Home Seriale Nie ma się z czego śmiać czyli o Dear White People

Nie ma się z czego śmiać czyli o Dear White People

autor Zwierz
Nie ma się z czego śmiać czyli o Dear White People

Zwierz z pewnym opóźnie­niem pisze wam o seri­alu który obe­jrzał już chwilę temu bo na samym początku maja. Chodzi o Dear White Peo­ple. Ser­i­al Net­flixa który pow­stał w opar­ciu o film (pod tym samym tytułem) sprzed kilku lat. I podob­nie jak film jest z nim kil­ka prob­lemów (recen­z­ja raczej nie zaw­iera spoilerów)

Zan­im zwierz przys­tąpił do pisa­nia tego tek­stu zajrzał do swo­jej krótkiej recen­zji fil­mu sprzed kilku lat by sprawdz­ić co wtedy napisał. Był zaskoc­zony fak­tem, że miał bard­zo podob­ne uwa­gi. Głównie doty­czące fak­tu, że pro­dukc­ja choć zaw­iera sporo inteligent­nych i ciekawych ele­men­tów ma poważny prob­lem z główną osią nar­ra­cyjną. Zwierz miał nadzieję, że uda się to popraw­ić w seri­alu ale wyglą­da na to, że były to nadzieje płonne. Bo ser­i­al ma dokład­nie ten sam prob­lem. Dobre obserwac­je i słuszne uwa­gi idą tu łeb w łeb z dość iry­tu­ją­cy­mi schemata­mi i wciąż za mało pogłębionym portretem bohaterów.

Nie da się ukryć że głów­na bohater­ka seri­alu — Sam nie jest szczegól­nie sympatyczna.

Jeśli ktoś nie widzi­ał fil­mu to krót­ki wstęp. His­to­ria roz­gry­wa się na prestiżowym uni­w­er­syte­cie, który — jak moż­na wnioskować na pier­wszy rzut oka jest na tyle postępowy by prob­le­my z napię­ci­a­mi rasowy­mi nie stanow­iły głównego prob­le­mu. Co oczy­wiś­cie szy­bko okazu­je się ułudą i marze­niem bo napię­cia jak najbardziej mają miejsce a kon­flikt zaostrza się z każdym odcinkiem. Podsy­ca go zwłaszcza ist­nieją­cy w uni­w­er­syteckim radio pro­gram “Dear White Peo­ple” który na każdym kroku przy­pom­i­na o ist­nie­niu sys­te­mowego rasiz­mu. Naszy­mi bohat­era­mi są młodzi czarnoskórzy ludzie mieszka­ją­cy w jed­nym z uni­w­er­sytec­kich akademików w którym od zawsze umieszcza się czarnoskórych stu­den­tów. Może się to wydać rasis­towskie ale argu­ment jest taki, że w takim układzie stu­den­ci czu­ją się bez­piecznie. Atmos­fera na kam­pusie nie jest za dobra ale pod­grze­wa ją impreza którą orga­nizu­ją  biali stu­den­ci z okazji Hal­loween ogłasza­jąc “Black­face par­ty” gdzie uczest­ni­cy prze­bier­a­ją się za oso­by czarnoskóre, czerniąc sobie twarz — co uzna­je się za niesłuchanie rasis­towskie zachowanie. Napię­cie rośnie a z stu­den­tów i wykład­ow­ców wychodzą kole­jne uprzedzenia.

Trud­no się oglą­da ser­i­al w którym bohaterowie są właś­ci­wie tylko ucieleśnie­niem pewnych tez i postaw a praw­ie nie mają charakteru

