Home Film Nie tak swojsko czyli “Sami Swoi. Początek”

Nie tak swojsko czyli “Sami Swoi. Początek”

autor Zwierz
Nie tak swojsko czyli “Sami Swoi. Początek”

Uwiel­bi­am fes­ti­wale fil­mowe, bo dzię­ki nim mogę obe­jrzeć film, którym praw­dopodob­nie nie poświę­ciłabym więk­szej uwa­gi. I tak jest właśnie z filmem „Sami Swoi. Początek”, który zupełnie zig­norowałam w kinie a dałam mu szan­sę na fes­ti­walu. I mam całkiem sporo przemyśleń.

 

Zacznę od tego, że jestem potenc­jal­nie ide­al­nym widzem takich pro­dukcji. Otóż, nie jestem i nigdy nie byłam jakąś szczegól­ną miłośniczką „Samych Swoich”. Tak jak cykl filmów Syl­wes­tra Chę­cińskiego zna­j­du­je się wśród ukochanych dzieł wielu Polaków, tak dla mnie to są filmy znane, ale emocjon­al­nie – nie mam z nimi żad­nej łącznoś­ci. Pode­jrze­wam, że po pros­tu obe­jrza­łam je zbyt późno, bo też moi rodz­ice jakoś nie byli do his­torii Kar­gulów i Pawlaków przy­wiązani, co znaczy, że nie dotarła do mnie też ta sym­pa­tia między­pokole­niowa. Uważam, że to bard­zo dobrym punkt wyjś­cia do oglą­da­nia fil­mu, który jak mniemam niekoniecznie spodo­ba się wiel­bi­cielom ory­gi­nal­nych „Samych Swoich” cho­ci­aż­by dlat­ego, że to jed­nak pro­dukc­ja robiona już w zupełnie innych warunk­ach i przy innym spo­jrze­niu na kine­matografię. Nie ma więc we mnie ani emocjon­al­nego przy­wiąza­nia do bohaterów, ani też – niechę­ci, która pojaw­ia się, gdy oglą­da się ukochane postaci czy sce­ny odgry­wane przez innych aktorów i w innej aranżacji.

 

Ten przy­dłu­gi wstęp jest konieczny, bo pro­dukc­ja taka jak ta – naw­iązu­ją­ca po lat­ach do ukochanego dzieła wielu Polaków zawsze będzie oce­ni­ana, przez pryz­mat tego jak pasu­je do ory­gi­nal­nej try­logii. Wid­zowie uda­ją się do kina z pewny­mi oczeki­wa­ni­a­mi, i nieza­leżnie od samego fil­mu, zwyk­le ocenią głównie to jak udało się oczeki­wa­nia spełnić. Choć trze­ba przyz­nać, że tu raczej głosy były zgodne, że pro­dukc­ja jest narusze­niem jakiejś świę­toś­ci, której nikt ze współczes­nych fil­mow­ców nie powinien ruszać. Trze­ba jed­nak przyz­nać, że kiedy ostat­nim razem patrzyłam na box office to film zebrał pon­ad pół mil­iona widzów, co wskazu­je, że bojkot bojkotem, ale do kina trze­ba iść sprawdz­ić. Mamy więc pro­dukcję, która z jed­nej strony – mogła liczyć na duże zain­tere­sowanie, z drugiej – moż­na się było spodziewać, że wielu widzów, pójdzie raczej nastaw­ionych sceptycznie.

I rzeczy­wiś­cie, ci nastaw­ieni scep­ty­cznie, będą mieli rację. „Sami Swoi. Początek” słabo się sprawdza jako wstęp do his­torii Kar­gulów i Pawlaków. Braku­je mu przede wszys­tkim humoru. To film zaskaku­ją­co mało śmieszny, a w sce­nach komicznych, częs­to ujaw­ni­a­ją­cy, jak bard­zo zes­tarzał się ory­gi­nal­ny dow­cip komedii Chę­cińskiego. Chłop­skie spory, które prze­cież tak bard­zo śmieszyły widzów, w nowej wer­sji są co najwyżej iry­tu­jące i przeszarżowane. Im dłużej trwa film tym trud­niej się na nim śmi­ać, bo też końcówka to seria zdarzeń, w których mało komu do śmiechu. Jeśli trak­tować ten film jako komedię to jest to poraż­ka na całej linii, pro­dukc­ja, która co najwyżej kil­ka razy wywoła uśmiech a i to uśmiech poży­c­zony – od ory­gi­nału Chęcińskiego.

