Home Film Rzeczy piękne, dobre i fatalne czyli SPOILEROWA recenzja The Last Jedi

Rzeczy piękne, dobre i fatalne czyli SPOILEROWA recenzja The Last Jedi

autor Zwierz
Rzeczy piękne, dobre i fatalne czyli SPOILEROWA recenzja The Last Jedi

Mieliśmy już tekst o Ostat­nim Jedi bez spoil­erów a ter­az naresz­cie czas na tekst pełen spoil­erów. Serio kochani Spoil­er na spoil­erze. I jeszcze jeden spoil­er. I pewnie spoil­ery w komen­tarzach. I spoil­ery które patrzą na spoil­ery. SPOILERY. Ok chy­ba zała­pal­iś­cie, że jeśli nie oglą­dal­iś­cie fil­mu to nie czy­ta­j­cie dalej. A jak widzieliś­cie – to chodź­cie musimy pogadać o tylu rzeczach.

Zwierz ma za sobą takie ogólne zach­wyty i narzeka­nia więc pro­ponu­je, że po pros­tu napisze wam najpierw co mu się podobało, potem co mu się nie podobało. Raczej w rozbu­dowanych punk­tach bo ma ochotę po pros­tu rzu­cić w was wszys­tki­mi uwaga­mi i prze­myśle­ni­a­mi i emocjami.

 

RZECZY PIĘKNE I DOBRE:

 

Cały wątek Kylo Rena był zdaniem Zwierza najpiękniejszą i naj­moc­niejszą częś­cią opowieś­ci. Po pier­wsze – sce­na w której niszczy hełm Vadera jest dla Zwierza takim sym­bol­icznym rozs­taniem się z ambicją by iść dokład­nie drogą swo­jego dzi­ad­ka. Kylo z pier­wszej częś­ci bard­zo chce być Darth Vaderem numer 2. Kylo z drugiej częś­ci chce już być sobą. I wiecie co – Zwierz nigdy jeszcze nie spotkał w Gwiezd­nych Woj­nach postaci która by się tak ład­nie rozwinęła. Tak jasne nadal Kylo jest trochę dra­ma queen, ale jed­nocześnie – trud­no już powiedzieć jed­noz­nacznie, że całkowicie zaprzedał duszę ciem­nej stron­ie. Tak jasne, zabił Hana Solo, ale jed­nak do Lei – do której wyraźnie nie ma takich pre­ten­sji (mimo, że to ona odesłała go na szkole­nie Jedi!) strzelić nie potrafił. Co więcej, kiedy opowia­da his­torię swo­jej kon­frontacji z Lukiem (ze swo­jej per­spek­ty­wy) to trochę trud­no się dzi­wić że poczuł się zdrad­zony przez swo­jego mis­trza. Ale nawet nie o to chodzi – doskon­ałe jest połączanie umysłów Rey i Kylo – chemia między nimi jest kos­micz­na (niemal dosłown­ie) i kiedy wal­czą razem to Zwierz miał wraże­nie, że patrzy na pię­kno i dobro. No i kiedy Kylo wycią­ga rękę do Rey – pro­ponu­jąc jej by zaczęli coś nowego razem, to real­izu­je ideę równowa­gi mocy tak jak tego jeszcze nikt nie zro­bił (choć są tu echa Imperi­um Kon­trataku­je). Ogól­nie Zwierz nie spodziewał się, że postać która wydawała się słabą kalką Vadera może mu coś zapro­ponować a tu proszę – Kylo był odpowiedzial­ny w filmie za najwięk­sze emocje.

 

Adam Dri­ver – Zwierz pisał o tym w przy­pad­ku recen­zji bez spoil­erów ale nigdy dość stwierdza­nia że Dri­ver naprawdę zagrał w tym filmie znakomi­cie. Zwłaszcza w sce­nach jego komu­nikacji z Rey – gdzie obo­je prze­cież nie gra­ją razem ale gra­ją do siebie, wypadł fenom­e­nal­nie. Do ostat­niego momen­tu nie sposób było stwierdz­ić co tak naprawdę ma w ser­cu. Poza tym – kur­czę to jest niesamowite – i tu Zwierz musi przyz­nać, jak ten aktor inaczej wyglą­da w zależnoś­ci od tego kogo i jak gra. Zwierz pamię­ta jak widzi­ał Dri­vera w Girls i myślał sobie, że brzyd­szego fac­eta to już chy­ba nie mogli znaleźć. Ale jako Kylo Ren Dri­ver nagle jest niesamowicie atrak­cyjny. I to nie dlat­ego, że się jakoś zmienił tylko dlat­ego, że jak ktoś dobrze gra, jest utal­en­towany  to nagle potrafi zupełnie inaczej wyglą­dać. Zwierz stras­zli­wie się śmi­ał z Kylo Rena po pier­wszym filmie a też to ner­wowo szu­ka jakiegoś ład­nego plakatu w sieci.

