Home Film Atom jest wielki, ludzie malutcy czyli “Oppenheimer”

Atom jest wielki, ludzie malutcy czyli “Oppenheimer”

autor Zwierz
Atom jest wielki, ludzie malutcy czyli “Oppenheimer”

Oppen­heimer” ma pecha. Trafił do kin w ten sam week­end co „Bar­bie” sta­jąc się od razu „sam­czą” alter­naty­wą dla fil­mu Gre­ty Ger­wig. Mar­ket­ing skutecznie podzielił wid­own­ię, jed­nocześnie wkłada­jąc film Nolana w wąskie ramy postrze­ga­nia go jako emanac­ja męskiego kina. W sieci moż­na znaleźć sporo tek­stów o tym, że film Nolana jest zbyt męs­ki, że jest typową cel­e­bracją męskiego geniuszu, oblaną powagą i testos­teronem. Moż­na też znaleźć pisane z różnych per­spek­tyw reflek­sje o tym kogo pokazał a kogo pom­inął spośród naukow­ców pracu­ją­cych z nim nad pro­jek­tem Man­hat­tan.  Tym­cza­sem Nolan nakrę­cił film tylko częś­ciowo o bombie ato­m­owej. Nawet tylko częś­ciowo o samym Oppen­heimerze. Nolan nakrę­cił film o pysze, być może ludzkiej, ale bardziej męskiej. Jeśli atom jest niszczy­ciel­ską siłą to w filmie Nolana — dru­gorzęd­ną wobec przeko­na­nia częś­ci mężczyzn, że są niemal dosłownym cen­trum wszechświata.

 

Oppen­heimer, teo­re­ty­cznie przed­staw­ia nam fizy­ka, ojca bom­by ato­m­owej, na jego drodze do koor­dy­nacji prac nad kon­sy­tu­acją pier­wszej bom­by, aż po udane testy po jego późniejsze prob­le­my wynika­jące z sym­pa­tii komu­nisty­cznych. Wielu widzów mogło­by się spodziewać klasy­cznego portre­tu, gdzie patrzymy na nieprzenikniony geniusz, którego zrozu­mieć nie może­my. W isto­cie jed­nak Oppen­heimer ów geniusz rozkła­da na częś­ci pier­wsze. Tak naszego bohater trapią wiz­je kwan­towego wszechświa­ta, tak nasz wybit­ny fizyk za dużo pali, nie doja­da i spoglą­da na nas wielki­mi oczyska­mi zan­im coś powie. Poza tym jed­nak wyda­je się dość łatwy do zrozu­mienia. Podry­wa kobi­ety na przyję­ci­ach (panowie, jeśli chce­cie sposób na poryw to Oppen­heimer pole­ca san­skryt i fizykę oraz konie. Jed­nak konie są ważne), jest łasy na kom­ple­men­ty, zaz­dros­ny o uwagę, prag­ną­cy sukcesów. Otoc­zony przez geniuszy (bo trud­no jest być ważnym fizykiem w dwudzi­estym wieku bez odrobiny geniuszu) nasz bohater szu­ka przede wszys­tkim uwiel­bi­enia innych — czy to stu­den­tów, czy kobi­et, czy współpra­cown­ików. Chce być auto­ry­tetem — czy to w sprawach fizy­ki, czy poli­ty­ki, czy ato­mu. Zestaw­iony z emocjon­al­ny­mi prob­le­ma­mi jest zupełnie bezrad­ny. Obrażony, się­ga po drasty­czne rozwiąza­nia, zmartwiony — uda­je się na pustynię, zestaw­iony z tragedią — jest abso­lut­nie przeko­nany, że doty­czy ona wyłącznie jego. Fil­mowy Oppen­heimer chce być cen­trum świa­ta — zarówno tego naukowego, jak i pro­jek­tu Man­hat­tan. Lubi i czeka na podziw.

 

 

