?
Hej
Zwierz podsumował rok na świecie i teraz będzie podsumowywał rok na blogu i rok w popkulturalnym życiu zwierza. Oczywiście wpis taki jak ten jest przejawem pewnego ekshibicjonizmu (zwierz se nawet z tej okazji przyznał nagrodę) ale w sumie czyż nie po to się pisze blogi? Ponownie zwierz uniknął wyróżniania ważnych bo jak zwykle nie wie jaki jest najlepszy film roku jego zdaniem albo co zrobiło na zwierzu największe wrażenie. W sumie jak osobę, która ciągle wygłasza popkulturalne opinie zwierz jest tragicznie nie zdecydowany. Nie mniej zwierz jedno wie na pewno – uwielbia rozdawać nagrody i dostawać nagrody. Więc znów torchę przyznał. Głównie sobie :P
Zacznijmy od tego, że każdy rok w którym wzbogacamy się o Conversy z Batmanem uznajemy automatycznie za udany (wszystkie zdjęcia we wpisie z twittera albo z facebooka zwierza autorstwa zwierza)
Nagroda im. Proroka Eliasza za najbardziej profetyczne zdanie roku – 2 stycznia zwierz napisał, że Sherlock to najlepsza rzecz którą zobaczył 2012 roku w telewizji. Zdanie to pozostaje w mocy do dnia 30 grudnia 2012
Nagroda im. Salvadora Dali za najbardziej surrealistyczne wydarzenie roku – zdecydowanie proponowanie zwierzowi udziału w wyprawie męskich blogerów pod miasto celem testowania golarek. Zwierz nie wie co jest bardziej surrealistyczne – wzięcie zwierza za przedstawiciela płci brzydszej czy też uznanie, że blog zwierza jest dobrym miejscem na testowanie golarek. Niestety zwierz zaproszenie odrzucił. A może trza było przyjąć.
Nagroda im. Alex Forrest (to bohaterka Glenn Close z fatalnego Zauroczenia) za największą popkulturalną fascynację – może się wam wydawać że nagroda idzie za odpał zwierza na punkcie Benedicta Cumberbatcha czy Toma Hiddlestona ale prawda jest taka, że idzie do Ruperta Gravesa – zwierz w niecałe trzy tygodnie widział 36 filmów i odcinków seriali z tym aktorem. Winić należy JEDEN odcinek Doktora Who gdzie Graves pojawia się gościnnie. Wystarczyło.
Myśleliście że zwierz dostał odpału wyłącznie na punkcie Sherlocka i Lokiego to znaczy Benedicta i Toma, a tymczasem zwierz oglądał jak szalony filmy z Gravesem.
Nagroda im. księcia Hamleta za decyzję budzącą największe niezdecydowanie zwierza – zwierz wciąż nie wie co myśleć o trzech częściach Hobbita bo z jednej strony niby chce więcej z drugiej strony zwierz nie chce więcej czekać. I tak zwierz wie i nie wie. To chyba zależy od dnia i od tego czy wieje południowy wiatr.
<!–[if !supportLineBreakNewLine]–>
<!–[endif]–>
Nagroda im. Siedmiu Wspaniałych dla siedmiu blogów które w ostatnim roku cieszyły zwierza bardziej niż niejeden tekst za przeczytanie, którego musiał zapłacić – nagroda leci do 221b (za najbardziej surrealistyczne wpisy w blogosferze), Legendum Est (za to że pisze takiego bloga jakiego zwierz chciałby pisać a nie umie), Fangirl’s Guide to the Galaxy (bo to ten blog na którym jak coś polecają to trzeba zobaczyć), Ależ Kotku (bo to jedyny blog na którym zwierz występuje gościnnie), Sherlockiana (bo tam są takie notki jakie zwierz czasem chciałby pisać), Kuchnia Cyniczna (czytanie o gotowaniu jest naprawdę fajne nawet jak zwierz nie gotuje), Jeans and Tee Girl (bo po przeczytaniu kolejnej recenzji zwierz zawsze ma mocne postanowienie, że będzie czytał więcej co zawsze jest dobrym postanowieniem).
Nagroda im. Edwarda Muncha za najgłośniejszy krzyk popkulturalny roku – pierwszy kiedy ostatnio odcinek drugiej serii Sherlocka się skończył i zwierz zorientował się w jaką ciemność rzuca się na następne lata. Największy okrzyk radosny zabrzmiał gdy zwierz znalazł na własnej stronie na fb, podrzucone (i wywołane!) przez Elę Loskę pozdrowienia Stephena Fry dla wszystkich polskich fanów. No i jeszcze jeden krzyk kiedy zwierzowi udało się kupić bilet na koncert Mumford and Sons w Warszawie.
