Hej
Nowy rok właściwie już się prawie na dobre zaczął bo 6. 01 będzie ostatnim dniem łączącym na z atmosferą świąt i cudownego wolnego jakie się z nimi wiąże. Jest to pewnie też absolutnie ostatni moment kiedy można jeszcze coś dopisać do listy noworocznych postanowień. Zwierz założy się, że na części z nich jest punkt „chodzić więcej do kina”, w każdym razie jest taki punkt na mentalnej liście zwierza. Dziś jednak zwierz chciałby wam zaproponować dopisanie kolejnego punktu „chodzić więcej do teatru”. Jak gdzie i dlaczego? A to już przeczytajcie dalej we wpisie który zwierz przygotował dla was we współpracy z Teatrem Polskim.
Dzisiejszy wpis ilustruje Teatr Polski, który chce zachęcić was w ten sposób byście dali szansę Wieczorowi Trzech Króli (jak nie dziś to kiedy) który pierwszy spektakl tego roku ma 10.01
Zwierz doskonale wie dlaczego do teatru chodzimy rzadziej niż do kina. Nie chodzi o intelektualnie wyzwania jakie stawiają przed nami sztuki. Chodzi o zawracanie głowy. Wiadomo do kina idzie się łatwo. Aby iść do kina należy – wstać od komputera, założyć kurtkę, dojść do tramwaju, wysiąść z tramwaju, wparować do kina, wybrać seans, usiąść na swoim miejscu o wyznaczonej godzinie. Można jeść popcorn i wybierać z kilkunastu różnych produkcji, wśród których zawsze znajdzie się jedna taka która nas zainteresuje. Innymi słowy pomiędzy podjęciem decyzji o wyjściu do kina, a zapadnięciem się w wygodny fotel może minąć zaledwie kilkadziesiąt minut o każdej porze dnia. Z teatrem jest jednak nieco inaczej. Przede wszystkim musimy kupić bilety na konkretny spektakl, konkretnego wieczoru, znaleźć się w odpowiednim budynku (który niekoniecznie jest obok nas), jesteśmy ograniczeni przez repertuar. Poza tym trzeba się jeszcze dodatkowo postarać i przywdziać na siebie strój nieco bardziej elegancki i znaleźć kogoś kto by się z nami na tą ciężką przeprawę jaką jest dotarcie do teatru udał. Na koniec zaś tyle jest w repertuarach sztuk nowych i dziwnych (zaś my sami niekoniecznie orientujemy się co jest dobre a co nie), że czasem nawet mocne postanowienie, że znajdziemy się w nowym roku w teatrze wydaje się trudne do spełnienia.
Zwierz spieszy wam jednak donieść że czasy się zmieniają, życie staje się łatwiejsze a i wyprawy do teatru przestają brzmieć jak coś co się planuje z rocznym wyprzedzeniem. Teatr Polski wprowadził np. instytucję biletu otwartego. Na czym on polega? Dziś kupujecie bilet do teatru i możecie go wykorzystać przez pół roku na dowolny spektakl (z wyjątkiem spektakli premierowych). Po prostu wymieniacie go w kasie teatru (tylko wcześniej warto sprawdzić czy są na sali miejsca) na bilet na spektakl na który właśnie chcecie się udać. Innymi słowy, kupując taki bilet kupujecie sobie trochę obietnicę, że w ciągu pół roku – jeśli wam się zechce, będziecie mogli obejrzeć jedno przedstawienie w Teatrze Polskim. To jest pomysł rewelacyjny, nie tylko dlatego, że często bilety przepadają bo coś nam wypada (zwierzowi który kupuje hurtowo bilety rocznie przepadają 2-3 koncerty i spektakle z przyczyn zupełnie losowych) ale też dlatego, że znosi to ciężar konieczności udania się do teatru akurat w ten wieczór kiedy nikomu się nie chce, a sama wizja wyjścia z domu urasta do zadania równie trudnego co zimowe podejście na Everest. Zwłaszcza, że akurat do teatru warto iść z wolną głową – bo nie ma nic gorszego niż przegapić dobry spektakl martwiąc się problemami dnia codziennego. Oczywiście zawsze możecie też kupić bilet w kasie czy przez Internet (w przypadku Polskiego wszystko najdziecie tutaj).
