Home Ogólnie Waking pies and makeing the dead czyli dwa słowa o Pushing Daisies

Waking pies and makeing the dead czyli dwa słowa o Pushing Daisies

autor Zwierz

Hej

Zwierz czeka­jąc na nowy ser­i­al Han­ni­bala zde­cy­dował się odświeżyć sobie dwa seri­ale. Pier­wszy to sam Han­ni­bal – a dokład­niej pier­wszy sezon seri­alu. Zwierz rzad­ko po tak niewielkiej prz­er­wie wraca do seri­alu, ale tu jest to abso­lut­nie koniecznie. To niesamowite o ile lep­sze są pier­wsze odcin­ki Han­ni­bala, kiedy zna się odcin­ki ostat­nie.  Zwłaszcza, śred­ni dość pilot zamienia się w odcinek niemal doskon­ały. Dru­gi ser­i­al ma z Han­ni­balem niewiele wspól­nego – to Push­ing Daisies. Osad­zona w bajkowym świecie his­to­ria cukierni­ka, który potrafi za pomocą dotyku budz­ić zmarłych i poma­ga lokalne­mu detek­ty­wowi w rozwiązy­wa­niu spraw krymi­nal­nych. Tym, co łączy Push­ing Daisies z Han­ni­balem jest oso­ba twór­cy, – czyli Bryan Fuller, sce­narzys­ta i kreator seri­ali, który nada­je swoim pro­dukcjom bard­zo charak­terysty­czny rys. O tym jak seri­ale Fullera się łączą może­cie przeczy­tać w jed­nym ukochanych wpisów zwierza we współczes­nym Internecie, – czyli tym, co Rusty napisała o Fulleruni­verse. Tam poz­na­cie wszys­tkie seri­ale Fullera i dowiecie się jak się łączą. Ale powrót zwierza do Push­ing Daisies był przez niego planowany od daw­na. Pro­dukc­ja, która nigdy nie miała szans w pełni rozwinąć skrzy­deł (dobił ją stra­jk sce­narzys­tów) jest jed­nym z najo­ry­gi­nal­niejszych seri­ali ostat­nich lat, nieodżałowaną ofi­arą wymogu oglą­dal­noś­ci.  Zwierz nadal tęskni za Push­ing Daisies. Nie wie nawet czy nie bardziej niż za Fire­fly. A wszyscy wiemy, co takie wyz­nanie znaczy. Poniższy wpis jest raczej spisem rzeczy, za które zwierz lubi Push­ing Daisies niż jakąkol­wiek rozsąd­ną recenzją.

 

Zwierz nie będzie przed wami ukry­wał, że uwiel­bia ser­i­al. Tak więc może­cie się raczej spodziewać długiego pos­tu dlaczego uwiel­bia zwierz ser­i­al, niż grun­townej anal­izy tem­atu :) Ale od czegoś ma się blog :) (gif stąd)

Dawno temu, gdzieś daleko – Push­ing Daisies jest zdaniem zwierza pier­wszym seri­alem zapowiada­ją­cym rene­sans bajek w pop­kul­turze. Dziś mamy filmy na pod­staw­ie Śpiącej Królewny i Królewny Śnież­ki, Once Upone Time.  Ale Fuller zami­ast odwoły­wać się do świa­ta baśniowych postaci, prze­jął z niego sposób nar­racji. I nie chodzi jedynie o fakt, że każdy odcinek rozpoczy­na wszech­wiedzą­cy głos z Offu ( cud­own­ie dobrany, bo czy­ta­jącego akto­ra moż­na słuchać godz­i­na­mi). Chodzi o pewną pow­tarzal­ność – w każdym odcinku usłyszymy te same zwroty ( ‘At exact­ly same time”, „The facts were these…) Część postaci nie ma nazwiska (główny bohater jest znany, jako Ned albo Piemak­er nigdy nie poz­na­je­my jak ma na nazwisko), wiek wszys­t­kich postaci jest pod­dawany z dokład­noś­cią, co do min­u­ty. Ten pow­tarzal­ny rytm odcinków, doskonale naw­iązu­je do pow­tarzal­noś­ci doskonale znanej z bajek. Co więcej cała his­to­ria dzieje się gdzieś nie do koń­ca wiado­mo gdzie – świat jest bard­zo podob­ny do naszego, ale jed­nak prz­erysowany, niedookreślony, jaskrawy. W tym świecie jest część nowoczes­nej tech­nologii, ale nie cała, nie jesteśmy w stanie do koń­ca powiedzieć, jaki to kraj, nikt nie spieszy się by dokład­nie określić gdzie geograficznie zna­j­du­je się miasteczko, w którym roz­gry­wa się his­to­ria. Ta bajkowa kon­cepc­ja jest zdaniem zwierza najwięk­szym plusem fil­mu. Bry an Fuller chy­ba najlepiej z współczes­nych twór­ców przenoszą­cych ele­men­ty baśni na ekran zrozu­mi­ał, co jest w takiej baśniowej kon­wencji najbardziej pocią­ga­jące. Bo nie chodzi o posta­cie, ale właśnie o ten sposób nar­racji, który każdej opowieś­ci nada­je ten niesamow­ity nastrój.

