Nadchodzi zima zamiast lata czyli zwierz Gra O Tron

Hej

         Zwierz obiecał że nie będzie recen­zował Gry o Tron zan­im minie jeszcze kil­ka odcinków ale ponieważ nie jest pewien czy te kil­ka odcinków obe­jrzy ( zwierz się wybiera w dalekie kra­je) to zde­cy­dował się na recen­z­je po zaled­wie trzech odcinkach. Zwierz ma z tym seri­alem spory prob­lem. Po pier­wsze dlat­ego, że wcale nie jest wielkim fanem książ­ki. To znaczy wyda­je mu się że jest ona zde­cy­dowanie lep­sza od więk­szoś­ci książek fan­ta­sy jakie wpadły w ręce zwierza ale zwierz czy­ta­jąc jej kole­jny opasły tom zori­en­tował się że równie dobrze mógł­by czy­tać śred­niowieczną his­torię Anglii. Zwłaszcza, że musi­ał czy­tać o mnóst­wie mało intere­su­ją­cych osób by dostać zaled­wie kil­ka stron o tych, którzy zwierza intere­sowali najbardziej.
        No ale zwierz nie może odmówić książce potenc­jału bo mimo ze przez wiele stron nic się nie dzieje to jak już się zacznie dzi­ać to jest ciekaw­ie, dra­maty­czne i total­nie wcią­ga­ją­co ( zwierz wie bo ma taki jeden wciąg­nię­ty przy­padek w rodzinie i zaczy­na rozu­mieć że człek raz wchłonię­ty nie pręd­ko się wyz­woli).
        Dobrze ale bywa tak że książ­ka sobie a ser­i­al sobie. Jak wszyscy pamię­tamy z ostat­niego bolesnego spotka­nia z ekraniza­cją ” Miecza Prawdy” ( zwanego również “wielką masakrą na śred­niej lit­er­aturze fan­ta­sy”) niekiedy to że ser­i­al i książ­ka maja ten sam tytuł nie oznacza że związek ten wyjdzie poza tytuł. No ale tym razem fani nie mieli się czego obaw­iać bo za pro­dukcję wzięło się HBO. Mimo że w seri­alach HBO panu­je pew­na niepisana zasa­da ( musi być biust i trochę przek­leństw żeby odróżnić telewiz­ję kablową od tej nie płat­nej) to jed­nak kto jak kto ale oni umieją robić telewiz­ję ( co praw­da nie tak dobrze jak BBC ale zwierz pozwala im mieć zaszczytne drugie miejsce).
         Oczy­wiś­cie od razu pojaw­iły się wąt­pli­woś­ci czy powieść Mar­ti­na będzie się dało zekrani­zować tak by zad­owoliła zarówno dużą grupę fanów jaki i widzów którzy po książkę nigdy nie sięgną. HBO wyraźnie musi­ało poczuć się lekko zaniepoko­jone dlat­ego zde­cy­dowało si na olbrzymią kam­panię pro­mo­cyjną która don tego stop­nia się rozprzestrzeniła że zwierz jest przeko­nany że część osób jest przeko­nanych że zaraz zacznie się zima.
         No dobrze tyle tytułem koniecznego wstępu. Co zwierz sądzi o samym seri­alu. Cóż zwierz ma tu olbrzy­mi prob­lem. Gra o Tron nie jest złym seri­alem — oczy­wiś­cie część bohaterów obsad­zono zupełnie inaczej niż zwierz sobie wyobrażał ( ale to nieszczęś­cie każdej oglą­danej ekraniza­cji — choć tu zwierz ma więcej zas­trzeżeń bo wygląd wyda­je się odgry­wać u Mar­ti­na naprawdę dużą rolę), ale ogól­nie zachowano zarówno treść kole­jnych rozdzi­ałów jak i charak­tery bohaterów. Postara­no się także by ser­i­al nie wyglą­dał jak pro­dukc­ja telewiz­yj­na i to aku­rat uda­je się świet­nie co nie dzi­wi bo HBO wydało na ser­i­al takie pieniądze że dorzu­cili by trochę a wyszło by im dokład­nie tyle by nakrę­cić jed­ną część Wład­cy Pierś­cienia.
          Więc dlaczego zwierz krę­ci nosem. A no z prostego acz ważnego powodu. Otóż książ­ki Mar­ti­na są dość spore jeśli chodzi o obję­tość. Sporo się dzieje ale sporo się nie dzieje. Prag­nąc wiernie zekrani­zować Mar­ti­na HBO włączyło do seri­alu właśnie mnóst­wo tego ” nic nie dzia­nia się”. Pier­wsze trzy odcin­ki tylko pozornie obfi­tu­ją w wydarzenia — tak naprawdę akc­ja rozwi­ja się niezwyk­le powoli i zwierz musi przyz­nać że w cza­sie sean­su wkra­da się w umysł zwierza lek­ka nuda co prze­cież nie powin­no się zdarzyć ( kul­tura pop­u­lar­na nien­aw­idzi nudy ). Nie jest to szczegól­nie dzi­wne — sce­narzys­ta odcin­ka nieuza­leżniony od fabuły książ­ki stara się by w każdych kole­jnych 45 min­u­tach pojaw­iło się jakieś dynam­iczne zaka­su­jące wydarze­nie które będzie napędzać akcję. Ale sce­narzys­ta który musi pamię­tać o powieś­ci i jej fanach musi pod­dać się nar­racji książ­ki która wcale nie musi mieć wielu fajer­w­erków by być intere­su­jącą.
