Home Ogólnie Wielka improwizacja czyli tego nie było w scenariuszu

Wielka improwizacja czyli tego nie było w scenariuszu

autor Zwierz

?

Hej

Do nakręce­nia fil­mu jest potrzeb­nych kil­ka osób i kil­ka rzeczy. Pier­wszą, bez której nawet nie ma co zaczy­nać jest kam­era, osobą bez której nie ma sen­su zaczy­nać jest reżyser. Wszys­tkie pozostałe ele­men­ty są w sum­ie opcjon­alne, począwszy od aktorów a na dźwiękow­cu skończy­wszy. Jed­nak ogól­nie zgadza­my się, że im więcej osób pojawi się na planie by zająć się pro­dukcją tym więk­sza szansa, że zami­ast tore­b­ki na wietrze dostaniemy porząd­ną (choć niekoniecznie bard­zo inteligent­ną) pro­dukcję. Ist­nieje jed­nak jeden ele­ment tej układan­ki co do którego cią­gle trwa­ją spory. I to ele­ment teo­re­ty­cznie najważniejszy. Scenariusz.

 Jed­no z najczęś­ciej cytowanych zdań z Casablan­ki nigdy nie zostało zapisane w jej scenariuszu.

Jak wieść gmin­na niesie, sce­nar­iusz fil­mowy to najbardziej zmi­en­ny i kapryśny ele­ment pro­dukcji. Pewne jest tylko to, że na pod­staw­ie złego sce­nar­iusza bard­zo trud­no zro­bić dobry film i że na pod­staw­ie dobrego zaskaku­ją­co  łat­wo moż­na zro­bić film zły. Być może dlat­ego, pode­jś­cie do tego, co teo­re­ty­cznie najważniejsze w każdej pro­dukcji jest dość niekon­sek­wentne. Z jed­nej strony bywa­ją pro­dukc­je, w których nawet najm­niejsze odstępst­wo od sce­nar­iusza wyda­je się być niemożli­we — aktorzy rzad­ko się do tego przyz­na­ją (nikt nie chce być postrze­gany jedynie jako ktoś kto wypowia­da zapisane wcześniej kwest­ie), ale zwierz zas­tanaw­ia się ile jest improw­iz­a­cji w tych pro­dukc­jach w których liczy się każde słowo (zwierz bard­zo chci­ał­by podać wam ich listę, ale jakoś tego nikt nie spisu­je). Z drugiej strony są tacy reży­serzy jak na przykład Mike Leigh którzy wcale nie mają sce­nar­iusza tylko notat­ki i ogól­ny zarys fabuły. Także spo­ra część hitów (choć nie Avenger­si!) krę­cona jest z niedokońc­zonym lub wciąż zmieni­anym sce­nar­iuszem. Ale nie ma wąt­pli­woś­ci, że nieza­leżnie od tego ile sce­nar­iusza mają aktorzy i jakie pode­jś­cie ma reżyser w fil­mach i seri­alach zawsze jest miejsce na improwizację.

Wyda­je się wam że aktor w tle naprawdę dobrze gra? Nie. Jest naprawdę zaskoc­zony tym co widzi.

Zaczni­jmy od tego, że choć słowo improw­iz­a­c­ja kojarzyć się może przede wszys­tkim z dorzu­caniem do sce­nar­iusza włas­nych kwestii czy dialogów to jed­nak film daje aktorom zde­cy­dowanie szer­sze pole do popisu. Po pier­wsze aktor może zaskoczyć innych aktorów na planie czymś czego nie ma w sce­nar­iuszu, dla niego cała sytu­ac­ja będzie wtedy dość kon­trolowana ale dla innych prze­by­wa­ją­cych w około aktorów będzie ona zaskocze­niem — trochę tak jak w filmie 50/50 gdzie bohater grany przez Gor­dona ‑Levit­ta po tym jak dowiadu­je się, że ma raka decy­du­je zgolić włosy. Sce­ny nie było w sce­nar­iuszu, więc choć Levitt doskonale wie co robi to sto­ją­cy w kadrze Seth Roger (gra­ją­cy jego najlep­szego przy­ja­ciela) jest w total­nym szoku. To co widz­imy na jego twarzy to prawdzi­we emoc­je, co z resztą nie trud­no dostrzec. Z resztą zwierz nie wie do jakiego stop­nia tego typu sce­ny moż­na zal­iczyć do klasy­cznej improw­iz­a­cji — jeśli byśmy jed­nak przyjęli taką klasy­fikację to pier­wsze miejsce z całą pewnoś­cią zaj­mu­je moment z obcego kiedy pod­czas posiłku z brzucha jed­nego z bohaterów wyskaku­je pier­wszy obcy. Siedzą­cy przy stole aktorzy wiedzieli, że coś stanie się w sce­nie ale nie mieli poję­cia co dokład­nie. Szok na ich twarzach jest więc prawdzi­wy. Inne uczu­cia mieli aktorzy w Annie Hall, którzy nie wiedzieli, że próbu­ją­cy kokainy Woody Allen kich­nie i rozsyp­ie biały proszek. Scenę trze­ba było z resztą prz­er­wać bo aktorzy śmi­ali się his­terycznie nie mogąc przestać.

