Hej
Choć problem był już wielokrotnie rozważany w niejednej gazecie zwierz musi stwierdzić że wczorajsza uwaga wazona na temat udziału Szymona Majewskiego w kampanii PKO sprawiło że zwierz poczuł wewnętrzną ochotę napisać o gwiazdach reklamujących banki. Zwierz po krótki researchu stwierdził, że nie ma sensu omawiać całego problemu. Okazuje się że banki reklamowali praktycznie wszyscy od takich aktorów jak Krystyna Janda po człowieka znanego tyko z uśmiechania się w różnych stacjach czyli Huberta Urbańskiego.
Choć obecnie najbardziej omawianą kampanią jest oczywiście ta w której bierze udział Antonio Banderas ( wraz z przypominaniem wszystkich innych reklam banku w których wystąpiły zachodnie gwiazdy co zawsze robi wrażenie na Polskim konsumencie) to zwierz postanowił zatrzymać się tylko nad trzema przykładami : Szymonem Majewskim w PKO, Markiem Kondratem w ING, i Sthurami dla Raiffaisen Bank. Dlaczego te trzy? Bo zdaniem zwierza idealnie pokazują jakie oblicze ma to co raz popularniejsze zjawisko.
Zacznijmy od Majewskiego pracującego dla PKO. To element pomysłu banku na zmianę wizerunku – PKO znają wszyscy ale bank nie kojarzy się jako coś nowoczesnego. Wynajęcie Szymona Majewskiego wydawało się pomysłem dość ryzykownym ale w sumie nie takim strasznie dziwnym. Majewski to postać bardzo ciekawa – z jednej strony w życiu publicznym występuje jako postać ekscentryczna człowiek który przyznaje się do braku matury, ubiera się co najmniej dziwnie i niekiedy udaje Ędwarda Ąckiego nawet wtedy gdy wszyscy woleli by żeby tego nie robił. Z drugiej strony już od kilku lat jest wariatem na usługach TVN który bardzo pilnuje by był ekscentryczny ale nie za bardzo. Między innymi dlatego Polakom raczej dobrze się kojarzy – lubimy ludzi nieco nie szablonowych ( ale też bez przesady) oczywiście pozostaje pytanie czy kupilibyśmy od niego lokatę bankową jest tu zupełnie nie na miejscu. Przecież nie od tego służy reklama Banku. Tak więc w sumie pomysł wyjściowy nie jest taki zły.
Niestety autorzy reklamy postanowili być dowcipni za wszelką cenę – co więcej chcieli wykorzystać absurdalne poczucie humoru jakie Majewski prezentował w swoim programie TVN. Absurdalny humor nie jest jednak czymś co można wykorzystywać bez znajomości rzeczy i wyczucia. To że coś nie ma sensu nie oznacza, że jest śmieszne. W przypadku Majewskiego reklamy stały się nie tylko nie śmieszne ale także niepokojąco nie zachęcające. Zwłaszcza że do prasy wyciekła wysokość wynagrodzenia gwiazdy ( wyższa niż prezesa PKO) która każe się zastanawiać co z naszymi pieniędzmi robi Bank. Co ciekawe gdyby współpraca potoczyła by się lepiej Bank mógłby sporo na tym zyskać bo rzeczywiście Majewski nieźle się kojarzy a i ich oferta nie jest jakoś gorsza od konkurencyjnej.
I tu pora przejść do następnego przykładu czyli współpracy Marka Kondrata z ING. To ciekawy przykład że o ile na początku wszyscy wykorzystywali tą współpracę jako przykład że aktor może się sprzedać to dziś spogląda się na tą wierność firmie i nie rozmienianie się na drobne ( Konrad reklamuje tylko ten bank a nie miliony różnych rzeczy) z większą życzliwością. Z resztą to przykład o tyle ciekawy bo przez lata ING zamiast czynić z Kondrata głównego bohatera stał się on po prostu zapowiadaczem. PLusem jest fakt że człowiek jak tak patrzy na aktora to może by rzeczywiście kupił od niego lokatę. Ale przez lata Kondrat przestał już tak bardzo kojarzyć się z kinem i kojarzy się już niemal wyłącznie z Bankiem.
