Home Ogólnie Całe nieszczęście czyli o trzecim sezonie Serii Niefortunnych Zdarzeń

Całe nieszczęście czyli o trzecim sezonie Serii Niefortunnych Zdarzeń

autor Zwierz
Całe nieszczęście czyli o trzecim sezonie Serii Niefortunnych Zdarzeń

Seri­alowe adap­tac­je lit­er­atu­ry rzad­ko spraw­ia­ją, że mam wraże­nie że oglą­dam coś lep­szego i ważniejszego niż książkowy pier­wowzór. Ale cza­sem zdarza się adap­tac­ja która pojaw­ia się dokład­nie w odpowied­nim momen­cie. I mówi dokład­nie to co powin­na. Tak jest z „Ser­ią Niefor­tun­nych Zdarzeń” od Net­flixa. Seri­alem tak ide­al­nym na nasze cza­sy że aż boli. We wpisie trochę spoilerów.

W trzec­im sezonie pro­dukcji, który jest adap­tacją ostat­nich trzech tomów opowieś­ci o rodzeńst­wie Baude­laire mamy dwa prze­waża­jące moty­wy – które w pewien sposób rzu­ca­ją nowe światło na całą his­torię której jesteśmy świad­ka­mi już od kilku lat i kilku­nas­tu odcinków. Pier­wszy motyw – moim zdaniem naj­ciekawszy i doskonale przez ser­i­al pokazany to ten brak prostego podzi­ału na dobrych i złych ludzi. Pro­dukc­ja pokazu­je w sposób wcale nie taki bard­zo przewrot­ny, że świat jest pełen dobrych ludzi, którzy robią złe rzeczy, abso­lut­nie przeko­nani, że jest to konieczne.

 

Jakże będzie mi brakować tych kostiumów z tego seri­alu. Serio pod wzglę­dem nos­zonych przez bohaterów stro­jów to była jed­na z najład­niejszych pro­dukcji do oglą­da­nia w całym seri­alowym świecie
Zdję­cie: Eike Schroter/Netflix

Bohaterowie, którzy raz po raz odrzu­ca­ją wszelkie zarzu­ty o to, że zachowali się niewłaś­ci­wie, skon­fron­towani z hra­bią Olafem – co praw­da człowiekiem rzad­kiej nieucz­ci­woś­ci, muszą przyz­nać mu częś­ciowo rację. Nie wszys­tko co robili ucieka­jąc przed swoim złym losem było dobre, choć wszys­tko było czynione w dobrej wierze. Ostate­cznie okazu­je się, że całe zamieszanie którego ofi­ara­mi padły biedne sieroty jest w dużym stop­niu wynikiem właśnie tych złych dzi­ałań w dobrej wierze.  To częś­ciowo gra na znanym moty­wie złych ludzi gotowych do jed­nego dobrego czynu. Co zresztą w seri­alu też zosta­je wyko­rzys­tane kiedy Olaf – człowiek prze­cież zły robi rzecz dobrą. Jed­nak owa moral­na niejed­noz­naczność ludz­kich dzi­ałań, oraz fakt że z ekranu może­my bezpośred­nio usłyszeć że właś­ci­wie nie ma ludzi po pros­tu dobrych jak i po pros­tu złych, jest jed­nym z głównych moty­wów ostat­niego sezonu. Pewnym pod­sumowaniem doras­ta­nia dzieci, które prze­cież niejed­nokrot­nie trafi­ały w ręce potenc­jal­nie dobrych ludzi.

 

Jed­nym z moty­wów prze­wod­nich sezonu są dobrzy ludzie którzy robią niekoniecznie moralne rzeczy w imię sprawy. Doskon­ała reflek­s­ja nad tym jak trud­no cza­sem podzielić świat na dobrych i złych
Zdję­cie: Eike Schroter/Netflix

Zresztą ser­i­al po raz kole­jny wraca tu do znanego moty­wu niebez­pieczeńst­wa jakie wyni­ka z nad­miernego trzy­ma­nia się raz spisanych zasad. Bez ich pod­waża­nia i zas­tanaw­ia­nia się nad ich sensem. W poprzed­nim sezonie rodzeńst­wo uciekało przez zma­nip­u­lowanym tłumem który śle­po trzy­mał się zasad. Tu sta­ją przed sądem w którym na początku każe się im dosłown­ie zaw­iązać oczy – wszak pra­wo jest ślepe. I ten są dnie ma możli­woś­ci wydać spraw­iedli­wego wyroku. Bo jest ślepy – nie dostrze­ga­jąc niczego co kry­je się za tym co spisane. Dzieci prze­gry­wa­ją bo są otoc­zone przez ludzi którzy nie umieją sami myśleć, i którzy co praw­da są w stanie zebrać imponu­jącą doku­men­tację ich cier­pień ale nie postaw­ią tamy niegodzi­woś­ci, bo to wyma­gało­by czegoś więcej niż tylko kat­a­l­o­gowa­nia fak­tów. Wyma­gało­by ich zrozumienia.

