Home Ogólnie W ciepłe czerwcowe popołudnie czyli zwierz nostalgiczny na Pixel Heaven

W ciepłe czerwcowe popołudnie czyli zwierz nostalgiczny na Pixel Heaven

autor Zwierz
W ciepłe czerwcowe popołudnie czyli zwierz nostalgiczny na Pixel Heaven

Zwierz przyz­na szcz­erze, że bard­zo częs­to z czys­tego lenist­wa odmaw­ia kiedy ktoś pro­ponu­je mu nowe przeży­cia, wydarzenia czy imprezy. Zwierz zde­cy­dowanie bardziej woli po pra­cy wró­cić do domu czy iść na spac­er niż lecieć na jak­iś fes­ti­w­al, kon­wen­ty itp. Co innego wyjazdy – to chwila odpoczynku, ale w Warsza­w­ie, zwierz jest przykład­nym doma­torem. Dlat­ego pewnie kiedy już ktoś go gdzieś wyciąg­nie zwierz bywa zaskoc­zony tym jak dobrze się bawi. Wczo­raj zwierz fenom­e­nal­nie baw­ił się na Pix­el Heaven.

Pix­el Heav­en to impreza która z roku na rok się zmienia. Zaczęło się tylko od pewnej retro­maii i pomysłu by wró­cić do cza­sów kiedy gry były prost­sze ale ekrany miały nieco mniej kolorów. W tym roku jed­nak na imprezie pojaw­iły się też gry plan­szowe, stoiska z komik­sa­mi, gry nieza­leżne i trochę takich ogól­no geekows­kich rzeczy. Zwierz nic by o tym nie wiedzi­ał ale na szczęś­cie ma wokół siebie ludzi, którzy na takie imprezy trafi­a­ją corocznie. Tegorocz­na impreza trwa przez ten week­end w Warsza­w­ie ale zaczęła się już w piątek popołud­niu. Zwierz miał więc okazję zajrzeć zan­im jeszcze zaroiło się tam od setek ama­torów i wiel­bi­cieli gier, kiedy jeszcze część stoisk się rozkładała a do nawet naj­fa­jniejszych gier nie było za długiej kolejki.

Ten straszny moment kiedy orientujesz się, że przed stoiskiem z komiksami nie ma kolejki

Ten straszny moment kiedy ori­en­tu­jesz się, że przed stoiskiem z komik­sa­mi nie ma kolejki

No właśnie, więk­szość z was kojarzy zwierza jako osobę która trzy­ma się z dala od gier kom­put­erowych i w ogóle nie jest nimi zain­tere­sowana. Paradoks życia zwierza pole­ga na tym, że istot­nie zwierz nie jest może jakoś niesamowicie gra­mi zain­tere­sowany ale otacza­ją go ludzie którzy uwiel­bi­a­ją grać, anal­i­zować gry, roz­maw­iać o nich a nawet pisać dok­toraty czy wykładać na uczel­ni­ach. Zwierz jest więc być może jed­nym na świecie graczem teo­re­ty­cznym. O grach, sposo­bie ich tworzenia, twór­cach i modach zwierz wie naprawdę sporo. Tylko nie gra bo nie lubi. Choć to nie jest do koń­ca praw­da, jak udowad­nia Pix­el Heav­en zwierz może się przy grze doskonale baw­ić. Prob­lem w tym, że niekoniecznie chodzi o takie gry które święcą tri­um­fy. Bo zwierz jest z natu­ry istotą prostą i co nie powin­no was zaskoczyć, najlepiej się bawi kiedy fabuła gry ogranicza się do bie­ga­nia, strze­la­nia, zbiera­nia mon­et. I tyle.

dav

Dla każdego coś cud­ownego. Zarówno dla laików którzy chcą sobie popa­trzeć, jak i znaw­ców którzy wiedza na co patrzą

W cza­sie Pix­el Heav­en zwierz był więc w niebie. Głównie dlat­ego, że rzeczy­wiś­cie dopadła go fala nos­tal­gii. Zwierz miał kom­put­er bard­zo wcześnie (tu trze­ba zaz­naczyć że nie był to kom­put­er zwierza. Zwierz mógł do cza­sów nas­to­let­nich najwyżej usiąść przy kom­put­erze rodz­iców, albo kom­put­er­ach rodz­iców więc doskonale pamię­ta wszys­tkie gry z cza­sów kiedy mon­i­to­ry miały dwa kolory. W pod­stawów­ce zaś – w sza­lonych lat­ach 90 zwierz posi­adał jakąś podróbkę, podrób­ki Nin­ten­do i gry­wał w takie pirack­ie gry na kar­tridżach. Nie oce­ni­a­j­cie zwierza surowo takie to były cza­sy, kiedy nikt nad tym za bard­zo nie myślał. Inna sprawa, chy­ba rodz­iców zwierza nie było wtedy na więcej stać. Co oczy­wiś­cie jakoś zupełnie zwier­zowi umykało. Ale to inna his­to­ria. W każdym razie dzisi­aj kiedy zwierz usi­adł do gra­nia w Mario (ściska­jąc w dłoni jak najbardziej aut­en­ty­czny pad do Nin­ten­do) zwierz poczuł się tak jak wtedy kiedy mając osiem czy dziewięć lat siadał przed starym telewiz­orem i grał w Mario po szkole. Cud­owne uczu­cie (wzma­gane tym, że cała impreza odby­wa się dosłown­ie dwa kro­ki od zwierza).  Co ciekawe – ten czas nos­tal­gii mieszał się też z nowy­mi doświad­czeni­a­mi. Zwierz który jako dziecko trochę marzył żeby mieć Sagę, pier­wszy raz w życiu zagrał w Soni­ka. To znaczy pier­wszy raz zagrał sam a nie dostał pad od swoich lep­iej sytuowanych zna­jomych, którym dziko tej kon­soli zazdrościł.

