Hej
Wczoraj zwierz oglądał sobie czarną Żmiję ( żeby nikt się nie obraził zwierz doda że w bardzo miłym towarzystwie)- jeśli nigdy nie oglądaliście tego serialu ( mieliście na to dwadzieścia lat bo serial był kręcony w latach osiemdziesiątych) to zacznijcie — ma zaledwie cztery serie po sześć odcinków i jest jedną z najzabawniejszych rzeczy jakie zwierz widział. Oglądając serial zwierz doznał olśnienia — większość rzeczy jakie oglądał w życiu które były nieodparcie wprost śmieszne była angielska. Zwierz oczywiście wie że Monty Python nie śmieszy wszystkich ale on osobiście musi przyznać że ten przykład totalnie absurdalnego humoru zawsze do niego trafia. Ale nawet nie musi być zupełnie absurdalnie i abstrakcyjnie — zwierz bardzo lubił Allo Allo którego humor jest zdecydowanie mniej zakręcony czy Bit of Fry and Laurie który wymaga od widza nieco mniej. Ba — zwierz uwielbia Jasia Fasolę który od widza wymaga tylko by zwijał się ze śmiechu. Listę zwierz mógłby ciągnąć jeszcze długo ale jedno pozostaje niezmienne — zwierz absolutnie nie rozumie fenomenu angielskiego humoru. To znaczy sam go uwielbia ale zastanawia się zawsze nad jednym — jak to się stało że Anglicy do robienia komedii dopuszczają wyłącznie ludzi z bardzo specyficznym poczuciem humoru. Oczywiście zwierz jest świadomy że nałożyło się na to wiele czynników między innymi tradycja ( zwierz zawsze uważał że to strasznie ciekawe że każdy naród śmieszy odrobinę co innego) ale zawsze wyobraża sobie tego człowieka w telewizji który dostaje scenariusz jakiegokolwiek odcinka Monty Pythona i akceptuje go do produkcji — nawet ja uważam że to szalone;) Ale nie tylko o to chodzi — uznajmy że ci za małą wodą potrafią się śmiać z żartów o Bawarskiej restauracji czy o olimpiadzie dla arystokratów — nie mniej np. Czarna Żmija to serial dla podłych inteligentów — przez całą pierwszą serie naśmiewają się tam z Ryszarda III Szekspira na przemian z średniowieczną historią Anglii a to przecież tylko początek — im dalej tym w sumie więcej wiedzy historycznej od widza się wymaga ( oczywiście jak znacie historię trzy po trzy też się uśmiejecie ale wszystkiego bez tej wiedzy nie da się wyłapać). I ponownie zwierz zastanawia się czy gdzieś tam w BBC nie akceptowali tego serialu wpisując go do rubryczki „ misja” ( w Polsce do tej rubryczki wpisuje się min. telenowele co zwierza akurat nie dziwi ale nie zmienia to faktu że wolałby widzieć tam produkcje nieco mniej strawne) czy też po prostu mieli odpowiednie poczucie humoru. Zwierz nie chce by ten post stał się kolejnym peanem na cześć brytyjskiej telewizji ( jak może zauważyliście zwierz ja wielbi) — raczej chodzi oto że zwierz zastanawia się nad ciekawym zjawiskiem. Teoretycznie cała kultura popularna powinna być zunifikowana — takie są przynajmniej zasady rządzące globalizacją — jeśli chcemy sprzedać produkt wszystkim to powinien być jak najbardziej zbliżony do średniej gustów. Tymczasem przykład angielskich seriali komediowych pokazuje że istnieje coś takiego jak cecha narodowa — w tym przypadku absolutnie abstrakcyjne poczucie humoru, którego nie da się wykorzenić i które jak się okazuje może być tym co w sumie przyciąga — może nie wszystkich ale wystarczająco dużo osób by uznać to za zaletę a nie wadę. co więcej jak zwierz może stwierdzić — brytyjski humor jest raczej nie do podrobienia co też jest ciekawe bo w sumie obserwacja kultury popularnej nauczyła nas że wszystko jest do podrobienia. Nie mniej zwierz nigdy nie widział żadnego programu tak uroczo absurdalnego jak wyżej wymienione który by z wysp nie pochodził. I tu zwierz dochodzi do kwestii która nie dość że wydaje się jednak za bardzo skomplikowana jak na takiego małego popkulturalnego bloga to jeszcze śliska i być może nie warta rozpatrywania w naszym radosnym współczesnym świecie. Zwierz zada więc skromne pytanie: czy rzeczywiście istnieje coś takiego jak cechy narodowe które pozostają z narodem niezależnie od tego jakie jednostki się nań składają po czym dojdzie do wniosku że nie wie czy chce słyszeć odpowiedź i pójdzie sobie oglądać klipy z najnowszego angielskiego comic relief o którym może z całą pewnością powiedzieć że jest bardzo śmieszny.