Home Seriale Czy w tym pociągu jest detektyw? czyli o serialu “Snowpiercer”

Czy w tym pociągu jest detektyw? czyli o serialu “Snowpiercer”

autor Zwierz
Czy w tym pociągu jest detektyw? czyli o serialu “Snowpiercer”

Kiedy pisze się blog wystar­cza­ją­co dłu­go to cza­sem, człowiek zna­j­du­je swo­je recen­z­je filmów i nie może uwierzyć, że sam je napisał. Kil­ka lat temu tuż po pre­mierze napisałam dość negaty­wną recen­zję fil­mu „Snow­piercer”. Dziś kiedy ją czy­tam to tak w trzech czwartych się z nią nie zgadzam. Zwłaszcza, że ostat­nio jeszcze raz rzu­ciłam okiem i na film a przede wszys­tkim na dostęp­ne już na Net­flix odcin­ki seri­alu na pod­staw­ie tego samego pomysłu.

 

 

Zacznę od fil­mu bo nie chcę wam dawać całej recen­zji ale raczej zwró­cić uwagę, na to jak bard­zo oczeki­wa­nia mogą wpłynąć na odbiór pro­dukcji. Przyz­nam szcz­erze, że idąc do kina spodziewałam się bardziej hol­ly­woodzkiej pro­dukcji z dość głupim założe­niem (cała ziemia zamarzła, został tylko jeden pociąg jadą­cy w koło świa­ta przez wielką zmar­zlinę) niż ale­go­rycznego przed­staw­ienia wal­ki klas. Dlat­ego, ter­az kiedy oglą­dałam film po raz dru­gi dużo mniej przeszkadzał mi fakt, że dro­ga bohaterów przez niesły­chanie dłu­gi pociąg jest w sum­ie krót­ka, i trochę za mało pokazu­je to wszys­tko co dzieje się pomiędzy – tymi z klasy pier­wszej i tymi z samego koń­ca pociągu.

 

Ostate­cznie mój kole­jny seans fil­mu okazał się dużo mniej kry­ty­czny – nie mówię, że nie mam z nim zupełnie prob­lemów (wciąż mam poczu­cie, że pewne rzeczy dało się zro­bić dużo lep­iej i reżyser czuł­by się chy­ba swo­bod­niej bez ramy narzu­conej przez amerykańs­kich pro­du­cen­tów) ale jed­nak – jestem dużo bardziej przy­chyl­na pro­dukcji. Zwłaszcza jej dość gorzkiemu wydźwiękowi, który pokazu­je, że w ramach ustalonej struk­tu­ry rewoluc­ja zwyk­le okazu­je się być tylko wentylem bez­pieczeńst­wa i dla dobra wszys­t­kich trze­ba wszys­tko wykoleić. Ma to z roku na rok coraz więcej – jeśli nie sen­su, to przy­na­jm­niej związku z tym co obser­wu­je­my wokół siebie. Inna sprawa, że oglą­danie fil­mu w cza­sie pan­demii, kiedy Bloomberg na serio pub­liku­je artykuł o tym, że bogaci nie mają jak bez­piecznie dostać się na swo­je dro­gie jachty bez spo­tyka­nia się z zarażonym pleb­sem, daje mu dodatkowego i zaskaku­ją­co mało odległego w cza­sie wydźwięku. Inny­mi słowy – to jest film, który w ostat­nich lat­ach zyskał w moich oczach, choć wciąż uważam, że trochę za bard­zo stoi w rozkroku pomiędzy amerykańską pro­dukcją katas­troficzną a reflek­sją o walce klas która kil­ka lat później zaowocow­ała „Par­a­site”.

