Home Ogólnie Przeanalizuj to sam czyli Freud, Jung i ta trzecia

Przeanalizuj to sam czyli Freud, Jung i ta trzecia

autor Zwierz

 

Hej

            Zaczni­jmy od tego, że zwierz zobaczył wczo­raj jak wyglą­dało­by kino gdy­by bile­ty kosz­towały tylko 11 zło­tych. Zwierz nigdy nawet na najbardziej oczeki­wanych pre­mier­ach nie widzi­ał takich tłumów. Kino­mani, rodz­ice, zna­jo­mi, ludzie z cały­mi plika­mi biletów. Czy przys­zli by tam gdy­by 11.11.11 nie był dniem wol­nym od pra­cy? Cóż zwierz odwiedz­ił kino wiec­zorem więc pewnie przy­byli za tą cenę nawet mając coś do robo­ty. Te tłumy przekonu­ją, mnie że kino wciąż jest miejscem do którego ludzie chcą chodz­ić — nawet jeśli w barze wydadzą trzy razy więcej niż na bilet — chcą iść do kina. Po kole­jkach jakie zwierz musi­ał minąć wychodząc z kina moż­na stwierdz­ić, że więk­szość osób sztur­mu­ją­cych kino nie pomyślało o tym, że inni też sko­rzys­ta­ją z ofer­ty — bo więk­szość osób jest przeko­nana że ludzie już nie chodzą do kina. Oczy­wiś­cie gdy­by bile­ty naprawdę był­by by tak tanie nie było by tak wiel­kich tłumów co dzi­en­nie. Ale z drugiej strony zwierz zawsze się zas­tanaw­ia co jest dla kin korzyst­niejsze — wysok­ie ceny za pię­ciu widzów na sali czy zde­cy­dowanie tańsze bile­ty i sale pęka­jące w szwach.

             Nie mniej dziś zwierz nie będzie pisał o his­terii tłumów na widok tanich biletów ale o najnowszym filmem Cro­nen­ber­ga czyli o ” Niebez­piecznej Metodzie”. Jak już zwierz nie raz pisał samo zestaw­ie­nie — Freu­da i Jun­ga w jed­nym filmie wystar­czyło by zwierz uznał, że ten film jest warty jego uwa­gi. Doda­jmy do tego jeszcze ostat­nio uwiel­bianego przez zwierza Fass­ben­dera, zawsze miłą do zobaczenia Keirę Knight­ley i zawsze bard­zo porząd­nego Vigo Mortense­na i dosta­je­my film które­mu trud­no się oprzeć, Na papierze. Zaczni­jmy od tego, że reżyser fil­mu Cro­nen­berg przyzwycza­ił nas do filmów skan­dal­izu­ją­cych nie boją­cych się poruszać kwestii nawet najbardziej skan­dal­izu­ją­cych. Stąd też moż­na się bylo po nim spodziewać że film jego autorstwa dotyka­ją­cy jed­nak spraw nie łatwych — bo począt­ki psy­choanal­izy łatwe nie były będzie bezkom­pro­misowy. Zwłaszcza, że jed­ną z cen­tral­nych postaci jest tu jed­na z pier­wszych pac­jen­tek Jun­ga lec­zona nową metodą — sad masochist­ka, która na skutek mal­tre­towa­nia przez ojca zaczęła kojarzyć fizy­czny ból z sek­su­al­ną przy­jem­noś­cią. Film jed­nak jest niezwyk­le powś­ciągli­wy, żeby nie powiedzieć staroświec­ki — o sek­sie mówi się tu co praw­da dużo i otwar­cie, ale co niesły­chanie zdaniem zwierza symp­to­maty­czne — do owych nielicznych scen sek­su­al­nych zbliżeń nikt się nie rozbiera!

          Ale prze­cież zwierz nie poszedł na ten film dla sek­su — wręcz prze­ci­wnie dużo bardziej był zain­tere­sowany sporem między Jungiem a Freu­dem — spór sam w sobie dość ciekawy — bo prze­cież kłó­ciło się dwóch wiel­kich uczonych, których odkrycia i myśle­nie wywarły nie zatar­ty wpływ na psy­chologię ( o ile nie położyły pod­staw całej nau­ki). A przed­miot sporu — czy rzeczy­wiś­cie należy w poszuki­wa­niu odpowiedzi na pyta­nia o naszą psy­chikę korzys­tać do kwestii misty­cznych, niekoniecznie wyjaśnionych ( co pos­tu­lował Jung) czy też trzy­mać się naukowego myśle­nia choć ogranic­zonego jed­nym wytłu­macze­niem wszys­t­kich zjawisk jakim jest seks ( postawa Freu­da) wyda­je się równie ciekawy zwłaszcza, z dzisiejszej per­spek­ty­wy gdy wiemy że nau­ka odrzu­ciła właś­ci­wie oba sposo­by myśle­nia ( zgod­nie ze sławnym powiedze­niem psy­chologów — Freud miał rację poza tym że zupełnie się mylił). Nieste­ty tu film nie daje rady głównie z punk­tu widzenia nar­racji — Freud i Jung ślą sobie listy które potem czy­ta­ją z offu — zwierz nie potrze­bował dużo cza­su by zori­en­tować się, że film jest grzeczną adap­tacją sztu­ki — spory intelek­tu­alne są tu staty­czne niemal pozbaw­ione emocji. Może i wiel­cy badacze roz­maw­iali 13 godzin ale ich roz­mowa jest wys­tu­diowana i mało w niej entuz­jaz­mu. Zaś ich inter­pre­tac­je snów budzą uśmiech na twarzy — obaj panowie recy­tu­ję je jak­by mieli je wcześniej spisane na kartce. I jest to po częś­ci wina tek­stu ( bard­zo mało w nich życia bard­zo dużo w nich kwestii) po częś­ci samych aktorów.