Z cyklu: ważne kwestie które zaprzątały głowę zwierza w roku 2012 – dlaczego figurki lego Supermana i Lokiego mają takie same wyrazy twarzy
Nagroda im. Kasi Tusk za absolutny modowy Must Have (zwierz tam się spotkał po raz pierwszy z tym określeniem) – zdecydowanie koszulki Mai Lulek – choć zwierz w tym roku nabył mnóstwo fandomowych koszulek to te produkowane przez Maję okazały się najwygodniejsze i plus jest taki, że wspiera się kogoś kogo zna się prawie osobiście! Mast Havem stopowym okazały się Conversy – w tym roku zwierz przeszedł od stanu posiadania 0 do stanu posiadania 2 pary w tym jedene z Batmanem.
<!–[if !supportLineBreakNewLine]–>
<!–[endif]–>
Nagroda im. Paris Hilton za moment kiedy zwierz poczuł się celebrytą – raz kiedy zaproszono go na imprezę gdzie dawano jedzenie co jak wiadomo oznacza niesamowity awans społeczny dla zwierza (niestety zrobiono to tylko raz) po drugie kiedy zwierz został na pokazie Frankensteina rozpoznany przez kogoś kogo sam nie rozpoznał. Więcej celebryckich przeżyć nie stwierdzono.
<!–[if !supportLineBreakNewLine]–>
<!–[endif]–>
Nagroda im. Magdy Gessler za najlepszy product placement na blogu – zwierz reklamował w tym roku HBO GO jak szalony oraz jak zwykle szerzył chwałę BBC – o dziwo jest to jedyny w historii spontaniczny product placement tzn. bez porozumienia z producentem :)
Nagroda im. Listonosza Pata za najfajniejszą rzecz jaką zwierz znalazł w skrzynce pocztowej – zwierz który całe życie nie dostawał poczty złapał się na tym że pod koniec roku listonosz puka więcej niż dwa razy (czyli nie przychodzi w zdrożnych celach) – nagroda idzie zdecydowanie do wszystkich fanów zwierza którzy przysłali mu kartki i prezenty na święta. Z- zwierz się odrobinę wzruszył. Jednocześnie zwierz pragnie przyznać nagrodę im. Ojca Chrzestnego swemu bratu, który pod nieobecność zwierza w Warszawie podrzucił mu do łóżka w mieszkaniu olbrzymią różową głowę konia.
Nagroda im. Arthura Knapp-Shappey za pomysł, który po prostu Brilliant!” – zwierz uważa że pomysł na Secret Santa w wydaniu blogowym był Brilliant. Tyle rzeczy mogło nie wyjść. A zobaczcie wyszło. Zwierz jest z siebie strasznie dumny i nie będzie tego krył choć w sumie bardziej dumny jest z czytelników. Czego także krył nie będzie. Co więcej ma pomysł na kilka usprawnień. Ale to dopiero za rok.
Nagroda im. Bilbo Bagginsa za najlepszą wyprawę roku – zwierz udał się w tym roku do Londynu i wciąż żałuję że to była wyprawa tam i z powrotem – co prawda zwierz nie natknął się w Londynie na smoki ale w podziemiach Forbbiden Planet zwierz żałował, że nikt nie powstrzyma go by zagarnąć wszystko.
Nagroda im Zenona z Elei za największy blogowy paradoks roku – najpopularniejszym wpisem zwierza w ubiegłym roku był wpis nie popkulturalny czyli ten w którym zwierz domaga się paraolimpiady na całe szczęście drugie miejsce zajęła recenzja zmierzchu… e… to znaczy… może nie na całe szczęście. Warto dodać, że najdłuższa dyskusja na blogu rozegrała się pod wpisem o balecie.
Nagroda św. Augustyna za największy dowód na istnienie sił wyższych – za taki zwierz uważa fakt iż udało mu się zmienić temat doktoratu na taki związany z kinem, że przekroczył 1000 czytelników na fb, że kiedyś znalazł się na tydzień na liście najpopularniejszych blogów w dziale kultura, że udało mu się zamieścić jeden artykuł w czasopiśmie filmowym zanim je zamknęli i że wszyscy poznani przez niego czytelnicy bloga okazali się mili jest zdecydowanym powodem by moce wyższe wierzyć, przynajmniej te popkulturalne.
Nagroda im. Calipso za film, który sprawił, że zwierz absolutnie nie miał ochoty opuszczać kina – zdecydowanie idzie do Moonrise Kingdom zwierz pragnął by ten film nigdy się nie kończył i trwał jeszcze i jeszcze i jeszcze. Ogólnie zwierz jest taki szczęśliwy że nowy film Wesa Andersona podobał mu się tak jak poprzednie. Co by zwierz zrobił gdyby jego ulubiony reżyser nakręcił film, który się zwierzowi nie podoba?