Ta pycha i przeko­nanie o włas­nej wielkoś­ci fizyk, rozbi­ja­ją się w filmie o fakt, którego bohater początkowo nie jest w stanie dostrzec. Że tak naprawdę niewiele znaczy. Bom­ba którą zbudu­je zostanie mu prze­cież zabrana przez wojsko. O przyszłoś­ci ato­mu nie będą decy­dować fizy­cy czy filo­zo­fowie, ale poli­ty­cy i wojskowi. Niko­go nie obchodzą moralne dylematy twór­ców bomb ato­m­owych, więcej — jak­by Oppen­heimer jej nie zbu­dował to wzięli­by kogo innego. Nie jest ojcem ato­mu, jest człowiekiem na stanowisku. O tym czy zbro­je­nia pójdą dalej nie zde­cy­du­je Oppen­heimer, tylko ten, kto będzie się bardziej bał świa­ta, który otworzył się w chwili pier­wszego wybuchu ato­m­owego. Wyrzu­ty sum­ienia Oppen­heimera niko­go nie obchodzą. Wyda­je się, że nasz, bohater gdy ori­en­tu­je się, gdzie zaprowadz­iła go pycha chce odpoku­tować. Postaw­iony przed komisją mającą przedłużyć jego uprawnienia doty­czące dostępu do tajnych infor­ma­cji, nie broni się za bard­zo przed zarzu­ta­mi o komu­nisty­czne sym­pa­tie. Jak słusznie zarzu­ca mu żona (która złudzeń o jego wielkoś­ci nie ma) — chce być męczen­nikiem ale niko­go to za bard­zo nie obchodzi. Poza samym Oppen­heimerem, który ponown­ie — za swo­ją pychę chce odpoku­tować, ale jego poku­ta jest tak naprawdę moc­no zako­rzeniona w przeko­na­niu o swo­jej wartoś­ci. Jeśli jemu jest przykro — to kos­miczny bal­ans moral­noś­ci jakoś się wyrówna.

 

 

Cud­own­ie obser­wu­je się nai­wność naszego geniusza w spotka­niu z wojskiem. Pozornie może się wydawać, że to Oppen­heimer rządzi swoim pro­jek­tem, że on jest Bogiem małego miastecz­ka w środ­ku niczego. Miły gen­er­ał o szcz­erej twarzy Mat­ta Damona, nie jest go prze­cież w stanie pow­strzy­mać przed naruszaniem zasad bez­pieczeńst­wa, robi­e­niem zebrań naukow­ców z różnych wydzi­ałów, czy jeżdże­niem od jed­nego ośrod­ka do drugiego. To niesamowite jak duma i przeko­nanie o włas­nej wielkoś­ci nie pozwala­ją Oppen­heimerowi dostrzec, że za miłą twarzą i przy­ja­ciel­skim tonem kry­je się człowiek, który doskonale wie co robi. Zaś armia pozwala dokład­nie na tyle na ile trze­ba by dostać tego czego potrze­bu­je. Choć film pokazu­je, że nigdy nie należy współpra­cow­ać z fizyka­mi bo to dość niesub­or­dynowana ban­da, to jed­nocześnie nie pozostaw­ia wąt­pli­woś­ci. Żaden naukowiec nigdy nie będzie mówił wojskowym co mają robić. Może co najwyżej dostać dokład­nie tyle wol­noś­ci ile wojsku jest potrzeb­ne. I tego geniusz Oppen­heimera nie dostrzeże gdyż — nie da się lep­iej zagrać na mężczyźnie niż pozwala­jąc mu patrzeć na płomień włas­nego ego.

 

 

Nolan jako, że nie jest mis­trzem fil­mowej sub­tel­noś­ci (choć jest mis­trzem wid­owiska) bard­zo chce żebyśmy nie stra­cili z oczu tego tem­atu. Dosta­je­my więc drugie męskie ego. To Lewis Strauss, przepy­ty­wany przez senacką komisję, waszyn­g­tońs­ki poli­tyk, związany przez pewien czas z Oppen­heimerem w agencji ato­m­owej. Strauss ma odpowiedzieć na pytanie — dlaczego naukow­ca, o którym było wiado­mo, że miał sym­pa­tie komu­nisty­czne zatrud­ni­ał, a potem — dlaczego zer­wał współpracę. Nolan prowadzi tu sprawnie nar­rację, przeplata­jąc dwa wąt­ki, trochę klucząc, trochę baw­iąc się lini­a­mi cza­sowy­mi. Wciąż jed­nak na pier­wszym planie wciąż są te same postaci. Mężczyźni przeko­nani o swoim znacze­niu. Bo Strauss, choć nie jest ani fizykiem, ani geniuszem, ani człowiekiem wybit­nym, też jest przeko­nany, że stanowi cen­trum świa­ta i zain­tere­sowa­nia inny­mi. Jest równie pyszny co sam Oppen­heimer, choć nie ma w nim prag­nienia poku­ty. Wręcz prze­ci­wnie — będąc u progu swo­jego najwięk­szego zawodowego osiąg­nię­cia, nie poz­woli by cokol­wiek stanęło mu na przeszkodzie.