Podob­nie jak film ser­i­al bierze na warsz­tat kil­ka postaw osób czarnoskórych w świecie zdomi­nowanym przez białych — mamy więc główną bohaterkę, prowadzącą pro­gram radiowy, która jest za tym by wal­czyć i wciąż przy­pom­i­nać o swo­jej tożsamoś­ci. Mamy jej przy­jaciółkę, która uważa że należy jak najbardziej znikać i nie “straszyć” białych ludzi swo­ją tożsamoś­cią, mamy chłopa­ka — syna dziekana — który  jest przykła­dem tego czarnoskórego człowieka który musi się starać dziesięć razy bardziej żeby dostać to samo co białym przy­chodzi  bez trudu. Mamy też bohat­era, który ogól­nie trzy­ma się z boku głównie dlat­ego, że oprócz bycia czarnoskórym jest homosek­su­al­istą i nie czu­je by pasował do jakiejkol­wiek z grup. Na koniec mamy białego chłopa­ka który chce wykazy­wać się zrozu­mie­niem wobec prob­lemów mniejs­zoś­ci, choć w środ­ku bywa ziry­towany  ciągłym mówie­niem o kolorze skóry. Teo­re­ty­cznie oglą­damy wydarzenia z różnych per­spek­tyw ale to nie jest do koń­ca praw­da. Bohaterowie są przed­staw­iciela­mi różnych postaw i prob­lemów ale nieste­ty odcin­ki za mało się różnią między sobą żeby widz poczuł że ta per­spek­ty­wa naprawdę się zmienia. Zwłaszcza w przy­pad­ku odcinków poświę­conych białe­mu chłopakowi główniej bohater­ki – jego przeży­cia są jak­by potrak­towane na równi z przeży­ci­a­mi resz­ty jego czarnoskórego towarzyst­wa. Co nie pozwala dobrze dojrzeć jak inaczej musi on postrze­gać świat niż cho­ci­aż­by jego dziew­czy­na (nawet w sposób nie do koń­ca uświadomiony).

Ory­gi­nal­ny film reklam­owano hasłem “Doskon­ała satyra na cza­sy Obamy”. Prob­lem w tym że cza­sy Obamy się skończyły i ter­az satyra jakoś nie wyda­je się równie trafna.

Ser­i­al odhacza wszys­tkie ele­men­ty dyskusji odnośnie koloru skóry jakie obec­nie moż­na usłyszeć w Stanach. Jest mowa o reprezen­tacji w medi­ach (doskon­ała par­o­dia Skan­dalu!), prob­lem włosów czarnoskórych kobi­et i mężczyzn, kwest­ie różnych tożsamoś­ci osób o jaśniejszym i ciem­niejszym kolorze skóry, prob­lem prze­mo­cy wobec osób czarnoskórych — zwłaszcza zbyt pośpieszne wyciąg­nie broni przez policję i ochronę. Mamy oczy­wiś­cie spór komu i w jakim kon­tekś­cie wol­no wymówić słowo na “N’ i dlaczego bali ludzie nie rozu­mieją jak funkcjonu­je ono w języku. Niemal każdy prob­lem który przewinął się nie tylko przez media czy opinię pub­liczną ale przez dyskus­je na stronach takich jak Tum­blr zna­jdzie tu mniejsze lub więk­sze miejsce. Z jed­nej strony — jeśli nie siedz­imy w tym na co dzień i nie śledz­imy wszys­t­kich dyskusji — może to być nawet ciekawy przegląd. Jeśli jed­nak nie daj boże — zain­tere­sowal­iśmy się tym choć odrobinę, może­my nagle zobaczyć niepoko­ją­cy pro­ces skreśla­nia kole­jnych ele­men­tów z jakiejś wielkiej listy, bez pogłębia­nia żad­nego z nich. Wszys­tko idzie dalej do kole­jnego prob­le­mu, kole­jnej sprawy i koniecznego zagad­nienia. Co najbardziej boli w momen­cie kiedy prze­chodz­imy dość szy­bko dalej nawet w przy­pad­ku bard­zo poważnych spraw.

Trud­no jest nie zauważyć, że nie tylko biali ludzie są opresyjni wobec społecznoś­ci czarnoskórych, ale także że sami czarnoskórzy stu­den­ci są opresji wzglę­dem siebie dyk­tu­jąc sobie nawza­jem jak należy przeży­wać swo­ją tożsamość

