Home Film Co my znów robimy w tym Manderley czyli “Rebeka” od Netflixa

Co my znów robimy w tym Manderley czyli “Rebeka” od Netflixa

autor Zwierz
Co my znów robimy w tym Manderley czyli “Rebeka” od Netflixa

Nie ukry­wam, że na mało który film czekałam tak jak na ekraniza­cję „Rebe­ki” do Net­flixa. Nie dlat­ego, że spodziewałam się dzieła na miarę fil­mu Hitch­coc­ka czy wybit­nej ekraniza­cji powieś­ci. Bardziej pocią­gała mnie wiz­ja niepoko­jącego, ale wciąż pięknego fil­mu z obsadą złożoną z aktorów i aktorek, które lubię. Tym więk­szy był mój smutek, kiedy zami­ast pory­wa­jącego fil­mu dostałam dziełko tak nijakie, że nawet trud­no się nad nim pastwić.

 

Gdy­by ująć w czymś fenomen „Rebe­ki” – his­torii, która w sum­ie nie jest aż tak pory­wa­ją­ca, to był­by nim nas­trój – od pier­wszego niepoko­jącego zda­nia wrzu­ca­jącego w sam środek his­torii, po przez poczu­cie niepoko­ju i niepewnoś­ci jakie towarzyszy nie tylko bohater­ce ale też samemu czytel­nikowi. Ostate­cznie naczy­tal­iśmy się wystar­cza­ją­co dużo bry­tyjs­kich powieś­ci by wiedzieć, że przys­to­jni gen­tle­mani z piękny­mi posi­adłoś­ci­a­mi i byłą żoną, mają co najm­niej jed­nego tru­pa w szafie i co najm­niej jed­ną żonę na strychu. His­to­ria młodej, pozbaw­ionej rodz­iców i zbyt wielu doświad­czeń bohater­ki, która w słońcu fran­cuskiej Riv­iery spo­ty­ka przys­to­jnego i bogat­ego wdow­ca Max­i­ma de Win­tera to prze­cież opowieść o kon­traś­cie. Kon­traś­cie pomiędzy tą cud­owną zapowiedz­ią wspól­nego życia, jaka jawi się na początku his­torii a naras­ta­ją­cym kosz­marem i niepoko­jem, który zaczy­na się gdy nad małżeńst­wem zaczy­na krążyć duch byłej żony Max­i­ma, tytułowej Rebeki.

 

Rebec­ca: (L to R) Armie Ham­mer as Max­im de Win­ter, Lily James as Mrs. de Win­ter. Cr. KERRY BROWN/NETFLIX

 

Widz czy czytel­nik nie powinien nigdy mieć do koń­ca pewnoś­ci komu ufać w całej tej his­torii. Max­i­mowi, który ponoć kochał swo­ją pier­wszą żonę nad życie a ter­az zachowu­je się jak­by nie chci­ał jej znać. Surowej gospo­dyni domu pani Dan­vers, pielęgnu­jącą pamięć po swo­jej poprzed­niej pra­co­daw­czyni. Czy w ogóle może­my wierzyć samej nar­ra­torce, która prze­cież opowia­da nam tą his­torię, pokazu­jąc siebie jako istotę zupełnie niewin­ną, dobrą i nawet nieco naw­iną, będącą jedynie ofi­arą okolicznoś­ci w jakich się znalazła. Powin­niśmy kroczyć po wspani­ałych poko­jach surowego Man­der­ley cały czas zada­jąc sobie pyta­nia o intenc­je, per­spek­ty­wy i możli­woś­ci bohaterów. Tak by nawet kiedy już cała sprawa ma się ku koń­cowi pozostała w nas nut­ka niepewnoś­ci. To jest his­to­ria opar­ta całkowicie na nieod­powiedze­niu, na przeczu­ciu, niepoko­ju. Wszys­tko zaś spla­ta w sobie znane wąt­ki zarówno z psy­cho­log­icznych thrillerów jak i z goty­c­kich powieści.

