Home Ogólnie Takie sobie odcinki czyli zwierza tydzień w serialach.

Takie sobie odcinki czyli zwierza tydzień w serialach.

autor Zwierz

 

Hej

Zwierz powraca z coty­god­niowym wpisem seri­alowym. Zwierz nie wiedzi­ał, że będzie z tego taki cykl ale okazu­je się, że z różnych źródeł dochodzą do niego głosy, że ist­nieje zapotrze­bowanie na zwierza wynurzenia seri­alowe. Cóż czytel­nik nasz pan (w ogranic­zonym zakre­sie!) więc zwierz przy­chy­la się do próśb. Tylko ter­az zwierz musi zaz­naczyć — nie będzie recen­zował 2 Broke Girls i 30 rock — oba seri­ale zwierz nadal oglą­da i nadal go baw­ią, ale jest strasznie trud­no cokol­wiek o nich napisać. Niekiedy są śmieszne niekiedy są mniej śmieszne ale ogól­nie recen­zowanie odcinków mija się tu z celem. Przy­na­jm­niej tych z tego tygod­nia. Fajnie się je oglą­dały — mogą was baw­ić, mogą nie baw­ić, ale po pros­tu nie ma tu przestrzeni do recen­zji. Zami­ast tego zwierz pole­ci wam dwa seri­ale które poz­nał dzię­ki HBO GO (OK to naprawdę ostat­ni raz kiedy zwierz wspom­i­na o tej usłudze — to sil­niejsze od niego). A i jeszcze jed­no SPOILERY i to olbrzymie — tzn. jeśli nie widzieliś­cie nie czytajcie!

Dow­ton Abbey -  zwierz spotkał się z bard­zo emocjon­al­ny­mi reakc­ja­mi na ten odcinek. Trze­ba przyz­nać, że Fol­lowes poczuł się żąd­ny łez widzów i zafun­dował nam odcinek pełen wrażeń (zgod­nie z przewidy­wa­ni­a­mi zwierza, że najspoko­jniej jest przed burzą). Tak więc mamy rozwiązanie ze wszys­t­kich paradok­sal­nie najprost­sze — rodzi się dziecko, pojaw­ia­ją się wąt­pli­woś­ci co do zdrowia mat­ki i w ostate­cznym rozra­chunku Sybil umiera. I tu właśnie leją się łzy fanów a zwierz nieco krę­ci nosem. Dlaczego? Bo zwierz odniósł przykre wraże­nie, że powoli roz­gryza plan sce­narzysty. Spójrzmy bliżej — po pier­wsze współod­powiedzial­nym śmier­ci zosta­je tu Lord Grantham, który zde­cy­dował się nie słuchać lokalnego lekarza tylko sprowadz­ił — jak się okazu­je niekom­pe­tent­nego — spec­jal­istę. Oczy­wiś­cie winą za ten błąd obar­cza go Cora oraz wielu widzów. I tak Fel­lowes który nakreślił bohat­era praw­ie ide­al­nego znalazł jed­ną z niewielu zbrod­ni jaką mógł popełnić nie wychodząc z postaci, która na zawsze psu­je naszą opinię o nim. Dru­ga sprawa to kro­ją­ca się dużo szer­sza wiz­ja — w tym samym odcinku w którym umiera Sybil widz­imy, że Matthew zaczy­na już mieć wąt­pli­woś­ci czy doczeka się z Mary dziec­ka, a Edith zaczy­na iść drogą nieza­leżnej kobi­ety bez męża (ktoś słusznie z resz­ta pyta skąd się u Edith takie stanow­cze poglądy sko­ro doty­chczas w ogóle ich nie wypowiadała). Inny­mi słowy pojaw­ia się pytanie czy przy­pad­kiem Dow­ton nie trafi w ręce cór­ki szofera. Co do śmier­ci Sybli to zwierz jest na sce­narzys­tę zły — ponoć chodz­iło o to, że aktor­ka chci­ała mieć szan­sę na kari­erę fil­mową, nie mniej śmierć tej bohater­ki nie tylko wyda­je się nie pasować do seri­alu (a właś­ci­wie kierować go co raz bardziej ku telenow­eli) ale co więcej odbiera fab­ule jed­ną bard­zo ciekawą postać. Tak więc zwierz nie chli­pał raczej się den­er­wował, bo wyda­je się mu, że to jeden z tych zabiegów bard­zo wykalku­lowanych na konkret­ną reakcję pub­licznoś­ci, czego zwierz sce­narzys­tom nie zabra­nia ale lubi tego nie widzieć — tu zaś widzi­ał chęć wyciśnię­cia z niego łez jak na dłoni. Co więcej przyglą­da­jąc się wątkom “pod schoda­mi” ponown­ie dostrzegł spory brak równowa­gi którego aż tak nie było widać w pier­wszym sezonie. Nie mniej jed­no trze­ba zaz­naczyć, jest w tym odcinku sce­na w której bohater­ka grana Mag­gie Smith przy­chodzi do domu swego syna wiedząc już że wnucz­ka nie żyje. W sce­nie tej postać ma do prze­jś­cia kil­ka metrów. Nigdy nie przy­puszczał zwierz, że to napisze ale to chy­ba najlepiej zagrane parę kroków które widzi­ał. Bo jest w nich ciężar wieku, smut­ki i świado­moś­ci, że to jest tak naj­gorsza rzecz jakiej moż­na się było spodziewać. Dla tej sce­ny cały odcinek obe­jrzeć warto. Nie mniej zwierz jakoś się szczegól­nie nie wzruszył. Może dlat­ego, że od daw­na przewidzi­ał, że tak potoczy się akc­ja, może dlat­ego że co raz częś­ciej widzi, że sce­narzyś­cie mate­ria seri­alu rozłazi się w rękach. Ale nadal jest dobrze tylko nie aż tak dobrze jak było.