 Prawdę powiedzi­awszy, zwierz dzi­wi się że w komedii Allena jest jeszcze miejsce na improw­iz­a­cję. Z drugiej strony to jed­na z najz­abawniejszych scen jaką zwierz zna

Odkłada­jąc na bok tego typu zaskoczenia mamy jeszcze zupełnie klasy­czną improw­iz­a­cję, kiedy w filmie pojaw­ia­ją się sce­ny, dialo­gi czy tek­sty, których próżno szukać w sce­nar­iuszu. Niekiedy improw­iz­a­c­ja jest zaplanowana — jakkol­wiek dzi­wnie by to brzmi­ało, niekiedy reżyser woli dać aktorowi wol­ną rękę — zwłaszcza w sytu­ac­jach w których wie, że ten da sobie radę — jed­nym z najlep­szych przykładów takiej improw­iz­a­cji to słyn­na sce­na przed lus­trem w Tak­sówkarzu — najsławniejsza kwes­t­ia całego fil­mu to improw­iz­a­c­ja De Niro, które­mu ufa­ją­cy mu w 100% Scors­ese kazał po pros­tu gadać do lus­tra. Z kolei w Good Morn­ing Viet­nam wszys­tkie audy­c­je radiowe jakie sły­chać na ekranie to frag­men­ty improw­iz­owane przez Robi­na Williamsa, trud­no się z resztą dzi­wić bo prze­cież aktor znany jest z tego, że potrafi z niczego zro­bić najz­abawniejszy monolog jaki w życiu słyszeliś­cie.  Z kolei w Mechan­icznej Pomarańczy mały taniec do Deszc­zowej Piosen­ki jaki wykonu­je Alex to sug­es­tia Kubric­ka, który poprosił akto­ra czy ten mógł­by coś zatańczyć — ale ponown­ie nie spre­cy­zował co dokład­nie ma na myśli. Dla tych, którzy lubią przykłady z kina pop­u­larnego cieka­wostką powinien być fakt, że w Hulku cała sce­na, w której pojaw­ia się Robert Downey Jr. jako Iron Man była improw­iz­owana — zde­cy­dowano się na nią by zachować ciągłość serii ale ponieważ  nikt nie widzi­ał co dokład­nie będzie dalej zde­cy­dowano się dać aktorom tylko bard­zo ogólne wskazówki.

 No i ter­az wszyscy cytu­je­my DeNiro. Gdy­by dostawał tantiemy pewnie nie musi­ał­by grać w marnych komediach.

Jed­nak najczęś­ciej aktorzy improw­iz­u­ją sami z siebie. I tu ponown­ie moż­na wyróżnić kil­ka typów improw­iz­a­cji. Jeden to ten, który kojarzy się nam najbardziej czyli dodawanie do ist­niejącego sce­nar­iusza włas­nych ele­men­tów. Aktor może improw­iz­ować samodziel­nie albo w due­cie. Improw­iz­u­jąc samodziel­nie moż­na film wzbo­gacić o drob­ne ale genialne zda­nia czy sce­ny. Przykła­dem jak niewiel­ka zmi­ana, może zmienić bard­zo wiele, to mały dodatek Toma Hard­ego do jego sce­ny w Incepcji. Ta zdaniem zwierza najz­abawniejsza sce­na fil­mu zaw­iera zdanie “You must­n’t be afraid to dream a lit­tle big­ger, dar­ling,” kiedy to bohater Hard­ego pokazu­je swo­je­mu towarzys­zowi, że w świecie snu nie ma co marzyć o pis­tole­cie sko­ro moż­na wyśnić granat­nik. W ory­gi­nal­nym sce­nar­iuszu nie ma słowa “dar­ling”, dodał je sam Hardy — praw­dopodob­nie zgod­nie nie tylko ze swo­ją aktorską intu­icją ale charak­terem — Hardy, znany jest bowiem z pewnej eks­cen­trycznej ang­iel­skoś­ci, która pozwala powiedzieć “kochanie” do innego mężczyzny. Może­cie uznać, że zwierz prze­sadza, ale taki mały ele­ment od razu osadza bohat­era granego przez Hard­ego w dużo szer­szym kon­tekś­cie niż wielu innych, którzy pojaw­ia­ją się na ekranach.