Zwierz zdaje sobie jednak sprawę, że nie tylko zakup biletu sprawia, że nie chodzi się do teatru tak często jak się powinno. Jedną z przeszkód jest np. przekonanie, że do teatru należy się bardzo elegancko ubrać. Jednak ponownie czasy się zmieniają. Oczywiście – nigdy nie zaszkodzi ubrać się nieco ładniej niż na co dzień (co jest nawet czynnością przyjemną) ale pojęcie elegancji bardzo się rozciągnęło. I nie ma w tym nic złego, bo tak naprawdę nie chodzi o sam strój tylko raczej co zwykle z niego wynika. A wynika przekonanie, o tym że mamy do czynienia z czymś pojedynczym, a przez to w każdym przypadku niezwykłym (nie ma dwóch takich samych przedstawień) co warto celebrować. Co nie zmienia jednak faktu, że jeśli ubierzecie się tylko o oczko ładniej niż na co dzień, albo nawet przyjdziecie w ubraniu codziennym to i tak najważniejsze jest to jak będziecie się w teatrze zachowywać. Jeśli człowiek nie mówi w czasie spektaklu a pod koniec (jeśli się podobało) entuzjastycznie klaszcze to nie ma artysty który takie oklaski by odrzucił jako niegodne. Zresztą jak się rzuci okiem na stroje widowni to im gorzej ktoś ubrany tym większe prawdopodobieństwo, że macie do czynienia z teatralnym krytykiem. Zaś jeśli chodzi o towarzystwo to podobnie jak w przypadku kina jest legendą miejską że spektakle oglądane w pojedynkę nie bawią. Wręcz przeciwnie – nie ma nic przyjemniejszego niż pójść do teatru w samemu bez konieczności przejmowania się czy druga osoba się dobrze bawi. Także wyjście z teatru to dla wielu osób moment kiedy najlepiej czują się z ciszą (oraz swoimi wrażeniami po spektaklu) i towarzystwo tylko przeszkadza. Nie znaczy to że grupowe wyjścia do teatru nie są fajne ale naprawdę nie odsyłają przy drzwiach do domu jeśli pokaże się tylko jeden bilet.
Poza tym jest jeszcze kwestia tego na co iść. Zwierz daje sobie sprawę, że wszyscy jesteśmy tu nieco jak dzieci we mgle. Poza tymi, którzy do teatrów chodzą dużo i wytrwale, większość z nas orientuje się tak trzy po trzy na co warto iść. Co więcej tak już jest, że o ile mniej więcej wiemy, którym krytykom filmowym zaufać to wszyscy krytycy teatralni są nieco podejrzani. Bo co będzie jak polecą nam jeden z tych słynnych sześciogodzinnych spektakli na których połowa obsady biega nago i które wystawia się wyłącznie w nieogrzewanej sali fabrycznej gdzieś na środku niczego, do której trzeba przejść przez pole kapusty? (prawie opis doświadczeń zwierza). O ile w przypadku filmów mamy mnóstwo możliwości sprawdzenia, których reżyserów i aktorów lubimy (a wszystko bez ruszania się od komputera) to jeśli ostatnim razem odwiedziliśmy teatr dawno (zwierz nie robi wyrzutów sam chadzał przez pewien czas do teatru bardzo rzadko) to jeszcze trudniej nam się zorientować kto i co oraz gdzie gra. Stąd też warto trochę jednak do teatrów pochodzić i samemu sprawdzić co nam pasuje. Sam zwierz przekonał się że są w Warszawie teatry, których sztuki nigdy go nie bawią, niezależnie od tego jak dobre miałby recenzje. W Teatrze Polskim znajdziecie np. sztuki wystawione w sposób raczej klasyczny i też bardzo klasyczny repertuar. Co jest dobrym wyjściem kiedy do teatru zaglądacie stosunkowo rzadko i boicie się eksperymentów z tekstami, które dopiero muszą pracować na swoją reputację. W próbowaniu nowych rzeczy nie ma nic złego, i zwierz sam chętnie wybiera się na wysoko oceniane nowości, ale czasem – zwłaszcza, kiedy szans na wieczorne wyjście jest mało – warto spróbować klasyki. Stąd też zwierz poleca