 

Widzi­ałam zarzu­ty, że w kole­jnym filmie Nolana praw­ie nie ma kobi­et. To praw­da. Ale brak kobi­et trochę pokazu­je, co się dzieje ze światem, kiedy zostaniemy w uni­w­er­sum złożonym z męs­kich ambicji. Film pokazu­je, że stworze­nie i zrzuce­nie bom­by ato­m­owej, było dziejową koniecznoś­cią, w równym stop­niu co wynikiem poli­ty­cznych i naukowych ambicji. Moralne i egzys­tenc­jalne kon­sek­wenc­je nie tylko zrzuce­nia, ale w ogóle ist­nienia bom­by ato­m­owej, ponosi oczy­wiś­cie cała ludzkość. Ale u jej zara­nia sta­ją bard­zo niei­de­al­ni mężczyźni, którzy próbu­ją sobie wza­jem­nie udowod­nić, że ato­my kręcą się wokół nich. Zestaw­ie­nie wielkoś­ci tego czym jest pojaw­ie­nie się broni ato­m­owej, z tym jak bard­zo niedorzeczne jest przeko­nanie wszys­t­kich zaan­gażowanych o swo­jej wadze spraw­ia, że trud­no mi uznać ten film za jakoś szczegól­nie cele­bru­ją­cy męskość. Wręcz prze­ci­wnie — prag­nie­nie wygranej, wyróżnienia się, bycia oklaski­wanym i postaw­ionym na piedestale — to nas prowadzi do samoza­głady. Po tym filmie bardziej niż ato­mu człowiek boi się męskiej pychy. Stąd tak, zgodzę się, że to film praw­ie bez kobi­et, ale rzekłabym — może i dobrze, zobaczyć, dlaczego są przy tych długich czy okrągłych stołach potrzeb­ne. I nie twierdzę, że kobi­ety nie mają ambicji (mają, sama jest ambit­na) ale aku­rat wtedy — niekoniecznie kobiece ambic­je grały losa­mi świata.

 

 

Nolan opowia­da swo­ją wielowarst­wową his­torię sprawnie. Widać, że zależy mu na zostaw­ienia widza z niejed­noz­naczny­mi reflek­s­ja­mi nad swoim bohaterem i raczej jed­noz­naczny­mi myśla­mi o bombie ato­m­owej. Zwłaszcza ter­az kiedy świat znów roz­maw­ia o atom­ie jako o real­nym zagroże­niu, film Nolana zmusza nas do kon­frontacji z pytaniem — czy bom­ba utrzy­mu­je ład świa­towy we względ­nym poko­ju czy też — nie pozwala go już nigdy zmienić na lep­sze. Jed­nocześnie z fil­mu poświę­conego robi­e­niu broni prześwieca myśle­nie pacy­fisty­czne, które jest w stanie wyjść poza nar­rac­je o his­to­rycznych koniecznoś­ci­ach. Uważam, że słusznie, bo his­to­ria, której nie pod­ważamy i której nie zada­je­my pytań zamienia się w dog­mat. Jed­nocześnie wszyscy jesteśmy jak fizy­cy teo­re­ty­czni — wszys­tkie praw­dopodobieńst­wa koń­ca świa­ta wyda­ją się bliskie zeru, póki nie przeprowadz­imy ekspery­men­tu. Stąd nie wyda­je mi się, by ktokol­wiek wychodzą­cy z kina z jed­noz­naczną odpowiedz­ią mógł uścis­nąć sobie dłoń, że oto zrozu­mi­ał Nolana. Bo to film bardziej z gatunku „kiedy ostat­nim razem myślałeś nad imp­likac­ja­mi ist­nienia bom­by ato­m­owej” niż „to film, który ci powie jed­noz­nacznie co masz myśleć o bombie atomowej”.

 

Intrygu­je mnie fakt, że pro­moc­ja fil­mu skupiła się przede wszys­tkim na roz­mowie o samym pro­jek­cie Man­hat­tan i teś­cie Trin­i­ty. Tak to jest kluc­zowe dla częś­ci fil­mu, ale to jest dokład­nie film, którego tem­atem jest to co w tytule — czyli postać Oppen­heimera. Zaczy­namy więc dłu­go przed wojną i kończymy dłu­go po wojnie. Mam wraże­nie, że więk­szość dyskusji o rzetel­nym odt­worze­niu wydarzeń rozbi­ja się o kwest­ie tego co gatunkowo oglą­damy. Moim zdaniem — oglą­damy esej biograficzny mają­cy nam unaocznić pewne kwest­ie związane z tym jak charak­ter jed­nos­t­ki wpły­wa na wydarzenia his­to­ryczne. Jed­nocześnie — ze wzglę­du na swo­ja kon­strukcję, nielin­earne prowadze­nie nar­racji i skupi­e­nie na bard­zo konkret­nych tem­at­ach — pro­dukc­ja nie ma ambicji pokaza­nia bohat­era od A do Z. Nie chodzi nawet o dyskusję kręcącą się wokół „to nie jest film doku­men­tal­ny” bo uważam, że na twór­cach fabuł pewne obow­iąz­ki spoczy­wa­ją. Ale mam po pros­tu poczu­cie, że to jest esej o biografii niż biografia. Pod tym wzglę­dem „Oppen­heimer” bardziej kore­spon­du­je mi z „Kopen­hagą” — zaadap­towaną przez Bry­tyjczyków sztuką o spotka­niu Heisen­ber­ga i Niel­sa Bohra gdzie fizy­ka jest punk­tem wyjś­cia do roz­mowy o moral­noś­ci, niż z klasy­cznym trzy­ma­ją­cym się blisko fak­tów filmem his­to­rycznym. Nolan chce zadać swo­je pyta­nia o naturę człowieka i moral­ność i aku­rat Oppen­heimer to dobra soczewka. Dlat­ego reżyser nie spędza dużo cza­su tłu­macząc nam po kolei kto jest kim, bo to są nie postaci his­to­ryczne, tylko tło przypowieści.

