Home Ogólnie Transformersy to naprawdę ukryta moc czyli powrót kina niemego

Transformersy to naprawdę ukryta moc czyli powrót kina niemego

autor Zwierz

Hej

Dziecię­ciem będąc zwierz uwiel­bi­ał Trans­form­er­sy — oczy­wiś­cie nie miał ory­gi­nal­nych zabawek Has­bro ( przemądry brat miał jed­ną czy dwie i cza­sem dawał się zwier­zowi na chwilkę pobaw­ić) ale miał za to mnóst­wo fajnych podróbek. Do tego przemą­drzy rodz­ice zwierza sprezen­towali bratu ser­i­al na kase­tach VHS ( na gwiazd­kę) i jeszcze super film ( o którym zwierz już pisał) więc nie może­cie się dzi­wić że robo­ty zamieni­a­jące się w samo­chody były dla zwierza nie tylko czymś abso­lut­nie oczy­wistym ale i syn­on­imem naprawdę dobrej zabawy. Dlat­ego gdy kil­ka lat temu pow­stała pier­wsza ekraniza­c­ja Trans­form­er­sów zwierz jed­nocześnie się ucieszył ale i poczuł ze coś mu zabra­no. Doty­chczas miał bowiem wraże­nie że fani trans­for­mu­ją­cych się robot­ów stanow­ią w Polsce dość eli­tarną grupę ter­az jed­nak każdy mógł mówić że się na Trans­form­er­sach zna. Ten przy­dłu­gi wstęp nie ma was przekon­ać że nie ist­nieje przestrzeń pop­kul­tu­ry w której zwierz nie czuł­by się choć trochę zado­mowiony. Ma nato­mi­ast poz­wolić wam zrozu­mieć dlaczego zwierz udał się na część trze­cią do kina mimo że odradza­ło mu to wszys­tko ze zdrowym rozsąd­kiem na czele.
Trasform­er­sy 3 zaczy­na­ją się całkiem dobrze — jed­nocześnie rozwi­ja­ją się dwa wąt­ki — jeden dobrze nam znany to wątek bohat­era który jakimś niezrozu­mi­ałym zrządze­niem losu nie będąc bard­zo przys­to­jnym ani szczegól­nie bystrym wymienił jed­ną pię­kność na drugą i szu­ka pra­cy. Tu pro­du­cen­ci dotknęli trochę współczes­nego prob­le­mu Amery­ki. Możesz skończyć świet­ny col­lage, mieć medal od prezy­den­ta i nawet dwa razy ura­tować świat ale nie zmienia to fak­tu, że pracę absol­wen­towi bez doświad­czenia znaleźć trud­no. Kiedy więc Sam szu­ka pra­cy jest sporo śmiechu ale także dość złośli­wej obserwacji funkcjonowa­nia kor­po­racji. Do tego wrzu­cono nawet śmieszny początkowo motyw sze­fa ukochanej naszego bohat­era, który jest nie tylko chodzą­cym ideałem ale jeszcze wyraźnie intere­su­je się swo­ją śliczną pracownicą. 
Dru­gi wątek to już sprawy wagi wyższej — mamy świetne uza­sad­nie­nie pod­ję­cia i porzuce­nia pro­gra­mu lotów na księżyc — świet­ny mon­taż starych zdjęć z nowy­mi i wiel­ki spisek rzą­du sprowadza­ją­cy się do tego ze to nie nasz bied­ny bohater Sam pier­wszy dowiedzi­ał się o ist­nie­niu auto­botów. Tą pier­wszą część fil­mu oglą­da się fajnie — dużo w niej humoru, odrobi­na śled­czej intry­gi i teorii spiskowych a także świetne małe ról­ki jak np. Malkovicha jako nowego sze­fa Sama, który ma obsesję na punkcie koloru żółtego.
I kiedy już zaczy­namy się przyzwycza­jać do rwanej ale zabawnej akcji fil­mu zaczy­na się część dru­ga. A ta właś­ci­wie spoko­jnie mogła­by być filmem niemym. Atak złych Decep­ti­conów na Chica­go jest istot­nie wiz­ual­nie pory­wa­ją­cy ale jed­nocześnie sprowadza akcję do bie­ga­nia, strze­la­nia i wydawa­nia krót­kich żołnier­s­kich pole­ceń. Kto widzi­ał “Bitwę o Los Ange­les” może poczuć dzi­wne deja vu bo w sum­ie mamy tu do czynienia z bard­zo podob­ną kon­strukcją. Wróg jest w prze­wadze dys­ponu­je prz­er­aża­jącą siłą ale i tak da się pokon­ać dzię­ki sile amerykańskiego ducha. Takie sce­ny w fil­mach kiedyś zaj­mowały 15 do 20 min­ut ta trwa praw­ie godz­inę i po pros­tu nuży. 