Gen­er­ał Hux – Zwierz roz­maw­iał o tym z inny­mi widza­mi i wiele osób uznawało, że sam Hux nie jest dobrą postacią bo jest wręcz komicznie pog­a­rdzany i wyko­rzysty­wany przez Kylo. Zdaniem Zwierza to jed­nak nie do koń­ca tak jest. Otóż w tym wątku widzę dwie ciekawe rzeczy – pewien kon­flikt między religią a wojskowoś­cią – coś co w sum­ie syg­nal­i­zowała już Nowa Nadzie­ja i Tarkin – że za każdym „wszech­moc­nym” Sithem stoi jak­iś sfrus­trowany gen­er­ał który uważa że bez tych roz­gry­wek z mocą było­by dużo szy­b­ciej i łatwiej. Ale nie tylko w tym rzecz – Zwierz jest głęboko przeko­nany, że tym co zade­cy­du­je o końcu Kylo Rena będzie niekoniecznie kon­frontac­ja z Rey czy jas­ną stroną mocy ale właśnie z Hux­em. Ludzie tak bard­zo pog­a­rdzani mają skłon­ność do dźga­nia w ple­cy swoich przełożonych. Oczy­wiś­cie Zwierz może się mylić ale ci dwaj napuszczani na siebie przez swo­jego mis­trza zwolen­ni­cy Najwyższego Porząd­ku ostate­cznie doprowadzą siebie wza­jem­nie do upad­ku. No i naprawdę to jaką minę robi kil­ka razy w tym filmie młody Glee­son. Perełka!

 

Poe Dameron nie może wysadzać wszys­tkiego co chce – Zwierz musi powiedzieć, że cały wątek „bun­tu” Poe Damerona podobał mu się jako pew­na kon­tra do pop­u­larnego tropu w pop­kul­turze gdzie ten pewny siebie, przys­to­jny (serio jakim cud­em Oscar Isaacs jest jeszcze przys­to­jniejszy niż był?) niesub­or­dynowany żołnierz/lekarz/prawnik/ facet robi coś wbrew zasadom i oczy­wiś­cie ma rację. Początkowo wyda­je się, że będziemy mieli tu dokład­nie ten pomysł. Okazu­je się jed­nak, że nie – Poe nie miał racji i jak­by był bardziej sub­or­dynowany i robił to co mu każą to było­by dużo mniej zawraca­nia głowy. Oczy­wiś­cie moż­na zauważyć, że gdy­by Poe dostał jas­ną odpowiedź na pyta­nia o to jaki jest plan pani wicead­mi­rał to do żad­nego małego puczu by nie doszło. Ale z drugiej strony – Poe musi się też nauczyć, że nie jest tak, iż wszyscy mają obow­iązek wszys­tko mu zaraz mówić. Inna sprawa, fakt że Poe tak wiele uczy się o tym jak olbrzymie straty ponoszą rebe­lian­ci oraz że ostate­cznie to w ostat­nich sce­nach on prowadzi – Zwierz uzna­je za jas­ny znak, że to Poe będzie kole­jnym gen­er­ałem rebe­lii. Takim wyszkolonym przez dwie doskonale przy­go­towane do prowadzenia dzi­ałań zbro­jnych kobi­ety. Przy czym należy zaz­naczyć, że sce­na w której sam jeden właś­ci­wie unieszkodli­wia wiel­ki niszczy­ciel to jest taka sce­na po której nie trud­no uwierzyć, że Poe ma powody sądz­ić że sam jest w stanie wygrać z Najwyższym Porządkiem.