 

Jed­nak dużo ciekawszy robi się ten film, gdy spróbu­je­my go oglą­dać w zupełnym oder­wa­niu do filmów Chę­cińskiego. Uznać go nie tyle za próbę dopisa­nia się do pop­u­larnych w lat­ach sześćdziesią­tych i siedemdziesią­tych komedii, ale za oby­cza­jowy obrazek, który na chłop­ską dolę patrzy z wrażli­woś­cią dwudzi­estego pier­wszego wieku. Wtedy dosta­je­my pro­dukcję zupełnie inną, ciekawszą i chy­ba nieco nieświadomie wpisu­jącą się w pop­u­larny trend chłop­skiej his­torii. Oto Kaz­imierz Pawlak, sta­je się całkiem ciekawym uoso­bi­e­niem chłop­skiego losu. Przy­wiązany do zie­mi, może jedynie patrzeć jak miejsce, w którym się urodz­ił prze­chodzi z rąk do rąk. Nigdzie się po his­torię nie wypraw­ia, his­to­ria przy­chodzi do niego. Więcej, wraz z kole­jny­mi zmi­ana­mi jego świat ule­ga coraz więk­szej dez­in­te­gracji – znika­ją ludzie, ele­men­ty przestrzeni, w końcu – dla niego też nie będzie miejs­ca. Ten roz­pad świa­ta wokół bohat­era nie ma w sobie nic kome­diowego, bo też nie ma tu na komedię miejs­ca. Film nie umie jed­nak wygrać tego w taki sposób, by to co smutne dawało jas­ny kon­tra­punkt temu co dow­cip­ne. Raczej rozpły­wa się i smutek i dow­cip i wszys­tko jest tak gatunkowo zaw­ies­zone i styl­isty­cznie niejednoznaczne.

 

Co ciekawe, „Sami Swoi. Początek” sta­je się też ciekawą erratą do „Chłopek” pokazu­jąc los mężczyzny, który zosta­je uwięziony w świecie ogranic­zonych możli­woś­ci. Ślubu z miłoś­ci nie będzie, bo jak ktoś mało dziedz­iczy a rodz­inę ma dużą, to i pan­na musi być posaż­na. Po ślu­bie zaś wol­nym też nie będzie, bo sko­ro gospo­darst­wo teś­cia to trze­ba żyć w zgodzie z jego zasada­mi. Nawet wrażli­wość nie za bard­zo się uchowa, w obliczu takich a nie innych życiowych możli­woś­ci. Kaz­imierz jest tu ofi­arą społecznych nacisków nie mniej niż jego żona, a jego możli­woś­ci – też są ogranic­zone. Więcej, nie mamy wąt­pli­woś­ci, że to jest człowiek inteligent­ny, mają­cy niezwykłą umiejęt­ność dogada­nia się z każdym. Ale po wiejskiej szkółce nauk więcej nie będzie. Takie są ramy tego życia. To obraz, o tyle ciekawy,  że w sum­ie, choć próbu­je nas rozbaw­ić, to wybiera sobie bohat­era wrażli­wego i emocjon­al­nego, który jed­nak nigdy nie dosta­je narzędzi by te emoc­je inaczej niż oczy­ma wyrazić.

 

Od razu powiedzmy, nie czyni to „Samych Swoich. Początek” dziełem wybit­nym ale raczej – ciekawszym niż to czym próbu­je być. Ta nieco lirycz­na, oby­cza­jowa his­to­ria o życiowych możli­woś­ci­ach i wyb­o­rach, ksz­tał­towanych zarówno przez okolicznoś­ci społeczne jak i his­to­ryczne, w pewien sposób trafia w gatunkową pustkę. Jest zbyt poważ­na i melan­choli­j­na na komedię, ale miejs­ca­mi zbyt slap­stick­ową by potrak­tować to jak kome­dio­dra­mat. Dosta­je­my więc film gatunkowo nieprzy­należny, który spraw­ia, ze trud­no go osadz­ić w jakichś kry­ty­cznych ramach. Jako kome­dia zawodzi, jako dra­mat, zbyt bawi, jako film oby­cza­jowy się sprawdza, ale chy­ba nie tego chcieli wid­zowie (bo nie wiem czego chci­ał reżyser). Przy czym moim zdaniem – to jest pod wielo­ma wzglę­da­mi film dużo ciekawszy niż mówią recen­z­je, ale jak mniemam – trze­ba dużego dys­tan­su do mate­ri­ału wyjś­ciowego (mówię o fil­mach, nie o książce) by móc to dostrzec.

