Lato się kończy, podobnie z liczbą dni urlopu która została do wykorzystania. Człowiek by gdzieś wyskoczył ale nie za bardzo jest gdzie i za co. Zwłaszcza że przecież już się obskoczyło Kraków, Poznań, Wrocław i Gdańsk. Dlatego zwierz chciałby wam dziś – korzystając ze swoich doświadczeń – napisać o kilku miastach które może nie przychodzą jako pierwsze do głowy kiedy myśli się o podróżach po Polsce, a które mogą bardzo przyjemnie zaskoczyć.
Katowice – zwierz właśnie z Katowic wrócił więc jest ich świeżo nawróconym fanem. Po pierwsze Katowice nie wyglądają jak inne Polskie miasta. W Polsce wiadomo, że ma się najczęściej jakąś niską zabudowę, stare miasto, kościół może jakiś pałac albo zamek. Czasem wyższy budynek zwykle z dala od centrum. Katowice są inne – zwierzowi trudno znaleźć jakiś punkt odniesienia ale po prostu widać na pierwszy rzut oka że to miasto które ma nieco inną historię. Co więcej – w ostatnich latach po Katowicach przejechał szalony walec modernizacji i inwestycji. Jest nowy dworzec (choć połączony z Galerią Handlową to jednak pokazuje jak dalekie może być takie połączenie od koszmaru Poznańskiego), świeżo wyremontowany rynek – który jest po prostu sporym miejskim placem, gdzie jest fontanna ławki dla mieszkańców i… palmy. Do tego w około jeżdżą tramwaje. Zwierza mało co ta zauroczyło jak sposób sygnalizowania czy można przejść. Zamiast zwykłej sygnalizacji przy przejściu w poprzek torów są światła na ziemi – jeśli danym torem nic nie jedzie i można przejść diody świecą się na zielono, jeśli jeździ na czerwono. Super pomysł, niby ta sama sygnalizacja a ładniejsza i jakaś taka czytelniejsza.
Wrażenie robią też świeżo wyremontowane i odnowione okolice Spodka – tu mamy olbrzymi kawałek świetnie urządzonej przestrzeni publicznej. Zaczyna się od Centrum Konferencyjnego (które sprawia wrażenie jakby było kawałkiem pogniecionego wzgórza) potem mamy przestrzeń obok siedziby NOSPR (która sama w sobie cieszy oko – zwłaszcza w środku) a potem idziemy uporządkowanym terenem aż do dawnej kopalni gdzie dziś jest Muzeum Śląskie). Wszystko to tworzy spójną przestrzeń, która nie tylko jest ładna ale przede wszystkim szalenie przyjazna. Do tego jeszcze jak się zwierz dowiedział i przekonał – w Katowicach właściwie w Centrum nigdzie nie jest daleko. Stąd dwa kroki spacerkiem i zwierz był na ulicy Mariackiej. Ta zaś jest taką ulicą której np. w Warszawie strasznie brakuje – oto po prostu jest to właściwa dla naszych południowych sąsiadów ulica pełna knajp i barów która w nocy pełna jest ludzi. Można nią chodzić, można iść na genialną pizzę (z pastą truflową) można się napić licznych drinków i innych alkoholi. To bardzo dobry sposób na zwieńczenie dnia.
Zwierz nie pisze przewodnika ale może wam powiedzieć, że aby nudzić w Katowicach to trzeba umieć. Można wsiąść w komunikację miejską i zobaczyć Nikiszowiec – robotnicze osiedle wybudowane na początku XX wieku. Jeśli ktoś ma słabość do cegły to pewnie tam zostanie i już nie wróci. Poza tym trzeba pamiętać, że Katowice to tylko cześć aglomeracji więc nic nie stoi na przeszkodzie by wsiąść do tramwaju i ruszyć na poznanie innych miast – chociażby Bytomia. Warto zaznaczyć, że np. z Warszawy do Katowic jedzie się szybko i komfortowo więc jeśli nie macie bardzo ambitnych planów to jednodniowa wycieczka będzie jak znalazł.
