Home Ogólnie Quis custodiet ipsos custodes? czyli Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów (ze spoilerami)

Quis custodiet ipsos custodes? czyli Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów (ze spoilerami)

autor Zwierz
Quis custodiet ipsos custodes? czyli Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów (ze spoilerami)

Tak się zabawnie, że rok temu w cza­sie mojej ostat­niej wiz­y­ty w Olsz­tynie chcąc nie chcąc musi­ałam napisać bard­zo kry­ty­czny wpis o Aveg­ers: Czas Ultrona. Miałam wtedy poczu­cie, że coś się w fil­mach super bohater­s­kich nieod­wracal­nie kończy. To podekscy­towanie z jakim czeka się na kole­ją pro­dukcję i przeko­nanie, że więcej oznacza fajniej i  ciekaw­iej. Na całe szczęś­cie okaza­ło się, że zwierz był w błędzie. Trze­cia odsłona Kap­i­tana Amery­ki, jest wszys­tkim tym czym Czas Ultrona miał być ale nie potrafił. Zwierz dłu­go zas­tanaw­iał się czy pisać recen­zję ze spoil­era­mi czy bez, ale ostate­cznie uznał, że chci­ał­by napisać o tych ele­men­tach fabuły, które są kluc­zowe. Więc tak to jest recen­z­ja ze spoilerami.

Woj­na bohaterów – zaczni­jmy od tego co zwier­zowi spodobało się najbardziej. Twór­com udało się coś co wcześniej częs­to umykało reży­serom czy sce­narzys­tom pro­dukcji na pod­staw­ie komik­sów. Oto mamy film w którym – poprzez wye­lim­i­nowanie klasy­cznego czarnego charak­teru, zami­ast prostego kon­flikt interesów czy nawet kon­flik­tu przekon­ań mamy prawdzi­wy kon­flikt trag­iczny. To, że nasi bohaterowie – podzie­leni na zwolen­ników Iron Mana i Kap­i­tana Amery­ki mają różne poglądy na tem­at tego czy pod­dać Avanger­sów pod zarząd ONZ (każdy kto wie jak dzi­ała Rada Bez­pieczeńst­wa ONZ przyz­na rację Kap­i­tanowi, że to niekoniecznie dobry pomysł), jest kwest­ią dru­gorzęd­ną. Na pier­wszy plan wysuwa się bowiem kon­flikt abso­lut­nie nierozwiązy­wal­ny – Bucky, którego Kap­i­tan będzie za wszelką cenę bronił, zabił rodz­iców Tony’ego Star­ka. Jak­byśmy na sprawę nie patrzyli, to nie jest coś co moż­na negocjować. Nawet jeśli, Bucky był manip­u­lowany, zahip­no­ty­zowany, miał wyprany mózg to trud­no poprosić kogoś by zig­norował fakt, że ktoś mu zabił z zim­ną krwią rodz­iców. To ciekawa sytu­ac­ja w której – blisko koń­ca fil­mu zda­je­my sobie sprawę, że właś­ci­wie nie ma szans by bohaterowie się pogodzili, wyne­gocjowali jakąś wspól­ną postawę, znaleźli porozu­mie­nie. To zaskaku­ją­co odświeża­jące kiedy fabuła fil­mu na pod­staw­ie komik­su, nie daje złudzenia, że będzie jakaś sce­na gdzie bohaterowie zrozu­mieją swój błąd. Głównie dlat­ego, że trud­no tu powiedzieć że ktoś się myli. Kap­i­tan Amery­ka dzi­ała irracjon­al­nie i emocjon­al­nie ale w sum­ie ma rację odnośnie Bucky’ego. Z kolei Stark naprawdę musi­ał­by być świę­tym by wybaczyć Zimowe­mu Żołnier­zowi. Zwłaszcza że widać, że sam sobie wielu rzeczy nie umie wybaczyć. I to właśnie ten kon­flikt – nie mają­cy nic wspól­nego z samy­mi kwes­t­i­a­mi poli­ty­czny­mi spraw­ia, że film trafia do ser­ca widza dużo bardziej niż jakakol­wiek wcześniejsza odsłona mniejszych czy więk­szych kon­flik­tów między bohat­era­mi. Taka siła napę­dowa fil­mu się nie wycz­er­pu­je, nie nudzi i przede wszys­tkim – nie sprowadza wszys­tkiego tylko do jed­nego więk­szego czy mniejszego mordobicia.