Jak zwierz pisał prob­le­mem seri­alu jest jego fabuła. Otóż wszys­tkie te kwest­ie o których mowa nie tyle są nam pokazane co dokład­nie omówione i wskazane pal­cem. Jak­by gdzieś w twór­cach był lęk, że my wid­zowie nie załapiemy jeśli się nam tylko coś wskaże. Tak więc o każdej spraw­ie mamy dyskusję. Co więcej, zwierz chci­ał­by się dowiedzieć kim właś­ci­wie są bohaterowie. Jasne ich kolor skóry deter­min­u­je to jak są postrze­gani społecznie ale było­by dobrze wiedzieć kim są. O czym śnią, jakie mają kierun­ki studiów czy plany oder­wane od ich pochodzenia. Zwierz zda­je sobie sprawę, że ser­i­al kładzie więk­szy nacisk na ten wymi­ar ich funkcjonowa­nia społecznego, ale z punk­tu widzenia fabuły — zwłaszcza takiej jak ser­i­al, brak pogłę­bi­enia postaci przeszkadza bardziej niż w filmie. Jeśli spędza­my z bohat­era­mi sporo cza­su chce­my wiedzieć o nich coraz więcej. Tym­cza­sem wszyscy zatrzy­mu­ją się na tych kilku pod­sta­wowych cechach — bard­zo moc­no związanych z moty­wem prze­wod­nim seri­alu. To jed­nak jest pewien błąd kon­struk­cyjny, bo koło czwartego odcin­ka to stereo­ty­powe pokazanie bohaterów zaczy­na jed­nak przeszkadzać — zabieg jest zbyt wyraźny, zbyt  jed­noz­naczny. Dear White Peo­pole najlepiej sprawdza się tam gdzie w ogóle ucieka od fabuły — w doskon­ałych małych wstę­pach do kole­jnych odcinków, czy frag­men­tach audy­cji radiowej. Zresztą pod wzglę­dem pomysłów real­iza­cyjnych ser­i­al bywa naprawdę błyskotli­wy — jak np. sce­na w której stu­dent fil­moz­naw­st­wa wyobraża sobie zdradę dziew­czyny w obrazach naw­iązu­ją­cych do stylów różnych twór­ców filmowych.

Dear White Peo­ple ma najwięk­szy prob­lem z satyrą — to znaczy rzad­ko jest aut­en­ty­cznie zabawne

Ser­i­al i film łączy wiele. Chcą opowiedzieć o wszys­tkim na raz ale jed­nocześnie — nie za bard­zo ma jakąś his­torię do opowiedzenia. Twór­cy nie za bard­zo mają jakąś puen­tę, nie mają też dobrego pomysłu na fabułę poza pokazaniem nam że rasizm jak najbardziej ist­nieje i przyj­mu­je bard­zo różne formy. Braku­je tu dobrej his­torii, a niekiedy w ogóle his­torii, bo epi­zody z życia stu­den­tów w sum­ie nigdzie nas nie prowadzą. Wydarzenia następu­ją po sobie ale co będzie dalej moż­na przewidzieć od razu. Jed­nocześnie — z europe­jskiej per­spek­ty­wy patrząc (gdzie kwes­t­ia koloru skóry niekoniecznie jest tak domin­u­ją­ca tożsamoś­ciowo jak w przy­pad­ku Stanów, a właś­ci­wie jest postrze­gana w nieco innym kon­tekś­cie, podob­nie jak cała kwes­t­ia etnicznego pochodzenia) — widać jak bard­zo opresyjne dla wszys­t­kich jest społeczeńst­wo tak bard­zo skon­cen­trowane na kwes­t­i­ach koloru skóry. I to nie znaczy, że zwierz sugeru­je, że czarnoskórym i białym jest równie ciężko, ale istot­nie ser­i­al pokazu­je że nie da się tak naprawdę przy takim sil­nym podziale tożsamoś­ciowym w jakikol­wiek sposób go przezwyciężyć. Głów­na bohater­ka seri­alu spo­ty­ka się z białym chłopakiem i także sprowadza go do koloru skóry i swoich lęków związanych z pewnym stereo­typem białego mężczyzny umaw­ia­jącego się z czarnoskórą dziew­czyną. Zresztą chy­ba najbardziej opresyjni są tu wobec siebie sami czarnoskórzy młodzi ludzie, którzy zbier­a­ją się by wza­jem­nie pouczać się odnośnie tego jak trak­tować włas­ną tożsamość. W ogóle zwierz miał wraże­nie, że po mimo dys­try­bucji między­nar­o­dowej to jest jed­nak bard­zo amerykańs­ki film. To znaczy, nie pokazu­je w ogóle prob­lemów kon­flik­tów rasowych tylko ten jeden kon­flikt w Stanach na tle amerykańskiej kul­tu­ry. Warto o tym pamiętać.