Jeśli coś mnie boli to fakt, że ser­i­al jak na razie nie został wyróżniony za swo­je fenom­e­nalne deko­rac­je (tak mi się przy­na­jm­niej wyda­je). Tym­cza­sem moim zdaniem naprawdę twór­com należy się worek nagród
Zdję­cie: Eric Milner/Netflix

 

Dru­gi motyw to kwes­t­ia poz­na­nia i igno­rancji. Bohaterowie – podob­nie jak ich rodz­ice i inni członkowie tajnego sto­warzyszenia w którym dzi­ałali ich przy­ja­ciele – to ludzie wychowani w kul­cie miłoś­ci książek, słowa pisanego, a przede wszys­tkim wiedzy. To nie szczęś­cie ale wiedza, cieka­wość i pomysłowość ratowały bohaterów z prz­eróżnych opresji. To igno­ranc­ja – zwyk­le prze­jaw­ia­ją­ca się w niedostrze­ga­niu prawdzi­wej natu­ry rzeczy, czy też pożą­da­niu za plotką, manip­u­lacją czy twar­do spisanym prawem – było przez te wszys­tkie sezony ich najwięk­szym wro­giem. Ostate­cznie ten kon­flikt zosta­je sprowad­zony do niemal bib­li­jnego porów­na­nia. Jest starzec z długą brodą ofer­u­ją­cy słod­kie zapom­nie­nie i życie bez zmartwień i jest nawet wąż pod­suwa­ją­cy gorzkie jabłko, które jed­nak pozwala żyć w świecie wiedzy i świado­moś­ci. Ser­i­al mówi jed­noz­nacznie – igno­ranc­ja, zapom­nie­nie i bezre­fleksyjne podążanie za lid­era­mi nie jest dobrym pomysłem. I może zrodz­ić wiele zła, nawet jeśli same w sobie mogą być kuszące.

 

Jest dla mnie niesamowite jak dobrych aktorów udało się dobrać do głównych ról. Gdy­by nie ich fenom­e­nal­na gra było­by dużo trud­niej zach­wycać się seri­alem
Zdjęcia:Eike Schroter/Netflix

Im bliżej zakończenia seri­alu tym uży­wane przez autorów metafory są coraz wyraźniejsze, wyda­je się też że przekaz moral­ny coraz bardziej wychodzi na pier­wszy plan. Oczy­wiś­cie – wciąż mamy do czynienia z przy­go­da­mi rodzeńst­wa, i z bard­zo zabawny­mi sce­na­mi i odcinka­mi. To wciąż jeden z najład­niej zre­al­i­zowanych seri­ali jakie moż­na było w ostat­nich lat­ach oglą­dać na Net­flix­ie. To też jeden z tych seri­ali które naprawdę pozwala­ją błyszczeć aktorom – zwłaszcza Neil Patrick Har­ris miał tu możli­wość pokaza­nia, że naprawdę sprawdzi się w każdej roli. Choć co ciekawe – im bliżej koń­ca tym mniej prze­bier­anek, ostate­cznie ludzie są kim są i kiedy opada­ją wszelkie prze­bra­nia moż­na zobaczyć człowieka w zupełnie innym świ­etle. Ser­i­al nie ukry­wa też tego, że bohaterowie trochę doras­ta­ją więc pojaw­ia­ją się w tym sezonie jakieś zau­roczenia i miłoś­ci, pokazane w miły sposób, który pozwala się trochę oder­wać od dość ponurego przesła­nia seri­alu. Jed­nocześnie – pro­dukc­ja jest wybit­na w zestaw­ia­n­iu wątków aut­en­ty­cznie zabawnych, przeła­mu­ją­cych czwartą ścianę, czy po pros­tu absurdal­nych z reflek­sją moral­ną którą spoko­jnie moż­na odnieść do otacza­jącej nas rzeczywistości.