 

 

Mimo moich zas­trzeżeń, cieszyłam się na ser­i­al, który w Polsce miał pokazy­wać Net­flix (warto przy­pom­nieć, że Net­flix jest dys­try­b­u­torem bo ser­i­al pokazał się najpierw  w stacji kablowej TNT – to jest o tyle ważne, że seri­ale TNT częs­to trochę rozczarowu­ją zwłaszcza pod wzglę­dem pro­duk­cyjnym). Od razu powiem – nie oce­ni­am całego seri­alu ponieważ jest on pokazy­wany odcinek po odcinku. Ale chci­ałabym się podzielić uwaga­mi po pier­wszych dwóch odcinkach, które zobaczyłam. Po pier­wsze – uważam, że był tu niesamow­ity potenc­jał. To czego nie mógł pokazać film, tu mogło w końcu zostać dopełnione. Ostate­cznie przez kil­ka czy kilka­naś­cie odcinków moż­na pokazać nam cały pociąg, cały tysiąc wag­onów, prowadz­ić nas bard­zo powoli z sekcji do sekcji, zapoz­nać nas z tym przedzi­wnym ekosys­te­mem, na który ostat­nim razem mogliśmy tylko rzu­cić okiem. Sam fabuła ory­gi­nału była­by tu dużo bardziej rozbu­dowana, a wiz­ja bun­tu­ją­cych się rebe­liantów którzy lata­mi prze­bi­ja­ją się przez kole­jne wag­ony – jed­nocześnie przygnębi­a­ją­ca i poruszająca.

 

Twór­cy pro­dukcji pos­zli w zupełnie inną stronę. Otóż zde­cy­dowali się nam zafun­dować… ser­i­al detek­ty­wisty­czny. Tak moi drodzy, ser­i­al detek­ty­wisty­czny. Z całej tej wielkiej ale­gorii kla­sowoś­ci, podzi­ału społecznego, nad­chodzącej katas­tro­fy kli­maty­cznej wywnioskowali, że najbardziej braku­je tu detek­ty­wa i jego śledzt­wa. Najwyraźniej ktoś uznał, że w telewiz­ji jest za mało seri­ali detek­ty­wisty­cznych. W każdym razie naszym bohaterem zosta­je ostat­ni i jedyny detek­tyw w pociągu, który wyciąg­nię­ty z samego koń­ca zaczy­na prowadz­ić śledzt­wo. A ponieważ nawet w zamknię­tym pociągu śledzt­wo zawsze prowadzi się tak samo, to nagle trafi­amy do pocią­gowego klubu noc­nego, poz­na­je­my byłą narzec­zoną naszego bohat­era, a on sam jest małomówny, niepoko­rny i braku­je tylko, żeby pal­ił papierosy i stał w deszczu. Od momen­tu, kiedy okaza­ło się, że ser­i­al ma zami­ar wyko­rzysty­wać ele­men­ty seri­alu detek­ty­wisty­cznego (czy mówiłam wam już że wraz z naszym bohaterem śledzt­wo prowadzi, dziew­czy­na, która szkoliła się na polic­jan­tkę przed katas­trofą? Bo wiecie doświad­c­zony detek­tyw i mło­da dziew­czy­na prowadzą­cy razem śledzt­wo… ) nie jestem w stanie myśleć o nim inaczej jak o guilty plea­sure – seri­alu, który moż­na oglą­dać ale trak­tować go poważnie niekoniecznie.

 

 

Przy czym, żeby było jasne, potenc­jal­nie mogło­by z tego wyjść coś ciekawego, gdy­by nie fakt, że to wszys­tko jest jakieś takie niesamowicie kwadra­towe, pozbaw­ione sub­tel­noś­ci. Twór­cy wiedzą, że film do którego się odwołu­ją mówi o kon­flik­cie kla­sowym, ale ilekroć sami chcą cokol­wiek o nim powiedzieć, to wychodzi im rzu­canie taki­mi pusty­mi fraze­sa­mi. Tak jak­by wiedzieli, że muszą pode­j­mować kwest­ie kla­sowe ale tylko dlat­ego, że już tam były i nie wypa­da ich zupełnie wyka­sować. Zresztą dla mnie dowo­dem na to, że twór­cy niekoniecznie rozu­mieją czym powinien być ten klaus­tro­fo­biczny świat jest to, że wytrzy­mali jeden odcinek zan­im pokaza­li nam wspom­nienia bohat­era ze świa­ta sprzed katas­tro­fy. Moim zdaniem niszcząc tym tą ponurą wiz­ję, że nie ma nic poza pociągiem i jego wnętrza­mi. Sporo jest też takich ele­men­tów, które wyma­ga­ją dopowiedzenia. Np. w jed­nym z odcinków bohat­era z koń­ca pociągu skarży się, że kobi­ety są steryl­i­zowane i od pię­ciu lat w ogo­nie pociągu nie urodz­iło się nowe dziecko. Kiedy pojaw­iła się ta sce­na musi­ałam spau­zować. Czy naprawdę kobi­ety uwięzione w zamknię­tym wag­o­nie, bez dostępu do światła, opie­ki zdrowot­nej i porząd­nych racji żywnoś­ciowych, chci­ał­by zachodz­ić w ciążę? Myśl o prze­chodze­niu ciąży i opie­ki nad niemowlę­ciem w takich warunk­ach wyda­je się być prz­er­aża­ją­ca. Jasne wiem, że ludzie zawsze chcą się rozm­nażać, ale miałam wraże­nie jak­by to zdanie wypadło spod pióra kogoś komu nigdy nie przyszło do głowy jak bard­zo kosz­marem była­by ciąża w takiej sytu­acji i jak wielkim ryzykiem dla samej kobiety.

