Hej
Zwierz przez ostatnie dwa dni wyjątkowo nie miał pracy więc zajął się nałogowym czytaniem stron z plotkami. Uderzyło go jak wiele miejsca poświęca się tam dwóm kwestiom tuż obok siebie — małżeństwom i rozwodom.Ponieważ we współczesnym świecie nasze prawdziwe rodziny stają się co raz mniejsze a ludzie i tak się nie żenią ani nie wychodzą za mąż ( zwierz absolutnie nie potępia tylko dostrzega) zaczęliśmy nieco żyć ślubami gwiazd. Nie udawajcie — nawet jeśli nie śledzicie ślubów gwiazd Hollywood czy szalonych muzyków to mało kto przełączy program kiedy ślub bierze jakieś następca tronu ( chociażby po to by stwierdzić że gdybyście byli wyżsi i szczuplejsi chcielibyście mieć na ślubie dokładnie taką samą sukienkę jak żona następcy tronu Hiszpanii) . Tak — uwielbiamy oglądać zdjęcia ślubne nawet jeśli są robione przez jakiegoś paparazziego zza krzaków lub z helikoptera lub co gorsza koszmarnie pozowane i opłacone taką sumą pieniędzy że mogłaby stanowić budżet jakiegoś małego kraju w Afryce. Ba nie jesteśmy bardzo wybredni — części z nas wystarczy jedynie zbliżenie na dłoń aktorki na której widać obrączkę — i już jest super news. W ostatnich tygodniach wzięło ślub całkiem dużo gwiazd — choć większość udała się w tym celu na drugi koniec świata ( np. Megan Fox) by nikt ich nie zaczepiał. Zwierz uważa że to całkiem niezły pomysł — od czasu kiedy Brad Pitt brał ślub którego jakieś 80% kosztów pochłonęło wystawienie olbrzymiego namiotu chroniącego całą ceremonię przed paparazzimi zwierz uważa że lepiej gdzieś zwiać i przyoszczędzić. Tak — uwielbiamy śluby gwiazd ‑dlatego że są romantyczne i niewyobrażalnie wręcz wystawne. Większość panien młodych urządza ślub za sumę którą gwiazdom wystarczy zaledwie na opłacenie serwetek dla gości czy kokardek na kwiatach. Ale nasze uwielbienie dla ślubów jest niczym wobec naszej miłości do głośnych rozwodów. I znów w ostatnich dniach kilka osób zdecydowało się zakończyć swoje małżeństwa — i jak zwykle pojawiły się pytania co się stało i przypuszczenia kto kogo zdradzał i z kim ( no może w przypadku Tigera Woodsa wiedzieliśmy, że zdradzał on i to hurtowo). Potem zacznie się publikowanie na pół prawdziwych oświadczeń obu stron w których zawsze pojawiają się wzajemne oskarżenia zazwyczaj o przemoc fizyczną lub jeśli nie ma odpowiednich zdjęć psychiczną. Potem zacznie się to co publika uwielbia najbardziej czyli dzielenie olbrzymiego majątku. Zwierz przypuszcza, że budzi to w nas najgorsze instynkty — w zależności od tego kto jest winien albo komu kibicujemy mamy nadzieje że druga strona zostanie w skarpetkach ( skoro tyle zapłacił za ślub niech teraz płaci za rozwód) — oczywiście w dzisiejszych czasach zdarza się to co raz rzadziej — gwiazdy zorientowały się, że korzystniejsze od publicznego cyrku jest spisanie intercyzy. Oczywiście jeśli para ma dzieci publika z niesłabnącym zainteresowaniem ogląda walkę o dzieci — im okrutniejsza i bardziej pozbawiona skrupułów tym radośniejsi są widzowie cudzego nieszczęścia. Najbardziej kochamy gdy komuś puszczają nerwy jak np. Alecowi Baldwinowi który nie dość że przestał rozmawiać z żoną to jeszcze napisał książkę o tym jak podle traktuje się ojców w czasie rozwodu. Ostatecznie w prasie pojawia się kopia oświadczenia o zakończeniu małżeństwa, ale nie jest to koniec — obie strony muszą jeszcze udzielić wywiadów dla prasy w których oświadczą że teraz są nareszcie szczęśliwe i możemy zająć się nowym rozwodem. Ale nie chodzi nawet o to że kochamy publiczne rozwody — w sumie żadna to nowość. Chodzi zwierzowi o pewną paranoję w jakiej żyjemy. Z jednej strony kultura popularna na każdym kroku przekonuje nas , cytując Beatlesów „ All you need is love”. Filmy, piosenki, książki i reklamy — wszędzie ludzie zakochują się i żyją szczęśliwie do końca swych dni. Jednocześnie wszyscy oglądając zdjęcia ze ślubów gwiazd jesteśmy absolutnie przekonani że niedługo przeczytamy o rozwodzie — po kilku dniach,tygodniach miesiącach czy latach. Ta pewność jest do tego stopnia duża że gdy dowiadujemy się że ktoś się nie rozwiódł i żyje sobie z dokładnie tym samym mężem czy żoną od kilku czy kilkudziesięciu lat jesteśmy w absolutnym szoku. Gazety rozpisują się nad niezwykłym związkiem choć większość śmiertelników ma jednak taki niezwykły związek na co dzień bez żadnych fajerwerków czy tajnych sposobów na to by się nie rozwieść . Zwierz oczywiście wie że na zachodzie rozwodów jest więcej ale nadal liczba tych którzy się nie rozwiedli przewyższa liczbę tych którzy się rozwiedli. Zwierz zastanawia się czy nasze podejście świadczy o naszym cynizmie — niby wierzymy w miłość ale bez przesady — w realnym życiu nie dopuszczamy niemal do siebie myśli że istnieje jakieś długo i szczęśliwie czy też jesteśmy realistami — i wiemy że nie ma takiej miłości, która w pewnym momencie nie zmieniła się w przyzwyczajenie lub niechęć. Zwierz nie wie i prawdę rzekłszy żadna z opcji mu się nie podoba.