 Jed­no “dar­ling” a bohater Toma Hard­ego nagle jest nam zde­cy­dowanie bliższy.

Z resztą takie poje­dyncze improw­iz­owane kwest­ie nie są niczym rzad­kim — Jack Nichol­son i jego prz­er­aża­jące “Here is Johnnny” to także improw­iz­a­c­ja noszą­ca na sobie silne pięt­no aktorskiego sza­leńst­wa. Oczy­wiś­cie sce­na była dokład­nie rozpisana ale dodanie tego przy­wi­ta­nia zacz­erp­niętego z telewiz­yjnego pro­gra­mu to ten prze­błysk aktorskiej intu­icji, która spraw­ia, że role Nichol­sona zawsze są odrobinę inne. Słynne zdanie Dusti­na Hoff­mana z “Noc­nego Kow­bo­ja” kiedy o włos jego bohater uniknął śmier­ci pod koła­mi tak­sów­ki “” Hey, I’m walkin’ here”, wielokrot­nie anal­i­zowane przez kry­tyków (którzy widzą w nim nie tylko sym­bol czegoś bard­zo miejskiego ale także pod­kreśle­nie miejs­ca jakie bohater ma w świecie i chęć bycia przez ów świat dostrzeżonym) było czys­tą improw­iz­a­cją Hoffaman.  Z kolei niesamowite szczęś­cie do improw­iz­owa­nia scen lep­szych niż w sce­nar­iuszu ma uznawany dość powszech­nie wyłącznie za sprawnego rzemieśl­ni­ka Har­ri­son Ford. Jed­na z najsławniejszych scen w Indi­ana Jones to ta w której Indy sta­je naprze­ciw uzbro­jonego w miecz arab­skiego mis­trza wal­ki. Sce­nar­iusz zaw­ier­ał wspani­ałą scenę zma­gań naszego bohat­era. Ford na taką scenę abso­lut­nie nie miał ochoty, jak twierdzą niek­tórzy z lenist­wa, jak twierdzą inni dostrzegł, że film nie potrze­bu­je kole­jnej sce­ny wal­ki. W każdym razie pod­szedł do Spiel­ber­ga i spy­tał czy nie mógł­by zbó­ja po pros­tu zas­trzelić. Jak wiemy ta wer­s­ja wylą­dowała w filmie. Ale najwięk­szym wkła­dem For­da w his­torię fil­mowych dialogów to jego drob­na zmi­ana w Imperi­um Kon­trataku­je. Kiedy księżnicz­ka Leia decy­du­je się wyz­nać mu miłość mówi ” I love you” Han Solo grany przez For­da winien wedle sce­nar­iusza odpowiedzieć ” I love you too”. Ale Ford powiedzi­ał ” I know”. To jeden z tych dialogów do których naw­iązu­ją inne filmy i który powiedzmy sobie szcz­erze pozosta­je pewnym ideałem jak napisać nie łza­wo coś co łza­wym być win­no. Ponoć Lucas nien­aw­idz­ił tej wer­sji dia­logu, ale reżyser zostaw­ił improw­iz­owaną lin­ijkę Forda.

 Serio jak Lucas mógł nien­aw­idz­ić jed­nej z najlep­szych roman­ty­cznych scen w filmie przygodowym.

