Home Film Tony i jego zbroja czyli szukając Człowieka z Żelaza

Tony i jego zbroja czyli szukając Człowieka z Żelaza

autor Zwierz
Tony i jego zbroja czyli szukając Człowieka z Żelaza

    Zwierz ma wraże­nie, że cza­sem robi sobie krzy­wdę pisząc o pewnych pro­dukc­jach dokład­nie w momen­cie w którym pokazu­ją się na ekranach. Dlaczego? Cóż, oprócz filmów, o których czyta­cie drodzy czytel­ni­cy by zade­cy­dować się czy wybrać się do kina czy nie są też takie o których wiecie, że raczej je obe­jrzy­cie, na dłu­go przed pre­mierą. Wtedy opinia zwierza nie jest wam potrzeb­na do  decyzji czy kupić bile­ty na seans. W  takich przy­pad­kach wczesne recen­z­je szkodzą zwier­zowi bo właś­ci­wie nie może wam za wiele powiedzieć i rozważyć wspól­nie kluc­zowych ele­men­tów fabuły. Z drugiej strony sko­ro zwierz obe­jrzał naty­ch­mi­ast chce się podzielić wraże­ni­a­mi. Ale ze wzglę­du na przyz­woitość wpis będzie nie spoilerowy — a przy­na­jm­niej taki, który nie ujaw­nia zbyt wiele z fabuły. I chy­ba w tym momen­cie zwierz nie musi dodawać, że mówimy o Iron Manie 3. Przy czym uwa­gi zwierza są dość luźne, bo aby naprawdę wdać się w szczegółowe rozważa­nia trze­ba było­by skon­cen­trować się przede wszys­tkim na ostat­nich pię­ciu min­u­tach fil­mu (zaw­ier­a­jące zdaniem zwierza najbardziej kon­trow­er­syjny pomysł sce­narzys­tów).  Jak sami rozu­miecie, nawet gdy­by zwierz  pisał ze spoil­era­mi to ostat­nie pięć min­ut każdy musi obe­jrzeć na włas­ną rękę.

 Facet i zbro­ja. Który z nich jest Iron Manem, a który tylko udaje.

 

 

            Po pier­wsze trze­ba  coś jas­no zaz­naczyć. Iron Man to show jed­nego akto­ra. Przez lata gra­nia Tony’ego Star­ka Robert Downey Jr przekon­ał cały świat, że grani­ca między aktorem i postacią jest trud­na do dostrzeże­nia. Choć przy całym swoim tal­en­cie Downey nie ma geniuszu Star­ka (ani jego pieniędzy, choć zbliża się w tym kierunku z każdym nowym kon­trak­tem na filmy o Iron Manie) to jed­nak obu panów cechu­je eks­cen­tryczność, skłon­ność do for­mułowa­nia bard­zo dow­cip­nych wypowiedzi oraz odrobi­na non­sza­lancji. No i obaj panowie są do siebie podob­ni z wyglą­du. Oczy­wiś­cie jest to aktors­ka iluz­ja (zwierz nie ma wąt­pli­woś­ci, że Downey gra Star­ka dużo bardziej niż nam się wyda­je) ale doprowad­zona do per­fekcji. Tu nie ma już mowy o budowa­niu ekra­nowego bohat­era od pod­staw, jest za to peł­na swo­bo­da, która czyni postać niesły­chanie wiary­god­ną i pozwala ją prowadz­ić w dowol­nym kierunku. Przy czym ponown­ie — Downey Jr. najlepiej wypa­da w tych sce­nach gdzie na dru­gi plan schodzi geniusz, dow­cip i akc­ja a wychodzi prz­er­ażony człowiek. Stra­ch bierze się tu jed­nak nie z obec­nego zagroże­nia lecz tego zażeg­nanego. W Avenger­sach Tony spo­jrzał poza granice naszej rzeczy­wis­toś­ci i nie może o tym zapom­nieć. Zwier­zowi bard­zo się ten wątek spodobał, bo w sum­ie Tony Stark nie jest typowym super bohaterem. Tzn. jest odważny, genial­ny i ma zbro­ję ale właś­ci­wie nie przeszedł szkole­nia “jak zostać obrońcą świa­ta i okolic”. A właśnie kimś takim się stał. Bezsenne noce po wydarzeni­ach z Nowego Jorku wskazu­ją , że tam gdzie zaczy­na się kos­mos, tam kończą się możli­woś­ci swo­bod­nego żar­towa­nia z ryzy­ka i spoglą­da­nia śmier­ci pros­to w twarz (powiedzmy sobie szcz­erze do dziś łza spły­wa­ją­ca po policzku Tony’ego w Avenger­sach pozosta­je najlep­szym sym­bol­em człowieczeńst­wa super­bo­haterów we wszys­t­kich fil­mach Mar­vela na pod­staw­ie komik­sów) . Co innego ści­gać ter­ro­rys­tów po Świecie co innego stanąć twarzą w twarz z ogromem wszechświa­ta. Co praw­da zwierz życzył­by sobie by ten wątek zajął więcej miejs­ca, ale już samo pojaw­ie­nie się stanów lękowych u super bohat­era jest  ciekawym dodatkiem. Zwłaszcza, że jak już zwierz pisał, w takich sce­nach Downey błyszczy aktorsko.

