Hej
Zwierz nie tak dawno temu zapytał was, o czym chcielibyście poczytać. Niektóre prośby brzmiały jak możliwe i łatwe do spełnienia, inne wymagały (i wciąż wymagają) sporego researchu. Ponieważ dzień wybitnie nie nastrajał zwierza do pisania (nawet zwierz ma takie dni, kiedy klawiatura sprawia wrażenie, że ma zbyt wiele liter) postanowił wybrać temat, który wydawał się bardzo sympatyczny i nie aż tak straszny do napisania a poza tym zwierz, (który o wszystkich tematach myśli nieco wcześniej) znalazł idealne ilustracje do wpisu. O czym więc będzie? O samochodach. W Stanach Zjednoczonych samochód to z jednej strony coś niesłychanie codziennego (i niemal obowiązkowy prezent na 16 urodziny wśród zamożniejszych rodzin) a z drugiej strony przedmiot swoistego kultu, jakim nie cieszą się chyba pod żadną inną szerokością geograficzną. Nic, więc dziwnego, że ów samochodowy kult przesyca całe Hollywood, (choć nie udawajmy inne kinematografie też mają swoje kultowe pojazdy czterokołowe) i co za tym idzie całą naszą zbiorową wyobraźnię. Zwierz nie będzie przed wami udawał znawcy motoryzacji. Zwierz jest wybitnie niezmotoryzowany, nigdy nie siedział za kierownicą. Stąd wybór tych samochodów opiera się na ich subiektywnie ocenianej „fajności” w filmach a nie na realnych możliwościach samochodów. A i zwierz wybrał tylko dziesięć. Choć doskonale zdaje sobie sprawę, że cudów motoryzacji na ekranach kin było zdecydowanie więcej.
De Lorean (Powrót do przyszłości) – po pierwsze chyba nie ma dzieciaka na świecie, który nie uznałby, że samochód, którego drzwi unoszą się po bokach ku górze nie są najwspanialszym pomysłem w historii myśli technicznej. Nie byłoby takiego widza, który nie spojrzałby z rozmarzeniem na samochód, dzięki któremu można podróżować w czasie. I to z odcinka na odcinek, co raz łatwiej znaleźć odpowiedni napęd (w pewnym momencie mamy już do czynienia z naprawdę ekologicznym pojazdem). Zdaniem zwierza naprawdę trudno o samochód bardziej ciekawy i łatwiej rozpoznawalny niż De Lorean No i poza tym zwierz nadal zadaje sobie pytanie, dlaczego nie robi się więcej samochodów z takimi fajnymi drzwiami. Jak mamy wymyślić porządny wehikuł czasu, kiedy wszystkie samochody maja takie nudne drzwi. Plus – jeszcze trzy lata do latających deskorolek!
Batmobile (Powrót Batmana) – zwierz nie uznaje Batmobilu z najnowszego Batmana – ten kanciasty pozbawiony stylu pojazd nie spełnia warunków, jakie zwierz stawia Batmobilowi. Jakie to warunki? Poza posiadaniem niesamowitych gadżetów, umiejętności pojawiania się tam gdzie jest potrzebny Batmanowi, oraz skuteczną blokadą antywłamaniową, Batmobile powinien być przede wszystkim stylowy. Nie możemy w końcu zapominać, że Batman to nie pierwszy lepszy obrońca sprawiedliwości w obcisłym trykocie. To przede wszystkim niesłychanie bogaty ekscentryczny gentelman z zamiłowaniem do wszystkiego, co mroczne i gotyckie. Taki obrońca sprawiedliwości jeździłby tylko niedorzecznie wręcz długim niesłychanie wystylizowanym samochodem, który doskonale pasowałby do jego stroju. Bo jeśli już bronić sprawiedliwości to stylowo. Dlatego mówimy nie kwadratowym klocom skaczącym po budynkach i przypominamy sobie jak przecudownie piękny był Batmobile w Powrocie Batmana.