 To niesamowite jak Mag­gie Smith potrafi grać nawet jeśli odcinek prak­ty­cznie nie ma scen z jej postacią to i tak wbuza ona przy­na­jm­niej w zwierzu najwięk­sze emocje

 

Cas­tle - zwierz nie ma słów by powiedzieć jak bard­zo jest zaskoc­zony poziomem kole­jnych odcinków. To rzad­ko się zdarza by w swoim pią­tym sezonie ser­i­al zyskał dru­gi odd­ech i ser­wował wid­zom tak wspani­ałe odcin­ki. Jeśli jest ser­i­al, który pokazał, że da się zła­mać klątwę Moon­light­ing (tzn. nagły spadek pop­u­larnoś­ci po spiknię­ciu bohaterów) to zde­cy­dowanie jest to Cas­tle. Dlaczego? Po pier­wsze jak pokazu­je ostat­ni odcinek gdzie Cas­tle i Beck­ett wyjeżdża­ją pod mias­to by spędz­ić roman­ty­czny week­end da się nie zmieni­ać za bard­zo dynami­ki między bohat­era­mi nawet jeśli są razem. Przez cały odcinek zami­ast oglą­dać sce­ny roman­ty­czne i głębok­ie zwierzenia widz­imy dwójkę bohaterów, która przeko­marza się ze sobą, prowadzi śledzt­wo i usil­nie stara się zachować sekret, którego najwyraźniej zachować się nie da. Sce­narzyś­ci wyko­rzys­tali tu z resztą prostą sztuczkę — zwierz oglą­da ser­i­al uważnie i nie zwró­cił uwa­gi by bohaterowie czynili dużo więcej roman­ty­cznych wyz­nań niż zazwyczaj — moż­na więc po pros­tu oglą­dać ser­i­al spoko­jnie zapom­i­na­jąc że Cas­tle i Beck­ett są razem. Poza tym na całe szczęś­cie uczu­cie nie zmieniło im charak­teru i obo­je nadal mimo roman­ty­cznego week­endu nie mogą się  pow­strzy­mać by nie rozwiązać zagad­ki miejs­cowej zbrod­ni. Dru­ga sprawa to wątek Ryana i Espos­i­to którzy za wszelką cenę próbu­ją roz­gryźć z kim spo­ty­ka się Beck­ett — to przez­abawny wątek zaś kon­kluz­ja (kiedy Ryan dowiadu­je się że cały czas chodzi o Castle’a) dość ciekawa tzn. być może dziecin­nie i nie pro­fesjon­al­nie ale obaj polic­jan­ci pon­ad wszys­tko dba­ją nie tyle o plotkę co o dobro swo­jej sze­fowej. No a poza tym Cas­tle uwodzi humorem i jed­nym z najład­niejszych ukłonów  w stronę fanów jaki zwierz może sobie wyobraz­ić. Otóż kiedy nasz bohater zas­tanaw­ia się jakim jed­nym słowem win­ni określić swo­ją parę z Beck­ett po wymie­nie­niu kilku opcji że najsłuszniejszą będzie “cas­kett” czyli określe­nie które od pier­wszego sezonu sto­su­ją fani. Dla każdego wiel­bi­ciela seri­alu to super sce­na bo mówi “wiemy, że nas oglą­da­cie, wiemy że nam kibicu­je­cie, pamię­tamy o was”. Tak więc zwierz trzy­ma kciu­ki za ser­i­al, który niespodziewanie znacznie awan­sował w jego hier­achi seri­ali ulubionych.

