Home Ogólnie Raport z oblężonego miasta czyli ta limuzyna nie pojedzie dalej

Raport z oblężonego miasta czyli ta limuzyna nie pojedzie dalej

autor Zwierz

 ?

 

Hej

Każdego roku nadchodzi taki dzień kiedy zwierz decyduje się udać do kina z jednego prostego powodu. W kinie jest klimatyzacja. Jeśli przebywaliście wczoraj na terenie miasta stołecznego Warszawy nie powinno was zdziwić, że w tym roku dzień ten wypadł wczoraj. I choć zwierz stwierdził, że idzie wyłącznie na klimatyzację, to jednak tytuł wybrał spośród tych na które w 2012 bardzo czekał, tak po nieskończonych analizach trailera (zwierz był zafascynowany tym jak bardzo nie jest w stanie wywnioskować o co chodzi  w filmie) zwierz w końcu obejrzał Cosmopolis.

I od razu pierwsza, dość dziwna jak na dalszy rozwój recenzji uwaga. Nie idźcie do kina. To nie jest film na kino. W kinie połowa widowni porzuciła oglądanie filmu i zajęła się przeglądaniem poczty na komórkach. To film do obejrzenia w domu najlepiej z kieliszkiem wina, być może z kimś kto chętnie porozmawia o ostatniej scenie. W filmie nie ma nic widowiskowego, wręcz przeciwnie film jest wręcz teatralny, rozpadający się dość wyraźnie na dwa akty. Scena, na której rozgrywają się wydarzenia jest specjalnie ograniczona przez większość filmu,  nawet jeśli nie do limuzyny, którą nasz bohater przemierza miasto, to do kolejnych niewielkich przestrzeni księgarni, kawiarni, hotelowego pokoju. Miasto, które otacza bohaterów też jest zamkniętą przestrzenią, niemal klaustrofobiczną – przejechanie przez centrum wydaje się niemożliwe – wizyta prezydenta, pogrzeb znanego muzyka, zamieszki anarchistów czy awarie wodociągów – nie dziw, że autor książki i filmu wybrali na motto cytat z „Raportu z oblężonego miasta” . Miasto przez, które przebija się nasz bohater jest oblężone, ale jeśli można to tak ująć, od wewnątrz – zatkane, przepełnione, nie mogące w żaden sposób uwolnić się od samego siebie. Ludzie w mieście, ludzie w limuzynach w mieście, limuzyny w garażach w mieście, garaże przy ciemnych ulicach w mieście, ciemne ulice przy których są ciemne domy, w których są ludzie, ludzie w mieście. Wszystko w dusznym zamkniętym kręgu.

Nic więc dziwnego, że za niemal całą fabułę filmu wystarcza tutaj fanaberia głównego bohatera, który postanowił swoją wielką białą limuzyną udać się na drugi koniec miasta  do fryzjera znanego z dzieciństwa. Po drodze do jego limuzyny wsiadają kolejne postacie – w przypadku większości nawet nie wiemy dokładnie kim są, jak się nazywają i co dokładnie łączy je z bohaterem, prowadzą z naszym bohaterem niekończącą się rozmowę. O czym? O wszystkim o kursie juana, o sztuce, o życiu, o seksie. Film jest niemal przeładowany, od tych kolejnych niekończących się i zapętlających rozmów. Rozmowa płynie, zmienia się, niekiedy staje się nie tyle rozmową co wykładem – kiedy limuzyna wjeżdża w środek anarchistycznych rozruchów, specjalistka do spraw teorii w firmie naszego młodego miliardera, wygłasza długi monolog na temat tego jak działa i nie działa współczesny kapitalizm. Nasz bohater zadaje kolejne pytania, choć rzadko czeka na odpowiedź, z resztą nie są to pytania, na które odpowiedzi są satysfakcjonujące.  Ów potok słów nie jest odkrywczy – ale jest w tym właśnie coś pociągającego – balansowanie na granicy banału, jakieś pozornej głębi sprawia, że czujemy iż bohaterowie wypowiadają wszystko to, wokół czego krąży tyle filmów i powieści. W filmie nie ma żadnych normalnych dialogów. Niektóre są wręcz irytująco sztuczne. Zwłaszcza rozmowy bohatera ze swoją świeżo poślubioną żoną – neurotyczną, tajemniczą i zimną poetką (trudno powiedzieć, skąd właściwie wzięło się to małżeństwo – sugeruje się, że dla pieniędzy,  ale nasz bohater zdecydowanie chce od swojej żony więcej) są trudne do słuchania. Z resztą postać żony jest koszmarna – ale chyba ma być koszmarna, w każdym razie jest jedyną postacią, nad którą nasz bohater nie ma władzy – i to nie dlatego,  że się nie rozumieją ale wręcz przeciwnie bo są do siebie zbyt podobni.