 

To, że Hitch­cock­owi udało się stworzyć ten kon­trast niko­go nie dzi­wi. To, że nie udało się go stworzyć w nowej ekraniza­cji nie tyle dzi­wi co wręcz poraża. Nowa Rebe­ka jest filmem obdar­tym zupełnie z sus­pen­su, grozy, poczu­cia niepoko­ju. Ani przez chwilę nie czu­je­my tej niepewnoś­ci – wręcz prze­ci­wnie – więk­szość rzeczy wyda­je się wyłożona nam w bard­zo prosty sposób i nawet skaliste kli­fy Korn­walii nie budzą takiego niepoko­ju jak powin­ny. Przede wszys­tkim jed­nak nowa Rebe­ka zawodzi w tym jak prowadzi bohaterów. W prze­ci­wieńst­wie do ekraniza­cji Hitch­coc­ka nie powin­no nas dzi­wić, że głów­na bohater­ka ma coś więcej do powiedzenia czy do zro­bi­enia. Ale współcześni sce­narzyś­ci zupełnie nie mają poję­cia czy ma to być nai­w­na, zagu­biona dziew­czy­na, dla której równie straszny co duch pier­wszej żony, jest świat wyższej klasy społecznej do którego niespodziewanie trafiła, czy też pew­na siebie mło­da kobi­eta, która chce zaprowadz­ić własne porząd­ki. Podob­nie Max­im de Win­ter nie zyskał żad­nej ciekawej cechy, wręcz prze­ci­wnie wyda­je się być dużo bardziej rozmemłany i mniej stanow­czy. Co jest o tyle ciekawy, że coś co np. Hitch­cock mógł tylko zasug­erować – czyli fakt, że związek bohater­ki z Maximem opiera się głównie na pożą­da­niu, tu moż­na jed­noz­nacznie roze­grać. Ale i tak wychodzą z Max­i­ma ciepłe kluchy. Naj­ciekaw­iej moż­na było rozwinąć rolę pani Dan­vers ale ostate­cznie ona też jest zagrana (choć pięknie) na jed­nej nucie i nawet jej motywac­je nie wyda­ją się szczegól­nie ciekawe. Wszyscy są jak wycię­ci z kar­tonu. A że nie ma nawet nas­tro­ju, który by odwró­cił by naszą uwagę od samej fabuły – dosta­je­my coś męczącego i nieco nies­trawnego – ni to Down­ton Abbey ni Hitchcock.

Rebec­ca (L to R) Kee­ley Haws as Beat­rice Lacy, John Holling­worth as Giles Lacy, Tom Good­man-Hill as Frank Craw­ley, Armie Ham­mer as Max­im de Win­ter. Cr. KERRY BROWN/NETFLIX

 

Oso­biś­cie jestem zaskoc­zona jak bard­zo nie zagrała obsa­da. Armie Ham­mer pokazał już kil­ka razy nie tylko, że umie grać ale też że całkiem nieźle radzi sobie z rola­mi, które wyma­ga­ją od niego pewnego niedopowiedzenia. Tym­cza­sem jego Max­im, którego powin­niśmy zawsze pode­jrze­wać, że ma w sobie jakąś tajem­nicę, a jego intenc­je wobec bohater­ki moż­na odczy­ty­wać dwuza­cznie, jest po pros­tu drew­ni­any. Oczy­wiś­cie, mój mózg popełnił nie raz błąd próbu­jąc go porów­nać do Lau­ren­ca Oliv­era, ale zda­ję sobie sprawę że to porów­na­nia nieucz­ci­we. Z wielu powodów, w czym główny jest taki, że w Olivi­er skradł wiele lat temu moje serce i nadal się w nim pod­kochu­ję, czego nie da się powiedzieć o moim sto­sunku do Armie Ham­mera. Nie mniej – wiem, że prob­le­mem nie jest tu brak tal­en­tu aktorskiego, tylko brak tego odpowied­niego pch­nię­cia, który zmusi naszego pięknego akto­ra do tego, by oprócz wyglą­da­nia zach­wyca­ją­ca w stro­jach z epo­ki jeszcze grał.

