Hej
Zwierz musi stwierdzić, że uwielbia czytać o kulturze popularnej. Mówcie co chcecie ale wszystko wydaje się ciekawsze i bardziej wiarygodne jeśli to wydrukują i wsadzą między dwie okładki. Zwierz musi jednak przyznać że stara się kupować niemalże wszystkie książki poświęcone popkulturze jakie można dostać w polskich księgarniach. niestety większość z tych zakupów kończy się najczęściej płaczem i zgrzytaniem zębami. Dlaczego? Otóż publikacje dzielą się z natury na dwie kategorie — popularne i specjalistyczne. Specjalistycznych dotyczących kultury popularnej zwierz czytać nie może — nie dlatego że nie rozumie tego koszmarnego języka socjologii czy kulturoznawstwa ( zwierz przeżył na studiach naukę wysokiego socjologicznego i choć nie twierdzi że potrafi się nim posługiwać to jednak mniej więcej rozumie jaki sens jest zapisany w tym bełkocie). Niestety zazwyczaj kiedy kultura popularna zostaje poddana naukowemu osądowi zupełnie traci swój urok — większość zjawisk zostaje sklasyfikowana opisana i zapomniana. Oczywiście zwierz wie że bez tych prac nie mogło by być dywagacji zwierza na temat znaczenia popkultury dla współczesnego świata, nie mniej jednak zwierz odnosi niekiedy dziwne wrażenie że ludzie rozwodzący się naukowo nad popkulturą nie posiadają telewizorów i wszelkie jej wytwory obchodzą szerokim łukiem. Z resztą i tak liczba tłumaczonych na polski jest tak niewielka że zwierz narzeka tak sobie a muzom. Gorzej z publikacjami popularnymi — poza tym że jest ich jak wszystkich jak na lekarstwo to jeszcze ich poziom bywa nie zły ale tragicznie zły. Moją absolutnie ulubioną publikacją jest „ Leksykon gwiazd kina amerykańskiego” — kiedy zwierz czuje się źle i smutno otwiera tą książkę i szuka w niej błędów merytorycznych. Powoli zwierz odnosi wrażenie że jest to rozrywka która jeszcze długo się nie skończy. Wielką radochę przynoszą zwierzowi wszelkie publikacje typu 1001 filmów które musisz zobaczyć albo 501 reżyserów- ich wadą jest najczęściej to że tłumacz stwierdza że ciąży na nim obowiązek samodzielnego przetłumaczenia tytułu bez zwracania uwagi na to pod jakim tytułem ów film funkcjonował w kraju. Nawet nie próbujcie tam nic znaleźć bez wcześniejszej znajomości niemal całości kinematografii. Jednak najcudowniejsze są publikacje przeznaczone dla uczniów — od kilku lat istnieje bowiem możliwość wprowadzenia do nauki WOKu elementów historii filmu — pojawiło się więc mnóstwo opracowań dla tych którzy są zbyt leniwi żeby zobaczyć film ( są tam cudowne kwiatki jak np. omawianie ekranizacji Pana Tadeusza ze streszczeniem akcji dla tych których lenistwo jest tak wielkie że nawet nie chce im się obejrzeć filmu na podstawie książki). Jednak tym co zawsze w zwierzu głęboką frustrację to biografie. Nie wiem kiedy utarło się że książki biograficzne o gwiazdach należy pisać na kolanach raz na jakiś czas uzupełniając je o tragiczne plotki z życia prywatnego. Biada temu kto myśli że dowie się czegoś od samego bohatera książki — większość z nich oparta jest bowiem na wywiadach i doniesieniach prasowych a chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć jak dalece mijają się one z prawdą i odbiegają od tego co człowiek naprawdę chciałby wiedzieć o danym twórcy. Ok zwierz nie powinien tylko narzekać — jeśli chcecie sobie kupić coś porządnego kupcie Encyklopedię Kina która wyszła kilka lat temu — to książka którą z czystym sumieniem mogę każdemu polecić nie mniej jednak odciska się na niej jeden z największych problemów publikacji o filmie — strasznie szybko się dezaktualizują ( zwierz jest w posiadaniu angielskiego opracowania Cinema year by year które co roku jest uzupełniane o kilka stron na końcu — zwierz wie ponieważ kupił dwa rok po roku. ). Niestety zwierz dochodzi do wniosku że ilość książek dotyczących filmu będzie się z roku na rok zmniejszać aż w końcu wszelkich informacji będziemy szukać w internecie. nie jest to aż taki zły pomysł biorąc pod uwagę poziom na jakim stoi Imdb w której oprócz danych na temat niemal każdego filmu można znaleźć ciekawostki i osobiste wypowiedzi twórców filmu. I tylko takie malkontenckie zwierze jak ja będą tęsknić do tekstów pomiędzy dwoma okładkami
Ps: Zwierz byłby mniej sfrustrowany gdyby o popkulturze nie pisano w ogóle ale niestety — pisze się o niej mnóstwo tylko niestety nie tłumaczy się tego na Polski. Zwierz mógłby bez problemu pokonać barierę językową ale bariera finansowa jest wciąż dla zwierza nie do pokonania