Pewnym zaskocze­niem było dla mnie, że film wyreży­serował Artur Żmi­jew­s­ki, który poza doświad­cze­niem reży­serowa­nia telewiz­yjnego nie miał na swoim kącie żad­nego fil­mu. Gdy­bym ja miała wybier­ać swój fil­mowy debi­ut to chy­ba nie por­wałabym się na pro­dukcję, której tak trud­no przekon­ać do siebie widzów. Przy czym, jeśli Żmi­jew­skiemu zależało na stworze­niu obrazu siel­skiego i przy­jem­nego, ale jed­nak nie aż tak siel­skiego jak niekiedy czynią go wspom­nienia, to całkiem się udało. Mam też przeczu­cie, że łatwiej mu było przekon­ać do obsady część aktorów, bo trze­ba przyz­nać, że to film dobrze obsad­zony. Zwłaszcza, Adam Bobik niesie film wrażli­woś­cią swo­jego bohat­era i między inny­mi dzię­ki jego roli, pro­dukc­ja wyry­wa się prostej kome­diowej ramie. Trochę mniej szans na pokazanie swo­jego tal­en­tu ma tu Karol Dzi­u­ba jako Kar­gul, bo w tej his­torii jego postać jest wybit­nie drugoplanowa.

 

 

Słysza­łam zarzut, że w filmie za dużo jest wszys­tkiego. Z jed­nej strony, mogłabym potwierdz­ić, ostat­nie pól godziny fil­mu, to właś­ci­wie przyśpies­zona kro­ni­ka drugiej wojny. Gdy jed­nak się nad tym zas­tanow­iłam doszłam do wniosku, że może to jest nasz prob­lem, że choć dra­matur­gicznie rzeczy­wiś­cie pasu­je, by nasz bohater miał do czynienia tylko z jed­ną armią i tylko z jed­nym komen­dan­tem musi­ał się tar­gować o życie blis­kich, to his­to­ria ukła­da się jed­nak inaczej. Są takie ludzkie losy, a zwłaszcza na dawnych kre­sach, gdzie ludziom przy­padło więcej his­torii niż innym. Nie wiem czy zawsze musimy fab­u­larnie wygładzać przeszłość tak by pasowała do tego co się nar­ra­cyjnie najlepiej sprawdzi. Choć jed­nocześnie pomyślałam, że to kole­jny film, który dołączyłabym do mojej ros­nącej w głowie kolekcji pro­dukcji, które wciąż próbu­ją opowiedzieć sobie dwudzi­esty wiek tak by się z nim dobrze czuć w wieku dwudzi­estym pierwszym.

Nie są „Sami Swoi. Początek” filmem wybit­nym, ale moim zdaniem – bronią się jako trochę lirycz­na i wcale nie taka dow­cip­na his­to­ria o życiu, którego nie są się przewidzieć. Widać w tej wer­sji śla­dy ory­gi­nal­nych wspom­nień, które niekoniecznie pasu­ją do dow­cip­nej wer­sji opowieś­ci o sąsiedzkim sporze I to chy­ba jest ostate­cznie najwięk­szy prob­lem z tym filmem – mógł pow­stać tylko jako pre­quel znanej serii i jako taki ponosi porażkę. Jako kino oby­cza­jowe, o rozstawa­niu się z pewną wiz­ją życia i kawałkiem swo­jego świa­ta, sprawdza się dużo lep­iej. Tylko bez znanego tytułu mało kto by dał na to kasę, nie wiado­mo czy ktoś by nakrę­cił i z całą pewnoś­cią nie obe­jrza­ło­by tego pół mil­iona osób. A szko­da bo na takie kino jest w Polsce miejsce, tylko chy­ba nie tam gdzie tych “Samych Swoich” w nowej odsłonie położono.

0 komentarz
1

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online