Do tego nie sposób oprzeć się wraże­niu że sce­narzyś­ci po pier­wszej częś­ci fil­mu gdzie strasznie kom­bi­nowali wzięli sobie wolne i zapom­nieli napisać zakończenia. Film ury­wa się w dość dzi­wnym momen­cie i to w sposób zaskaku­ją­co szy­b­ki ( z resztą samo zakończe­nie budzi moral­ny sprze­ciw zwierza ale nie chce on spoilerować) tak jak­by reżyser spo­jrzał na zegarek i prz­er­az­ił się tym jak dłu­go trzy­ma już wid­own­ię na sali a prze­cież wszyscy wyp­ili 0,5 Coli i muszą już iść do toalety. 
Jak już zwierz wspom­ni­ał mniej więcej od połowy jest to film niemal niemy co jest z resz­ta prob­le­mem współczes­nych filmów akcji które tak stara­ją się nas olśnić obraza­mi że skra­ca­ją dialo­gi do min­i­mum. Dlat­ego też jeśli chce­cie poz­nać jakieś głęb­sze motywac­je bohaterów musi­cie sobie dopowiedzieć ( w przy­pad­ku częś­ci będziecie musieli zgady­wać skąd oni się w ogóle wzięli na ekranie). 
To też nie moż­na zbyt wiele mówić o aktorstwie — Shia Lebeouf głównie tu się złoś­ci i bie­ga ale przez te kil­ka lat wydoroślał i stracił dużą część swo­jego uroku — zwier­zowi może się też wyda­je ale jakoś tak spuchł. Nato­mi­ast dobrym pomysłem było zastąpi­e­nie Megan Fox mod­elką Rosie Hunt­ing­ton- White­ley która nada­je się do roli ide­al­nie i jeszcze jest nas w stanie przekon­ać że bie­ganie po bom­bar­dowanym mieś­cie i walą­cych się budynkach w wyso­kich szpilkach to abso­lut­na codzi­en­ność. Najdzi­wniejszym dodatkiem do ekipy jest Patrick Dempsey który strasznie prag­nie udowod­nić ze potrafi grać złego ale ze swoim spo­jrze­niem szcz­erych oczu i miłym uśmiechem jakoś zupełnie nas nie przekonu­je. Jedyne co w tym filmie może szokować w jego grze to fakt że dał sobie zep­suć świet­ną fryzurę.
I tak zwierz dochodzi do przykrej kon­kluzji że został nabity w butelkę. Zami­ast dostać film dostał przy­pad­kowy zlepek scen które miały go tak zach­wycić że miał zapom­nieć że w filmie w ogóle wyma­gany jest jak­iś sce­nar­iusz. Zwierz prag­nie byś­cie go dobrze zrozu­mieli — on doskonale wie że w fabułach o gigan­ty­cznych rob­o­t­ach sce­nar­iusz sprowadza się do czterech dialogów, dwóch mów i fab­ule prowadzącej od punk­tu A do B. Jest to jed­nak paki­et poniżej którego sce­nar­iusza nie ma. A tak właśnie jest w przy­pad­ku Trans­form­er­sów co najwyraźniej dzi­ała bo film zaro­bił w 3 dni ok.100 mil­ionów dolarów.
Najwyraźniej kino rozry­wkowe wraca do swoich korzeni w których nie potrze­bowało dia­logu i praw­ie nie potrze­bowało akto­ra bo sama rusza­ją­ca się fotografia była wystar­cza­ją­co niesamowi­ta. Szko­da tylko że za życia zwierza.
Ps1: Film chwalono ze wzglę­du na 3D ale jedyne 3D jakie zwierz zauważył to iry­tu­jące pojaw­ian­ie się pleców postaci w kadrze tak że zasła­ni­a­ją jego połowę. Nie wiem czy to wyraz postępu jak mniej widać na ekranie choć biorąc pod uwagę ten film to jest jakaś teoria.
Ps2: Amerykanie uwiel­bi­a­ją prze­sadzać — gdy gru­pa bohaterów zna­j­du­je się w Czarnoby­lu ich prze­wod­nik Ukrainiec bia­da nad skaże­niem bo ” Ukraina to był kiedyś taki żyzny kraj” — bo jak wiemy cała Ukraina uległa napromieniowaniu.
0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online