 Nie sposób opisać fanowskiego pisku jaki wydoby­wa się z pier­si każdego kto wpisy­wał w wyszuki­warkę youtube caskett

Grey’s Anato­my — piszą­ca ser­i­al Shon­da Rhimes musi­ała zdać sobie sprawę, że zrzu­ciła na głowy naszych bohaterów prob­lem zbyt wiel­ki by udać ze nic się nie stało. I tak jak ze strze­lan­iną poradz­iła sobie dość szy­bko tak kwes­t­ia katas­tro­fy lot­niczej będzie chy­ba nas jeszcze prześlad­owała. I słusznie — może naresz­cie jak­iś wątek nie przem­i­nie w dwa odcin­ki — nasi bohaterowie są pod tym wzglę­dem tward­si od kamienia biorąc pod uwagę ile im się przy­darzyło. Co do resz­ty wątków to układa­ją się one raz lep­iej raz gorzej. Avery i Kep­n­er jako nowa para która chce być razem i nie chce być razem są wystar­cza­ją­co uroczy by zaspokoić widzów prag­ną­cych roman­sów, Alex wró­cił do punk­tu wyjś­cia czyli zachowywa­nia się jak świnia ale jak zwyk­le okazu­je się, że jego intenc­je są lep­sze niż przy­puszcza­l­iśmy. Prawdę powiedzi­awszy zwierz uważa, że bohaterowi należy się coś lep­szego od życia — jak­iś awans albo jakaś miła nie wyjeżdża­ją­ca i nie war­i­u­ją­ca dziew­czy­na. Z kolei Cristi­na i Owen jak trochę wraca­ją do punk­tu wyjś­cia. Zdaniem zwierza Cristi­na w ciągu dwóch najbliższych odcinków wró­ci do Seat­tle i kto wie czy nie do swo­jego męża. Logi­ki w tym niewiele ale powiedzmy sobie szcz­erze — chce­my widzieć ją na miejs­cu i chce­my by wró­ciła do Owe­na bo to jeden z lep­iej napisanych związków w seri­alu. Fajnie też widzieć Bai­ley nie do koń­ca zad­owoloną ze swo­jej pozy­cji w szpi­talu. Tej postaci należy się trochę zawodowych ambicji i fajnie gdy­by naresz­cie wpisano je do sce­nar­iusza. W  sum­ie zwierza ma prob­lem jedynie z wątkiem Ari­zony i Cal­lie. Pre­ten­sje Ari­zony o amputac­je nogi są zdaniem zwierza tak nie możli­we w przy­pad­ku oso­by z wyk­sz­tałce­niem medy­cznym (zda­jącej sobie sprawę że w przy­pad­ku zakaże­nia nie ma za bard­zo opcji), że bardziej den­er­wu­ją niż wzrusza­ją. Ogól­nie GA ma się dobrze choć zwierz uważa, że czas kończyć — zwłaszcza, że ostat­nio co raz mniej mamy do czynienia z ciekawy­mi sprawa­mi pac­jen­tów a co raz więcej z lekarski­mi roszada­mi, które choć miłe do oglą­da­nia właś­ci­wie nie mają żad­nej puenty.