Vicead­mi­rał Hol­do – doskon­ała postać – głównie dlat­ego, że zbu­dowana na zasadzie pewnych oczeki­wań jakie ma widz. Na początku trochę jak Poe mamy się zdzi­wić że tym wsław­ionym wicead­mi­rałem jest kobi­eta a nie facet. Potem – mamy uznać, że jest zachowaw­cza i może nie tchór­zli­wa ale skost­ni­ała i pozbaw­iona pomysłu co robić  w chwili kryzy­su. Ostate­cznie jed­nak okazu­je się niezwyk­le kom­pe­tent­na i jak widz­imy – to ten rodzaj dowód­cy z którym szy­bko i bez prob­le­mu doga­da się księżnicz­ka Leia. Zwierz ma w głowie taki mały head­canon że w Rebe­lii prowad­zonej przez Leię jest całe mnóst­wo kobi­et na wyso­kich stanowiskach bo tylko z nimi księżnicz­ka może się naprawdę dogadać. Inna sprawa – Zwierz dowiedzi­ał się że to przykład postaci która jest znacznie bardziej rozbu­dowana w książkach. To jed­na z niewielu rzeczy jaka Zwier­zowi przeszkadza. Jasne fajnie że książ­ki uzu­peł­ni­a­ją film ale jed­nak Zwierz woli jak posta­cie są od A do Z budowane na ekranie. Bo jed­nak muszą dobrze grać też dla tych bez zna­jo­moś­ci (i chę­ci poz­na­nia) powieści.

 

Nie wiesz co zro­bić w Star Wars? Zrób Star Tre­ka – zdaniem Zwierza cały pomysł fab­u­larny na statek który nie może uciec przed wro­giem, a jed­nocześnie chwilowo jest bez­pieczny to pomysł rodem z Star Tre­ka. Brakowało Zwier­zowi tylko, żeby przyszedł Picard i coś powiedzi­ał.  Gwiezdne Wojny zawsze były najlep­sze kiedy jakoś ogranicza­ły swoich bohaterów i mówiły – no nieste­ty tego nie może­cie zro­bić. W sum­ie to też jest pomysł rodem z Imperi­um Kon­trataku­je. I praw­da jest taka – póki mamy tą sytu­ację na statku to sce­nar­iusz bard­zo ład­nie się trzy­ma i pro­ponu­je fajny kon­tra­punkt do fabuły np. Prze­budzenia Mocy. Szko­da tylko, że emocjon­al­nie rozwiązanie tego prob­le­mu gdzieś umy­ka w mnóst­wie różnych zakończeń jakie ma ten film. Ale ten sam moment kiedy film przed­staw­ia nam główny prob­lem bohaterów jest zdaniem Zwierza naprawdę jed­nym z lep­szych w całej produkcji.

Odrobi­na real­iz­mu – Zwier­zowi bard­zo podobało się wprowadze­nie wątku bogact­wa hand­larzy bronią i w ogóle pokazanie że ten kon­flikt którym tak żyją bohaterowie przynosi niek­tórym ludziom korzyś­ci. Zresztą to zawsze jest ciekawe kiedy bohaterowie wychodzą z takiego zamkniętego świa­ta kon­flik­tu i mogą spo­jrzeć nań z zewnątrz. Zwier­zowi podobała się też pojaw­ia­ją­ca się po raz pier­wszy sug­es­tia tego, że nasi bohaterowie strze­la­jąc i doskonale się „baw­iąc” w kos­mosie niekoniecznie widzą cier­pi­e­nie i wyzysk nor­mal­nych mieszkańców galak­ty­ki. To spo­jrze­nie w kierun­ki gospo­dar­czej i społecznej stron­ie Gwiezd­nych Wojen to taki ele­ment real­iz­mu do którego – zdaniem Zwierza, Gwiezdne Wojny już dorosły. Zresztą w ogóle – to czekanie na świt w najczarniejszej godzinie zda­je się dość dobrze prze­maw­iać do uczuć wielu widzów którzy zas­tanaw­ia­ją się – w naszych cza­sach, czy doczeka­ją zwycięst­wa Rebe­lii. Ale film mówi, że bun­tować się trze­ba. I to jest bard­zo piękne.