Olsztyn – jak wiecie zwierz jest wielkim piewcą urody Olsztyna. To takie miasto o którym człowiek wie, że ono istnieje ale jakoś nigdy nie ma w planach go odwiedzić. A to poważny błąd. Olsztyn jest miastem ładnym i zadbanym. A przede wszystkim, oferującym dużo więcej atrakcji niż można się byłoby spodziewać. Na początek możecie oczywiście zwiedzić stare miasto i przejść się wzdłuż zrewitalizowanego brzegu rzeki Łyny. Znajdziecie tam przeuroczą fontannę przy której człowiek chciałby siedzieć nieco dużej. Warto też wsiąść do nowiutkiego tramwaju (zwierz nie polecał Olsztyna w czasie budowy tramwajów bo można było stracić resztki cierpliwości kiedy wszystko było rozkopane) i przejechać się trochę po mieście – zwłaszcza że tramwaje są nowe klimatyzowane i wszędzie znajdziecie biletomaty. Czysta przyjemność. Nie jest też trudno wskoczyć do autobusu i pojechać na kampus uniwersytetu Warmińsko Mazurskiego. W Polsce niewiele uniwersytetów ma kampusy a tu znajdziecie obrazki bardzo przypominające uczelnie zachodnie. Budynki uniwersytetu otoczone zielenią, tuż obok Akademiki i jezioro, po którym można sobie popływać rowerkiem albo usiąść na pomoście i pomarzyć. A jak się wam znudzi to dwa kroki od miasta są piękne rezerwaty bukowe.
Ale Olsztyn to także – jak wszyscy wiemy z wiadomego kryminały – jedenaście jezior w obrębie miasta. Można się śmiać ale to jest jedna z największych zalet Olsztyna zwłaszcza jeśli jak zwierz lubicie jeziora ale nie przepadacie za tą małą miejscowością tuż obok. Zwierz lubi miasto i wizja że może mieć w czasie wakacji jednocześnie kino i jezioro bardzo mu się podoba. W Olsztynie jest teraz cud nad cudami, opisywana przez zwierza wcześniej na blogu nowa plaża miejska – pięknie przygotowana, zagospodarowana i zachęcająca by rzucić wszystko i jechać nad jezioro. A tam atrakcji co nie miara i jeszcze jedna z najlepszych knajp jakie zwierz zna tuż obok. Do Olsztyna można bardzo sympatycznie i szybko dojechać pociągiem – a ostatnio na tej trasie pociągi jeżdżą śliczne. Jeszcze tylko wyremontują dworzec kolejowy (a chyba się do tego przymierzają) i nie będzie się czego w Olsztynie przyczepić. Serio póki jeszcze jest trochę ciepła warto skoczyć i przekonać się na własną rękę. Jeśli chcecie przeczytać jeszcze trochę więcej o mieście wystarczy wpisać w wyszukiwarkę na blogu słowo Olsztyn a wskoczy wam sporo zwierzowych wpisów.
Bydgoszcz – zwierz zwrócił uwagę, że wszyscy ciągle ciągną do Torunia a o Bydgoszczy mało kto pamięta. Jasne Toruń ma swoje zalety i mnóstwo gotyku ale Bydgoszcz nie ma się czego wstydzić. Po pierwsze to jest naprawdę ładne miasto. Zwierz zdaje sobie sprawę, że nie wszyscy są przekonani co do wizytowania miast po prostu ładnych (w wakacje wszyscy chcą milionów zabytków) ale kiedy idzie się dzielnicą willową gdzie wszystkie budynki cieszą oko i można popatrzeć sobie na wypielęgnowane ogródki i równo przycięty żywopłot to jakoś człowiekowi na świecie lepiej. Zwierz jakoś ma wrażenie, że wielu osobom umyka jak dużym i ważnym miastem jest Bydgoszcz.
Jednak jeśli przyjeżdżamy tylko na chwilkę to warto przejść się na nadbrzeże Brdy w kierunku wyspy Młyńskiej. Tu można się poczuć jakby ktoś nas teleportował do nieco lepszego a na pewno ładniej utrzymanego świata. Obok imponującej opery (która naprawdę ma ładne wnętrze) znajdziecie tu jedno z ulubionych miejsc zwierza w całej Polsce. Wyspa młyńska przeszła w ostatnich latach rewitalizację w najlepszym stylu, jeśli szukacie w kraju ślicznego rozległego trawnika po którym można po prostu biegać boso albo położyć się i cieszyć życiem, to brawo właśnie go znaleźliście. Zwierz chyba nigdy nie przestanie zachwycać się wyspą i jej zabudową ale przede wszystkim pomysłem by stworzyć miejsce które przede wszystkim jest dla ludzi, którzy mogą tam przyjść, dobrze się bawić i spędzić trochę czasu na świeżym powietrzu. To takie miejsce gdzie naprawdę, można spotkać młodych ludzi ćwiczących chodzenie po linie (zwierz był świadkiem). Do tego tuż obok nad kanałem znajduje się doskonała knajpa- browar gdzie jedzenie jest pyszne a piwo miejscowe. Czegóż chcieć więcej.