 

 W filmie mamy obraz trud­nego związku gdzie jest eks­cen­tryczny On, stanow­cza Ona i jeszcze ta trze­cia — obses­ja, a może pas­ja. W każdym razie coś co nie pozwala spać.

 

Przy czym oglą­da­jąc film zwierz miał bardziej wraże­nie, że trafniejszym tytułem fil­mu były “Tony Stark” niż Iron Man. Fil­mow­cy najwyraźniej w porę dostrzegli, że tak naprawdę cuda zbroi (zarówno poje­dynczej jak i zbiorowej) to tem­at właś­ci­wie już wycz­er­pa­ny. Zaku­ty w żela­zo Stark był fajny w jedynce, w dwójce nie robił już takiego wraże­nia, dlat­ego w trójce zbro­ja schodzi trochę na dru­gi plan (choć wciąż jest bard­zo waż­na ale w nieco innym kon­tekś­cie) a na pier­wszy plan wysuwa się bohater, którego wprost nie sposób nie lubić choć moż­na cza­sem zas­tanaw­iać się, czy na pewno jest przy zdrowych zmysłach.  Ma to przełoże­nie też na wiz­ual­ną stronę fil­mu — więcej w nim Downey’a bie­ga­jącego w zwykłych ciuchach ze swo­ją zwykłą poobi­janą twarzą. To zde­cy­dowany plus fil­mu, który w ten sposób bard­zo trafnie wskazu­je gdzie leży super bohaterst­wo — które jest chy­ba bardziej postawą, czy cecha charak­teru niż super zdol­noś­ci­a­mi. No i dodatkowo jed­noz­nacznie odpowia­da na pytanie — Kim jest Iron Man. Czy Tonym Starkiem, czy Tonym Starkiem zaku­tym w swo­ją super zbroję.

 Zwierz był praw­ie pewien, ze rola Mandary­na będzie dla Kings­leya kole­jną chał­turą. Wyszła prawdzi­wa perełka. 

 

 