Captain America: Civil War..L to R: Captain America/Steve Rogers (Chris Evans) and Iron Man/Tony Stark (Robert Downey Jr.) ..Ph: Zade Rosenthal ..©Marvel 2016

Gdy­by zwierz dobrze wiedzi­ał kto ma rację to był­by Kap­i­tanem zaw­iedziony. Na całe szczęś­cie udało się pokazać sytu­ację właś­ci­wie bez wyjścia

Who watch the watch­men – jed­nocześnie obok tego zde­cy­dowanie oso­bis­tego kon­flik­tu mamy – wspom­ni­any wcześniej kon­flikt poli­ty­czny. I tu udało się dobrze pokazać jak Avenger­si tworzą prob­lem, którego potem sami chcą być rozwiązaniem. I nie chodzi jedynie o to, że nikt ich nie nad­zoru­je. W końcu główny prob­lem fil­mu – wszys­tkie pogo­nie, strze­laniny, uciecz­ki, wyprawa na Syber­ię, bierze się stąd, że Avenger­si jed­nak nie są w stanie ewakuować wszys­t­kich i niko­go postron­nego nie zabić i nie zranić. His­to­ria Zimo, i tego co stało się jego rodzinie – jest zupełnie nie komik­sowa, przez co nie pozwala o sobie zapom­nieć. Zimo jest tu zarówno siłą napę­dową „złego” w filmie jak i częś­cią zagroże­nia wygen­erowanego przez samych Avenger­sów. Nie chodzi nawet o ich nad­zorowanie ale o to, że nikt właś­ci­wie nie jest w stanie powiedzieć jakie  są kon­sek­wenc­je ich dzi­ałań. Jak ład­nie zauważa Vision, wraz z coraz lep­szy­mi stróża­mi prawa pojaw­ia­ją się coraz bardziej wyspec­jal­i­zowani przestęp­cy. W ostate­cznym rozra­chunku rzeczy­wiś­cie trud­no jed­noz­nacznie stwierdz­ić kto miał­by być nad­zor­cą a kto miał­by być nad­zorowany. Takie zarysowanie kon­flik­tu spraw­ia, że rzeczy­wiś­cie trud­no powiedzieć czy Team Iron Man czy Team Cap. O ile w komik­sie miało się wraże­nie, że było­by miło, żeby wszys­t­kich trafił szlag, o tyle tutaj – jest to tak roze­grane, że widz podob­nie jak bohaterowie reagu­je przede wszys­tkim emoc­ja­mi. Choć trze­ba przyz­nać, że zwierz ma wraże­nie, że w takiej formie w jakiej pro­ponu­je się Avenger­som pakt, jest on trud­ny do przyję­cia. Z drugiej strony – film dobrze pokazu­je, że mamy swoistą modę na mówie­nie o ofi­arach cywilnych i postron­nych wydarzeń z filmów super bohater­s­kich, o których wcześniej niekoniecznie wspominano.

1747

Kon­flikt poli­ty­czny pokazany w filmie chy­ba jest nieco ciekawszy od tego jaki zarysowano w komik­sie i przede wszys­tkim dopa­sowany do świa­ta MCU