 

Ser­i­al to jeden z tych rzad­kich przy­pad­ków gdzie ciesze się, że nie dostałam wszys­t­kich sezonów na raz tylko oglą­dałam je z prz­er­wa­mi które nie poz­woliły mi się znudz­ić pow­tarzal­noś­cią pewnych ele­men­tów fabuły
Zdjęcie:Eike Schroter/Netflix

No właśnie to jest chy­ba naj­ciekawsze – jak ser­i­al poradz­ił sobie z dość niejed­noz­nacznym zakończe­niem książkowej his­torii. Niejed­noz­naczne zakończe­nie książ­ki chy­ba trochę mniej boli człowieka niż niejed­noz­naczne zakończe­nie seri­alu. A może boli tak samo. Jed­nocześnie dopisanie jakiegokol­wiek szczęśli­wego zakończenia do tego seri­alu było­by sprzeczne z jego ideą. Ostate­cznie autor zapew­nia nas, że to nie jest ten rodzaj his­torii w których pojaw­ia się hap­py end. Na czym więc stanęło? Wciąż na niejed­noz­nacznoś­ci ale nieco dopowiedzianej. Dal­sze losy bohaterów wciąż są w zaw­iesze­niu, nie wiemy co dokład­nie się z nimi stało, choć ser­i­al nieco prze­suwa granicę w której tracimy ich z oczu uczest­ników zdarzeń. Jed­nocześnie rzeczy­wiś­cie zostaw­ia taką sek­wencję – trochę w kon­wencji domysłów – dopowiada­jącą co mogło się stać z tymi bohat­era­mi którzy dożyli koń­ca seri­alu. I tu już twór­cy pozwala­ją sobie na całkiem dobre zakończenia. Tylko, że w domyśle. Trochę jak­by pod­powiadał nam – może­my tą his­torię zakończyć dobrze w naszych głowach ale tylko tam. Ale ponown­ie – ser­i­al zwłaszcza w swoich ostat­nich odcinkach mimo poczu­cia humoru i lekkoś­ci nar­racji sta­je się jed­nak tym co zapowiadał od początku – smut­ną reflek­sją o moral­noś­ci, spraw­iedli­woś­ci i niespraw­iedli­woś­ci, oraz tym że ludzie na świecie rzad­ko wybier­a­ją wiedzę i poz­nanie i zde­cy­dowanie bardziej wolą iść za głosem łagod­ny prze­wod­ników którzy do niczego ich nie zmusza­jąc, gra­ją z ich życiem.

 

To niesamowite, że w takim seri­alu ostate­cznie człowiek może najbardziej nien­aw­idz­ić dziew­czyn­ki w różowej spód­niczce.
Zdję­cie: Eike Schroter/Netflix

Tu zresztą chy­ba jest najwięcej odstępstw od książkowego pier­wow­zoru. Nie w przekazie ale dopowiedze­niu his­torii. Twór­cy seri­alu chy­ba słusznie założyli, że o ile bohaterowie powieś­ci mogą przez kil­ka tomów podążać za cukier­nicą nigdy ostate­cznie nie poz­na­jąc jej zawartoś­ci to w seri­alu może to wywołać nieco więk­sze rozczarowanie. Moim zdaniem zapro­ponowane przez nich zmi­any i dopowiedzenia są uprawnione – nie wpły­wa­ją drasty­cznie na wydźwięk opowieś­ci ale nie gra­ją już tak rozczarowaniem widza. Oczy­wiś­cie ci którzy wyz­na­ją zasadę – wiernie albo wcale, już dawno powin­ni się zori­en­tować że ser­i­al niekiedy uzu­peł­nia luki w Serii. Oso­biś­cie – jako oso­ba która ceni ser­ię za pewne przesłanie ale jed­nocześnie ma do niej sporo zarzutów fab­u­larnych – jestem tym bard­zo usatys­fakcjonowana. Ser­i­al opowiedzi­ał his­torię bardziej spójną i chy­ba mimo wszys­tko dojrzal­szą niż powieś­ci. Jed­nocześnie – mimo, że wszys­tko roz­gry­wa się w cud­own­ie prz­erysowanym, nieco sur­re­al­isty­cznym świecie, to wciąż przekaz moral­ny pozosta­je jak najbardziej aktu­al­ny i łatwy do przyłoże­nia do codzienności.