Por­gi – Zwierz uważa że to jest pewien sukces. Po pier­wszym słod­kim BB8 z Prze­budzenia mocy dru­ga część potrze­bowała czegoś równie słod­kiego co by się nadawało do sprzedawa­nia ludziom. Te słod­kie foczko, mewo, sów­ki są ide­alne. Plus coś Zwierz zała­pało za serce kiedy ta wiel­ka ilus­trac­ja równowa­gi w świecie mocy została pokazana przy pomo­cy ilus­tracji z fil­mu przy­rod­niczego o życiu Porgów.

 

 

RZECZY NIECO MNIEJ PIĘKNE I DOBRE

 

Luke i Yoda – Zwierz ma prob­lem z postacią Luke’a w tym filmie – z jed­nej strony jest z nim jed­na z najład­niejszych scen w całym Ostat­nim Jedi (nie tylko wal­ka z Kylo Ren­em ale też te zachodzące słoń­ca przy­wołu­jące pamięć Tatooine z Nowej Nadziei), z drugiej – Zwierz cały czas czekał aż Luke zro­bi czy powie coś naprawdę ciekawego i w sum­ie więk­szość jego scen jest taka urwana. Inna sprawa – pojaw­ie­nie się Yody (oraz fakt, że może zro­bić cokol­wiek poza pojaw­ie­niem się) jest, zdaniem Zwierza takim „martwym Jedi ex machi­na”. Bo sko­ro mis­tr­zowie Jedi tak wiele mogą po połącze­niu się z mocą to straszne z nich leni­w­ce – mogli­by nieco bardziej wszys­tkim pomóc. Pojaw­ie­nie się Yody choć wiele osób przyjmie z entuz­jazmem Zwierz przy­witał jako taki nieco zbyt czytel­ny sposób sce­nar­iusza na zaser­wowanie nam jakiejś motywacji dla Luke’a. Przy czym żeby było jasne – kry­ty­czne uwa­gi Zwierza odnośnie Sky­walk­era nie odnoszą się do Mar­ka Hamil­la. Wręcz prze­ci­wnie jeśli ten film każe czegoś naprawdę żałować to fak­tu, że Hol­ly­wood nie było w stanie dostrzec że Hamill jest dobrym aktorem i może naprawdę zagrać dużo więcej niż mis­trza Jedi.

Tajem­nice Rey – Zwierz ma w ogóle prob­lem z Rey. To nie jest to, że tej postaci nie lubi. Prob­lem pole­ga na tym, że niewiele o niej wie. To sym­pa­ty­cz­na  i niesły­chanie zdol­na dziew­czy­na. To na pewno. Ma niesamow­itą łączność z mocą i nieugięte przeko­nanie, że trze­ba stać po jas­nej stron­ie. Ale poza tym Zwierz ma wraże­nie jak­by wciąż jej nie znał. Co nie zmienia fak­tu, że wszys­tkie jej sce­ny z Kylo Ren­em są genialne. No i jeszcze kwes­t­ia jej rodz­iców. Tu ponown­ie Zwierz ma teorię – w filmie Kylo mówi „Prze­cież wiesz że twoi rodz­ice byli nikim”. Ale czy naprawdę mamy ufać Kylo? Mam wraże­nie że wszyscy Sky­walkerowie zachowu­ją się tak jak­by nie bycie z ich rodziny oznacza­ło że się jest znikąd. Zdaniem Zwierza tajem­ni­ca Rey nie została jeszcze do koń­ca rozwiązana. Co nie zmienia fak­tu, że film wciąż ma prob­le­my by nam dokład­nie powiedzieć kim ta dziew­czy­na jest. Bo nawet jeśli jest nikim to o jej his­torii wiemy zatr­waża­ją­co mało. Zwłaszcza że to teo­re­ty­cznie jest nasza głów­na bohater­ka. Zwierz nie mówi, że musi się okazać córką mis­trza Jedi ale jed­nak jej wiz­je z pier­wszego fil­mu, ta niesły­chana wrażli­wość na moc – to wszys­tko jed­nak sugeru­je jakąś tajemnicę.