dav

Zwierz przyszedł i zaczął grać w Son­i­ca. Gdy­by nie przyz­woitość siedzi­ał­by pewnie tam i grał dalej

Pix­el Heav­en nie jest jed­nak tylko miejscem gdzie moż­na powró­cić do przeszłoś­ci. Doskon­ałym pomysłem było zaprosze­nie na imprezę twór­ców gier nieza­leżnych. Zwierz zagrał w dwie z nich.  Pier­wsza, to typowa strze­lan­ka, plat­for­mówka. Ilość krwi i ogól­na kolorysty­ka trochę przy­wodzą na myśl Dooma. Co jest w niej naprawdę fajnego? Twór­cy zde­cy­dowali się na styl­istykę bard­zo naw­iązu­jącą do gier z lat 80. Mamy więc teo­re­ty­cznie bard­zo wyraźne pix­ele. Ale wszys­tko zro­bione jed­nak z zde­cy­dowanie współczes­nym wyczu­ciem este­ty­ki i detalu. Ostate­cznie oglą­damy coś co wyglą­da bard­zo retro, ale tak na stery­dach. Plus to po pros­tu faj­na plat­for­mówka gdzie dużo się strzela. Jed­nak nic nie ucieszyło zwierza tak bard­zo jak gra w której zami­ast kon­trol­erów miał… banany! To chy­ba jed­na z naj­ciekawszych prezen­tacji gier jakie zwierz widzi­ał. Przed ekranem na stole leżały trzy banany. Naciska­jąc na jeden- zaczy­nasz grę, na jeden skrę­casz w lewo, na dru­gi w pra­wo. Cała gra nazy­wa się „No thing” i jest bard­zo, bard­zo faj­na. Pole­ga na tym, że idzie się po wąskiej drodze i trze­ba skrę­cać w pra­wo i w lewo. Brz­mi jak pros­ta gra wyłącznie na refleks, ale dzię­ki bard­zo dobrej nar­racji, muzyce, zmi­an­ie kolorów i dźwięków – dosta­je­my coś takiego niepoko­jącego i w sum­ie – bard­zo wcią­ga­jącego. Zwierz kupił sobie tą grę na tele­fon (jest dostęp­na na Steamie za jakieś 4 zł) i gra­jąc w nią sam w poko­ju poczuł się jakoś dzi­wnie. Ale zde­cy­dowanie pole­ca.  No i nigdy nie sterował w grze bananem. A ter­az ma już to doświad­cze­nie za sobą.

dav

W tym roku obok gier retro zapros­zono też plan­szów­ki. Na naszą zgubę. Plus spójrz­cie na ład­ną zieleń w kącie sali.

Jed­nak Pix­el Heav­en to w tym roku też gry plan­szowe, dla których znalazła się osob­na  sal­ka. Na jed­nym ze stoisk nie mogliśmy się pow­strzy­mać i wiel­ka kolekc­ja gier które naprawdę się nigdzie nie mieszczą pow­ięk­szyła się o Patch­work. Cud­owną grę, która pole­ga na dobiera­niu kole­jnych ele­men­tów patch­workowego kocy­ka. Brz­mi przesłod­ko ale pod koniec roz­gry­w­ki ma się ochotę udusić tą osobą która pode­brała nam kawałek z najład­niejszy­mi guz­iczka­mi. Serio jeśli robi­e­nie kocyków może budz­ić negaty­wne emoc­je to ta gra doskonale to odd­a­je. A jed­nocześnie jest cud­ow­na. Zwierz mógł też po raz pier­wszy w życiu zobaczyć na żywo Kaw­ernę – grę która jest rozsz­er­zoną wer­sją Agrykoli. Kaw­er­na to chy­ba marze­nie każdego sprzedaw­cy drew­na, bo waży tonę i jest peł­na drew­ni­anych ele­men­tów. Plus jest taki, że gry są sprzedawane z korzyst­nym rabatem. Takim który naprawdę się opła­ca. Do tego na imprezie rozłożyło się trochę stoisk w których sprzedawano gry i gadże­ty. Zwierz sko­rzys­tał z pro­mocji i jest bogat­szy o cud­owny ple­cak z Bat­manem. Całe trzy­dzieś­ci złotych.

dav

Krót­ka his­to­ria pod­grzewaczy do kotów.