Ser­i­al kon­cen­tru­je się właś­ci­wie wyłącznie na prob­lemach rasowych więc nawet nie do koń­ca wiemy co nasi bohaterowie studi­u­ją. Co może się sprawdz­ić w filmie ale niekoniecznie sprawdza się w serialu.

Ser­i­al nie za bard­zo zresztą wie co zro­bić z otocze­niem naszych bohaterów. Postaci o innym kolorze skóry (np. Latynosów czy Azjatów) nie ma w seri­alu wiele –są trak­towani tokenowo. To jest spór dwóch konkret­nych grup – czarnoskórych i białych a nie cała roz­mowa o prob­lemach rasiz­mu. Jed­nocześnie ser­i­al kom­plet­nie nie ma pomysłu na białych stu­den­tów. Na pokazanie ich w sposób który nie był­by karykat­u­ral­nie prze­sad­zony, ani spłaszc­zony. Przy czym nie chodzi o to by pokazać białych stu­den­tów jako dobrych i pełnych zrozu­mienia. Chodzi raczej o to że pokazani w taki sposób jak w seri­alu zda­ją się niegroźnie głupi i groteskowi. Lub ewen­tu­al­nie – zupełnie nie poin­for­mowani jak powin­ni się zachować. Co więcej, kiedy w seri­alu pojaw­ia się wyjątkowo paskud­ny typ – naczel­ny satyrycznej wal­czącej o „wol­ność słowa” gazet­ki to ser­i­al nie umie sobie zupełnie z nim poradz­ić, pokazać jak paskudne potrafi być taki ugrzeczniony, zin­sty­tucjon­al­i­zowany rasizm. Czyniąc białych bohaterów karykat­u­ral­ny­mi zabiera się to co budzi najwięk­szą grozę, czy spraw­ia najwięk­szy prob­lem. Ostate­cznie niekoniecznie każdy czarnoskóry spot­ka się z wycelowanym w jego kierunku pis­to­letem ale więk­szość spot­ka tych pozornie miłych rasistów którzy potrafią zatruć każde dzi­ałanie.  I jasne ser­i­al jest skon­cen­trowany raczej na prob­lemach sys­te­mowych ale tego zwier­zowi bard­zo zabrakło.

To nie jest zły ser­i­al, raczej ser­i­al który nie jest w stanie unieść ciężaru prob­lemów o których chce mówić

Dear White Peo­ple jest z jed­nej strony ma za dużo, z drugiej za mało odcinków. Ser­i­al nie jest o tyle bardziej pogłębiony od fil­mu — a jed­nak roz­cią­ga his­torię na dużo więcej epi­zodów. Bohaterowie nie mogą prze­jść zbyt szy­bko przemi­any, bo muszą pozostać mniej więcej sobą do koń­ca seri­alu. Jasne ser­i­al pokazu­je prob­le­my ale nic z nimi nie robi. Co z jed­nej strony jest zrozu­mi­ałe — nikt  nie rozwiąże prob­lemów kon­wik­tów rasowych w Stanach, ale nawet sama his­to­ria bohaterów nie jest tu jakoś szczegól­nie ciekawa. A bohaterowie co wspom­nieliśmy — nie rozwi­ja­ją się za bard­zo. Zwierza chy­ba najbardziej przy­biło pokazanie stu­den­ta z Afry­ki który rzecz jas­na musi mówić nieco dzi­wny­mi zda­ni­a­mi i nie rozu­mieć tych głupich amerykanów. Przy czym nieste­ty łapie się tu do schematu tego pocz­ci­wego Afrykańczy­ka, który nie do koń­ca wszys­tko rozu­mie. I nieste­ty — ser­i­al nie jest na tyle dobrą i zjadli­wą satyrą by to wszys­tko ze sobą pogodzić.

Jasne jest że ser­i­al nie pro­ponu­je rozwiąza­nia wszys­t­kich prob­lemów, ale ser­i­al nie jest w stanie zapro­ponować dobrej puen­ty do tego co nam pokazał.