Bo nasz bohater jest trudny do polubienia, bezsenne noce i miliony uczyniły z niego człowieka zupełnie oderwanego od rzeczywistości. Kiedy jego szef ochrony mówi mu, że do miasta przyjechał prezydent, nasz bohater nawet nie wie o jakiego prezydenta chodzi. Teoretycznie jest mistrzem operowania informacjami, ale wydaje się gubić w codziennym życiu. Z resztą nawet chiński juan wydaje się mu wymykać, zależny od tego czego jego świetne i niesamowicie precyzyjne mechanizmy analityczne, nie są w stanie zrozumieć. Z resztą trzeba tu przyznać, że Robert Pattinson jest idealnie dobrany do roli. Bohater nie ma budzić w nas sympatii, ma być dla nas do pewnego stopnia tajemnicą, do pewnego stopnia irytującym „starym malutkim”, kimś totalnie oderwanym od rzeczywistości. I w tej roli Pattinson sprawdza się świetnie, podobnie jak w większości swoich filmów wydaje się być, osobą w jakimś stopniu nie na miejscu, nieobecną niezdolną do normalnej egzystencji. Zwierz nie pragnie was przekonać, że to rola życia, ale zwierz musi stwierdzić, że to doskonały casting. Nawet lekko drewniana gra Pattinsona, w niektórych momentach wydaje się być jak najbardziej na miejscu, bo jego bohater nigdy do końca nie wczuwa się w to co robi. Ale trzeba przyznać, Pattinsonowi, że potrafi dodać tu też to czego zwierzowi najbardziej brakowało w jego poprzednich rolach – są momenty kiedy widzimy prawdziwe emocje – zwłaszcza ból wychodzi aktorowi zaskakująco dobrze. Także dekonstrukcja bohatera (którego rozkład widzimy, poprzez utratę kolejnych części idealnej stylizacji, z pierwszych minut filmu) została zagrana bez zbędnej histerii, wręcz przeciwnie – wydaje się ona być dla bohatera pewnym zaskoczeniem (a może trochę się tego spodziewa). Zwierz dochodzi z resztą do wniosku, że jeśli anglik pragnie dla siebie wielkiej kariery to musi ostrożnie wybierać role, bo po ewidentnie widać, że normalnych przeciętnych chłopaków grać nie powinien, powinien zaś szukać dobrych reżyserów.

Możecie w tym momencie zadać pytanie co właściwie sprawiło, że zwierzowi film tak bardzo się spodobał. Otóż zwierz nie pamięta kiedy ostatnio widział taki film o ile kiedykolwiek widział taki film. Choć fabuły właściwie nie ma, trudno powiedzieć co zaraz będzie, zaś tempo jest na tyle nie stabilne, że film niczego nie kopiuje. Niektóre sceny wydają się być cudownie zbędne, z kolei w innych, wypowiedzi bohaterów przypominają nieco swoją strukturą wiersze (świetna scena u fryzjera, czy kiedy nasz bohater w końcu spotyka się z człowiekiem, który chce go zabić – obie mają piękną językową strukturę). Zwierz oglądał film jak zahipnotyzowany, po prostu nie widząc dokąd cały ten potok myśli prowadzi. Kiedy w końcu zaprowadził go do ostatniego aktu, w którym cudowny popis aktorski daje jak zawsze niezawodny Paul Giamatti zwierz wciąż nie widział co ma myśleć. Z resztą ostatnie sceny filmu (ciekawie niestandardowo nakręcone, bo ujęcia są wręcz wyzywająco nie filmowe) to w ogóle osobna filmowa nowela, którą spokojnie można wyciąć i umieścić w kinach, jako zupełnie osobne filmowe dziełko. Teoretycznie ta niespójność sposobu narracji powinna irytować, ale zwierzowi wręcz przeciwnie bardzo się podobała.