Amery­ka nie znaczy pra­wo – ponieważ film ma Kap­i­tana Amerykę w tytule to należało­by się skupić na tej postaci. Świetne w filmie jest to, że choć widz bard­zo chce mu kibi­cow­ać, zwłaszcza że wierzymy, że ma dobre intencję, to nie jest to bard­zo proste. Jeśli w pro­dukcji jest ktoś kto wyko­rzys­tu­je sen­ty­men­ty innych do włas­nych celów, kto dzi­ała ego­isty­cznie bez oglą­da­nia się na kon­sek­wenc­je, to zde­cy­dowanie jest to Kap­i­tan. Zwierz był zafas­cynowany tym jak udało się pokazać – zgod­nie z tym co mówi Stark – człowieka, który jest pewny że postępu­je słusznie, przez co jest niebez­pieczny. Zwierz ma ponown­ie wraże­nie, że coś takiego stara­no się pokazać (na przykładzie Iron Mana) w Cza­sie Ultroa, ale tam nie udało się stworzyć sytu­acji gdzie co chwilę widz musi kwes­t­ionować zachowa­nia bohat­era, pytać samego siebie czy nadal popier­amy jego dzi­ała­nia. Co więcej – gdzieś blisko koń­ca, w cza­sie ostate­cznego star­cia, zwierz zdał sobie sprawę, że jest w stanie uwierzyć że Steve zabi­je Tony’ego. To trudne by przekon­ać do tego widza tu się udało. Udało się między inny­mi dzię­ki doskon­ałej kreacji Chrisa Evansa. Evans doskonale gra zarówno przy­wód­cę grupy, jak i chłopa­ka który po lat­ach dostał możli­wość ura­towa­nia swo­jego przy­ja­ciela. Przy­ja­ciela którego stracił, który jest ostat­nią osobą która naprawdę go rozu­mie i która w ogóle żyje (cud­owny jest dia­log w którym Steve przy­pom­i­na że obaj mają po sto lat). Wyda­je się zresztą, że napędza to śmierć Peg­gy. Jej pogrzeb to jed­na z lep­szych scen w filmie (nieco za sprawą gry Evansa) która pokazu­je że właś­ci­wie Kap­i­tan żeg­na osobę dużo bliższą niż może się nam wydawać (z powodu upły­wu cza­su) i zosta­je sam. Zresztą nieco w kon­trze,  w abso­lut­nie najz­abawniejszej sce­nie Mar­vela od lat (w gar­bus­ie) widz­imy, że Steve i Bucky to nadal są najlep­si przy­ja­ciele czy wręcz kumple. A Bucky nadal widzi w Kap­i­tanie tego chudego chłopa­ka z Brook­lynu. Kole­j­na sprawa, że Steve jest postacią w tym filmie niesły­chanie dwuz­naczną czy po pros­tu złą, fakt, że ratu­je Bucky’ego jed­nocześnie zda­jąc sobie sprawę, co zro­bił rodz­i­com Tony’ego.  Co więcej nieco zmusza­jąc Star­ka by się z tym pogodz­ił albo ginął. To jest zachowanie które spraw­ia, że zwierz postrze­ga Steve’a jako postać w sum­ie skra­jnie ego­isty­czną. To znaczy, zwierz przes­ta­je wierzyć że Steve ma naprawdę tak dobre intenc­je jak deklaru­je, a bardziej wierzy, że bohater trochę gra swoim wiz­erunk­iem człowieka, który zawsze postępu­je słusznie. Co daje mu pra­wo do postępowa­nia jak chce. Przy czym zwierz nie uważa Capa za bohat­era złego. Raczej… wyda­je się, że Steve Rogers nie zawsze powinien mieć możli­woś­ci Kap­i­tana Ameryki.

Marvel's Captain America: Civil War..Captain America/Steve Rogers (Chris Evans)..Photo Credit: Zade Rosenthal..? Marvel 2016

Chce­my widzieć Kap­i­tana jako postać zawsze prawą, ale praw­da jest taka, że Steve Rogers dzi­ała­ją­cy na włas­ną rękę jest bard­zo niebezpieczny