Co do pozostałych bohaterów his­torii to właś­ci­wie wszys­t­kich poz­na­je­my i oce­ni­amy w relacji do Tony’ego. Najważniejsza okazu­je się Pep­per Potts, która jest postacią trud­ną do roz­gryzienia. Z jed­nej strony mają­ca wszys­tkie atry­bu­ty bard­zo nieza­leżnej samodziel­nej kobi­ety. Z drugiej eta­towa dama w opałach, kocha­ją­ca swo­jego fac­eta nawet wtedy kiedy ewident­nie nie zna­j­du­je z nim żad­nej plat­formy porozu­mienia. Przy czym dynami­ka tej pary bard­zo się zmieniła i aż trud­no przy­pom­nieć sobie cza­sy kiedy To Pep­per słuchała Tony’ego a nie na odwrót. Choć zwierz ma do niej mniej sym­pa­tii po sce­nach pokazu­ją­cych jak odnosi się ona do stanów lękowych ukochanego.  Zwierz ma prob­lem z ta postacią (nie poma­ga gra­ją­ca bard­zo prze­cięt­nie Gwyneth Palthrow), i właś­ci­wie jest ona ciekawa o tyle o ile bierze­my ją za głównego sędziego postępów Tony’ego na drodze do sta­nia się lep­szym człowiekiem. Do tego w portre­towa­niu jej związku bard­zo widać, że za film wziął się Dis­ney, Palthrow i Downey dobrze się baw­ią, ale mało między nimi chemii a nawet scen, które by poz­woliły tak na 100% uwierzyć w wielką miłość. Trochę niewyko­rzys­tana w filmie jest Rebec­ca Hall gra­ją­ca Mayę najin­teligent­niejszą kobi­etę w zasięgu wzroku. Jak pokaza­ło Parade’s End Rebec­ca Hall ma wszelkie środ­ki by grać inteligent­ną i złośli­wą pię­kność, która jest o dwa kro­ki przed pozostały­mi bohat­era­mi. Tu jej postać wypa­da płasko i trochę szko­da tak dobrej aktor­ki. Nato­mi­ast w pełni wyko­rzys­tano potenc­jał Bena Kings­leya, jako Mandaryn — jest ide­al­ny i udowad­nia, że należą mu się wszelkie nagrody. Rozkrę­cił się tez Don Chea­dle jako War Machine (a właś­ci­wie Iron Patri­ot) — w Iron Manie 2 zwierz nie był przeko­nany co do tego castin­gu — tu udowod­nił, że doskonale się do roli nada­je i umie dotrzy­mać kroku RDJ. Co do Guy’a Pearce to zdaniem zwierza jest to cast­ing trochę za bard­zo oczy­wisty i w ostate­cznym rozra­chunku może nie rozczarowu­ją­cy ale trochę bezbar­wny. Przy czym jego postać jest dość sztam­powa i zwierz miał wraże­nie że już go nie raz na ekranie widział.

 Don Chea­dle bard­zo dorósł do swo­jej zbroi zaś jego postać z jed­nej strony dostar­cza ele­men­tów komicznych z drugiej pokazu­je jak dojrza­łe jest to już uniwersum.

 

Sama akc­ja fil­mu — bard­zo luźno opartego na wydanym niedawno w Polsce komik­sie Extrem­ist przy­pom­i­na te z dwóch poprzed­nich częś­ci — wyraźne odd­zielone od siebie częś­ci przy­gody, różniące się sytu­acją bohat­era, jego położe­niem i możli­woś­ci­a­mi. To dobry układ (co widać zwłaszcza w przy­pad­ku Iron Mana 3) bo nie pozwala­ją­cy znudz­ić się his­torią, nawet w przy­pad­ku kiedy wpa­da ona na dość dobrze znane nam tory. Co praw­da komik­sowi puryś­ci zna­jdą kil­ka momen­tów by rwać sobie włosy z głowy (im bliżej koń­ca tym więk­szy­mi garś­ci­a­mi), ale trze­ba przyz­nać, że to film dobrze skon­struowany, oraz bard­zo dow­cip­ny. I to dow­cip­ny w sposób bard­zo równomierny, bo ele­men­ty komiczne pojaw­ia­ją się właś­ci­wie przez cały film, nieza­leżnie od tego czy mamy scenę dra­maty­czną, komiczną , spek­taku­larną czy kam­er­al­ną. Tak jak­by twór­cy zdawali sobie sprawę, że pewne niedorzecznoś­ci fabuły moż­na znieść tylko z uśmiechem na ustach. Słuszne to wnioskowanie bo w Iron Manie logi­ka zała­mu­je się kil­ka razy dość dra­maty­cznie (choć jeśli znamy komiks mniej niż wtedy jeśli komik­su nie znamy).

 Zwierz cieszy się, że tak częs­to odłączano Tonego od jego tech­nologii. Dzię­ki temu było więcej okazji popa­trzeć na znakomitą grę Downye’a.

