — tak by jed­nocześnie — było tam trochę sit­co­mowych morałów, a z drugiej strony — nie zostały sprowad­zone do takich śmiesznych postaci które tylko popeł­ni­a­ją głupstwa.

Zwierz czy­ta swój wpis o pier­wszym sezonie i widzi że zach­wycały go w nim podob­ne rzeczy. Być może w tym drugim sezonie pier­wsze rzeczy już nie były takim odkryciem ale np. wciąż zwier­zowi strasznie podo­ba się postać Ele­ny która wprowadza do seri­alu wąt­ki o których nie zawsze w ogóle sły­chać poza Inter­netem (jak np. stosowanie różnych zaimków dla osób które nie czu­ją się dobrze w takim bina­rnym podziale on/ona, ser­i­al roz­gry­wa to zarówno dow­cip­nie jak i w dużym stop­niu eduka­cyjne). A jed­nocześnie – jest w tej pro­dukcji trochę podśmiewa­nia się z nas­to­latków które wyry­wa­ją się na kole­jne protesty ale tak naprawdę najs­mut­niejsze są kiedy okazu­je się, że nie było prze­ciw czemu protestować. To doskonale pokazu­je, że moż­na jed­nocześnie śmi­ać z młodych ludzi którzy chcą stawać w obronie wiel­kich spraw, nie deprecjonu­jąc samych wiel­kich spraw ani młodzieńczego zapału. W ogóle – zdaniem zwierza One day at a Time doskonale pokazu­je, że w świecie gdzie jest pełno poprawnoś­ci poli­ty­cznej jest całe mnóst­wo rzeczy z których moż­na się śmi­ać. Pokazy­wałabym ten ser­i­al ludziom, którym wyda­je się, że nie da się śmi­ać w miłym świecie. Oj da. No dobra jedyne przed czym naprawdę muszę was ostrzec. Człowiek oglą­da ten ser­i­al ciągiem, jak sza­lony nało­gowiec a potem zda­je sobie sprawę, że pewnie na kole­jny sezon będzie musi­ał czekać rok. I to jest proszę państ­wa tragedia.

Ps: Zwierz dosta­je pyta­nia kiedy będzie recen­zował filmy Oscarowe i pow­tarza to co pow­tarza co roku  — jak wśród wszys­t­kich obow­iązków dotrze do kina. Będzie się starał docier­ać w najbliższych dni­ach jak najczęś­ciej ale nie zawsze da się być na pier­wszym pokazie.

6 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online