Ale to nie koniec zach­wytów zwierza. Pier­wszego dnia, kiedy nie było tłumów atmos­fera nie przy­pom­i­nała żad­nego wielkiego fes­ti­walu, ale raczej spotkanie fanów i zna­jomych (zwierz oczy­wiś­cie się na kogoś natknął! Na takich imprezach zawsze się kogoś spo­ty­ka). Pogo­da była ślicz­na ale sprzy­jała też temu for­ma imprezy. Przed wejś­ciem do hangarów w których odby­wały się tar­gi i pokazy rozstaw­iono food truc­ki, pojaw­iły się leżacz­ki, przez otwarte drzwi hali moż­na było sobie spoko­jnie wyjść. To naprawdę zmienia charak­ter imprezy kiedy nie siedzi się w jakimś dusznym zamknię­tym pomieszcze­niu tylko kiedy prze­jś­cia są jasne, przestrze­nie otwarte i całość spraw­ia wraże­nie bardziej sym­pa­ty­cznego pikniku. Do tego naprawdę fajnie było zobaczyć na własne oczy wnętrza budynków które zwierz obser­wował z zewnątrz przez prak­ty­cznie całe swo­je życie. Oczy­wiś­cie nie jest tam ide­al­nie ale do imprezy wnętrze starej zajezd­ni auto­bu­sowej pasu­je świet­nie. Przy czym są tam też pokazy i wykłady – pokazy mają osob­ną salę, wykłady zaś odby­wa­ją się na antresoli przez co słuchacze cokol­wiek słyszą.  Zabawne jest to, że na tej samej imprezie moż­na pograć na kom­put­er­ach które praw­ie nie mają ekranu i dwa kro­ki obok wypróbować wirtu­al­ną rzeczy­wis­tość. Te dwie rzeczy­wis­toś­ci obok siebie są niesamowite. Jed­nocześnie przyglą­da­jąc się starym kom­put­erom widać ile pomysłów, które miały być genialne i przeło­mowe ostate­cznie zupełnie się nie przyjęło. Plus mów­cie co chce­cie, ale zwierz trzy­ma­jąc w ręku stary pad do Segi miał wraże­nie, że jest on bez porów­na­nia wygod­niejszy od tych nowych które mają mnóst­wo guzików, z który­mi zupełnie nie wiado­mo co zrobić.

dav

Świet­na jest towarzyszą­ca imprezie atmos­fera niezobow­iązu­jącego pikniku

Zwierz nie wie co zde­cy­dowało o tym, że baw­ił się świet­nie. Chy­ba spodziewał się laserów i błysków za zami­ast tego dostała nos­tal­gicznie popołud­nie spęd­zone wśród rozry­wek przy­pom­i­na­ją­cych mu o dziecińst­wie. I w sum­ie zwierza wcale nie dzi­wi retro­ma­nia. Trzy­ma­jąc pada w ręku i skacząc Mario zwierz przy­pom­ni­ał sobie jak mając osiem lat siedzi­ał z padem przed telewiz­orem, popołud­niu, zan­im do domu wró­cił ojciec i przełączył na wiado­moś­ci. Jasne dziecińst­wo nie jest beztroskie ale w tam­tych grach i popołud­ni­ach było coś co już nie wró­ci. Nawet jeśli uda się je ściągnąć na tele­fon. Dlat­ego może w tej hali macha­jąc z tym padem, dwa kro­ki od domu (jak wtedy kiedy chodz­iło się do kolegów, wcześniej kłamiąc że abso­lut­nie nic nie było zadane z matem­aty­ki) zwierz poczuł tą beztroskę lat dziecię­cych. I baw­ił się wyśmieni­cie. Tak więc jeśli koło week­endu zna­jdziecie się w okoli­cach Włoś­ci­ańskiej to szcz­erze pole­cam wpaść. Za wejś­ciówkę na ten jeden dzień trze­ba było zapłacić tylko 25 zł, nie wiem jak jest z pozostały­mi, dłuższy­mi dni­a­mi imprezy ale naprawdę warto. Zaś zwierz rez­er­wu­je już sobie ter­min na przyszły rok. Mario na pewno będzie czekać.!

PS: Jak zwierz wspom­ni­ał jest w ten week­end w Poz­na­niu więc jutrze­jszy wpis może być o jakiejś niety­powej porze.

Ps2: Na imprezie była jeszcze jed­na cud­ow­na rzecz. Skró­cony pro­gram – z tabelką i map­ką dostawało się w for­ma­cie małej książecz­ki (wielkoś­ci iden­ty­fika­to­ra na kon­wen­tach) na szyi. Czyli zami­ast iden­ty­fika­to­ra nosisz na szyi zupełnie nie przeszkadza­ją­cy mały pro­gram. Genialne rozwiązanie do prze­ję­cia na kon­wen­ty. Nie gubi się, jest przy­datne i poma­ga rozpoz­nać uczest­ników kon­wen­tu. Same plusy.

 

4 komentarze
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online