 

Jestem też zaskoc­zona jak bard­zo nie sprawdz­iła się w swo­jej roli Lily James. Teo­re­ty­cznie nada­je się do niej ide­al­nie. Ma nieco staroświecką urodę, sze­ro­ki uśmiech i obdarza wszys­tkie swo­je bohater­ki takim łagod­nym, optymisty­cznym charak­terem. Naprawdę doskon­ała do zagra­nia naszej bohater­ki. Ale ostate­cznie – nie tylko braku­je jej pomysłu kim ma być nasza nar­ra­tor­ka, ale przede wszys­tkim środ­ków by pokazać jej zagu­bi­e­nie w świecie w którym się znalazła. Co więcej – chemii między nią a Armie Ham­merem nie ma żad­nej – i choć film oczy­wiś­cie ma momen­ty, bo jesteśmy w cza­sach w których mogą być momen­ty, to poza tym obo­je spraw­ia­ją wraże­nie, jak­by byli bardziej przy­pad­kowy­mi współloka­tora­mi. Nie ma w tym tego ele­men­tu pożą­da­nia, które jak wiemy musi się w goty­ck­iej powieś­ci pojaw­iać. Gdy­by nie ono bohaterowie być może nie zachowywali się tak głu­pio. To jest naprawdę intrygu­jące jak bard­zo w tym filmie nie ma nic z tego ele­men­tu. Choć prze­cież twór­cy mieli pod ręką dużo więk­sze możli­woś­ci to na ekranie naprawdę nic się nie dzieje. Sama byłam zdzi­wiona bo wydawało mi się wcześniej, że Armie Ham­mer potrafił­by mieć odpowied­nią chemię z krzesłem. Najwyraźniej się przeliczyłam.

 

Rebec­ca: (L to R) Lily James as Mrs. de Win­ter, Kristin Scott Thomas as Mrs. Dan­vers. Cr. KERRY BROWN/NETFLIX

 

Jest w tym filmie jed­na doskon­ała rola czyli Kristin Scott Thomas jako pani Dan­vers, która najwyraźniej nie dostała notat­ki, że to film zre­al­i­zowany dla Net­flixa, i wszyscy gra­ją na pół gwiz­d­ka. Najwyraźniej niek­tóre aktor­ki nie mają tego przełączni­ka. Jej pani Dan­vers jest naj­ciekawsza ze wszys­t­kich postaci co stanowi prob­lem kiedy mamy ją potrak­tować jako potenc­jal­ny zły charak­ter – bo właś­ci­wie chce­my tylko ją oglą­dać na ekranie. Wszyscy inni wyda­ją się niesamowicie męczą­cy a do tego sam film zda­je się trwać pół dnia – co jest ciekawe bo np. nakrę­coną w lat­ach czter­dzi­estych Rebekę zdarza mi się obe­jrzeć nieco przy­pad­kowo jak włączę ją na Youtube i nagle okazu­je się, że zro­bił się z tego cały seans. To zresztą uwa­ga dla was – jeśli wyda­je się wam, że film trwa wieczność to rzad­ko jest to dobry film. Przy dobrych fil­mach nawet trzy godziny płyną szy­bko – jeśli nar­rac­ja ma odpowied­nie tempo.

 

Najs­mut­niejsze w nowej „Rebece” jest to, że nakrę­cił ją Ben Wheat­ley.  To jeden z tych reży­serów, przy których naduży­wa się określe­nia „enfant ter­ri­ble” bry­tyjskiego kina ale jest w tym trochę racji. Reżyser mają­cy włas­ny, niepoko­rny styl, ciekawy dobór filmów które real­izu­je, pomysł na siebie, coś co spraw­ia, że kiedy mówi się o bry­tyjs­kich reży­ser­ach jego nazwisko zawsze przy­chodzi do głowy. I co? Nagle ten wspani­ały Wheat­ley, w którym pokładałam takie nadzieje (bo nie mam wąt­pli­woś­ci, że potrafił­by zro­bić taką konkurencję dla Hitch­coc­ka że buty by nam spadły) wpa­da w sidła Net­flixa i daje nam pro­dukcję, która rzeczy­wiś­cie jest tak bard­zo pozbaw­iona właś­ci­woś­ci, że może się spodobać wid­zom na całym świecie. Chci­ałabym wierzyć, że ten reży­ser­s­ki kiks to tylko jego wina, ale jed­nocześnie – ten film jest styl­isty­cznie tak różny do wszys­tkiego co wcześniej nam dostar­czył, że mam poważne pode­jrzenia, że reżyser miał tu mniej do powiedzenia niż pro­du­cent. W sum­ie jedynie ostat­nie spo­jrze­nie Lily James mające wprowadzać widza w stan głębok­iego niepoko­ju przyp­isałabym jego sty­lowi. I wiecie co? Ono nawet za dobrze do tego fil­mu nie pasu­je, pochodzi tak z innego porząd­ku. Oglą­da­jąc film moż­na dojść do wniosku, że jedyni ludzie którzy naprawdę mogli się w pełni wyżyć przy jego tworze­niu to twór­cy kostiumów. Część tej pro­dukcji wyglą­da bardziej jak niezbyt skład­ny pretekst do pokaza­nia stro­jów z epo­ki niż film z pomysłem.