Naprawdę uważam że Neil Patrick Har­ris wygrał kari­erę idąc w role tak różne od “Jak poz­nałem waszą matkę”. Bo udało mu się uciec z bycia kojar­zonym tylko z tym seri­alem — co w sum­ie jest smut­ną pułap­ką dla wielu aktorów którzy odnieśli sukces w pop­u­larnych sit­co­mach
Zdjęcie:Eike Schroter/Netflix

 

Seria Niefor­tun­nych Zdarzeń to moim zdaniem jeden z najlep­szych seri­ali ostat­nich lat. Właśnie ze wzglę­du na to, że doskonale łączy pięknie zre­al­i­zowaną opowieść przy­godową, dobre aktorstwo i cud­owne deko­rac­je oraz kostiumy z przekazem moral­nym i świato­poglą­dowym. Co więcej, z przekazem ide­al­nie skro­jonym pod współczes­ność – to jest ser­i­al o tym jak radz­ić sobie w naszym świecie. Pier­wszy sezon może nieco mniej, ale dru­gi i trze­ci rezonu­ją z tym co widzi się w poli­tyce, społeczeńst­wie i Internecie. I daje doskon­ałe remedi­um – wiedza, myśle­nia, dociek­li­wość. Ale też świado­mość niejed­noz­nacznoś­ci, umiejęt­ność inter­pre­tacji tego co się przeczy­tało, zadawanie ważnych pytań tym którzy chcą nam powiedzieć jak świat wyglą­da. Ser­i­al mówi, że nie da się uniknąć życiowych niefor­tun­nych zdarzeń ale da się na nie przy­go­tować. Pod tym wzglę­dem jest mi strasznie smut­no że się skończył, bo od trzech lat cieszył mnie niezwyk­le. Jed­nocześnie – cieszę, się, że mogłam go oglą­dać z prz­er­wa­mi pomiędzy sezon­a­mi. Boję się, że oglą­dany na raz, mógł­by mnie znudz­ić pewną pow­tarzal­noś­cią wątków. Cza­sem prz­er­wa między sezon­a­mi jest równie waż­na co sam serial.

 

Naprawdę jest mi żal że ten ser­i­al się skończył. Powrót do tego świa­ta był czymś na co czekałam co roku.
Zdję­cie: Eike Schroter/Netflix

Mam swo­je określe­nie „kląt­wa Har­rego Pot­tera” którego uży­wam dla wskaza­nia że po sukce­sie Pot­tera pró­by (liczne) ekrani­zowa­nia prozy dziecięcej i młodzieżowej – częs­to okazy­wały się klapą. W tym fil­mowe Niefor­tunne Zdarzenia. Przez wiele lat każ­da kole­j­na pró­ba zekrani­zowa­nia jakiejś znanej i lubianej serii powieś­ciowej dla młodzieży kończyła się śred­nio. Nawet Nar­nia po doskon­ałym otwar­ciu szy­bko przes­tała przynosić zys­ki. Seri­alowe Niefor­tunne Zdarzenia sobie z klątwą radzą. Moż­na powiedzieć – przeskaku­ją nad nią z niesamow­itą lekkoś­cią. Dlaczego? Być może zade­cy­dował upływ cza­su. Może decyz­ja o real­iza­cji seri­alu gdzie jest na wszys­tko czas okaza­ła się lep­sza niż pró­ba upch­nię­cia wszys­tkiego w jed­nym filmie. Może kluc­zowe było zaan­gażowanie twór­ców którym naprawdę zależy. Nie da się ukryć, że ilość mrug­nięć okiem do fanów serii, ale też przeła­ma­nia czwartej ściany wskazu­ją, że sporo było przy tej pro­dukcji pasji. A może na każdą ważną opowieść jest odpowied­ni czas. I ostat­nio zde­cy­dowanie był czas na smutne his­to­rie opowiadane przez Lemo­ny Snicketa.

PS: Jedyne czego naprawdę żału­ję, to, że w ostat­nim sezonie nie było żad­nej nowej piosen­ki. Oczy­wiś­cie mieliśmy wari­ac­je na tem­at Look Away czy nieco inne wyko­nanie piosen­ki o tym że Hap­py endu nie będzie, ale seria miała takie szczęś­cie do dobrej muzy­ki że żału­ję, że nie było tam jeszcze jed­nej piosenki.

PS2: Jak strasznie żału­ję, że nie będzie więcej. Strasznie mi będzie brakowało este­ty­ki tego serialu.

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online