 

 

Nie było­by tego fil­mu, gdy­by nie Cil­ian Mur­phy. Od kiedy ten irlandz­ki aktor pier­wszy raz pojaw­ił się w filmie, wszyscy poczuli, że ma w twarzy coś takiego, co z jed­nej strony jest niesły­chanie atrak­cyjne, a z drugiej, bard­zo niepoko­jące. To jest dokład­nie ta twarz, której potrze­bu­jesz, kiedy chcesz zagrać kogoś, kto jed­nocześnie może stworzyć bom­bę ato­m­ową i abso­lut­nie nie umie poradz­ić sobie z najprost­szy­mi emoc­ja­mi. Kogoś kto będzie cytował świę­ty tekst w san­skrycie, bo to jest bard­zo cool, a jed­nocześnie — będzie jed­ną z niewielu osób na zie­mi, która nie wyglą­da przy tym głu­pio. Nolan doskonale wie, że jeśli wystar­cza­ją­co dłu­go będziemy mieć twarz Cil­iana w kadrze, to każ­da sce­na będzie intere­su­ją­ca. I dokład­nie to robi.  Jed­nocześnie — na drugim planie daje nam Rober­ta Downeya Jr. w pier­wszej od lat roli, w której aktor ma coś do zagra­nia. I Downey, wrzu­ca w rolę dokład­nie tyle emocji i ekspresji, ile trze­ba by zrównoważyć ten chłod­ny styl który ser­wu­je nam Cil­ian Mur­phy. Do tego Matt Damon, który moim zdaniem jest fenom­e­nal­ny jako ten, bohater, który jest pozornie za sła­by na intelek­tu­alne przepy­chan­ki, ale ma własne obliczenia. Co ciekawe w tym niemal pozbaw­ionym kobi­et filmie błyszczy Emi­ly Blunt. Kil­ka jej scen jest naprawdę fan­tasty­cznych. A poza tym — tam nawet jak ktoś wpa­da na pół min­u­ty to jest to znane nazwisko, bo u Nolana gra z każdym filmem coraz więcej znanych osób.

 

Podobał mi się „Oppen­heimer” ale nie będę ukry­wać, że Nolan popeł­nia tam swo­je klasy­czne błędy. Przede wszys­tkim — zapom­i­na, że im bardziej zau­fa wid­zowi tym lep­iej. To jak częs­to dopowia­da coś co widz może dopowiedzieć sobie sam, jak przy­pom­i­na sce­ny, które już widzieliśmy, żeby się upewnić, że je pamię­tamy (nie mówię o przy­pad­kach, kiedy zmienia per­spek­ty­wę), jak syg­nal­izu­je nie raz dźwiękiem, do jakich myśli bohat­era naw­iązu­je. Mam poczu­cie, że dało­by się z tej pro­dukcji wyrzu­cić jakieś dwadzieś­cia min­ut przy­pom­i­na­nia mi co już widzi­ałam, i tłu­maczenia co zaraz się stanie. Wiem, że wiele osób skarży się, że pogu­biło się w nar­racji, ale moim zdaniem błę­dem fil­mu nie jest jego chao­ty­czność czy nie lin­earność, ale jakaś potrze­ba ciągłego sprawdza­nia czy wszyscy wiedzą o czym mówimy.  Lubię jako widz­ka mieć przestrzeń do tego by się czegoś domyślić. Tym­cza­sem Nolan najwyraźniej boi się, że jak mi nie powie to się nie domyślę. To jest ta relac­ja, w której czu­ję jak­by reżyser we mnie nie wierzył, co szkodzi filmowi.

 

Czy jest „Oppen­heimer” filmem wybit­nym? Mogłabym polem­i­zować — na pewno miłym jest fakt, że staw­ia pyta­nia natu­ry moral­nej, co nie zdarza się w kinie głównego nur­tu aż tak częs­to. Nie ukry­wam jed­nak, że moralne dylematy fizyków i przy­powieś­ci o ludz­kich słaboś­ci­ach to jest jeden z moich ulu­bionych podgatunków fil­mowych. Być może dlat­ego, że fizy­ka jest taka wiel­ka a ludzie tacy malutcy.

0 komentarz
11

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online