  Zwierz prag­nie tylko dodać, że ten ser­i­al nakrę­cono w 2007 . To uję­cie jest przy­pad­kowe? Zwierz nie sądzi (gif stąd)

Między uczu­ciem a dotknię­ciem – Punkt wyjś­ciowy his­torii, w którym Ned oży­wia dziew­czynę imie­niem Chuck, swo­ją ukochaną z dziecińst­wa, wyko­rzys­tu­jąc swo­ją moc jest jed­nym z naj­ciekawszych pomysłów we współczes­nej telewiz­ji. Moc Neda dzi­ała w dość skom­p­likowany do streszczenia sposób. Może dotknąć oso­by i ją oży­wić, jed­nak drugie dotknię­cie oznacza, że oso­ba umiera na zawsze. Ned zwyk­le oży­wia na min­utę, bo wtedy dotknię­cie nie ma żad­nych kon­sek­wencji dla świa­ta. Jeśli kogoś pozostawi przy życiu dłużej, ktoś inny umiera. Fakt, że Ned nigdy przenigdy nie może dotknąć Chuck, spraw­ia, że zosta­je nieco odwró­cony dobrze znany z ser­i­al motyw. Zwyk­le, kiedy dwie oso­by w seri­alach mają się ku sobie, trze­ba czekać jakieś dziesięć sezonów zan­im ktokol­wiek zde­cy­du­je się, żeby wyz­nać swo­je uczu­cia. W Push­ing Daisies jed­no jest pewne od początku – Ned kocha Chuck, Chuck kocha Neda. Ale nie mogą się dotknąć. Dlat­ego cała ich miłość roz­gry­wa się we wza­jem­nych ges­tach wobec siebie, w słowach i deklarac­jach. Co więcej, takie odwróce­nie sytu­acji spraw­ia, że ser­i­al może się skupić nad tym, co zwyk­le seri­alom roz­gry­wa­ją­cym się zan­im bohaterowie wyz­na­ją sobie uczu­cie ucieka. Ned i Chuck mają pewne wyobraże­nia o sobie nawza­jem, które przez cały ser­i­al muszą wery­fikować. Co więcej obie strony popeł­ni­a­ją błędy, cza­sem chcą zmienić drugą osobę, cza­sem jej pomóc. Zwier­zowi strasznie się to podo­ba, bo właś­ci­wie ser­i­al fajnie pokazu­je jak może dzi­ałać udany związek. Oczy­wiś­cie to jest wciąż bajkowa kon­wenc­ja, ale ser­i­al tak mimo­cho­dem pode­j­mu­je ważne sprawy – jak fakt, że nie moż­na oso­by bliskiej odci­nać od świa­ta, że otwieranie się na nowych ludzi wcale nie jest proste, że cza­sem trze­ba zaak­cep­tować takie słod­ko gorzkie szczęś­cie. Z drugiej strony jed­nak Fuller robi coś, co zro­bił też w Han­ni­balu. To znaczy daje nam scenę, na którą nor­mal­nie czeka się z pięć sezonów bard­zo wcześnie. W każdym razie – wątek, który teo­re­ty­cznie służy do zaw­iąza­nia ide­al­nej sytu­acji nierozwiązanego napię­cia między bohat­era­mi, udało się wyko­rzys­tać w kreaty­wny sposób.