Zwierz przy­puszcza że dla częś­ci osób może to być pro­dukc­ja ciekawa, zwłaszcza jeśli nie ori­en­tu­ją się za dobrze jak układa­ją się sto­sun­ki między czarnoskóry­mi a biały­mi mieszkań­ca­mi Stanów Zjed­noc­zonych. Jed­nak dla osób nieco bardziej zain­tere­sowanych tem­atem całość może wydać się jed­nak iry­tu­ją­co powierz­chow­na a miejs­ca­mi wręcz iry­tu­ją­ca. Wśród wielu niesły­chanie pozy­ty­wnych recen­zji udało mi się znaleźć jed­na która chy­ba najlepiej pod­sumowu­je prob­lem zwierza. Otóż to jest (moż­na powiedzieć nawet z tytułu) pro­dukc­ja kierowana chy­ba jed­nak bardziej do białego widza, który chce się poczuć zaan­gażowany, niż pro­dukc­ja skierowana do widza czarnoskórego który jest wściekły. Wszys­tko jest tu pokazane w formie takiego prze­wod­ni­ka dla obser­wa­to­ra niezaan­gażowanego, który uroni łzę nad okru­cieńst­wem policji, i poki­wa głową nad prob­le­mem pros­towa­nia włosów przez czarnoskóre kobi­ety ale jed­nocześnie – będzie gdzieś poza tym, jak w pro­gramie przy­rod­niczym. Zwierz dużo chęt­niej obe­jrza­ł­by pro­dukcję dużo mniej tłu­maczącą, dużo mniej bezpośred­nią, pokazu­jącą nawet niekoniecznie tych najbardziej zaan­gażowanych stu­den­tów. W sum­ie dużo ciekawszą postacią od wal­czącej Sam jest Coco która właśnie bard­zo wal­czyć nie chce. A jed­nocześnie wyda­je się dużo bardziej wys­taw­iona na dzi­ałanie całego spek­trum prob­lemów związanych z kolorem skóry. His­to­ria Coco jest naj­ciekawsza bo najbardziej ucieka od sztampy.

Coco to zde­cy­dowanie lep­sza bohaterką niż Sam. Ogól­nie jed­nak nie da się ukryć. Moż­na oglą­dać w kole­jnych odcinkach przed­staw­ie­nie kole­jnych prob­lemów. Ale to raczej jest jak czy­tanie podręczni­ka o aspek­tach napięć rasowych  w Stanach niż oglą­danie serialu.

Zwierz wie że ser­i­al ma bard­zo wysoką ocenę na Rot­ten Toma­toes. Bo to ser­i­al który ma serce po właś­ci­wiej stron­ie i zasad­nic­zo rzecz biorąc powinien się podobać. Człowiek ma poczu­cie, że powinien się wzruszyć i powinien pochwal­ić twór­ców za pod­ję­cie ważnych tem­atów. Nie jest to też ser­i­al tak zły czy odrzu­ca­ją­cy żeby nie dało się go obe­jrzeć. Ale jed­nak w erze w której rasizm sta­je się coraz bardziej codzi­en­ny i agresy­wny i wychodzi poza roz­mowę o tym jak czesać włosy chy­ba potrze­bu­je­my nieco innej nar­racji. Być może najwięk­szym prob­le­mem jest fakt, że film Dear White Peo­ple pow­stał za prezy­den­tu­ry Obamy gdzie moż­na było mieć nadzieję, że wal­ka z rasizmem będzie się odby­wać na zupełnie innych płaszczyz­nach niż doty­chczas. Tylko że ser­i­al wszedł do kin za prezy­den­tu­ry Trumpa.  I trud­no w nim nie dostrzec zapisu pewnego stanu umysłu i duszy, który dziś wyda­je się jed­nak nieprzystający.

Ps: Może jeszcze na koniec – zwierz nie zniechę­ca do obe­jrzenia seri­alu ale jest nim oso­biś­cie nieco zaw­iedziony. Być może jeśli nie widzieliś­cie wcześniej fil­mu, to będziecie mieli zupełnie inne odczu­cia. Bo w sum­ie gdy­by fil­mu nie było ser­i­al był­by dużo lepszy.

Ps2: Ostat­ni odcinek Riverdale w tym sezonie. Smut­ność. Zwłaszcza że ostat­nia sce­na poruszyła ser­duszko zwierza bo zdążył bard­zo pol­u­bić WSZYSTKICH bohaterów.

5 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online