Demo­ny w skafan­drze – Tony Stark to postać która musi się zma­gać ze swoi­mi demon­a­mi. Inaczej jest nud­ny. Dobrze to było widać w tych odsłonach przygód Iron Mana gdzie jego wewnętrzne lęki i prob­le­my spy­chano na bok i pozwalano RDJ być play­boyem mil­ionerem.  Tu jed­nak film wysuwa na pier­wszy plan dwie rzeczy – pier­wszą – nieprzepra­cow­aną traumę czy właś­ci­wie wyrzu­ty sum­ienia związane z rodzi­ca­mi (trze­ba w ogóle powiedzieć że mamy w filmie straszny for­shad­ow­ing – bo po sce­nie z młodym RDJ właś­ci­wie wiado­mo co nas czeka) a po drugie – w ogóle prob­le­mu ze Starkiem który dzi­ała napędzany poczu­ciem winy i nie umie sobie poradz­ić z tym, że zami­ast zabić to uczu­cie, poz­na­je je pod coraz to nowy­mi posta­ci­a­mi. Taki Strak – podob­nie jak Kap­i­tan nie dzi­ała racjon­al­nie. I ponown­ie – niby to samo napędza­ło nim w Ultron­ie – uchronić wszys­t­kich i wszys­t­kich ostrzec, ale tu dochodzi jak­iś ele­ment emocjon­al­ny. Widać, że Tony bard­zo chce uporząd­kować świat który mu się roz­pa­da. I oczy­wiś­cie roz­pa­da mu się przez to jeszcze bardziej. Film pokazu­je nam, że Stark rozs­tał się z Pep­per. Nie robi tego nachal­nie, ale zaczy­namy rozu­mieć, że jest w kom­plet­nej rozsypce. Niby nic nowego, ale zwierz miał wraże­nie, że po raz pier­wszy od daw­na Robert Downey Jr. nie gra na autopi­locie. W Kap­i­tanie Ameryce dużo częś­ciej niż w ostat­nich fil­mach widać, że to fenom­e­nal­ny aktor, który poza tym, że jest bard­zo fajny jako pewny siebie dow­cip­niś potrafi też spo­jrzeć w taki sposób że rozu­miemy wszys­tkie lęki i cier­pi­e­nie jego bohat­era. Serio jest w filmie sce­na w której Tony patrzy na Kap­i­tana tak, że właś­ci­wie mógł­by już nic więcej nie mówić. To zresztą zdaniem zwierza przykład że dobrze prowad­zony aktor nie zapom­i­na jak się gra, a aktor który czu­je się zbyt kom­for­towo – nieco sobie odpuszcza.

_1453319820

Zwierz się tak strasznie cieszy, że naresz­cie Robert Downey Jr. nie gra na autopilocie

Avengers 2.5 – prawdę powiedzi­awszy gdy­by zaty­tułować ten film Avengers 3: Civ­il War pewnie nikt by nie mrugnął okiem. To doskonale zre­al­i­zowany i wyważony film o grupie bohaterów, gdzie twór­cy naresz­cie odpowied­nio rozkłada­ją akcen­ty. Część bohaterów  zostanie nieco pogłębiona – jak np. człowieczeją­cy Vision (w sweterku) czy Wan­da która naresz­cie zaczy­na mieć charak­ter (widać że twór­cy sugeru­ją to co się stanie z nią później – przy­na­jm­niej komik­sowo, gdzie w sum­ie to ona okazu­je się ze wszys­t­kich najbardziej niebez­piecz­na). Ant-man, Hawk­eye, Czarna Wdowa, mają swo­je niewielkie ale znaczące w całej akcji role – nie mają scen pustych, są wyko­rzys­tani instru­men­tal­nie, by popch­nąć akcję do przo­du albo by zro­bić tłok. A jed­nocześnie – nie pojaw­ia­ją się zupełnie bez sen­su i nie znika­ją bez powodu. Wszyscy mają w tej his­torii swo­je mniejsze i więk­sze miejs­ca i nikt jak Thor nie odlatu­je bo tak. Nawet dodany z nieco innego świa­ta Spi­der- Man zosta­je rozsąd­nie odesłany do domu. Zresztą sko­ro przy nim jesteśmy – udało się go nie „prze­fa­jnować”. Jest młody, dow­cip­ny, nieco zagu­biony ale nie jest tylko chodzą­cym dowcipem.  Wyda­je się też że pokazanie jego młodoś­ci i braku doświad­czenia, to najlep­szy sposób na to byśmy pol­u­bili bohat­era, który właś­ci­wie nie ma tu jeszcze żad­nej his­torii. Choć zwierz musi przyz­nać że uwiel­bia kon­cepcję iż najwięk­szą słaboś­cią tego Spi­de-Mana jest fakt, że ktoś może powiedzieć jego cio­ci że ma super moce. Do tego inter­akc­je pomiędzy bohat­era­mi są rozpisane dobrze, i obyło o się bez łza­wych dialogów czy dzi­wnych scen w których bohaterowie roz­maw­ia­ją ze sobą jak­by się nie znali. Zwierz zgadza się z tymi, którzy sugeru­ją, że sporo postaci moż­na wykreślić bez szkody dla główniej osi fabuły, ale jed­nocześnie ich pojaw­ie­nie się nie jest iry­tu­jące czy zupełnie zbędne. Nie ma też wśród twór­ców pokusy by koniecznie wsadz­ić do fil­mu każdego np. nie pojaw­ia się Nick Fury i rzeczy­wiś­cie, niewiele miał­by tu do roboty.