<!–[if !supportLineBreakNewLine]–>
<!–[endif]–>
Nagroda braci Lewie serce za największą popkulturalną odwagę rodzeństwa – zdecydowanie należy się braciom zwierza, którzy znoszą jego popkulturalne pasje a zwłaszcza jednemu z braci, który się poddał i dał się zaciągnąć na kilka filmów na których żaden szanujący się nastolatek nie chciałby się znaleźć. Zwierz nie powie na jakich bo nie chce go kompromitować. Ale w każdym razie zwierz jest pełen podziwu dla jego dobrego serca. Sam zwierz takiego nie posiada.
Nagroda Pana Hilarego za niedostrzeżenie, że perfekcyjny serial ma się tuż pod nosem – dla zwierza za obejrzenie pierwszego sezonu The Hour dopiero przy okazji drugiej serii i fascynacji fryzurą Bena Wishawa (nie wiem czy wiecie ale zwierz założył nawet tumblr poświęcony tej fascynacji). A także za dostrzeżenie Suits dopiero wtedy kiedy serial miał już za sobą 1,5 sezonu.
Nagroda im. Eda Wooda za największy entuzjazm w wykorzystaniu kamery nie przekładający się na jakość produktu – zdecydowanie idzie do vloga zwierza, który wciąż jest zdecydowanie niedoskonały (mimo naprawdę dobrych rad), zdecydowanie sporadyczny ale za to lubiany przynajmniej przez jego twórcę czyli zwierza. Zwierz pragnie też nadmienić że miniony rok w ogóle kazał mu zajrzeć w świat vlogów i dobrze bo by nigdy nie znalazł vloga Ichaboda (dzięki któremu poszedł na ostatnią część Zmierzchu) czy UncleMoroowa (dzięki któremu dowiedział się, że czyta Batmany w niezłej kolejności)
Nagroda im. ET za popkulturalny moment nie z tej ziemi – kiedy pani w sklepie z komiksami w Londynie zapytała zwierza czy nie przeszkadza mu, że komiks jest podpisany. Jak się potem okazało komiks (X-meni) został podpisany przez nikogo innego tylko Marka Millara – autora którego zwierz autentycznie wielbi.
Nagroda im. Koheleta za najczęściej cytowane popkulturalne dzieło roku – zdecydowanie idzie dla Cabin pressure – zwierz wtrąca określenia z CP do rozmów nawet jeśli wie, że nikt tego nie zrozumie, ogólnie cytowałby non stop gdyby tylko więcej osób tego słuchało.
Nagroda im. Światowego stowarzyszenia ekshibicjonistów – zdecydowanie trafia do zwierza, który opowiedział wam w tym roku chyba wszystko co było o sobie do opowiedzenia, a co więcej dodał możliwość poczytania o sobie w pytaniach i odpowiedziach. Cóż zwierz zdecydowanie nie jest już enigmą. O ile kiedykolwiek dla kogokolwiek był (w co szczerze wątpi). Za najbardziej ekshibicjonistyczne wydarzenie zwierzu uważa jednak prawie tygodniowy cykl na fb, w którym informował swoich znajomych o tym jak idzie wymiana lampy w jego mieszkaniu – serio prawie jakby opisywał co jadł na śniadanie :)
Dobra koniec nagród. Zwierz może jeszcze stwierdzić że najszczęśliwszy popkulturalnie czuł się w tym roku ok. 10 minuty pierwszego odcinka 2 sezonu Sherlocka, w czasie pierwszego seansu Avengersów , kiedy pierwszy raz słuchał Cabin Pressure i kilka sekund przed początkiem seansu Frankensteina. No i zupełnie nie popkulturalnie szczęśliwy kiedy zmieścił się w spodnie, w które nie mieścił się dwa lata temu. Nieszczęśliwy popkulturalnie zwierz raczej nie był choć największy zawód spotkał go chyba na seansie Prometeusza. Natomiast więcej razy niż zwykle zwierz zastanawiał się czy nie zamknąć bloga i nie zająć się hodowaniem dyni albo obserwacją pszczół. Jednocześnie jest to rok który udowodnił, że blog może zupełnie realnie wpływać na życie zwierza, który dzięki swoim blogowym narzekaniom, napisał artykuł do zupełnie prawdziwej gazety a potem za te zupełnie prawdziwe pieniądze co mu zapłacili kupił sobie Conversy z Batmanem. Co zawsze każe liczyć rok na plus. Poza tym zwierz ma nadzieję, że w 2013 będzie mógł równie radośnie i swobodnie nadużywać praw ortografii i interpunkcji języka polskiego do swoich blogowych działań.
Istnieje stary żydowski toast „W przyszłym roku w Jerozolimie”, jako że zwierz mimo chwilowych marzeń o ciepłych krajach nie ma zamiaru zmieniać miejsca zamieszkania to proponuje byśmy wznieśli nieco zmodyfikowany toast i do zobaczenia ” W przyszłym roku na wciąż działającym blogu” ;)
Ps: Traktowanie tego wpisu poważnie grozi kręceniem nosem i przekonaniem o megalomanii zwierza ;P