Hej
Zwierz pragnie zaznaczyć że pomysł na dzisiejszy wpis narodził się w umyśle plugawej bestii, ale zwierz pozwoli sobie przypisać sobie część zasługi bo plugawa bestia wpadła na pomysł przeglądając stronę którą polecił mu zwierz. Po tym wstępie zwierzowi nie pozostaje nic innego tylko zdradzić o czym będzie. A będzie o komiksach internetowych. Zwierz musi przyznać że jako fan komiksu od czasu do czasu przeczesuje internet w poszukiwaniu czegoś ciekawego w obrazkach na czym można by wzrok zawiesić.
Trzeba tu jednak stwierdzić że komiks internetowy z tym klasycznym niewiele ma wspólnego, wiele zaś z komiksem prasowym – formą w Polsce mało znaną ( poza przedrukami z zachodnich czasopism) zaś na zachodzie a zwłaszcza w USA stanowiącą praktycznie nieodłączny element prasy. W ubiegłym wieku strony z komiksami stanowiły niezbędny element licznych gazet i niekoniecznie były to tzw. ” Paski” ( komiksy składające się z kilku kadrów np. Garfield czy Dilbert) ale zupełnie normalne komiksy których kolejne odcinki ukazywały się co tydzień w dodatku do gazety.
Dzisiejszy komiks internetowy bardzo przypomina ten rodzaj twórczości. Większość publikowanych w internecie pasków i komiksów nie ma co prawda gazetowej regularności ale wymaga od wielbiciela by raz na jakiś czas zajrzał i sprawdził co nowego. Jednak to podobieństwo jest jedynie pozorne. Tak naprawdę internetowe komiksy dopuściły do rysowania ludzi których najpewniej nigdy nie wydała by żadna gazeta. Dlaczego?
Trzeba tu jednak stwierdzić że komiks internetowy z tym klasycznym niewiele ma wspólnego, wiele zaś z komiksem prasowym – formą w Polsce mało znaną ( poza przedrukami z zachodnich czasopism) zaś na zachodzie a zwłaszcza w USA stanowiącą praktycznie nieodłączny element prasy. W ubiegłym wieku strony z komiksami stanowiły niezbędny element licznych gazet i niekoniecznie były to tzw. ” Paski” ( komiksy składające się z kilku kadrów np. Garfield czy Dilbert) ale zupełnie normalne komiksy których kolejne odcinki ukazywały się co tydzień w dodatku do gazety.
Dzisiejszy komiks internetowy bardzo przypomina ten rodzaj twórczości. Większość publikowanych w internecie pasków i komiksów nie ma co prawda gazetowej regularności ale wymaga od wielbiciela by raz na jakiś czas zajrzał i sprawdził co nowego. Jednak to podobieństwo jest jedynie pozorne. Tak naprawdę internetowe komiksy dopuściły do rysowania ludzi których najpewniej nigdy nie wydała by żadna gazeta. Dlaczego?
Po pierwsze część z nich ma gdzieś jakość obrazków – istnieją bardzo ciekawe komiksy sieciowe których autorzy po prostu nie umieją rysować – jeden z ulubionych komiksów zwierza – absolutnie surrealistyczne – Duże Ilości Naraz Psów są narysowane niedbałą „paintową” kreską i właściwie graficznie nie przedstawiają zbyt wielkiej wartości. Za to absurdalny humor autorów ( który przypadł do gustu bardzo wielu czytelnikom co zwierz wnioskuje po ilości miejsc gdzie znalazł „przedruki” ich komiksu) jest cudowny choć zdecydowanie nie poprawny.
Po drugie wiele komiksów sieciowych jest zasadniczo rzecz biorąc nie tyle komiksem ale swoistym pamiętnikiem spisanym w formie obrazków. Co więcej nawet jeśli mają określony temat to jednak wciąż są stosunkowo osobiste a niekiedy są po prostu zapisem życiowych perypetii bez większych zmian. Dobrym przykładem jest popularna Chata Wuja Freda która opowiada o życiu pewnej młodej graficzki o dużym poczuciu humoru ( wydaje się że graficy w ogóle mają skłonność do opisywania swojego życia w obrazkach – jak pokazuje przykład komiksu Zuch Próbuje Rysować wpływa na to ciężki los przedstawicieli tego zawodu)
Po trzecie niekiedy nawet w przypadku autorów bardzo popularnych trudno mówić o komiksie. Internet pozwala bowiem na rysowaniu pojedynczych acz trafnych obrazków, które w poza internetowym świecie niekoniecznie miałby miejsce ( w sumie taka forma jest zarezerwowana wyłącznie dla karykatur) – tak wygląda w wielu miejscach świetny i chyba bardzo popularny Boli Blog.