Jasne bohaterowie, którzy nie mogą się dotknąć to pew­na klisza, ale w tym seri­alu dzi­ała ona zde­cy­dowanie na korzyść. Bo naresz­cie ktoś w amerykańs­kich seri­alach po pros­tu się zakochu­je a nie potrze­bu­je kilku sezonów by cokol­wiek wyznać.

Cukiernik, który oży­wiał ludzi – jed­nym z ukochanych ele­men­tów seri­alu są jego bohaterowie. Zwierz najbardziej kocha Neda. Nie tylko, że ma twarz, uśmiech i brwi Lee Pace (zwierz musi powiedzieć, że ma olbrzymią słabość do tego akto­ra. Taką OLBRZMYMIĄ słabość. To znaczy zwierz odczuwa przy­jem­ność związaną z fak­tem, że po pros­tu jest w kadrze). Zwier­zowi podo­ba się bohater, który jest introw­er­ty­czny, cza­sa­mi okrut­ny, boją­cy się zmi­an, prag­ną­cy bliskoś­ci, ale też przed nią ucieka­ją­cy. Ned został przez Fullera obar­c­zony wszys­tki­mi cecha­mi, które zazwyczaj nieprzys­to­ją główne­mu bohaterowi. To nie jest postać, która chce odkry­wać świat, zmieni­ać swo­je otocze­nie, wręcz prze­ci­wnie dość roz­pac­zli­wie trzy­ma się sta­tus quo, i gdy­by nie pojaw­ie­nie się w jego życiu Chuck zapewne nigdy nic by nie zmienił. Do tego, Ned jest postacią z bard­zo trag­icznym dziecińst­wem, przy czym co ciekawe za najwięk­sze tragedie w jego życiu wcale nie jest odpowiedzial­na jego niesamowi­ta moc, ale brak rozwa­gi ludzi dorosłych. Oglą­da­jąc ser­i­al zwierz częs­to miał wraże­nie, że Fuller pociesza w jak­iś sposób wszys­tkie dorosłe dzieci rozwiedzionych rodz­iców, jak­by pokazu­jąc, że poczu­cie osamot­nienia i porzuce­nia to wcale nie jest coś, z czego łat­wo się wyras­ta. A jed­nocześnie, na tle tych wszys­t­kich wred­nych i pewnych siebie postaci ze współczes­nych seri­ali Neda wyróż­nia dobre serce życ­zli­woś­ci i chęć poprawy swoich niekiedy ego­isty­cznych zachowań. Ned jest chy­ba jed­nym z ulu­bionych bohaterów zwierza, właśnie, dlat­ego, że pokazu­je, że bycie niedoskon­ałym i niekiedy nieco zgorzk­ni­ałym nie zawsze musi się przekładać na bycie wred­nym geniuszem, który uważa, że jest od wszys­t­kich mądrzejszy.

Zwierz nie będzie przed wami ukry­wał, ale to jest jeden z tych gifów na który zwierz może bez przykroś­ci patrzeć kilka­naś­cie minut.

Detek­tyw, który dzier­gał –  od cza­su kiedy zwierz obe­jrzał Han­ni­bala Emer­son Cod bard­zo przy­pom­i­na mu Jac­ka Cran­for­da. Obaj bohaterowie zda­ją się mieć trochę powyżej uszu dra­matu swoich pomoc­ników (Neda i Willa) a jed­nocześnie obaj popy­cha­ją ich ku temu, czego w sum­ie dobre dusze (zwierz wierzy, że Will ma dobrze nastaw­iony kom­pas moral­ny) nie chcą robić (nie ważne czy to budze­nie zmarłych czy wchodze­nie w psy­chikę morder­cy). Ale tu właś­ci­wie podobieńst­wa się kończą. Emer­son Cod jest jed­ną z naj­fa­jniejszych postaci, jakie zwierz kiedykol­wiek widzi­ał. Nie tylko, dlat­ego, że dzier­ga i robi książecz­ki dla dzieci. Także, dlat­ego, że to jeden z tych bohaterów, który mówi innym prawdę której nie chcą usłyszeć ale jest to jakoś tak podane że nie wychodzi na wred­nego typa. Plus, ma ciekawą przeszłość, matkę, od której prze­jął zawód detek­ty­wa i niepotępi­aną przez twór­ców chęć zarobku.  Zwierz lubi tą postać przede wszys­tkim za to, że właś­ci­we to taka postać, która mogła­by być stras­zli­wie iry­tu­ją­ca i sztam­powa a nie jest. Poza tym w tym słod­kim seri­alu, gdzie ludzie patrzą sobie głęboko w oczy potrzeb­ny jest bohater, który raz na jak­iś czas uzna, że za dużo dla niego tych wszys­t­kich słodkości.