Ford Grand Torino z 1972 (Gran Torino) – tym razem film, w którym samochód odgrywa główną rolę jednocześnie grając rolę zupełnie poboczną. Bo przecież nie o pucowany pomnik najlepszych czasów amerykańskiej motoryzacji chodzi. Nasz główny bohater nie przepada za nowymi czasami i za nową Ameryką, samochód staje się symbolem tego wszystkiego, co minęło. Piękne nieekonomiczne spalające mnóstwo benzyny samochody na dobre czasy, nie pasują do kraju gdzie tuż obok rozgrywają się porachunki Azjatyckich emigrantów. Ale Clint Eastwood nakręcił film wybitny, bo zanim skończymy oglądać ten niesamowicie męski film, złapiemy się na tym, że jesteśmy bardzo wzruszeni, poruszeni i zaskoczeni, jaki to jest cholernie dobry film. Zwłaszcza pod koniec. A samochód? Cóż dobry samochód jest dobry absolutnie dla każdego kierowcy. Choćby miał tylko stać na trawniku i przypominać o czasach i ludziach, których już nie ma.
Impala z ’67 –(Supernatural) – zwierz wie, że nawiązywanie do seriali, których się nie ogląda nie jest w jego stylu, ale nawet nie oglądając Supernatural i znając tylko kilka jego odcinków zwierz nie ma wątpliwości, ze związek Deana z jego samochodem jest silniejszy niż niektóre filmowe romanse. Jak opowiadał twórca serialu bohaterowie mieli początkowo jeździć Mustangiem, ale Impala ma większy bagażnik, do którego można zmieścić ciało (sporo to mówi o charakterze serialu). Ponadto dla Deana samochód, który dostał od swojego ojca to nośnik wielu wspomnień i po prostu obiekt uczuć. Do tego na skutek zawirowań, których w serialu pełno Dean sam namówił swego ojca by kupił samochód (podróże w czasie i samochody – widać tu mocny związek). Impala to także samochód kochany przez fanów, co pokazuje, jak łatwo zamienić pojazd na czterech kółkach w bohatera.
Aston Martin DB5 (James Bond) – zwierz wybrał najpiękniejszy i najbardziej stylowy samochód, jaki Bond kiedykolwiek posiadał – cóż z tego, że inne modele potrafiły znikać, latać, nurkować i wystrzeliwać rakiety i pewnie jeszcze stepować. Pierwszy Aston Martin był absolutnie przecudownie piękny, stylowy i idealnie pasujący do Bonda, jako postaci. Choć twórcy serii popełnili błąd wsadzając naszego wybitnie angielskiego bohatera do BMW to w odpowiednim momencie się zorientowali się, że Bond może jeździć tylko Astonem Martinem. Zwierza zawsze to zastanawiało – Aston Martin to taki niewielki, śliczny samochód, którym tak łatwo się zachwycać, ale właściwie, co w nim jest takiego, że jest taki fajny. Zwierz, który nie jest fanem motoryzacji nie jest w stanie powiedzieć, co takiego wspaniałego jest w tym samochodzie, ale gdyby ktoś kazał mu wybierać, jaki samochód filmowy chciałby mieć wybrałby właśnie ten.
Bluesmobile (Blues Brothers) – widzicie, aby samochód stal się kultowy nie musi być piękny, nie musi mieć wspaniałych osiągów, nie musi być nawet nowy. Największą zaletą kultowego samochodu są jego kierowcy oraz trasa, jaką potrafi przebyć. Zniszczony samochód policyjny, którzy prowadzą to Bluesmobile (a właściwie Doge Monaco wybrany przez scenarzystów, ponieważ jak twierdzili był najfajniejszym samochodem policyjnym z lat 70) a Blusemobile potrafi skakać tam gdzie inne samochody spadają, prawie latać, obracać się w powietrzu i przetrwać najgorszą kraksę, a poza tym można nim wyprzedzić większość samochodów podążających tropem naszej dwójki. Jak zapewne wiecie Blues Brothers to film, do którego zniszczono chyba najwięcej samochodów (potem ten rekord na pewno pobili Blues Brothers, 2000) ale tak naprawdę to film, w którym miłość do Bluesa i do Motoryzacji łączą się znakomicie. W ogóle to znakomity film (nigdy nie dość powtarzania).
Knight Industries Two Thousand (KITT) – (Knight Rider) – ponownie – zwierz pisze o serialu, którego tylko kilka odcinków przyszło mu obejrzeć (czy wiecie, jaki zwierz był z tego powodu nieszczęśliwy dziecięciem będąc) a którego głównym bohaterem był inteligentny samochód, z niesamowitą ilością gadżetów. Główny bohater rozwiązywał zagadki kryminalne z pomocą samochodu, który wyglądał (wówczas) jak coś niesamowicie zaawansowanego technicznie. Zwierz, co prawda nigdy nie załapał, co jest ciekawego w mądrzącym się samochodzie, ale pomysł podobał się na tyle by dość niedawno nie próbowano wskrzesić serialu – z dość umiarkowanym skutkiem. Zwierz oglądał natomiast inny serial z samochodem- Viper gdzie bohaterowie mieli super samochód i walczyli z przestępczością, zwierz nigdy nie zrozumiał, dlaczego do walczenia z przestępczością potrzebne są bajeranckie samochody. Ale serial wiernie oglądał.