 

Finn – Ojej, ojej. Zwierz zupełnie nie rozu­mie dlaczego Finn ma w tym filmie taki nud­ny wątek. Zwierz odniósł wręcz wraże­nie, że sce­narzyś­cie stras­zli­wie zależało na tym by pod­kreślić jak Finn niesamowicie kocha Rey. Czyż­by był to jak­iś lęk przed pewną niejed­noz­nacznoś­cią pier­wszej częś­ci? Trud­no powiedzieć, ale Finn od samego początku ma gdzieś wszys­t­kich innych – chodzi mu tylko o bez­pieczeńst­wo Rey. No dobrze Zwierz by to spoko­jnie przeżył gdy­by nie fakt, że w sum­ie Finn nie okazał się w najm­niejszym stop­niu ciekawą postacią. Zwierz miał nadzieję, że zagra­ją tym jego doświad­cze­niem sztur­mow­ca itp. Ale nie, właś­ci­wie o tym, że Finn jest sztur­mow­cem przy­pom­i­namy sobie głównie wtedy kiedy musi wiedzieć gdzie jest jakieś miejsce na statku Najwyższego Porząd­ku. Nawet jego kon­frontac­ja z Phas­mą – która teo­re­ty­cznie powin­na mieć jak­iś taki wymi­ar sym­bol­iczny – poko­na­nia włas­nej sztur­mowej przeszłoś­ci, wypadła bla­do. Z kolei to ostat­nie wielkie poświęce­nie Finna ma słabe uza­sad­nie­nie w fab­ule – gdy­by tak poświę­cić chci­ał się Poe – było­by to fajne przedłuże­nie wątku „co dobry dowód­ca robi dla innych” a tu…. Nie wiem jakoś zupełnie nie umiem poczuć do Finna tego co czułam po pier­wszym filmie.

Rose – Zwierz bard­zo pol­u­bił Rose. Pol­u­bił też że przez pewien czas mamy na ekranie duet grany przez czarnoskórego akto­ra i aktorkę amerykańską wiet­nam­skiego pochodzenia. Bo to takie ładne ode­jś­cie od „w kos­mosie wszyscy są biali”. Doskon­ały jest też początek tej postaci. Środek też. Po czym nad­chodzi koniec gdzie Rose oczy­wiś­cie okazu­je się pałać uczu­ciem do Finna choć w sum­ie nic wcześniej tego nie zapowiadało. Prob­lem w tym, że Finn – wedle tej inter­pre­tacji ma w głowie tylko Rey. Jeśli czegoś Zwierz nie chce to roman­ty­cznego trójką­ta w Gwiezd­nych Woj­nach. To nigdy nie wychodzi na dobre, bo zwyk­le okazu­je się, że ktoś jest z kimś spokrewniony i wszys­tkim jest głupio.

 

 

RZECZY KTÓRE NIE SĄ PIĘKNE I DOBRE

 

Snoke – niech mi ktoś wyjaśni co tu zaszło. W pier­wszej częś­ci dowiadu­je­my się, że jest zły Snoke i zakon mis­trzów Ren. Kiedy go poz­na­je­my jest tak demon­icznie zły i wszech­moc­ny, że Imper­a­tor wyda­je się przy nim sym­pa­ty­cznym panem w ład­nych ciuchach. Tylko, że Snoke jest tak naprawdę… żaden. Pojaw­ia się, chełpi się swo­ją mocą i ginie prze­cię­ty na pół. Kim był? Kim są Ryc­erze zakonu Ren? Czy to tylko skuteczny rebrand­ing Sithów? A może oni mają jakieś inne zasady? Lep­sze stro­je? Fajniejszą broń? Film nie daje tu żad­nej odpowiedzi i w ogóle moż­na dojść do wniosku, jak­by sce­narzys­ta odziedz­iczył po poprzed­nim filmie postać która mu się nie podobała więc ją ubił kiedy tylko mógł a potem zamiótł obie połów­ki pod dywan. To jed­no z najwięk­szych rozczarowań tego fil­mu. Strasz­na dziu­ra która Zwierza den­er­wu­je, bo tu była szansa na ciekawe rozwinię­cie świa­ta przed­staw­ionego a nic z tego nie wyszło. To po kiego grzy­ba tak kombinować?