Zdaniem zwierza ten obrazek doskonale pokazu­je jaką rolę speł­nia Emer­son w seri­alu. To ten, które­mu nie dobrze się robi od nad­mi­aru słodkości :)

Nieu­marła, która się uśmiecha  – Chuck jest zdaniem wielu typowym przykła­dem Man­ic Pix­ie Dream girl – postaci, którą pisze się tylko po to by stała się dla głównego bohat­era inspiracją do zmi­any swo­jego życia. Ma być zabaw­na dow­cip­na, otwarta i pozornie ciekawa, ale w isto­cie ist­nieje jedynie, jako dopełnie­nie bohat­era. Zwierz zas­tanaw­iał się nad tym, ale dochodzi do wniosku, że Chuck jed­nak się trochę temu schema­towi wymy­ka. Przede wszys­tkim, dlat­ego, że jak sama pod­kreśla chce wyko­rzys­tać swo­ją drugą szan­sę w życiu, które nieco zmarnowała za pier­wszym razem. I rzeczy­wiś­cie, wcale nie jest (wbrew woli Neda) całkowicie do niego przy­wiązana. Kiedy nadarza się możli­wość wyprowadzenia się robi to bez zas­tanowienia, kiedy ori­en­tu­je się, że jej śmierć spraw­iła, że jej ciot­ki są nieszczęśli­we, za ple­ca­mi Neda wysyła im cias­ta z home­opaty­czną mik­sturą na poprawę nas­tro­ju. Nie znaczy to, że Chuck nie ma ele­men­tów właś­ci­wych dla Man­ic Pix­ie Dream Girl (zresztą jej styl strasznie przy­pom­i­na ciuchy, jakie nosi bohater­ka New Girl), ale jak­by nie jest tylko tym. Przy czym spo­ra w tym zasłu­ga gra­jącej bohaterkę Anny Friel. Ang­iel­s­ka aktor­ka mówią­ca z nien­agan­nym amerykańskim akcen­tem spraw­ia, że trud­no nie pol­u­bić Chuck. Zwierz musi też naprawdę pochwal­ić speców od cast­ingów, bo chemia między nią a Lee jest tak duża, że widz nawet przez chwilę nie kwes­t­ionu­je uczuć bohaterów. Bez tego czyn­ni­ka ser­i­al był­by dużo gorszy.

Z jed­nej strony Chuck to miła rados­na dziew­czy­na, z drugiej — to jed­nak his­to­ria oso­by, która swo­jego pier­wszego życia nie wyko­rzys­tała w pełni i chce to drugie darowane wyko­rzys­tać jak najbardziej ( stąd) 