 Zwierz ma poważny prob­lem z pre­ten­s­ja­mi Ari­zony bo tej postaci zwierz powinien trochę żałować a wcale jej nie żału­je wręcz prze­ci­wnie uważa ją za kosz­marnie irytującą. 

 

Gos­sip Girl — ostat­ni odcinek dobrze pokazu­je dlaczego należy kończyć Gos­sip Girl.  Oto nasi bohaterowie po raz nie wiado­mo który wchodzą w dorosłość (serio wydawało­by się, że powin­ni to już mieć za sobą) — Blair ma ważny wywiad związany ze swo­ja kolekcją, Ser­e­na orga­nizu­je imprezę dobroczyn­ną. Nawet jeśli nie wszys­tko idzie jak po maśle to widać, że prob­le­my bohaterów są już bard­zo dalekie od prob­lemów szkoły śred­niej a szkolne metody dzi­ała­nia zupełnie nie skuteczne. Z resztą kiedy pojaw­ia się wśród nich liceal­ist­ka to wyda­je się zupełnie nie przys­tawać do świa­ta dorosłych już mimo wszys­tko ludzi. I to jest prob­lem — zaletą Gos­sip Girl było obser­wowanie niesły­chanie dra­maty­cznych losów dzieci­aków, którym tak naprawdę nic złego się nie dzi­ało. Oglą­danie dra­maty­cznych losów ludzi dorosłych nie jest tak fajne, zaś wyko­rzysty­wanie przez nich pod­stępów i szczwanych planów wyda­je się bard­zo dziecinne. Z resztą sami twór­cy sugeru­ją że nasi bohaterowie się moc­no zes­tarzeli wkłada­jąc w usta młodej dziew­czyny stwierdze­nie, że Gos­sip Girl jest już tylko dla staruchów, którzy nie mając nic wspól­nego ze szkol­nym życiem. Do koń­ca seri­alu pozostało niewiele cza­su, więc zwierz nie będzie się za bard­zo prze­j­mował niel­og­iczny­mi szczegóła­mi a bardziej skupi się na rados­nym obser­wowa­niu fajnych ciuchów i nieco niere­al­nej wer­sji rzeczy­wis­toś­ci. W sum­ie to jako pier­wsze przy­ciągnęło go do seri­alu i woli w takiej właśnie atmos­ferze ten zde­cy­dowanie za dłu­go lecą­cy ser­i­al pożegnać.

 

 Ogól­nie ten sezon oglą­da sie jak na przyśpies­zonym podglądzie — wszys­tko dzieje się dwa razy szy­b­ciej bo ser­i­al ma chy­ba tylko sześć czy sie­dem odcinków.

 

How I Met Your Moth­er  — zwierz ma wraże­nie, że bez takiego odcin­ka jaki zaser­wowano nam w tym tygod­niu nie może się obyć żaden ser­i­al kome­diowy, w którym którykol­wiek z bohaterów ma dziecko. Inny­mi słowy dosta­je­my odcinek, w którym wszyscy wal­czą o to by być rodzi­ca­mi chrzest­ny­mi. Pomysł dobrze znany i nieco powiedzmy sobie zgrany, zwłaszcza, że wszyscy doskonale wiedza jak się taka rywal­iza­c­ja skończy. Z resztą zwierz musi powiedzieć, że w przy­pad­ku tego odcin­ka dość fun­da­men­tal­nie się z nim nie zgadza, bo nawet jeśli Lil­ly i Marschall bard­zo lubią swoich zna­jomych to opiekę nad dzieck­iem powin­ni raczej sce­dować na kogoś z rodziny. No ale to pry­watne poglądy zwierza. W każdym razie zwierza powoli zaczy­na den­er­wować fakt, że twór­cy seri­alu zapom­nieli, że powin­ni dokładać do odcinków jakikol­wiek ele­ment związany z tytułem. Nawet jed­no zdanie, które łącz his­torię z tym jak Ted poz­nał matkę swoich dzieci. Serio kiedyś tego było więcej a ter­az właś­ci­wie zanikło.

Teo­re­ty­cznie rywal­iza­c­ja bohaterów powin­na byc śmiesz­na ale zwierz ma wraże­nie, że wysztko juz widział.