which-of-the-avengers-are-most-likely-to-die-in-captain-america-civil-war-828685

Zwierz niewiele pisze o Sebas­tian­ie Stanie jako Zimowym Żołnierzu a praw­da jest taka, że gdy­by nas nie kupił jako Bucky to trud­no było­by tak emocjon­al­nie pode­jść do produkcji

All hail king of Wakan­da – film poza Spi­der Manem wprowadza Black Pan­ther, obrońcę I jed­nocześnie księ­cia Wakandy. Zwierz musi powiedzieć, że jest to postać, która odpowia­da dokład­nie zwier­zowym wyobraże­niom o Bat­manie. Czyli człowieka który także bez kostiu­mu i mocy budzi sza­cunek i ma swo­je miejsce w świecie.  Tak nosi się nasz bohater – który nawet kiedy nie ma na sobie swo­jego pięknego (serio zwierz uwiel­bia ten kostium) ma w sobie tą god­ność księ­cia, te pewne siebie ruchy i poczu­cie, że jest dokład­nie tam gdzie powinien. A jed­nocześnie – to cud­owne kiedy pojaw­ia się postać która myśli. Anal­izu­je swo­je dzi­ała­nia i dochodzi do jakichś wniosków. Co ciekawe, tylko on ma szan­sę się zatrzy­mać i rozsąd­nie przeanal­i­zować swo­je dzi­ałanie. Zwierz nie może się doczekać fil­mu o nim. Jed­nocześnie strasznie się cieszy, że pojaw­ia się afrykańs­ka postać, która nie jest uoso­bi­e­niem biedy a jego infor­ma­c­je o kul­turze Wakandy pokazu­ją społeczeńst­wo i zbiór wierzeń na wysokim poziomie. Zresztą cud­owne jest to, że to właśnie on posi­a­da tech­nologię potrzeb­ną do zahiber­nowa­nia Bucky’ego. Poza tym chy­ba wszyscy są ter­az pewni że, Chad­wick Bose­man nie tylko jest w stanie unieść włas­ny film ale spoko­jnie może stać się jed­nym z ulu­bionych postaci MCU. Zwierz jest pod wraże­niem jak dobrze wychodzi ludziom z Mar­vela obsadzanie nowych postaci.

3054002-poster-p-2-enjoy-the-captain-america-civil-war-trailer-if-youve-seen-every-marvel-movie

Jestem olbrzymią fanką Black Pan­ther i jego cud­ownego kostiumu

Bohaterowie a sprawa świa­towa – zwierz pisał ostat­nio, że uważa iż prze­niesie­nie akcji do Sorkowii było błę­dem – bohaterowie zostali odsunię­ci od znanego nam świa­ta, prze­niesieni gdzieś daleko – co zmienia per­spek­ty­wę ich przygód. Tu zaś mamy film między­nar­o­dowy pod każdym wzglę­dem – akc­ja skacze pomiędzy Ameryką, Anglią, Niem­ca­mi, Niger­ią, Bukaresztem, Syber­ią. Dzi­ała­nia bohaterów rozpisane są na cały świat, i co więcej ta między­nar­o­dowość odbi­ja się w obsadzie gdzie mamy aktorów, którzy mogą bez prob­le­mu mówić po niemiecku, czy po rumuńsku bo to jeden z ich języków. Zwierz przyz­na szcz­erze, że bard­zo go to cieszy, zwłaszcza, że bohaterowie nie tylko pojaw­ia­ją się w kra­jach by przez nie prz­ele­cieć (np. jak wyprawa do Wakandy w Ultron­ie) ale ich dzi­ała­nia są w jak­iś sposób osad­zone w danej przestrzeni. Jed­nocześnie jest to film bard­zo „ziem­s­ki”, pod­czas kiedy ostat­nio co raz częś­ciej pojaw­iały się wąt­ki kos­miczne, związane z planowanym Infini­ti War. Zwier­zowi podobało się, że ta his­to­ria miała bard­zo ziem­s­ki, ludz­ki wymi­ar, gdzie rzeczy związane z kos­mosem (kamień Visiona) pojaw­ia­ją się bard­zo, bard­zo w tle. Dzię­ki tej per­spek­ty­wie film nie spraw­ia wraże­nia, jak część budowa­nia wielkiego seri­alu fil­mowego ale jak pro­dukc­ja która jest na tyle zwarta że funkcjonu­je na włas­nych prawach.