 A sko­ro przy Fordzie jesteśmy to może warto jeszcze wspom­nieć o koń­cowym mono­logu z Blade Run­nera w wyko­na­niu Rudgera hauera. Otóż w pier­wszej wer­sji sce­nar­iusza, Hauer mówił bard­zo duzo, aktor wziął początkowy monolog i wybrał z niego tylko określone zda­nia — dzię­ki temu wyszedł zdaniem zwierza jeden z  najpiękniejszych monologów jaki kiedykol­wiek wypowiedziano na ekranie (zwierz ma olbrzymią słabość do tej sce­ny i nic go nie jest w stanie przekon­ać, że to nie jest czys­ta poez­ja). A odchodząc od poezji w kierunku kwestii dość ciekawej — jed­ną z ulu­bionych kwestii z cał­eych Piratów z Karaibów jest zdanie Kap­i­tana Jac­ka Spar­rowa wypowiedziane pod koniec pier­wszej częś­ci ” Now bring me that hori­zon” jest w tym coś bard­zo żeglarskiego i bard­zo poe­t­y­ck­iego. Jak przyz­nali z poko­rą sce­narzyś­ci zdanie to dodał John­ny Depp który uznał, że musi coś powiedzieć w sce­nie. Jak widać wiedzi­ał dokład­nie co.

I’ve seen things you peo­ple would­n’t believe. Attack ships on fire off the shoul­der of Ori­on. I watched c‑beams glit­ter in the dark near the Tannhäuser Gate. All those moments will be lost in time, like. tears in rain. Time to die.”?  Fakt, że nawet odrobi­na była improw­iz­owana budzi w zwierzu niesamow­ity szacunek.

Z resztą sko­ro jesteśmy przy improw­iz­a­cji i his­torii kina to może warto dodać że niek­tóre najbardziej znane kwest­ie — na przykład tą ze Szczęk “You gonna need a big­ger boat”, która jak wieść gmin­na niesie była naw­iązaniem do kwestii budże­tu tego niezwyk­le pop­u­larnego ale wtedy jeszcze  wyglą­da­jącego na niekoniecznie najwięk­szą pro­dukcję roku fil­mu. Z kolei ” He is look­ing at you kid” jed­na z najczęś­ciej pow­tarzanych kwestii z Casablan­ki to improw­iz­a­c­ja Bog­a­r­ta, który ponoć po raz pier­wszy zwró­cił się tak do Ingrid Bergman kiedy uczył ją grać w pok­era poprzed­niego wiec­zoru. W “Kiedy Har­ry poz­nał Sal­ly” słyn­na reakc­ja na udawany przez Meg Rayan orgazm w jadło­da­jni “poproszę to samo co jadła ta pani” jest lin­ijką dodaną przez Bil­lego Crys­ta­la, który wyśnił ponoć takie zakończe­nie sce­ny.  Z kolei słyn­ny kot z Ojca Chrzest­nego wcale nie miał zro­bić kari­ery fil­mowej — Mar­lon Bran­do zaczął się baw­ić z kotem, który pętał się po planie i tak kiedy zaczę­to krę­cić kot radośnie wśl­izgnął się do his­torii kina. Z resztą Bran­do jest dobrym przykła­dem jak osobowość akto­ra może wpłynąć na jego rolę — kiedy po raz pier­wszy pojaw­ił się na planie Cza­su Apokalip­sy- olbrzy­mi, ponury i ogól­nie w równie złym nas­tro­ju co wszyscy jego rola właś­ci­wie została napisana na nowo, ze sporym wkła­dem samego Brando.