The Big Bang The­o­ry — zwierz nie ma wiele do powiedzenia o odcinku w którym Howard powró­cił z kos­mo­su (bied­ny przez niko­go nie witany a właś­ci­wie witany nie tak jak się tego spodziewał) poza tym, że strasznie się uśmi­ał. Kon­cepc­ja wal­ki damsko męskiej, pró­ba wytłu­maczenia przez Shelod­na słowa “Pol­ish” na kilku obrazkach i ogól­nie cała rywal­iza­c­ja bard­zo się zwier­zowi spodobała. Głównie dlat­ego, że przy­pom­ni­ała mu dawne bardziej ner­dowskie odcin­ki, gdzie nasi bohaterowie nieco obci­a­chowo się baw­ili a myśmy się z tego śmi­ali. Poza tym powró­cił mój ulu­biony rodzaj nad­miernie pewnego siebie Shelod­na. W ostate­cznym rozra­chunku odcinek był bard­zo śmieszny a sam zwierz pomyślał że kil­ka gier (kręce­nie się w kółko wokół miecza świ­etl­nego) moż­na było­by zaadap­tować do domowych imprez. W każdym razie sam odcinek to nic wielkiego ale w porów­na­niu z ostat­nio słab­nącą for­mą TBBT zde­cy­dowanie na plus.

 A z kolei TBBT choć nieco pow­tarzalne bard­zo zwierza w tym tygod­niu ubawiło.

A ter­az dwa seri­ale które zwierz pole­ca:

Veep — zwierz natrafił na odcin­ki na HBO GO — Veep to amerykańs­ka wer­s­ja ang­iel­skiego The Thrick Of It, czyli takiego mock­u­men­tary które kon­cen­tru­je się na wysoko postaw­ionych poli­tykach. W wer­sji amerykańskiej mamy do czynienia z panią vice prezy­dent która jest co praw­da dale­ka od Sary Palin ale ma skłon­ność do gaf. Obser­wu­je­my codzi­en­ną pracę zarówno jej jak i jej biu­ra pra­sowego. To jak oceni­cie ser­i­al zależy od oso­bistych pref­er­encji. Kto lubi takie absurdalne poczu­cie humoru, czy też uczu­cie zażenowa­nia jakie towarzyszy oglą­da­niu niepo­rad­noś­ci bohaterów to wtedy to zde­cy­dowanie ser­i­al dla was. Jak zapewne wiecie Julia Louis-Drey­fus gra­ją­ca główną rolę dostała Emmy za najlep­szą rolę kome­diową. Prawdę powiedzi­awszy, zwierz nie za bard­zo wie za co. Jej bohater­ka jest śmiesz­na ale gdzie jej tam do postaci odgry­wanej przez Amy Poehlerw bard­zo podob­nym w real­iza­cji Parks and Recrac­tion. Ogól­nie jed­nak zwierz wysoko oce­nia ser­i­al, który ład­nie pokazu­je jak kosz­marnie para­noiczne są zasady kre­owa­nia wiz­erunku współczes­nych poli­tyków — to chy­ba najwięk­sza zale­ta seri­alu. Z  drugiej strony wśród postaci dru­go­planowych zwierz dostrzegł kil­ka które już zna — pew­na siebie dziew­czy­na, facet którego wszyscy nien­aw­idzą, ktoś zupełnie nie kom­pe­tent­ny itp. Nie mniej w ostate­cznym rozra­chunku zwierz ser­i­al zde­cy­dowanie pole­ca, zwłaszcza fanom gatunku bo z całą pewnoś­cią się nie zaw­iodą. Z drugiej strony to ciekawe, bo zwierz zna ang­iel­s­ki pier­wowzór i jest on bez porów­na­nia zabawniejszy. To znaczy ciekawe nie jest to, że Angl­i­cy zro­bili lep­szy ser­i­al ale to, że wyda­je się iż amerykańs­ka poli­ty­ka dostar­cza zde­cy­dowanie więk­szego pola do takiego komiz­mu. A w ogóle jeśli zwierz może wam napisać na mar­gin­e­sie to zdaniem zwierza nie ma lep­szego mock­u­men­tary od bry­tyjskiego The Office — żaden inny ser­i­al równie dobrze nie wypunk­tował kosz­marnego komiz­mu szarej rzeczy­wis­toś­ci niż ser­i­al Gravaisa.

