Hej
Zwierz zapowiadał, że dziś będzie krócej, z powodu wczorajszego finału mistrzostw świata. Wszystko zależało od tego czy poznamy mistrzów w dziewięćdziesiąt minut ale niestety okazało się, że panowie z Niemiec potrzebowali nieco dłużej by wygrać z Argentyńczykami. I może dobrze bo zwierz oglądając mecz (kibicował Niemcom bo lepiej grali w tym turnieju) miał czas ułożyć sobie w głowie swój pogląd na zjawisko które ostatnio stało się dość powszechne – czyli wyciekanie do sieci odcinków seriali. Zwierz mógł o tym rozmyślać w kontekście odcinka Doktora Who który pojawił się w sieci ostatnio i link do którego kilka osób nawet zwierzowi proponowało. Zwierz jednak zawsze w takiej sytuacji odmawia. I dziś chce wam powiedzieć dlaczego.
Reakcja prawie każdego wielbiciela Dotora Who który dowiaduje się że nowy odcinek z nowym Doktorem jest w zasięgu ręki
Po pierwsze trzeba zacząć od tego, że jest kilka rodzajów przecieków. Jeden rodzaj jest tak tylko nazwany ale oznacza, że stacja telewizyjna wcześniej wypuściła film do sieci – często z premedytacją. Drugi pojawia się właściwie tuż przed premierą i zawiera już zmontowany skończony odcinek który od tego premierowego może się różnić odrobinę. Ostatnio mieliśmy takie przypadki z Flashem czy Constantinem. Na samym końcu są takie prawdziwe wycieki gdy do sieci trafia odcinek czy film niedokończony – tak było w przypadku Wolverina kilka lat temu i wczoraj w przypadku odcinka Doktora Who który do sieci trafił w wersji czarno białej bez wszystkich efektów specjalnych i z technicznymi błędami. Niekiedy do sieci wyciekają scenariusze które są ważne jedynie w przypadku ostatnich lub przełomowych odcinków. Oczywiście istnieje spora różnica pomiędzy przeciekiem kontrolowanym przez stację (czasem po to by jeszcze przed premierą filmu zapewnić sobie recenzje w sieci) a takim prawdziwym pojawieniem się w sieci wykradzionego przez kogoś pliku. Zwierz przyzna wam szczerze i bez bicia że nie jest chodzącą świętością. Każdy kiedyś ściągnął film czy serial którego potem nie kupił choć zwierz zawsze stara się kupić to co widział i nigdy nie ściąga filmów kinowych – zwłaszcza jeśli są kręcone na sali kamerą. Jeśli by się zwierzowi taki film zdarzyło wcześniej zobaczyć to jednak uda się na salę kinową (niezależnie od tego czy film lubił czy nie) lub kupi DVD w ramach rekompensaty dla twórcy. To dość rujnujące ale zwierz inaczej źle by się z całą sytuacją czuł. Dlaczego więc zwierz z zasady nie ogląda materiałów które wyciekły? Powodów jest kilka.
Doktor może się dowidzieć że widzieliście odcinek który wyciekł i spojrzeć na was z wyrzutem
Po pierwsze zwierz wcale nie jest aż tak zainteresowany by widzieć wszystko jako pierwszy. Jasne kiedy różnica pomiędzy pojawieniem się przecieku a oficjalną premierą czegoś na co bardzo się czeka wynosi kilka miesięcy to trudno trenować cierpliwość. Ale w przypadku ostatniego Doktora mówimy o kilku tygodniach. Biorąc pod uwagę ile się czeka na odcinek Sherlocka to właściwie mgnienie oka. Zwierz woli Doktora obejrzeć wtedy kiedy przyjdzie czas na jego premierę, kiedy będzie go można obejrzeć wspólnie, wtedy kiedy zaplanowali to twórcy. Druga sprawa dotyczy samej jakości przecieków – ponownie zwierzowi nie zależy na jakiejkolwiek wersji proponowanego programu ale na wersji dokończonej, dopieszczonej, uzupełnionej o wszystkie niezbędne elementy – w tym efekty specjalne. Zwierz nie widzi dla siebie żadnego zysku w oglądaniu średniej wersji tego co za kilka tygodni będzie miał w najlepszej jakości. Przy czym w przypadku odcinka gdzie nie ma efektów specjalnych zwierz zupełnie nie widzi powodów dla których miałby go oglądać. Zwłaszcza w przypadku Doktora gdzie efekty może nie są najwyższej jakości ale tworzą atmosferę odcinka. Po trzecie zwierz nie lubi nadużycia zaufania którego dowodem jest przeciek. Każdy przeciek oznacza, że ktoś po drodze zawalił, zachował się nie uczciwie, zawiódł czyjeś zaufanie. Zwierz wyjątkowo nie lubi takiego zachowania bo negatywnie wpływa ono na całe nasze społeczeństwo – to właśnie przez ludzi którzy nadużywają cudzego zaufania co raz bardziej formalizujemy stosunki między ludźmi (zwłaszcza w pracy) i nikomu nie ufamy. Zwierz któremu marzy się nieco bardziej ufne społeczeństwo nie widzi powodu by takich ludzi wspierać.