Kel­ner­ka, która kochała Neda  – Olive wyda­je się początkowo postacią sztam­pową. Zakochana w Nedzie kel­ner­ka, zaz­dros­na o pojaw­ia­jącą się nagle Chuck. Ale na całe szczęś­cie ser­i­al pisał Bryan Fuller. Olive jest chy­ba ze wszys­t­kich bohaterów naj­ciekawsza. Po pier­wsze – sce­narzys­tom doskonale udało się pokazać, jak smutne jest posi­adanie nieod­wza­jem­nionych uczuć i jak okrut­ni potrafią być ludzie, którzy takich uczuć nie dostrze­ga­ją. Po drugie, Olive i Chuck, mimo, że darzą uczu­ciem tego samego mężczyznę, nie są rywalka­mi, wręcz prze­ci­wnie wraz z trwaniem seri­alu zaprzy­jaź­ni­a­ją się, zosta­ją współloka­torka­mi – wbrew schema­towi, że dwie kobi­ety zawsze muszą ze sobą konkurować. Poza tym postać Olive, sym­pa­ty­cznej, zarad­nej i empaty­cznej kobi­ety pokazu­je, że jed­nak w takiej dru­go­planowej postaci może być coś więcej niż tylko rywal­ka wzdy­cha­ją­ca do ukochanego. Ale zwier­zowi najbardziej podo­ba się to, że Olive, która dochodzi do wniosku, że to uczu­cie nie jest dla niej dobre decy­du­je się popra­cow­ać nad sobą, odciąć się od tego, co czyni ją nieszczęśli­wą. Zwier­zowi podo­ba się pokazanie, że nieod­wza­jem­nione uczu­cia wcale nie muszą człowieka czynić wred­nym czy zgorzk­ni­ałym, ale że są czymś całkiem poważnym a odcię­cie się od nich nie jest takie proste. Poza tym Olive jest naprawdę przemiłą postacią, a oglą­danie (i słuchanie) Kristin Chenoweth zawsze spraw­ia zwier­zowi radość. Zresztą zwierz ma wraże­nie, że Olive to postać z najwięk­szym potenc­jałem w tej his­torii, bo po niej naprawdę moż­na spodziewać się wszystkiego.

Ponieważ aktor­ka gra­ją­ca Olive to jed­na z najbardziej rozpoz­nawal­nych Broad­way­ows­kich osobowoś­ci, zwierz był­by paskud­ny gdy­by nie poz­wolił jej zaśpiewać. 

Cias­ta, wzo­ry i kolory – jed­nym z najważniejszych ele­men­tów seri­alu jest jego niepow­tarzal­ny wygląd. Wiele moż­na mówić o seri­alach Fullera, ale każdy może bez zas­tanowienia stwierdz­ić, że są este­ty­cznie prze­myślane. Choć kil­ka lat od pre­miery spraw­iło, ze bard­zo widać wyko­rzys­tane w seri­alu efek­ty spec­jalne, (ale to idzie do przo­du!), to jed­nak wnętrza i ubra­nia pozosta­ją te same. To świat wyraźnych kolorów, niesamow­itych budynków, nazw, które zawsze brzmią inter­su­ją­co, wiel­kich pól żół­tych kwiatów, ciekawych stro­jów, bard­zo dzi­wnych wynalazków, przepięknych wyp­ieków i pokazów pły­wa­nia syn­chron­icznego. Wszys­tko w seri­alu wyglą­da na prz­erysowane – siostry zakonne noszą lazurowe habity, dom Chuck jest pomarańc­zowy, cukier­nia Neda przy­pom­i­na ksz­tałtem cias­to. Ale jeśli się lep­iej przyjrzeć w tych kolorach jest meto­da. Zwierz zas­tanaw­ia się czy zupełnie bez powodu zaz­dros­na Olive nosi głównie zielony, na pewno nie przy­pad­kowo Ned, który ma jak­iś kon­takt z zaświata­mi zawsze ubiera się w czarny, szary i ogól­nie stosowane kolory, pod­czas gdy przy­wró­cona do życia Chuck nosi bard­zo jasne i wyraźne bar­wy.  Do tego wszys­tko wyda­je się trochę jak ze snu, trochę jak­by staro­modne – jak z reklamy przeszłoś­ci. Ta niesamowi­ta fee­ria kolorów pod­kreśla tylko bajkowy wymi­ar całej his­torii, jej umowność i zaw­iesze­nie pomiędzy tym, co realne a tym, co zupełnie wymyślone. Zwierz uwiel­bia to przestyl­i­zowanie seri­alu. I bard­zo lubi fakt, że właś­ci­wie to samo (tylko w mroczną stronę) widzi w Hannibalu.