Z jednej strony to dobrze ale z drugiej – traci on w ten sposób siłę sławy ( zwierz postanowił ograniczyć używanie słowa celebryta którego nie cierpi) którego kojarzy się z filmami i serialami lub muzyką. Staje się po prostu równie mało znaczącym aktorem ( zwłaszcza dla młodszo pokolenia) który zawsze pojawia się w reklamie mówiąc nam że dana lokata zapewni nam szczęście radość itd. Zwierz nie twierdzi że to zły model współpracy ale w ostateczności prowadzi do nie zamierzonego celu czyli do płacenia kroci gwieździe która już gwiazdą nie jest ( i racej nie będzie bo pensja z ING zachęciła aktora do rezygnacji z kariery).
No dobra to co się zwierzowi podoba? I tu przejdźmy do trzeciej współpracy Stuhrów ( młodego i starego) z bankiem Raiffaisen. Po pierwsze udało się zrobić kampanię na tyle krótką że widzowie się nie znudzili – wszystko sprowadzało się do kilku reklam – i to nadawanych z na tyle dużym odstępem że człowiek nie czuł przesytu ( w kampanii Szymona zaprezentowano już kilka różnych równie marnych spotów ) po drugie aktorzy niewiele tu reklamowali raczej odgrywali scenki do których komentarzem była propozycja banku – Stuhr radzący synowi inwestowanie w kaczuszki, mała scenka w Petersburgu tuż przed rewolucją październikową czy dwaj panowie siedzący i nie rozmawiający o pieniądzach to ten rodzaj udziału aktorów w reklamie który jest zrozumiały. Zwierz nie ma nic przeciwko grze aktorów w reklamie – problem zaczyna się nie wtedy kiedy grają ale wtedy kiedy spełniają rolę eksperta czy po prostu prezentują ofertę banku. Zwłaszcza że żaden z Stuhrów nie kontynuował przygody z reklamą tylko po owej zapewne zyskownej przygodzie powrócili do gry i to na najwyższym poziomie.
Ten długi wpis nie jest jednak tylko wynikiem niechęci do nowej kampanii promocyjnej PKO ( która wiąże się z korektą loga firmy która kosztuje jakąś fortunę i różnicy i tak nikt nie zauważy). Zwierzowi chodzi raczej o ciekawe zjawisko które polega na chyba zbytniej wierze w moc sławy. Jeśli aktorka sprzedaje mi coś co pasuje do jej wizerunku nawet jeśli to szampon do włosów to jej wierzę natomiast niech mi nikt nie tłumaczy że taki np. Bartosz Opania który reklamuje jakiś bank zna się na proponowanych przez niego kredytach.
Z resztą warto tu zauważyć że banki najczęściej reklamują mężczyźni – najwyraźniej bankowość to męska rzecz. Poza tym zwierza zawsze zastanawia czy bank naprawdę potrzebuje klientów których zachęci reklama z gwiazdą. Tak naprawdę większość osób chyba zachęciłby może mniej sławni ale jacyś bardziej kompetentni ludzie. Choć pewnie na dobrym poinformowaniu klientów Bankom też nie zależy. Tak więc korzystają z pozornie chyba tylko sprawdzonej metody zatrudniania kogoś sławnego nawet nie zastanawiając się nad skutecznością. W sumie nic dziwnego że jeden z banków reklamuje się hasłem ” Kredyt znakomity bez celebryty” czy jakoś tak.
Zwierz na koniec musi jednak stwierdzić że nie chce być źle zrozumiany. W sumie nie ma nic przeciwko gwiazdom występującym w reklamach. Są aktorami ich zadaniem jest grać ich talent mają na swoich usługach ci którzy płacą najwięcej ( oczywiście jeśli nie mieli wtedy robić czegoś innego). Skoro teatr nie płaci a filmów się nie kręci to grają w reklamach. Nie można ich winić, ale trzeba stwierdzić że dziś więcej gwiazd jest w reklamach niż w filmach. Może więc zastanawiać się nad ich udziałem powinni się raczej autorzy kampanii niż sami aktorzy.
Ps: Jeśli lubicie recenzje zwierza ale uważacie że są zbyt długie możecie zajrzeć na stronę gazety gdzie zwierz po niektórych premierach pisze dwa – trzy zdania recenzji : LINK TU. Jak się podoba możecie głosować:)