 Jak to zwyk­le bywa do his­torii przeszła zaim­prow­iz­owana puen­ta sceny,

Podane przykłady to kwes­t­ia indy­wid­u­al­nej inwencji aktorów, ale aktor by dobrze improw­iz­ować musi mieć z kim  szukać ekra­nowej prawdy. Stąd tak wiele w his­torii kina improw­iz­owanych dialogów, aktorów którzy nieźle się zna­ją. W Chłop­cach z fer­a­jny słyn­na roz­mowa między bohaterem granym przez Raya Liot­tę  i  Joe Pescim zaczy­na­ją­ca się od That’s fun­ny, you’re a fun­ny guy” to improw­iz­a­c­ja która wynikła z his­torii Pesciego o gang­sterze, którego zde­cy­dowanie nie należało nazy­wać zabawnym człowiekiem. Podob­nie spore częś­ci dia­logu pomiędzy Georgem Clooneyem a Bra­dem Pit­tem w drugiej i trze­ciej częś­ci Ocean’s Eleven było improw­iz­owanych — aktorzy dobrze się znali więc jeden spoko­jnie mógł ode­jść od sce­nar­iusza wiedząc że dru­gi za nim podąży. Cza­sem improw­iz­a­c­ja zamienia się w coś więcej — Ethan Hawke i Julie Deply tak dużo improw­iz­owali na planie ” Before Suner­ise”,  ze nie tylko zostali dopisa­nia do autorów sce­nar­iusza ale także napisali włas­ny sce­nar­iusz do drugiej częś­ci fil­mu — wychodząc z założe­nia, ze nikt nie wie więcej o ich bohat­er­ach niż oni sami”.  Z kolei w “Wysyp­ie Żywych Trupów” roz­mowa w barze kiedy grany przez Nic­ka Fros­ta Ed opowia­da śmieszne his­to­ryj­ki by pocieszyć granego przez Simona Peg­ga kumpla jest całkowicie improw­iz­owana. Wypa­da dobrze ponieważ Frost i Pegg przy­jaźnią się od daw­na więc jeden wie co może powiedzieć by drugiego aut­en­ty­cznie rozśmieszyć. Z improw­iz­a­cji skła­da się też w dużym stop­niu bry­tyjs­ki ser­i­al The Office — zwłaszcza sce­ny pomiędzy Rickimy Gar­vaisem  a Stephen Mer­chantem co nie dzi­wi bo obu panów łączy dłu­go­let­nia przy­jaźń i współpra­ca. Z kolei niewiel­ka sce­na w Pret­ty Woman kiedy bohater pokazu­je ślicznej i dobrej dziew­czynie do towarzyst­wa dro­gi naszyjnik by zamknąć jej tuż przed nosem pudełko to improw­iz­a­c­ja Richar­da Gere, który chci­ał rozśmieszyć Julię Roberts. Jej reakc­ja (dużo nat­u­ral­nego chi­chotu) była tak udana, że reżyser zostaw­ił scenę w filmie. A sko­ro przy roman­ty­cznych improw­iz­a­c­jach jesteśmy to sce­na z Crazy Stu­pid Love kiedy po powro­cie do domu uroczy bohater Goslin­ga uwodzi bohaterkę Emmy Stone pokazu­jąc jej pod­nosze­nie z Dity Danc­ing to też ich wspól­na improw­iz­a­c­ja. Wpadł na nią Gosling który twierdzi, że on sam zachowu­je się tak po pijane­mu ze zna­jomy­mi. A sko­ro przy Goslin­gu jesteśmy to ponown­ie wieść niesie, że słyn­ny pocałunek w windzie z Dri­ve nie był w sce­nar­iuszu, tylko aktor uznał, że jego bohater powinien pocałować dziew­czynę, do której zale­ca się przez więk­szość filmu.

 To ciekawe jak cza­sem coś co brz­mi zupełnie od cza­py i wyda­je się być bard­zo prze­myślanym frag­mentem sce­nar­iusza okazu­je się częś­cią improwizacji.