Zwierz też nie może się doczekać kolejnego sezonu i 12 Doktora ale to naprawdę niewiele czasu
Część z was może pomyśleć, że zwierz nie oglądając rzeczy które wyciekły czuje się od części swoich czytelników nie mających takich oporów lepszy. Zwierz szczerze przyzna, że jest daleki od takiego myślenia. Zwierz co prawda woli ludzi, którzy oglądają coś kierując się motywacją „ chcę obejrzeć teraz zaraz już” od tych którzy szukają dla siebie wymówek ale obie grupy jest w jakiś sposób w stanie zrozumieć. Internet nauczył nas pewnej niepokornej niecierpliwości, która mówi, że jeśli coś możemy znaleźć w odmętach sieci to błąd popełnił ten kto pozwolił by treść się tam znalazła a nie my ją pobierający. Walczyć z tą postawą i niecierpliwością jaka w nas drzemie jest trudno. Zwłaszcza że wyciągnąć rękę jest jeszcze łatwiej. Jak widzicie zwierz nie ogląda przecieków z zupełnie innych powodów niż te prawne. Bo właśnie o to chodzi – czasem z punktu widzenia prawa w jakiejś działalności nie ma nic złego, co nie oznacza od razu że wszyscy będą się z tym dobrze czuć. Przy czym tu dochodzi jeszcze jeden komponent – bycia fanem. Zwierz jest fanem bardzo wielu rzeczy od kina jako całości po Doktora Who jako konkretnego wyjątku. Oczywiście każdy fan chciałby mieć jak najwięcej i jak najszybciej. Zwierz co prawda nie jest w grupie tych którzy narzekają gdy muszą długo czekać ale rozumie narzekających. Natomiast jako fan zwierz chce dać twórcom szansę na to by mogli mu zaoferować to co mają najlepszego. Co więcej – chce im dać szansę na spokojną pracę bez niepokojenia się że coś nieskończonego, czy niedopracowanego trafi do widzów. Tak samo jak zwierz nie byłby zainteresowany książką nie poddaną redakcji, tak samo zwierz nie jest zainteresowany wersją odcinka która nie jest ostateczna. Zwłaszcza, że jak wszyscy wiemy – ostateczne poprawki mogą być kluczowe nie tylko dla wyglądu odcinka ale i jego fabuły. Montaż to taka magiczna sztuczka która sprawia, że z tych samych scen możemy dostać kilka innych filmów. Jeśli nie jest ostateczny to mamy do czynienia z wersją która od tego co twórcy zechcą zaprezentować w telewizji może być bardzo daleka.
Nawet jeśli efekty specjalne w Doktorze bywają średnie (choć są co raz lepsze) to po co oglądać odcinek bez nich
Wszystkie te uwagi odnoszą się oczywiście do tego co wycieka naprawdę czyli zostaje wyniesione w czasie produkcji. Co do kontrolowanych wycieków przez staje zwierz ma wrażenie, że po prostu spełnia rolę Internetowej grupy focusowej. Np. nie tak dawno temu wyciekł do sieci odcinek Constantine (serial ma zaplanowaną premierę na październik), sporo osób go obejrzał i nagle kilka dni temu pojawiła się informacja, że twórcy zdecydowali się zmienić kierunek w którym idzie serial. Jedną postać zupełnie wykasowano i ma ją zastąpić inna – jeszcze nie obsadzona. Zdaniem zwierza to idealny przykład na to, jak stacja testuje odcinek na widzach w chwili kiedy jeszcze można dokonać poprawek. Tu zdaniem zwierza nie ma takich dylematów moralnych jak w przypadku odcinków które ktoś ukradł, ale z drugiej strony, zwierz jest zdania, że nie ma ochoty angażować się w produkcję której drugi odcinek (a nawet pierwszy) może okazać się zupełnie inny od reszty produkcji. Woli poczekać na ostateczną premierę takiego odcinka jaki stacja ostatecznie zdecydowała się pokazać.
Na koniec zwiastun nowego sezonu. Zwierz widział dinozaura więc jest zadowolony.
Zwierz nie wie jakie jest zawsze zdanie na temat przecieków. Może należycie do grupy która nie przejmuje się skąd są w sieci materiały które ściągacie i po prostu chcecie zobaczyć wcześniej. Może znacie jakiś dobry powód szukania takich materiałów. Zwierz nigdy dla siebie takich dobrych powodów nie znalazł. A przynajmniej nie znalazł takich które rekompensowały by mu świadomość, że dany materiał znalazł się w sieci bez zgody a nawet przy sprzeciwie twórców. Przy czym co ważne – zwierz czuje lojalność względem twórców a nie emitujących seriale stacji (no może poza BBC). Stacja na przecieku może zyskać, to tylko twórcy mogą stracić bo pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz. A jeśli będzie to wrażenie oparte na czymś niedokończonym, może się to skończyć źle. Tak zwierz nie wie co myślicie. Sam ma taką opinię. Myśli, że wcale nie taką szaloną.
Ps: Jest nowy odcinek Masters of Sex – zwierz musi powiedzieć że po jego obejrzeniu jeszcze bardziej ściekł się na Akademię że nie nominowała Sheena do Emmy bo jego Masters jest tak niesamowicie cudownie kompletnie emocjonalnie porąbany, że dawno zwierz takie doskonałego bohatera nie widział. Poza tym to taki dobry serial jest.
Ps2: Zwierz wybrał sobie lato by dostać zapalenia gardła więc jest uziemiony w domu (sam lekarz stwierdził, że zwierz zachorzał) i nie wie czy będzie miał jeszcze siłę podnieść swą chorą dłoń do komputera. Postara się ale nie daje wam gwarancji.