        Tak wyda­je się że paradok­sal­nie tym co najbardziej szkodzi Grze o Tron jest ucz­ci­wość HBO wzglę­dem fanów powieś­ci. Gdy­by sce­narzyś­ci zachowali się rozsąd­nie zapewne wycięli by część wydarzeń bądź kilku bohaterów ( którzy strasznie się tam mnożą) pozmieniali to co jest nieco nie jasne ( cóż to za pomysł byśmy zaczy­nali opowieść gdzieś w środ­ku his­torii) i zapewne stworzyli by coś gorszego niż powieść ale paradok­sal­nie lep­szego fil­mowo. Oczy­wiś­cie zwierz wie że naj­ciekawsze wydarzenia książ­ki wciąż jeszcze przed nimi ale zas­tanaw­ia się ilu widzów ( zwłaszcza tych którzy oglą­da­ją ser­i­al nie czy­ta­jąc książ­ki) wytr­wa tak dłu­go przed ekrana­mi ( zwierz nie widzi­ał danych o oglą­dal­noś­ci ale jak na razie zapewne są niezłe).
         Fani książ­ki zapewne będą się oburzać propozy­cją zwierza ale trze­ba zaz­naczyć że HBO nie zawsze miało taki sza­cunek dla fanów powieś­ci. Najwięk­szy hit HBO ostat­nich lat ” True Blood” także pow­stało na pod­staw­ie pop­u­larnej książ­ki i dzię­ki kilku niezłym poprawkom i ode­jś­ciom od fabuły powieś­ci stało się lep­sze od książ­ki. Z resztą fani prozy Mar­ti­na nie powin­ni się cieszyć zbyt wcześnie — być może owa początkowa wier­ność skończy się w następ­nych odcinkach gdy akc­ja zag­mat­wa się tak że będzie ją trud­no zmieś­cić w 45 min­u­towym odcinku.
       Tym jed­nak co zwierza zniechę­ca do w sum­ie nie jakieś strasznie złej Gry o Tron jest jed­nak przede wszys­tkim pytanie co dalej. O ile jeszcze w pier­wszym tomie sagi Mar­ti­na bohaterów da się jako tako śledz­ić to z każdym tomem ich ilość się zwięk­sza a przy­gody jakie przeży­wa­ją sta­ją się co raz bardziej rozbu­dowane i zag­mat­wane. Poza tym zwierz podob­nie jak sami twór­cy seri­alu nie mają poję­cia jak to się skończy bo jak zapewne wiecie autor książ­ki jeszcze jej do koń­ca nie napisał. Co więcej patrząc na leni­wą akcję seri­alu zwierz dochodzi do wniosku że praw­dopodob­nie autorzy seri­alu nigdy nie będą w stanie zerkani­zować całoś­ci bo to nie rob­o­ta na 5–6 sezonów  a co najm­niej na dziesięć. Gdzieś tak po środ­ku zapewnie skończy się zain­tere­sowanie wid­owni, moda nad fan­ta­sy czy zmieni się pro­fil stacji albo autor umrze nie dokończy­wszy powieś­ci ( bądź też weźmie kole­jne kil­ka lat prz­er­wy pomiędzy toma­mi). Ten niepokój spraw­ia że zwierz pod­chodzi do dopiero rozpoczętego seri­alu jak do pro­jek­tu który nie ma praw­ie szans na zakończe­nie.
         Nie chce was jed­nak zupełnie zniechę­cać. Najwięk­szy znany zwier­zowi fan powieś­ci spoglą­da na ser­i­al okiem przy­chyl­nym co prze­cież zdarza się rzad­ko  ( zad­owolić fana to prze­cież rzecz prak­ty­cznie nie możli­wa). Zwierz musi jed­nak stwierdz­ić że część jego rozczarowa­nia wyni­ka przede wszys­tkim z olbrzymich oczeki­wań jakie miał wobec seri­alu.
        To nieste­ty pew­na kląt­wa każdego kto ma ocenić coś na co dłu­go czekał. Niekiedy potrafimy przekon­ać się że nawet najwięk­sza głupota była zde­cy­dowanie lep­sza niż w rzeczy­wis­toś­ci tylko dlat­ego że dłu­go na nią czekaliśmy ( tak zapewne zwierz zro­bi z czwarty­mi Pirata­mi z Karaibów którzy nie będą dobrzy ale zwierz strasznie chce by byli dobrzy) w innych przy­pad­kach pozosta­je tylko roczarowanie pro­duk­tem który choć dobry nie jest w stanie spełnić naszych oczeki­wań. I tak nieste­ty stało się w przy­pad­ku zwierza i Gry o Tron.