Ale nie chodzi wyłącznie o potencjalną nie atrakcyjność internetowej formy dla wydawców świata realnego. Chodzi też o fakt że dziś komiks w sieci może mieć każdy. Nie trzeba mieć talentu, nie trzeba nawet umieć rysować, ba nie trzeba nawet w ogóle rysować. Olbrzymia popularność serwisu komixxy wynika między innymi z tego że zamieszczane tam komiksy wymagają od autorów jedynie inwencji w składaniu kilkudziesięciu znanych już kombinacji obrazków i dodawania do nich co raz to nowych dymków. I choć takie komiksy nie przedstawiają jakiejś wielkiej wartości artystycznej to świadczą że ludzie lubią myśleć obrazkami.
Oprócz istniejących komiksów paskowych czy komiksowych blogów istnieją jeszcze strony zawierające zupełnie poważne komiksy ( pod tym sformułowaniem zwierz rozumie komiksy takie które opowiadają historię nie zaś koniecznie są pozbawione humoru) czekające na swojego papierowego wydawcę ale w między czasie pojawiające się na stronach autorów. Trzeba powiedzieć że takie przedsięwzięcia nie zawsze są ciekawe ( niekiedy człowiek w pełni rozumie dlaczego autor nie może znaleźć wydawcy) ale część zasługuje na uwagę. Co więcej uwagę nie tylko wiernych fanów ale także wydawnictw. Na polskiej ziemi dobrym przykładem jest autor steampunkowego komiksu ” Pierwsza brygada” który doczekał się publikacji min. dlatego że jego autor zyskał internetową popularność dzięki komiksowi ” Nowe przygody Stasia i Nel”, z światowych rynków – w bocznej szpalcie blogu zwierza znajdziecie link do internetowego komiksu Megatokio – zwierz podczytuje ten komiks od czasu kiedy jego pierwsze kilkaset odcinków poznał dzięki zupełnie nie internetowemu wydaniu które zakupił swego czasu w empiku.
Możecie zadać sobie pytanie czemu zwierz dywaguje akurat na temat komiksu internetowego ( oczywiście poza oczywistym powodem – pomysł podsunęła mu plugawa bestia a jej się nie odmawia). Otóż zwierz doszedł do wniosku, że to jedna z nielicznych form twórczości której wcale nie deprecjonuje istnienie wyłącznie w internecie. O ile zamieszczanie swoich wierszy w necie jest niczym w porównaniu z wydaniem tomiku, jeśli powieści internetowe są jedynie bladym cieniem tych które można znaleźć na sklepowych półkach o tyle internetowa twórczość graficzna cieszy się nie tylko olbrzymią popularnością ale także nie koniecznie oznacza coś gorszego niż komiks wydany. Oczywiście wielu autorów komiksów internetowych marzy o publikacji ale nie oznacza to że zyskają dzięki temu więcej wielbicieli czy staną się ważniejsi. Publikacja wydaje się być tu być spuścizną dawnych lat kiedy alternatywą dla wydanego komiksu była szuflada twórcy.
Z drugiej strony wydaje się że tak radosny rozwój internetowego komiksu wpisuje się w szerszy trend – internet bardziej łaskawy niż wydawcy i nauczyciele stał się miejscem gdzie kwitnie twórcza działalność tych którzy wcześniej zupełnie nie mieli na to szans. W sumie to dość ciekawe że mówiąc o internecie jakoś ten element uwolnienia olbrzymiego artystycznego potencjału najczęściej się pomija.
Wracając jednak do internetowych komiksów. Trzeba powiedzieć że mają one jedną straszną wadę, przed którą zwierz musi was ostrzec. Czuje się w obowiązku. Komiksy internetowe są koszmarnie wciągające. Zwierz coś o tym wie.
Z drugiej strony wydaje się że tak radosny rozwój internetowego komiksu wpisuje się w szerszy trend – internet bardziej łaskawy niż wydawcy i nauczyciele stał się miejscem gdzie kwitnie twórcza działalność tych którzy wcześniej zupełnie nie mieli na to szans. W sumie to dość ciekawe że mówiąc o internecie jakoś ten element uwolnienia olbrzymiego artystycznego potencjału najczęściej się pomija.
Wracając jednak do internetowych komiksów. Trzeba powiedzieć że mają one jedną straszną wadę, przed którą zwierz musi was ostrzec. Czuje się w obowiązku. Komiksy internetowe są koszmarnie wciągające. Zwierz coś o tym wie.
Ps: czas umierać zwierz znalazł ofertę praktyk gdzie w wymaganiach pojawiło się ” ponad 300 znajomych na facebooku”. Zwierz nie wie co o tym myśleć.
Ps2: W związku z dzisiejszym wpisem zwierz chce zareklamować komiksowego bloga którego czyta bo odnosi wrażenie że zna bohaterów – tak więc zajrzyjcie TU