Nie ważne czy sklep, czy cmen­tarz, uję­cia w seri­alu zawsze są kolorowe, niezwykłe i przy­jemne dla oczu

Gdzie nas poniesie wyobraź­nia – kole­jnym plusem kon­wencji seri­alu jest fakt, że nie jest on nud­ny. To znaczy, każ­da z detek­ty­wisty­cznych spraw w nor­mal­nym seri­alu wydawała­by się, co najm­niej od cza­py, ale tutaj może­my mieć aferę w chińskiej kna­jpie gdzie klien­ci gra­ją w pok­era jedze­niem, tajem­nicę zamor­dowanego hodow­cy psów, sprawę wyma­ga­jącą wyprawy do fab­ry­ki gdzie sprzeda­je się samo­chody napędzane dmuchaw­ca­mi. Co więcej sam punkt wyjś­cia, w którym wskazów­ki daje oży­wiona na min­utę ofi­ara morder­st­wa spraw­ia, że bard­zo częs­to dowiadu­je­my się, kto zabił, ale nic nam to nie daje. Zwierz jest bard­zo znud­zony sprawa­mi detek­ty­wisty­czny­mi, w sum­ie tak naprawdę kole­jne wielkie praw­ie per­fek­cyjne zabójst­wo, co tydzień musi w końcu zacząć nużyć. Ale w Push­ing Daisies sprawy były tak od cza­py, że nawet zwierza baw­iły. Przy czym cały czas miał zwierz wraże­nie, że ser­i­al wcale nie zmierza jakoś w sposób oczy­wisty do dobrego zakończenia, raczej dość sprawnie uni­ka złego.

   Ser­i­al w którym prowadzi się dochodze­nie doty­czące tego kto zamor­dował twarz pro­duk­tów na bazie mio­du? Tego nie mamy zbyt częs­to. Plus jest zasa­da że nie moż­na pisac o seri­alu bez wyko­rzys­ta­nia tego gifu (gif stąd)

Zwierz pisze o seri­alu w samych super­latywach, ale ma on jed­ną wadę. I nie chodzi jedynie o fakt, że ma tylko 22 odcin­ki. Chodzi o to, że im bliżej koń­ca tym bardziej widać, że sami twór­cy zdawali sobie sprawę, że 22 odcin­ki i bas­ta. Z wywiadów ze sce­narzys­tą wyni­ka, że naprawdę miał on dużo więcej fajnych pomysłów, zapewne wypadły one gdzieś po drodze, kiedy stu­dio zde­cy­dowało się uciąć ser­i­al. Widać to zwłaszcza w ostat­nich odcinkach (co ciekawe dwóch ostat­nich ABC nigdy nie wyemi­towało), które przy­na­jm­niej stara­ją się przy­ciąć his­torię w sposób, choć trochę dla widza satys­fakcjonu­ją­cy. Jed­nak najwięk­szy prob­lem z Push­ing Daisies jest taki, że trze­ba je kupić w całoś­ci. Całą ta kolorową otoczkę, zadzi­wia­ją­cy punkt wyjś­cia, nar­ra­to­ra, myśl, że tak naprawdę oglą­da się bajkę. Jeśli któryś z ele­men­tów nie zadzi­ała, Push­ing Daisies pozosta­ją jed­nym z tych seri­ali, o których słyszy się, że są dobre ale nigdy nie może się do koń­ca zrozu­mieć co ludzie w nim widzą. U zwierza wszys­tko zadzi­ałało i do dziś Push­ing Daisies zna­j­du­je się na liś­cie tych seri­ali, które zwierz przy­wołał­by do życia jed­nym dotknię­ciem. I zde­cy­dowanie dłużej niż na minutę.

Ps: zwierza bard­zo bawi, tłu­macze­nie tytułu na „Gdzie Ros­ną stokrot­ki” bo prze­cież Push­ing Daisies znaczy mniej więcej to samo co po pol­sku „Wąchać kwiat­ki” co praw­da u nas nie brz­mi to równie uroc­zo, ale zwierza bawi kiedy przez tłu­macze­nie prze­bi­ja się słowo ale już nie sens wyrażenia.

Ps2: Jutro zwierz wraca do recen­zowa­nia filmów około Oscarowych, tym razem idzie zobaczyć jak tam Dis­ney i Mary Poppins.

34 komentarze
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online