 

Zwierz nie wie do jakiego stopnia to film Cronenberga, do jakiego stopnia autora książki Cosmpolis – Delilo, bo nie czytał książki (teraz pewnie to niedopatrzenie nadrobi). Z całą pewnością jest to coś innego. Hasło, które reklamowało film zapowiadało, że to pierwszy film o naszym stuleciu, o nowych czasach. Cóż zwierz miałby tu wątpliwości, bo film nie składa się z nowych obserwacji, ale stwierdzenie to  być może jest trafne dlatego, że grupuje to co o naszym świecie (a właściwie o naszej gospodarce) wiemy, ale nie chcemy myśleć. Być może też dlatego, film budzi pewne uczucie niepokoju, bo nie trudno dostrzec, że ta wizja świata, w której wszystko dzieje się na raz, w której żaden matematyczny model, nie jest w stanie objąć funkcjonowania kursów walut (choć może to nasza ostatnia nadzieja, drobne anomalie, które nic nie znaczą), gdzie pieniądz właściwie nie istnieje bo wyemancypował się i oddzielił od wartości, gdzie bogactwo potrafi być tak wielkie, że pozbawione już sensu, a samospalenie nie porusza bo nie jest oryginalne nie jest szczególnie pozytywna. Wszystko to atakuje widza, ale bez specjalnej dydaktyki, bez histerii czy płaczu. Wszystko co szalone dzieje się poza nasza limuzyną, gdzieś na zewnątrz – i tak czuje się widz, wszystkie ideologie, wydają się stać za drzwiami, zaś my przyglądamy się dobrze znanym stwierdzeniom. Właśnie może to podoba się zwierzowi – film ma puentę i nie ma puenty – kończy historię, ale nie zamyka interpretacji, zwierz wyszedł z kina, wciąż nie wiedząc dokładnie co ma myśleć o filmie, jego przesłaniu lub ewentualnym braku przesłania. A że zwierz uwielbia wychodzić z kina z mnóstwem myśli potencjalnych interpretacji i brakiem pewności czy dobrze zrozumiał, to nic dziwnego, że się rozpływa w zachwytach.

A więc widzicie – zwierzowi czasem się filmy podobają – takie koszmarnie przeintelektualizowane, przegadane niemal afilmowe. Może zwierz powinien sam przed sobą przyznać, że jego filmowy gust potrafi go niekiedy prowadzić w jakieś paskudnie snobistyczne tereny. Nie mniej to chyba przede wszystkim słabość zwierza do filmów, które są inne. A może to wszystko zasługa klimatyzacji?

 

Ps: Na konkurs zwierza nadeszła już pierwsza praca, zwierz was o tym informuje, bo ma nadzieję, że fakt iż inni się zdecydowali też was zachęci.

        A tak po za tym to Euro się skończyło. Mnóstwo z tych co mieli je omijać nagle w trakcie zorientowało, się, że omijać nie ma czego. Ładnie było, spokojnie i jakoś tak wesoło. Co prawda nawet zwierz w pewnym momencie zaczął wierzyć, że życie poza Stadionowe to tylko mara, ale duma jaką czuł widząc Anglików oglądających nasze Euro wszystko mu zrekompensowała. Fajno było. A teraz do wiadomości wróci polityka. Ale zwierz ma tu właściwy okrzyk – byle do Olimpiady.

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

slot
slot online
slot gacor
judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online