Jeśli już poleżycie na wyspie Młyńskiej czy przejdziecie się wzdłuż Brdy koniecznie złapcie tramwaj wodny kursujący po rzece. Płynie się nim bardzo miło i nie za szybko a po drodze jest śluza więc – dodatkowa atrakcja. Zwierz płynął tramwajem raz i bardzo mu się podobało. Ponieważ w Bydgoszczy i okolicach jest mnóstwo wody to z tego co zwierz rozumie możliwe są jeszcze dłuższe rejsy wycieczkowe, ale z tej propozycji zwierz nie korzystał. Nie mniej – jeśli jedziecie na jeden czy dwa dni to nie zdołacie się znudzić. Zwłaszcza, że co wspomniał zwierz wcześniej – Bydgoszcz to duże miasto, które ma wszystko czego człowiekowi potrzeba, nawet jeśli pada. Na przykład jeden z najlepszych teatrów w Polsce. Warto też wspomnieć że z Bydgoszczy wywodzi się cukiernia Sowa która teraz podbija kraj. Jeśli chcecie pójść do tej pierwszej oryginalnej wycieczka do Bydgoszczy jest obowiązkowa.
Białystok – zwierz musi powiedzieć, że ma trochę dość osób które bledną i milkną w przerażeniu ilekroć wspomni się że wycieczka do Białegostoku może być dobrym pomysłem. Miasto ma złą sławę, ale prawda jest taka, że podczas swoich wyjazdów do Białegostoku zwierz jakoś nie zauważył by dla jedno czy dwudniowego turysty miasto różniło się od wszystkich innych w Polsce. Prawdą jest że w latach 90 Białystok wyglądał trochę jakby zatrzymał się w innej epoce (zwierz spędzał co roku wakacje w Supraślu a trzeba było się przesiąść w Białymstoku stąd zwierz pamięta) ale czasy te minęły i dziś jest to jak najbardziej ciekawe i ładnie wyglądające miasto.
Jeśli przyjedziecie do Białegostoku autobusem (ponownie z Warszawy jedzie się krótko) to być może przerażą was nieco okolice dworca choć prawda jest taka, że kilka lat temu dokładnie tak samo wyglądał dworzec wschodni w Warszawie. Nie ma się co zniechęcać tylko trzeba się spacerkiem udać w kierunku centrum miasta. Po drodze można minąć Filharmonię Podlaską położoną na granicy parku. Budynek nie jest jakiś bardzo piękny ale warto się mu przyjrzeć – bo niektórym się całkiem podoba. Stamtąd już naprawdę dwa kroki do budynków uniwersytetu a stamtąd do centrum. Odnowiony Rynek Kościuszki otwarto w 2007 roku i od tamtego czasu Białystok może się pochwalić bardzo pięknym placem miejskim i przyjazną dla turystów przestrzenią po której można spacerować, coś zjeść i w ogóle cieszyć się pobytem w mieście. Stamtąd znów tylko dwa kroki dzielną nas od Pałacu Branickich. Jest to przepiękny budynek otoczony zadbanym ogrodem i choć zwierz ma wrażenie że w Polsce co drugi pałacyk nazywany jest miejscowym Wersalem to ten na wszelkie pochwały zasługuje. A jeśli znudzi się wam zwiedzanie to w Białymstoku zwierz jadł jedną z najlepszych sałatek w życiu i jeszcze pił pyszne wyrabiane na miejscu piwo więc kulinarnie nie zginiecie.