 

Aktorsko ser­i­al jest nierówny. Bard­zo cieszyłam się z wiado­moś­ci, że w głównej roli pojawi się znany z „Hamil­tona” Dav­eed Dig­gs. Powiem szcz­erze, jak na razie jego wys­tęp mnie nie por­wał. Być może nie jest tak, że każdy dobry aktor, który sprawdz­ił się w musi­calu sprawdzi się gra­jąc niezbyt ciekawego detek­ty­wa w schematy­cznym seri­alu. Nie jest zły, ale jest trochę żaden. Na pewno braku­je mu charyzmy, którą widzi­ałam w jego wys­tępie w Hamil­tonie. Dobra jest za to Jen­nifer Con­nel­ly, ale głównie dlat­ego, że w przy­pad­ku jej roli doskonale sprowadza się takie spoko­jne mówie­nie i chodze­nie, które doprowadz­iła do per­fekcji. W każdym razie – każ­da sce­na, w której się pojaw­ia się od razu ciekawsza. Poza tym jed­nak po tych dwóch odcinkach raczej nie miałam poczu­cia, że znalazłam tu grupę bohaterów która niesamowicie mnie intere­su­je. Może dlat­ego, że więk­szość z nich jest wpisana w jak­iś znany schemat. No ale też jesteśmy dopiero po dwóch odcinkach.

 

 

Jak pisałam to wpis napisany po dwóch odcinkach, nie wiem więc jak się rozwinie resz­ta i czy przy­pad­kiem pro­dukc­ja po drodze nie porzu­ci tego kre­tyńskiego pomysłu, żeby rozwiać całość w for­ma­cie seri­alu detek­ty­wisty­cznego. I to jest najwięk­szy plus Snow­piercera – nie pojaw­ił się cały na plat­formie tylko moż­na do niego wracać do tydzień. Co znaczy, że być może do niego powrócę sko­ro nie mam przy­musu by poz­nać całą his­torię jak najszy­b­ciej. Bo to jest taki ser­i­al gdzie przez tydzień musisz zapom­nieć jak bard­zo to nie miało sen­su by znów się napal­ić na pomysł, że jest ser­i­al na pod­staw­ie Snow­piercera. Dlat­ego pewnie spotkamy się pod wpisem za kil­ka tygod­ni kiedy skończy się pier­wszy sezon i będę mogła wam na pewno powiedzieć, czy cały ten pomysł był tak śred­ni jak mi się wydawało, czy tylko tak się zapowiadał.

 

Ps: Obe­jrza­łam na Net­flix film Love­birds (po pol­sku „Gołąbecz­ki”) cały czas miałam wraże­nie, że ktoś sprzedał jeszcze raz pomysł na film „Noc­na Rand­ka” (z Tiną Fey i Stevem Carellem sprzed dziesię­ciu lat). I tak jak wtedy to nie był dobry film tak i tym razem wyszło śred­nio. Szko­da bo przy­dała­by mi się ter­az jakaś naprawdę zabaw­na nowa głupi­ut­ka kome­dia do obejrzenia.

0 komentarz
2

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online