Na sam koniec warto się zas­tanow­ić dlaczego aktorzy improw­iz­u­ją. Jest kil­ka powodów — cza­sa­mi czu­ją, że napisana kwes­t­ia im nie leży — czu­ją, że nie zadzi­ała, nie będzie śmiesz­na czy na tyle dobrze zna­ją już swo­jego bohat­era, że widzą iż nigdy by tego nie powiedzi­ał. To część stawa­nia się bohaterem na ekranie — część o której częs­to się zapom­i­na żyjąc w przeko­na­niu, że rolą akto­ra jest tylko powiedzieć to co napisał ktoś inny. Dru­gi powód, to chęć zmi­any inter­akcji z drugim aktorem — bywa tak, że  aktorzy nie mogą się dogadać — wtedy ode­jś­cie od kwestii zapisanych w sce­nar­iuszu pozwala się rozruszać, wyma­ga bycia sku­pi­onym i jak to częs­to mówią aktorzy  obec­nym — czyli zawsze czu­jnym.  Zwierz nigdy nie zapom­ni aneg­do­ty, którą słyszał o dobrze znanym wiel­bi­cielom Dok­to­ra Who John­nie Bor­row­manie. Ten gra­jąc w wybit­nym filmie Shark Attack 3 chci­ał rozśmieszyć gra­jącą z nim, nieobec­ną duchem aktorkę. Stąd też zami­ast powiedzieć swo­ją kwest­ię wypowiedzi­ał to oto zdanie: ” I’m a lit­tle wired. what do you say I take you  home and eat your pussy?”. Aktor był świę­cie przeko­nany, że zdanie nie zna­jdzie się w ostate­cznej wer­sji fil­mu — jakie więc było jego zdu­mie­nie gdy okaza­ło się, że reżyser je zostaw­ił. Co ciekawsze — biorąc pod uwagę nieprzys­to­jność tej propozy­cji zde­cy­dowano się że na potrze­by telewiz­ji zdanie musi kończyć się inaczej — zdub­bin­gowano je więc na “.and watch I Love Lucy” co czyni ta aneg­dotę abso­lut­nie przepyszną. Cza­sem aktorzy wcale nie chcą improw­iz­ować ale zmusza ich do tego sytu­ac­ja jak w Mrocznym Ryc­erzu kiedy opóźnie­nie w efek­tach spec­jal­nych doprowadz­iło do najśmieszniejszej sce­ny z Jok­erem, który przyglą­da się niewielkiemu wybu­chowi w miejsce spodziewanej olbrzymiej eksplozji. W końcu aktorzy improw­iz­u­ją bo niek­tórym uda­je się w pewnych sce­nach podążyć za swoi­mi napisanym bohat­era­mi i ich emoc­ja­mi. Trochę jak w Thorze gdzie wyrzu­ca­ją­cy Tho­ra z Asgar­du Odyn (grany przez Anthonego Hop­kin­sa) na próbę wtrące­nia się do roz­mowy Lok­iego reagu­je warkotem. W sce­nar­iuszu warknię­cia nie było ale w chwili kiedy krę­cono scenę na planie nie było Hop­kin­sa ale wściekły Odyn, które­mu nikt nie będzie prz­ery­wał.  Niekiedy z takiego właśnie przekroczenia grani­cy między aktorem a postacią biorą się najlep­sze improw­iz­a­c­je — zwłaszcza gdy mamy do czynienia z sce­na­mi gdzie pokazu­je się inter­akc­je między dwójką bohaterów, którzy zaczy­na­ją żyć włas­nym życiem. Niekiedy improw­iz­a­c­ja bierze się z tego, że właś­ci­wie nikt nie mówi aktorowi co ma robić w danej sce­nie — trochę jak w Sher­locku (serio jest powód by do tego naw­iązać to nie tylko czyste sza­leńst­wo) gdzie w świątecznej sce­nie z Skan­dalu w Bel­gravii Rupert Graves odgry­wa w tle swo­je własne komiczne przed­staw­ie­nie bez słów. Dlaczego? Cóż jego bohater nie miał w tej sce­nie więcej do zro­bi­enia niż tylko stać i brać udzi­ał w przyję­ciu. A sko­ro aktor (zwłaszcza tak utal­en­towany jest w kadrze) to nie będzie tylko stał.

 Jak widać pod koniec Gifu w oczach gra­jącego Toma Hid­del­stona moż­na dostrzec prawdzi­we przerażenie.

Jed­nak co ważne improw­iz­a­cji nie należy przece­ni­ać. Zwierz widzi­ał kil­ka całkowicie improw­iz­owanych pro­dukcji i nieste­ty brak sce­nar­iusza to raczej minus fil­mu. Dlaczego? Bo sce­narzyś­ci spraw­ia­ją, że bohaterowie mówią ład­niej, lep­iej i ciekaw­iej niż zwyk­li ludzie. Z kolei aktorzy choć niekiedy wpad­ną na świet­ną lin­ijkę czy dia­log najczęś­ciej odnoszą się do sfor­mułowań i stwierdzeń zde­cy­dowanie bliższych ludziom nie para­ją­cym się słowem. Wiele dialogów jest wtedy mało błyskotli­wych czy płas­kich. Co praw­da wyczuwamy w nich coś prawdzi­wego i bliskiego nasze­mu sposobowi wysław­ia­nia się, ale daleko scenom, które ktoś napisał drąc przy tym kole­jne kart­ki. Tak więc jeśli ktoś zwierza pyta to improw­iz­a­c­ja jest naprawdę ciekawa i nie da się bez niej krę­cić filmów (zwierz ma wraże­nie, ze improw­iz­owanie jest przyk­le­jone do aktorstwa bo w sum­ie nie da się zapisać wszys­tkiego w sce­nar­iuszu) ale mimo wszys­tko nie moż­na prze­sadz­ić w drugą stronę i odrobi­na sce­nar­iusza — zwłaszcza bystrego — zawsze się przy­da. Bądź co bądź nawet najlep­sze­mu improw­iz­a­torowi potrzeb­ny jest punkt wyjścia.

Ps: Dziś zwierz znów bieg­nie na pokaz pra­sowy więc jutro dru­ga w tym tygod­niu recenzja.

Ps2: ktoś prosił o ten wpis. Zwierz ma nadzieję, że spełnił zapotrzebowanie.

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online