                Morten­sten jako Freud zde­cy­dowanie bawi się rolą, pozwala sobie na prze­sad­ną wręcz manieryczność, wypowia­da swo­je kwest­ie powoli, żuje cygaro i bard­zo wczuwa się w rolę patrona nowej nau­ki. Zwierz odniósł cały czas wraże­nie jak­by nieco za dobrze czuł się ponown­ie współpracu­jąc z Cro­nen­bergiem, jak­by nikt nie postaw­ił go przed żad­nym aktorskim wyzwaniem. Z kolei Fass­ben­der jako Jung jest zde­cy­dowanie za bard­zo wys­tu­diowany — choć spo­tykamy go w chwili abso­lut­nie przeło­mowej trud­no dostrzec jakikol­wiek wewnętrzny kon­flikt  — nie widać w nim ani namięt­noś­ci, ani wewnętrznego sporu — jedynie w dwóch sce­nach fil­mu moż­na dostrzec coś co moż­na uznać za prawdzi­we emoc­je.  W pozostałych sce­nach jest taki jak jego gar­ni­tu­ry —  świet­nie skro­jone, świet­nie leżące, ale zupełnie bez duszy. Na tym tle stara­ją­ca się zagrać niezrównoważoną pac­jen­tkę Keira wypa­da groteskowo choć  w sum­ie trud­no zarzu­cić jej cokol­wiek poza prz­er­aża­jącą chu­doś­cią oraz tym że nawet w sce­nach w których powin­na wyglą­dać na rozbitą wymęc­zoną i osza­lałą wciąż pozosta­je bard­zo ład­na ( zdaniem bra­ta zwierza to duża wada tej aktor­ki — nie ważne ile razy wszyscy zapew­niali by że uczu­cie oparte jest na porozu­mie­niu dusz i tak wiemy że lecą na śliczną dziew­czynę). Z resztą zdaniem zwierza ogól­nym prob­le­mem tego fil­mu jest zbyt ład­na obsa­da. Zwierz wie że to idio­ty­czne ale kiedy w filmie są sami ład­ni ludzie jakoś trud­niej zwier­zowi wziąć  go na poważnie ( zwierz nie chce byś­cie go źle zrozu­mieli lubi patrzeć na ład­nych ludzi ale raczej w rolach fik­cyjnych postaci a nie tych realnych). 

             Jako że film jest adap­tacją sztu­ki więk­szość twór­czej energii reży­sera pochła­nia pró­ba uczynienia go bardziej żywym — przemieszcza naszych bohaterów między parka­mi a gabi­ne­ta­mi, tnie sce­ny tak by wydawało się że mamy w nich więcej ruchu, doda­je od cza­su do cza­su jakąś niemą scenę od siebie — nie mniej wciąż jest to dość staty­czny film, opar­ty na dialo­gach, w którym prak­ty­cznie nie ma postaci dru­go­planowych. A szko­da bo np. postać bied­nej zdradzanej żony Jun­ga która jed­nak wyda­je się być świado­ma że od daw­na jej mąż nie wierzy w monogamię ( i co więcej tą niewiarę prak­tyku­je), czy Otto Gross ( wyśmien­i­ty Vin­cent Cas­sel) który wyda­je się jako jedyny naprawdę rozu­mieć na czym pole­ga nie hamowanie sek­su­al­nych popędów zasługu­ją na trochę więcej ekra­nowego cza­su. Podob­nie prob­le­mem jest czas — w sztuce spoko­jnie moż­na prze­biec po dziesię­ciu lat­ach życia bohaterów, czy od jed­nej sce­ny prze­chodz­ić do następ­nej dziejącej się kil­ka miesię­cy później. Film wyma­ga nieco więk­szej płyn­noś­ci a mniejszej umownoś­ci. I tak właśnie przez tą umowność moż­na dojść do wniosku, że Jung uleczył bied­ną pac­jen­tkę po dwóch spotka­ni­ach. To wszys­tko spraw­ia że film choć miejs­ca­mi niezły i zabawny ( świet­na jest sce­na kiedy Freud i Jung płyną do Amery­ki i Freud jest przeko­nany że nie zna­jdzie zrozu­mienia na tym kon­ty­nen­cie) jed­nak zawodzi. A szko­da bo przez chwilę wydawało się że zebrali się na planie wszyscy właś­ci­wi ludzie.

          Zwierz nie chce wam napisać że to zły film. Bo oglą­dał go w skupi­e­niu zain­tere­sowany tym co się dzieje, i choć dość szy­bko rzu­cił się w oczy pewien schemat to jed­nak wciąż zwierz miał nadzieje że wszys­tkie jego zarzu­ty ode­prze jakaś sil­na puen­ta — której zwierz bard­zo się spodziewał. Nieste­ty wyda­je się, ze autor sztu­ki czy sce­nar­iusza nie umi­ał tej his­torii spuen­tować. Jung pokłó­cił się z Freu­dem — o żad­nym z nich his­to­ria nie zapom­ni­ała, żad­ne­mu z nich nie przyz­na­je­my dziś racji, bied­ną pac­jen­tkę która wyk­sz­tał­ciła się na psy­choanal­i­ty­ka zas­trzelili hitlerow­cy — Jung żył bard­zo dłu­go, Freud nie dożył wojny. Byli szczęśli­wi, nie byli szczęśli­wi, wierzyli w to co pisali, nie wierzyli — trud­no orzec. Jedyne co jest pewne to, że dzię­ki nim wiemy  o sobie zde­cy­dowanie więcej i zde­cy­dowanie mniej jed­nocześnie. To już coś.

 

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online