Kos­micz­na Leia – Zwierz przyz­na szcz­erze, uda­je że sce­na w której księżnicz­ka Leia siłą mocy wraca na statek z którego właśnie wyle­ci­ała do próżni jest…. Zła, głu­pia, bezsen­sow­na, smut­na i jest chy­ba obec­nie na czele scen które nie ist­nieją. To sce­ny o których Zwierz stara się zapom­nieć. Wiecie było tyle możli­woś­ci – Leia mogła zostać ran­na na mil­ion innych sposobów, mogła zginąć (zwier­zowi podobała się kon­cepc­ja takiej zupełnie bezsen­sownej śmier­ci na polu wal­ki – śmier­ci której księżnicz­ka zawsze unikała o włos, a która w końcu ją dogo­niła), ale to pły­wanie przez kos­mos… Zwier­zowi trud­no powiedzieć dlaczego ta sce­na tak bard­zo go zden­er­wowała. Chy­ba dlat­ego, że to „zabili go i uciekł” jest tan­im chwytem i nieste­ty przy­czy­nia się do tego, że trud­no komuś powiedzieć że świat Gwiezd­nych Wojen jest naprawdę log­iczny i spójny. Zresztą wiz­ual­nie też było to takie trochę żenu­jące. Serio mało co mnie tak wytrą­ciło z równowa­gi jak ta scena.

 

Humor – nie to, że był, bo humor zawsze jest fajny ale to że był taki nierówny. Zwierz nigdy nie spodziewał się znaleźć w Gwiezd­nych Woj­na żenu­ją­cych żartów ale ta sce­na w której Luke doi jakąś kos­miczną dinoza­u­ro-krowę – nie wiem miałam wraże­nie jak­by przez chwilę film poszedł w kierunku autopar­o­dii czego oso­biś­cie bard­zo nie lubię. W bezspoilerowej recen­zji pisałam o swoistym kos­micznym deco­rum, którego  bard­zo brakowało w niek­tórych momen­tach fil­mu. Zwierz miał też wraże­nie, że kil­ka razy dow­cip­na sce­na następowała nieco za szy­bko po dra­maty­cznej, co spraw­iało, że żad­na z nich nie miała szan­sy w pełni wybrzmieć.

DJ – Beni­cio Del Toro pojaw­ia się by zagrać doskon­ałego hak­era. Gra doskon­ałego hak­era. Haku­je. Bierze kasę, zdradza i odlatu­je. Czy ma być jakimś odw­zorowaniem Lan­do – kimś kto jest gotowy się umówić z Imperi­um. Czy ma być tym nieco bardziej real­nym Hanem Solo który bierze nagrodę i odlatu­je raz na zawsze. Cholera wie – prob­lem w tym, że ta postać jest (przy­na­jm­niej w tej częś­ci) takim kole­jnym przy­dat­nym narzędziem sce­nar­ius­zowym. Musi być żeby bohaterom się wydawało, że im się uda i musi zdradz­ić żeby napędz­ić dal­sze sce­ny. Sam DJ co praw­da ma jed­ną dobrą scenę (opowieść o hand­lu bronią) ale jest tak strasznie niewyko­rzys­tany że Zwierza aż dzi­wi, że wprowadzano dodatkową postać i cały ten trochę taki zbęd­ny side quest Finna i Rose.

 

Zakończenia(e) – no o tym Zwierz też pisał ale ter­az dokład­niej – od chwili kiedy wiemy, że Snoke nie żyje film zaczy­na się kończyć. Mamy tu najbardziej emocjon­al­ną ze wszys­t­kich scen – kon­frontację (na żywo) Rey i Kylo. Tu są wszys­tkie emoc­je, podob­nie jak wszys­tkie emoc­je towarzyszyły spotka­niu Luke’a i Vadera w Imperi­um Kon­trataku­je. Tu jest najwyższa emocjon­al­na i fab­u­lar­na gór­ka fil­mu. Po tym jak Rey ucieka film powinien trwać góra dziesięć min­ut. Tym­cza­sem nie ma zakończenia – mamy obronę Rebe­liantów na sol­nej planecie, mamy walkę Kylo z Sky­walk­erem, mamy popis mocy Rey, mamy śnieżne lis­ki, mamy pożeg­nanie się Lei i Luka, mamy śmierć Luke’a mamy próbę poświęce­nia się Finna itd. Ten film ma cały kole­jny akt w trzec­im akcie fil­mu. Prowadzi do sytu­acji w której czu­je się pewne zmęcze­nie mate­ri­ału. Im dalej jesteśmy od tego najbardziej emocjonu­jącego momen­tu – tym bardziej film trafi ten kap­i­tał emocji który wcześniej zdobył. Zdaniem Zwierza film był­by bez porów­na­nia lep­szy gdy­by udało się w jak­iś sposób wyciąć to odt­warzanie bitwy na Hoth (przełożone z początku na koniec). Jedyne wytłu­macze­nie jakie Zwierz ma dla sce­narzys­tów to pomysł by kole­j­na część dzi­ała się kil­ka lat później – co wymusiło domknię­cie wszys­t­kich wątków w tej części.