 

Zwierz przyglą­dał się też fil­mowi jako pier­wszej pro­dukcji Mar­vela z tak zwanej fazy drugiej tzn. już po nakręce­niu Avenger­sów. I tu dwie uwa­gi. Pier­wsza bard­zo pozy­ty­w­na — Iron Man 3 nie jest zwias­tunem żad­nego innego fil­mu, żad­nym wysoko budże­towym wstępem do czegoś jeszcze fajniejszego co kiedyś nam pokażą, to film stanow­ią­cy całość od początku do koń­ca i nawet jeśli domy­ka jakąś wcześniej rozpoczętą his­torię, to jest w nim wystar­cza­ją­co dużo treś­ci na osob­ny film. To się zwier­zowi bard­zo spodobało bo za takim filmem na postaw­ie komik­su zwierz tęsknił. Jed­nak, jest to film w budowanym już przez lata uni­w­er­sum Mar­vela — nieste­ty niewiele z tego wyni­ka. Sko­ro przyj­mu­je­my, że świat bohaterów różnych filmów stanowi sys­tem naczyń połąc­zonych to ich nieobec­ność na ekranie trze­ba uza­sad­nić — pojaw­ia­jące się to tu to tam naw­iąza­nia do wcześniejszych wydarzeń (zwłaszcza z Avenger­sów) cieszą, ale zdaniem zwierza powin­no być ich więcej. Sko­ro żyje­my w świecie gdzie są pewne orga­ni­za­c­je i pro­ce­dury to ich nieobec­ność musi być wyjaśniona (choć­by bard­zo krótko) na ekranie. Ale to jest taka uwa­ga kogoś kto uważa, że w każdym filmie Mar­vela powin­no nam się tłu­maczyć dlaczego sprawą nie zajął się Nick Fury.

 To właśnie nieu­dol­nie opisy­wana umiejęt­ność patrzenia na rzeczy których nie ma wyróż­nia Downeya, z resz­ty zamkniętej w zbro­jach obsady.

 

Nie ma wąt­pli­woś­ci, że Iron Man trzy to pro­dukc­ja udana. Nawet jeśli ma się wąt­pli­woś­ci to puch­ną­cy Box Office mówi co innego. Dow­cip­na, spój­na (w prze­ci­wieńst­wie do dwój­ki), dają­ca aktorom dość przestrzeni by dobrze poczuli się w swoich rolach, do tego nie pre­tendu­ją­ca do bycia czymś więcej. Co praw­da nie wywołał takich fanows­kich dreszczy jak Avenger­si, no ale zależy to od naszych pry­wat­nych zach­wytów. Pod koniec nie robi się z niej nud­ny film niemy co jest bolączką więk­szoś­ci pro­dukcji. Po raz kole­jny potwierdza, że Downey Jr. jest znakomi­tym aktorem (widać to kiedy inni aktorzy gra­ją w masce Iron Mana — tylko Downey tak nat­u­ral­nie gra w warunk­ach — “przede mną green screen, za mną green screena ja tylko ruszam ocza­mi”. Co praw­da zdaniem zwierza sce­na po napisach powin­na być po pros­tu ostat­nią sceną fil­mu, a wprowadze­nie pewnego młodego akto­ra jest tanią (choć rzeczy­wiś­cie dobrze wyko­rzys­taną) zagry­wką to jed­nak  fil­mu trud­no się czepi­ać, bo przy­pom­i­na dlaczego zakochal­iśmy się  w pier­wszej częś­ci Iron Mana. Bo to był kawał dobrej rozry­w­ki. I z całą pewnoś­cią taki jest Iron Man 3.

Ps: Kole­jny przykład amerykańskiej fas­cy­nacji Down­ton Abbey! Zwierz naprawdę śledzi najważniejsze trendy.

ps2: Sce­na po napisach, która powin­na być sceną przed napisa­mi jest cud­ow­na i w ogóle. A i trze­ba powiedzieć, że Paul Bet­tany powinien jed­nak dostać choć malutką rólkę  w tle żeby fani zobaczyli twarz Jar­vaisa (zdaniem zwierza to znakomi­ta rola)

ps3: Przed filmem leci­ał zwias­tun Tho­ra. Miło kiedy od razu wiado­mo na co czekać. Jej jak zwierz czeka na Tho­ra 2 chy­ba bardziej niż na Iron Mana??

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online