 Veep ma w sobie spory potenc­jał kome­diowy ale w sum­ie to nic nowego.

Par­ty Down — to nie jest nowy ser­i­al! To ser­i­al który zszedł już jak­iś czas temu z ekranów ale zwierz nigdy nie miał okazji przyjrzeć się mu dokład­niej. A szko­da bo pewnie już dawno by go pole­cał. Pomysł jest prosty — Par­ty Down to fir­ma cateringowa, która obsługu­je imprezy w Hol­ly­wood. Każdy odcinek to inna impreza. Niemal wszyscy bohaterowie to niespełnieni aktorzy lub sce­narzyś­ci, którzy kel­nerowanie teo­re­ty­cznie trak­tu­ją tylko jak pracę dory­w­czą ale w rzeczy­wis­toś­ci sta­je się to ich stały zawód. Ser­i­al jest fajny z kilku powodów — po pier­wsze mimo, że nasi bohaterowie to straszni nieu­daczni­cy a miejs­ca­mi zdarza­ją się pośród nich posta­cie bard­zo den­er­wu­jące to i tak je lubimy. Zwierz nie wie czy to zasłu­ga sce­narzys­tów czy aktorów ale od razu czu­je­my jak­iś związek z tą grupą ludzi, których wysok­ie ambic­je spotkały się ze smut­ny­mi realia­mi Hol­ly­wood. Dru­ga sprawa to same przyję­cia na których kel­neru­ją nasi bohaterowie — sce­narzys­tom udało się ująć wszys­tkie typy imprez od pogrze­bów po wielkie hol­ly­woodzkie par­ty. W sum­ie ilość ciekawych i dow­cip­nych obserwacji związanych z taki­mi wydarzeni­a­mi jest chy­ba najwięk­szą zaletą seri­alu. Co więcej Par­ty Down pro­dukowała telewiz­ja Starz, co oznacza, że w seri­alu nie ma typowej auto­cen­zury i jest miejs­ca­mi nawet ostrzej niż w HBO — ale to też zale­ta bo his­to­ryj­ki z Hol­ly­wood i prud­e­ria nie idą  ze sobą w parze. Ogól­nie ser­i­al strasznie się zwier­zowi spodobał i trochę mu żal że już po wszys­tkim. Ale jeśli gdzieś zła­piecie odcin­ki (w Polsce leci to jako “Melanż pod Muchą” WTF?) to bard­zo radzę spróbować. Przy­na­jm­niej w zwier­zowe poczu­cie humoru trafia ( i jeszcze jest tam Adam Scott, którego zwierz bard­zo lubi)

A i zwierz obe­jrzał dwa odcin­ki drugiego sezonu Episodes i nadal nie może się zde­cy­dować co począć z tym seri­alem. To znaczy, Matt LeBlanc jako Matt LeBlanc jest abso­lut­nie świet­ny ale cały ser­i­al po wyko­rzys­ta­niu swo­jego potenc­jału związanego z prz­er­abi­an­iem przez amerykanów wszys­tkiego co ang­iel­skie na wzorce amerykańskie jak­by trochę stracił rozpęd. Oglą­da się to nadal miło, ale zwierz jak­by stracił nieco zain­tere­sowanie. Ale ogól­nie ser­i­al ma świetne recen­z­je więc może to ze zwierzem jest coś nie tak.

Dobra to tyle w tym tygod­niu. Zwierz jak zwyk­le czu­je się nieco win­ny wobec swoich nie seri­alowych czytel­ników, ale z drugiej strony w tym tygod­niu było trochę naprawdę długich wpisów więc może będziecie mieli co nadro­bić. Ogól­nie zwierz lubi to rozwiązanie bo jeszcze nie wyzbył się chę­ci dzie­le­nia się wszys­tki­mi emoc­ja­mi po obe­jrze­niu kole­jnych odcinków seriali.

Ps: A jutro Angl­i­cy. A potem obiecane mosty :P??

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online