WAŻNE PYTANIA :

- Jakiej odży­w­ki do włosów uży­wa Kylo Ren. Też takiej chce

- Gdzie kupu­je kurt­ki Poe Dameron – ma najlep­sze kurt­ki w galaktyce.

- Czy kiedykol­wiek jeszcze ktoś odważy się zro­bić coś ciekawego ze #stormpi­lot

- Czy Poe i Rey się pol­u­bią – na razie powiedzieli sobie tylko Hej!

- Czy Oscar Isaacs w trze­ciej częś­ci try­logii będzie jeszcze przystojniejszy

- Gdzie moż­na zaadop­tować Porga

- Czy kiedykol­wiek dowiemy się jaki jest emocjon­al­ny stan Cheew­ba­cy po stra­cie Hana Solo

- Czy Rey i Kylo Ren są spokrewnieni a jeśli nie są to czy mogli­by począć jakieś mega super obdar­zone mocą dzieci (pytam dla kolegów Sithów)

- Czy Rzeczy­wiś­cie Rey jest nikim czy tylko jej kłamią a tak naprawdę jest kole­jnym Sky­walk­erem jak wszyscy ludzie robią­cy dramę w tej galaktyce

- Co jest w świę­tych księ­gach Jedi poza „pamię­taj o dra­maty­cznym odrzu­ca­niu szaty przed każdym pojedynkiem”

- Czy ktokol­wiek wyjaśni nam kiedyś kim są ryc­erze Ren? Chy­ba że Kylo ich sobie wymyślił i główną zasadą zakonu jest „noś spod­nie niespodziewanie wysoko”

- First Order stracił stację kos­miczną, głównego sze­fa, najwięk­szy statek i ogól­ny kierunek dzi­ała­nia. Czy ta orga­ni­za­c­ja to przetrzy­ma? Biorąc pod uwagę, że to jed­nak nie jest Imperi­um (a to posy­pało się w chwili śmier­ci Imperatora)

- Sko­ro moc pozwala mate­ri­al­i­zować się w różnych miejs­cach, łączyć umysły czy latać w kos­mosie, to co w sum­ie jeszcze moż­na zro­bić dzię­ki mocy?

- Czy Por­gi są pod ochroną?

-  Czy kole­j­na część będzie dopiero jak ten dzieci­ak z ostat­niej sce­ny podrośnie?

 

 

No dobra to tyle wszys­t­kich uwag na dziś. Zwierz się wygadał i mu lep­iej. Na koniec taka uwa­ga, mam wraże­nie że ten film niesamowicie polaryzu­je widzów. Od tych którzy się zach­wyca­ją po zaw­iedzionych. Zwierz im dłużej o tym myśli tym mniej myśli o sobie w kon­tekś­cie zaw­iedzionego widza, co raczej widza, nie tak bard­zo usatys­fakcjonowanego jak­by mógł być. Ale z drugiej strony – o filmie który by mnie w ogóle nie ruszył – nie napisałabym kilku­nas­tu stron tek­stu. Więc tak, to nie jest film bez wad. Ale nawet z wada­mi, to jed­nak są Gwiezdne Wojny. Plus dla mnie, serio Kylo Ren ratu­je ten film. Zdanie które dwa lata temu wydawało mi się trochę herezją (choć w sum­ie ja Kylo zawsze broniłam).


 

Na koniec jeszcze jed­na faj­na niespodzian­ka. Pamięta­cie jak Zom­bie vs Zwierz ogłosiło że robi sobie prz­er­wę bo prze­cież już koniec sezonu? Okaza­ło się, że prz­er­wa potr­wała tydzień po razem z Pawłem (i przy wspar­ciu kina IMAX Cin­e­ma City) nagral­iśmy spec­jal­ny odcinek z naszy­mi wraże­ni­a­mi o Gwiezd­nych Woj­nach. Odcinek spoilerowy więc jeśli nie macie dość najeżonych spoil­era­mi prze­myśleń to zna­jdziecie je w tym odcinku

 

58 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online