 

Rebec­ca (L to R) Lily James as Mrs. de Win­ter, Armie Ham­mer as Max­im de Win­ter. Cr. KERRY BROWN/NETFLIX

 

Jak wiecie zawsze kiedy pojaw­ia się pytanie – po co ekrani­zować ponown­ie coś co ma więcej niż jed­ną ekraniza­cję bronię tego pomysłu. Cóż z tego, że mamy his­torię sprzed osiemdziesię­ciu czy trzy­dzi­es­tu lat (bo była też późniejsza ekraniza­c­ja BBC) sko­ro nawet jeśli his­to­ria się nie zmieniła to my się zmie­nil­iśmy. Dziś zupełnie inaczej patrzymy na mieszkańców i duchy Man­der­ley i być może niekoniecznie pos­zlibyśmy tymi samy­mi tropa­mi co wcześniejsi inter­pre­ta­torzy. Tylko właśnie – powroty mają sens, jeśli mamy coś nowego do powiedzenia. W przy­pad­ku „Rebe­ki” sporo moż­na tu dodać – od pod­kręce­nia toksy­cznej kla­sowoś­ci całej his­torii, przez pytanie o to czy na pewno dobrze rozpisal­iśmy sobie w tej his­torii dobrych i zły, po zupełne porzuce­nie wiz­ji że oglą­damy jakkol­wiek obiek­ty­wne przed­staw­ie­nie his­torii. W ide­al­nym świecie po zakończe­niu współczes­nej „Rebe­ki” nie widzielibyśmy o tym co się naprawdę wydarzyło dużo więcej niż przed początkiem sean­su. I moż­na to było osiągnąć – jeśli się miało pomysł. Tym­cza­sem moż­na dojść do wniosku, że tu zwi­etr­zono raczej możli­wość nakręce­nia fil­mu kostiu­mowego, gdzie będzie ele­ment melo­dra­maty­cznego roman­su i ludzie to obe­jrzą. Zresztą w sum­ie pewnie tak się stało – bo obe­jrzeli to zarówno wiel­bi­ciele książ­ki, jak i ekraniza­cji Hitch­coc­ka jak i ludzie którzy po pros­tu kliknęli na film bo Armie Ham­mer i Lily James grali w fil­mach które lubią.  Rzeczy­wiś­cie taki pro­dukt dla Net­flixa jest bard­zo opła­cal­ny. Co nie znaczy, że wyjdzie z tego dobry film.

 

Choć na koniec muszę wam powiedzieć, że jed­nak mimo wszys­tko czu­ję odrobinę satys­fakcji. Bo ktoś mógł­by nakrę­cić mi lep­szą fil­mową „Rebekę” niż Hitch­cock i musi­ała­by zaak­cep­tować nowego pana de Win­ter. Ale czy ja jestem na to gotowa? Zupełnie nie. Dlat­ego śpię spoko­jnie, że jak na razie mimo że minęło osiemdziesiąt lat Hitch­cock wciąż górą. Miło wiedzieć, że pewne rzeczy się nie zmieniają.

 

 

Rebec­ca (L to R) Lily James as Mrs. de Win­ter, Armie Ham­mer as Max­im de Win­ter. Cr. KERRY BROWN/NETFLIX

 

Ps: Pode­jrze­wam, że więk­szość z was mogła jed­nak nie oglą­dać fil­mu z 1940 roku. Wcale by mnie to nie zdzi­wiło, bo jed­nak rzad­ko nadra­bi­amy klasykę – to nie wyrzut, sama nadra­bi­ałam klasy­czne filmy lata­mi. Całkiem dobrą „Rebekę” moż­na znaleźć na Youtube choć nie wiem dlaczego najlep­sza jakoś­ciowo wer­s­ja ma napisy po rumuńsku. Ale przy­na­jm­niej pod­szkoli­cie się w czy­ta­niu w tym pięknym języku.

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online