Captain-America-Chris-Evans-Chopper-b6660

Fajne jest to, że akc­ja skacze z kra­ju do kra­ju, z dachu na dach ale film ma bard­zo spójną konstrukcję

Zły którego nie było – teo­re­ty­cznie rolę tego złego w filmie pełni Hel­mut Zemo (Daniel Bruehl) – który knu­je jak by tu nastaw­ić prze­ciw sobie bohaterów.  Ale udało się uniknąć tego co tak strasznie iry­towało w przy­pad­ku Lexa Lutho­ra. To teo­re­ty­cznie geniusz i strateg, ale tak naprawdę nie mamy do czynienia z kimś to prag­nie władzy, potę­gi i wielkoś­ci. Chce się zemś­cić. Ale nie jest to zem­s­ta na którą chce patrzeć. Prag­nie ode­jść na bok i popełnić samobójst­wo. Taki zły budzi bard­zo ciekawy zestaw uczuć. Wygrać z nim to żaden hon­or ani powód do radoś­ci. To człowiek którego zło bierze się z wydarzeń spowodowanych przez Avangers. Ale nie ma w nim potrze­by prze­jś­cia władzy nad światem, czy stworzenia zespołu super bohaterów czy przyglą­da­nia się śmier­ci Iron Mana czy Kap­i­tana. To ciekawe spo­jrze­nie na super złoczyńcę który choć gra tu rolę dru­go­planową nie jest kukłą. No i bard­zo dobrze że rolę tą gra wprawny aktor dra­maty­czny który bez trudu pch­nął w Zemo życie i prawdzi­we emoc­je. Zwierz wie, że Zemo jest najbardziej kry­tykowaną postacią w tym filmie ale zwier­zowi się całkiem podobał. Głównie dlat­ego,  że nie jest to prze­ci­wnik którego do się odesłać do wielkiej dzi­ury w niebie.

Helmut-Zemo

Zemo jest postacią w sum­ie dla uni­w­er­sum dość nową bo nie da się go po pros­tu odesłać do dzi­ury w niebie

Zdaniem zwierza wypuszcze­nie Kap­i­tana Amery­ki tuż po Bat­man v Super­man jest takim  kop­ni­akiem w kostkę DC. Teo­re­ty­cznie bowiem mamy filmy bard­zo podob­ne – pojaw­ia­ją się podob­ne wąt­ki – kon­sek­wencji dzi­ałań super bohaterów, koniecznoś­ci ich nad­zorowa­nia, nastaw­ie­nie bohaterów prze­ci­wko sobie i nawet pojaw­ia­ją się wąt­ki rodzinne. I co? Mar­vel pokazu­je że aby kon­flikt super bohaterów nas naprawdę dotknął  to musimy doskonale ich znać, by mogli nam zła­mać serce, jeśli chodzi o nad­zorowanie bohaterów musimy iść raczej w poli­tykę niż w roz­mowę o Bogach, jeśli mówimy o wątkach rodzin­nych to żadne dysze­nie słowa „Mar­ta” nie będzie się rów­nało face­towi w super stro­ju który mści się bo ktoś zabił jego „mamę” (Tony nie mówi matkę tylko mamę co jest doskon­ałym zabiegiem). Widać więc że jed­nak nie da się tego wszys­tkiego nadro­bić w jed­nym odcinku.

Captain-America-Civil-War-Key-Art

Kon­frontac­ja bohaterów ma sens tylko wtedy kiedy zain­wes­t­u­je­my w nich swo­je emoc­je, na sucho nie ma to sensu.