Ponownie zwierz nie będzie wam wypisywał wszystkich atrakcji miejskich ale np. zaproponuje wam że jak już będziecie w Białymstoku to żebyście korzystając z bliskości miejscowości wpadli do Supraśla. Supraśl to niby osobna miejscowość ale dla mieszkańców Białegostoku to taka dalej położona dzielnica. Znajdziecie tam pięknie odremontowaną cerkiew, muzeum ikon i po prostu niesłychanie malownicze położone nad rzeką miasteczko, które jest tak ładne że nawet mieści się tam szkoła plastyczna co by uczniowie ganiali i uwieczniali piękno okolicy. Zwierz ma do Supraśla olbrzymi sentyment ale myśli że nawet bez niego można sobie spokojnie skoczyć na jeden dzień i przejść się nad brzegiem rzeki – ponoć niedawno uporządkowano tą przestrzeń i jest tam teraz bardzo miło.
Gdynia – tu pewnie roześmiejecie się zwierzowi w twarz bo przecież nad morze to wszyscy jeżdżą. To prawda nad morze tak, ale raczej do Gdańska czy ewentualnie do Sopotu. Do Gdyni większość znajomych zwierza wpada rzadko albo nigdy w niej nie była. To wielki błąd. Gdynia jest bowiem miastem jedynym w swoim rodzaju – naprawdę zbudowanym od podstaw, co wciąż bardzo wyraźnie widać. Można rzucić okiem na nieco inną architekturę miejską czy westchnąć z zachwytem nad szerokimi zaplanowanymi ulicami i budynkami które są tak cudownie modernistyczne że zmiękczą serce każdego wielbiciela architektury. Jeśli jest się w Gdyni to trzeba oczywiście skoczyć na skwer Kościuszki gdzie można jak najbardziej turystycznie podskoczyć na Dar Pomorza czy okręt Błyskawica ale także podejść do jednego z najfajniejszych, jeśli nie najfajniejszego oceanarium w Polsce.
Jeśli lubicie widoki miasta to koniecznie wjedźcie na punkt widokowy przy Kamiennej Górze (nie przegapicie stoi tam wielki podświetlany w nocy krzyż) – zwierz poleca go zwłaszcza nocą gdzie można pogapić się na migoczące w dole miasto. Jeśli zaś szukacie nieco innej – zieleńszej i bardziej nadmorskiej Gdyni to koniecznie wybierzcie się do Orłowa. Jest tam po prostu prześlicznie i zielono a do tego mają molo po którym nie kręcą się dzikie tłumy jak w Sopocie. Oczywiście jak na miasto nadmorskie przystało znajdziecie niejeden kawałek plaży. Jeśli wybieracie się na krótką wycieczkę to plaża miejska położona w samym centrum będzie jak znalazł choć trzeba zaznaczyć że jakiś wybitnych widoków nie oferuje. Za to jest cywilizowana – znajdziecie zaplecze gastronomiczne, toalety prysznice, plac zabaw dla dzieci – innymi słowy wszystko czego często na plażach brakuje. Do Gdyni warto się też wybrać do Teatru Muzycznego. Nie tak dawno przeszedł kapitalny remont i teraz wręcz pachnie nowością. Ale co w jest w nim najfajniejsze to że w przeciwieństwie do Romy która gra w kółko kilka tych samych przebojów mają w repertuarze tytuły nowe, niektóre świeżo wystawiane na Broadwayu.
No dobra to tyle na dziś. Zwierz poleciłby wam jeszcze kilka miast ale ten wpis robi się jakiś niepokojąco długi. Ale jeśli się wam spodoba to może zwierz na koniec sezonu swoich konwentowych wyjazdów jeszcze do tematu wróci. W każdym razie bardzo polecam jeździć po Polsce – zwłaszcza że ładnych miast mamy sporo, wiele się w nich zmienia i czasem można przegapić prawdziwą perełkę tylko dlatego, że nie kojarzy się nam automatycznie z turystycznymi atrakcjami. Tymczasem od kiedy zwierz jeździ po kraju ze swoim objazdowym cyrkiem to widział więcej ładnych miejscowości niż kiedykolwiek wcześniej a nie ruszał się ostatnio za bardzo z Polski. Podsumowując – warto jeździć po Polsce – i nie przejmujcie się brakiem samochodu – wszędzie zwierz podróżuje koleją (albo autobusami) i jest z tego bardzo zadowolony i nie ma większych problemów.
Ps: Zwierz opierał tekst na własnych doświadczeniach – o każdym mieście można napisać wiele złego i dobrego ale zwierz ma z większości miast naprawdę doskonałe wspomnienia.