wam np. z bieżącego repertuar teatru Wieczór Trzech Króli. Komedia Szekspira to zawsze dobry wybór, bo i tekst dobry i niezależnie od tego czy spektakl wam się spodoba będziecie mieli porównanie z innymi wstawieniami. Zwierz zawsze stara się chodzić na wystawienia Szekspira właśnie po to by mieć potem możliwość stwierdzenia, czy każda kolejna adaptacja, ekranizacja czy wystawienie podoba mu się bardziej czy mniej od tych które widział i co jest pomysłem reżysera a co takim inscenizatorskim zwyczajem. W ten sposób zwierz kolekcjonuje np. wystawienia Hamleta gdzie mimo, że sztukę zna prawie na pamięć, zawsze stara się znaleźć coś nowego. Do tego akurat spektakl w Teatrze Polskim nadaje się dobrze, bo choć obsada jest polska (Agnieszka Grochowska, Anna Cieślak, Jarosław Gajewski, Paweł Krucz, Piotr Cyrwus), to reżyserii podjął się Anglik Dan Jemmett. Do tego nie jest to nowy spektakl w repertuarze więc można mieć pewność że aktorzy już zdążyli się w nim nagrać i wiedzą co i jak chcą na scenie pokazać. A jak jeszcze dorzuci się dobre recenzje (choć wyszły spod piór teatralny krytyków) to wychodzi, że to całkiem miły pomysł na styczniowe popołudnie (pierwsze spektakle w nowym roku już 10.01)
Zwierz wie, że wielu jego czytelników ma do teatru podejście dość wybiórcze. Część z was niestety mieszka z dala od teatrów i nie ma możliwości częstego chodzenia na spektakle. Tym osobom zwierz z jednej strony współczuje z drugiej poleca wpisać do jakiegoś następnego planu wizyty w większym mieście włączcie wyprawę do teatru. Zwierz musi was zapewnić że to zawsze jest frajda – nie tylko dlatego, że spektakl to jednak zdecydowanie inne przeżycie niż seans filmowy ale też dlatego, że móc pojechać do innego miasta fajnie się ubrać i zobaczyć jaką tam mają scenę i budynek teatralny to rozrywka która zawsze się sprawdza. Zwierz nigdy się tak dobrze nie bawił samą wyprawą do teatru jak wtedy kiedy wpadł w Bydgoszczy do Opery na przedstawienie w ramach festiwalu operowego. Z kolei inni znajomi zwierza wyznają jedynie wiarę w teatry Londyńskie nieco prychając na te nasze krajowe. Zwierz jednak jest zdania, że wcale aż tak bardzo nie mamy się czego wstydzić i zwłaszcza w ostatnich latach polskie sceny robią się co raz ciekawsze i co raz częściej wystawiane są na nich obok dobrej klasyki sztuki które można określić mianem „nowości”. A z teatrem brytyjskim i tak pozostajemy w łączności dzięki NT Live. Jest w końcu trzecia grupa która uważa że teatr nie jest dla nich. I tu zwierz nie ma wątpliwości, że trzeba swój własny opór choć odrobinę postarać się przełamać. Bo teatr to jest jednak coś innego niż kino, i jeśli trafimy na spektakl który nas poruszy to są to podobne emocje do tych kinowych tylko bez porównania mocniejsze. Bywają spektakle które naprawdę zmieniają życie ludzi. Dlatego warto dać sobie szansę. Być może zniechęciła nas szkoła, może jeszcze nie znaleźliśmy swojego ulubionego teatru. Ale właśnie dlatego warto próbować. Bo jak nas teatr trafi to zupełnie jak ze strzałą amora. Zakochamy się szybko, mocno i na zawsze.
Ps1: Wpis został napisany w ramach współpracy z Teatrem Polskim choć zwierz już od dawna chciał was namówić na wyprawę do teatru.
Ps2: OK zwierz już ostatni raz przesuwa notkę LOTRową ale naprawdę jest powód by jutro był wpis o czymś innym
Ps3: Dla tych którzy boją się, że zwierz za bardzo znormalniał już niedługo wpis dowodzący że zwierz nadal należy do tego wąskiego grona osób które mają nierówno pod sufitem.