Hej
Zwierz pragnie wam powiedzieć że zwyczaju oglądania Kevina samego w Domu w okolicach świąt nie potępia ale i nie kultywuje ‑to znaczy dziś zobaczy ten film pierwszy raz od czasu kiedy był dzieckiem — wcześniej jakoś nigdy nie miał czasu bo w święta zazwyczaj siedzenie przed telewizorem to ostatnia rzecz na jaką zwierz ma czas. Nie znaczy to jednak że zwierz nie jest skłonny uznać tradycji oglądania pewnych filmów w okolicach świąt za rzecz godną kultywowania. Zwierz zorientował się ostatnio że w święta i ich okolicy wcześniej czy później ląduje oglądając którąś z części trylogii Sienkiewicza. Trudno się dziwić — Pan Wołodyjowski i Potop to filmy nie codzienne- są za długie do oglądania, wymagają skupienia ( no może nie jakoś tak bardzo ale oglądanie ich jednym okiem w sumie nie ma sensu) no i przede wszystkim jakoś nie pasują do dnia codziennego. Zwierz zawsze ogląda te filmy z pewnym smutkiem. Kręcone przecież w czasach kiedy o wielkich milionach wkładanych w produkcję filmową raczej pewnie można było śnić niż naprawdę je otrzymać prezentują poziom za którym Polskie kino może już tylko tęsknić. Rzadko w kinie się zdarza by film przygodowy czy wręcz rozrywkowy był tak świetnie zagrany — no ale zagrać w trylogii to było coś — chyba już nigdy później obsada żadnego filmu nie była tak ważna zarówno dla przyszłych widzów jak i dla samych odbiorców — takich kontrowersji jak przy obsadzie Potopu nie było potem już chyba nigdy w Polskim kinie — bo i już nikomu później aż tak bardzo nie zależało. Widać też rzecz smutną — dziś gdy za produkcjami filmowymi stoją prywatne pieniądze nie sposób wyobrazić sobie takiego wysiłku jaki wkładano w produkcję w czasach gdy to państwo inwestowało własne pieniądze — po co nam efekty specjalne skoro można sobie pożyczyć cały pułk wojska ( albo skorzystać z kawalerii filmowej krajów bratnich) czy gdy miało się pewność że ścieżkę dźwiękową nagra orkiestra filharmonii warszawskiej i że będzie można bez przeszkód wykorzystać niemal każdy zabytek na terenie kraju ( zwłaszcza ten świeżo odbudowany). O tym jak paradoksalnie wejście kapitalizmu zaważyło na poziomie polskiego kina winna świadczyć nie dająca się porównać z dwiema poprzednimi ostatnia ( lub też pierwsza) część trylogii czyli ” Ogniem i Mieczem” — pieniędzy włożono w nią więcej i to prywatnych ( wręcz bankowych), piosenkę nagrały popularne gwiazdy — i co? Okazało się że film był zły wręcz żałosny — aż żal go oglądać bo nie ma w nim tego ducha jaki przepaja poprzednie części. Zwierz podejrzewa że każda kinematografia ma taki film. Film który po prostu się nie starzeje ( wszak od nakręcenia Pana Wołodyjowskiego minęło dobre czterdzieści lat co w świecie filmu oznacza że oglądamy coś niemal średniowiecznego;) i który wszyscy mogą oglądać po kilka razy ( kilkanaście , kilkadziesiąt za każdym razem zachowując się tak jakby widzieli go no może nie po raz pierwszy ale w każdym razie bez znudzenia). Oczywiście kiedy człowiek produkcjom przyjrzy się dokładnie zaczyna widzieć pewne rysy — i przychodzi mu do głowy że być może nie jest to najlepszy polski film jaki nakręcono. Na całe szczęście coś nas przed tym powstrzymuje i dzięki temu kiedy właśnie są święta, nowy rok albo złożyła nas choroba mamy co oglądać
ps: Zwierz ma niezwykłą umiejętność siadania na swoich mp3 i kończenia ich krótkiego żywota. Dostał więc od Mikołaja prezent w postaci nowego odtwarzacza o pojemności 4 GB — i tak mu przyszło do głowy — czy to nie szaleństwo noszenie przy sobie tysięcy piosenek skoro człowiek i tak kończy słuchając 5 w kółko?