The Mystery Van (Scooby Doo) – super samochody to jedno – ale fajne hipisowskie vany to zupełnie co innego. Prawdę powiedziawszy, kiedy zwierz wyobraża sobie hippisowskiego vana, pełnego dzieciaków które zdecydowanie za dużo się naćpały (inaczej pies na pewno by nie mówił) myśli właśnie o samochodzie z Scooby Doo. Doskonały dobór kolorów, niesamowite ile ten samochód przetrwał i gdzie bohaterów zawiózł. Biorąc pod uwagę gdzie były te wszystkie miejsca, w których nasi bohaterowie znajdowali tych przebierańców to musi być najmniej zawodny van na świecie, który jest w stanie dojechać absolutnie wszędzie. Do tego jeszcze jest wspaniale pomalowany i narysowany. No po prostu samochód marzenie. I mieści się w nim Czworo osób plus Dog.
Mini Cooper (Italian Job) – powiedzmy sobie szczerze Mini to jedyny samochód, który ma reklamę w formie pełnometrażowego filmu. O ile w pierwszej Włoskiej Robocie Mini Cooper po prostu odgrywał rolę bardzo sympatycznego i modnego samochodu, po którym nikt by się nie spodziewał, ze można go użyć do napadu. Ale to nic w porównaniu z bardzo nieudaną powtórka z rozrywki gdzie nowe Mini Coopery występują w ilościach hurtowych i na dodatek są tak niesamowite, że właściwie możemy założyć, że tylko dla nich warto obejrzeć ten film. W każdym razie jak na taki mały, niepozorny samochód to Mini cooper wywalczył sobie więcej miejsca w kulturze popularnej niż nie jeden wielki, piękny super designerski samochód.
Christine – piękny czerwony Playmouth to marzenie każdego automobilisty. Wystarczy taki samochód kupić, wyremontować, polubić, pokochać. A potem zwiewać jak najdalej, bo przecież to samochód zabójczy, wampiryczny i po prostu szalony. Christine jest po prostu piękna zaś książka jest absolutnie świetna. Niestety jej największą wadą jest fakt, że Christine pasuje do tej znakomitej powieści o nastolatkach jak pięść do nosa. Nie mniej ilekroć spojrzy się na piękny czerwony samochód trzeba się kilka razy zastanowić czy na pewno jesteśmy gotowi na ryzyko.
Jak widzicie ilustracje dodały jeszcze kilka modeli samochodów. Ale tak naprawdę ten post mógłby być naprawdę dużo dłuższy. Zwierza zawsze zastanawia to ożywianie samochodów nadawanie im cech ludzkich. Czy może ludzie potrzebują jakiegoś związku z samochodem, którym jeżdżą tak jak… z koniem? Nie chodzi o to, że związek z koniem i samochodem jest taki sam, ale wydaje się, że jest w nas jakaś potrzeba by uczłowieczać to, czym się poruszamy. Dlaczego? Cóż niektórzy spędzają w samochodach pół życia, trudno się dziwić, że pragną czuć, że samochód to ich przyjaciel. Choć z drugiej strony w ogóle mamy chyba skłonności do szukania duszy w maszynie? Pomyślcie – czy wasze komputery są wam obojętne? Zwierz nazywa swój laptop imieniem i czasem ma wrażenie, że ma on swój rozum. Być może im więcej przedmiotów nieożywionych w naszym otoczeniu tym większa jest nasza potrzeba by szukać w nich czegoś, choć odrobinę ludzkiego.
Ps: naprawdę mamy gwiazdkę w sierpniu – zwiastun Sherlocka, nowy Doktor a wczoraj nowy cudowny zwiastun Thora. Problem polega na tym, że dziś się cieszymy a czekania zostało aż do gwiazdki.
Ps2: Osoby czekające na nagrody za poprawne wytypowanie Doktora powinny się ujawnić. Bo inaczej zwierz nie jest w stanie wywnioskować z charakteru pisma gdzie wam podesłać nagrody (jak już je wymyśli)