Powiedzmy sobie szcz­erze, Kap­i­tan Amery­ka w swo­jej trze­ciej odsłonie ma pewne wady. Ponown­ie bohater­ki kobiece są na drugim planie, choć trze­ba przyz­nać, że mamy trzech czarnoskórych bohaterów w filmie co rzad­ko się zdarza. Jed­nocześnie jed­nak przy­wraca wiarę w filmy o super bohat­er­ach. Jed­nocześnie – Czarna Wdowa jest tu jed­ną z tych rozsąd­nych anal­izu­ją­cych wydarzenia jed­nos­tek, która dobrze wie, że pranie się po mor­dach nie zawsze jest najlep­szym wyborem. Żad­nego roman­sowa­nia i mówienia, że jest się pot­worem. Wiel­ka ulga. Bywa zabawny ale nie jest głup­kowaty jak to się zdarza­ło. Jest emocjon­al­ny ale uda­je mu się obe­jść bez tworzenia tych emocji drew­ni­any­mi dialoga­mi. Jest zagroże­nie ale nie są to kos­mi­ci z kos­mo­su. Na koniec – nie ma dobre zakończenia, są kon­sek­wenc­je. Co zresztą jest chy­ba najbardziej charak­terysty­czne dla serii o Kap­i­tanie – to właśnie tu dzieją się rzeczy które zmieni­a­ją całe uni­w­er­sum. Zresztą to właśnie kon­sek­wenc­je są chy­ba najlep­sze w nowym Kap­i­tanie. Po tylu wymus­zonych dobrych zakończeni­ach, kiedy jesteśmy abso­lut­nie pewni że nic się nie stanie dobrze obe­jrzeć film, w którym się nam tą pewność odbiera. Jed­nocześnie – twór­cy opar­li się koniecznoś­ci dorzuce­nia do fil­mu kole­jnych prze­ci­wników i plot twistów. Pozwala­jąc by to właśnie bohaterowie film ponieśli.

1468

Zwierz jest ciekawy co czeka nas dalej po filmie który w sum­ie nie mógł mieć dobre zakończenia

Pytanie co dalej. Emoc­je, emoc­ja­mi ale kiedy już opad­ną trze­ba odpowiedzieć sobie na pytanie czy czeka nas podob­na zmi­ana jak po tym jak w uni­w­er­sum upadło SHIELD. Zwierz jest ciekawy jak twór­cy innych filmów z tego wybrną. Jak sami wiecie plany Mar­vela zro­biły się ostat­nio bard­zo dynam­iczne, niek­tóre pro­jek­ty usunię­to, niek­tóre prze­sunię­to, niek­tóre mają inne tytuły. I wiecie co? Może to i dobrze, fajnie jest naresz­cie nie wiedzieć co będzie przed nami i gdzie trafią nasi bohaterowie. Przy­pom­i­na to trochę te stare dobre cza­sy kiedy nie wiedzieliśmy dokład­nie gdzie zmierza MCU. I oglą­dal­iśmy filmy a nie odhacza­l­iśmy kole­jne etapy pro­jek­tu. I wiecie co. Kap­i­tana Amerykę się oglą­da. I to jest cudowne.

Ps: Zwierz jest zach­wycony maleńką rolą Mar­ti­na Free­m­ana, zwierz pode­jrze­wa, że  jeszcze się pojawi w fil­mach ale chwilowo jest zach­wycony tym, że wyglą­da iż praw­ie wszyscy bry­tyjs­cy aktorzy są już w MCU.

Ps2: Zwierz musi przyz­nać, że bard­zo mu się podobała w cza­sie oglą­da­nia ścież­ka dźwiękowa ale po wyjś­ciu z kina nie pamię­ta żad­nego moty­wu muzy­cznego więc nie wie dokład­nie co myśleć.

Ps3: Kap­i­tan Amery­ka to taki film o którym chce się roz­maw­iać, anal­i­zować i kłó­cić o kole­jne ele­men­ty i ich znacze­nie. Dlat­ego zwierz mógł­by jeszcze wiele napisać ale nie chce we wpisie fil­mu zagadać.

30 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online