Home Film KIlka myśli na 22 seans “Władcy Pierścieni”

KIlka myśli na 22 seans “Władcy Pierścieni”

autor Zwierz
KIlka myśli na 22 seans “Władcy Pierścieni”

Obe­jrza­łam sobie ostat­nio za jed­nym posiedze­niem, całego Wład­cę Pierś­cieni od początku. Robię to reg­u­larnie od kilku­nas­tu lat, zawsze z równą przy­jem­noś­cią. Ponieważ przy oglą­da­niu tego fil­mu moje głęboko kry­ty­czne pode­jś­cie spo­ty­ka się z moją skłon­noś­cią do robi­enia heheszków to postanow­iłam spisać sobie wszys­tkie poważne i niepoważne myśli jakie nachodzą mnie w cza­sie oglą­da­nia. A jak wiado­mo człowiek ma dużo myśl.

 

Zaczni­jmy od tego, że jestem zawsze pod wraże­niem, że dwadzieś­cia lat minęło a człowiek nie ma poczu­cia, że te efek­ty spec­jalne, które zas­tosowano w filmie się zes­tarza­ły. Jasne, cza­sem trochę widać, że to już by dziś nie wyglą­dało tak samo, ale ogól­nie nie ma tego poczu­cia, zażenowa­nia, które cza­sem pojaw­ia się kiedy oglą­da się starszy film z dużą iloś­cią — już kom­put­erowo — wygen­erowanych efektów.

 

Nie raz rozmyślam nad tym jaki­mi dzi­wny­mi droga­mi krążą pomysły, tek­sty i fun­dusze — ostate­cznie kto mógł się spodziewać, że film zostanie nakrę­cony przez właś­ci­wie nie znanego sze­rok­iej pub­licznoś­ci, dość nis­zowego reży­sera i to właś­ci­wie w miejs­cu na końcu świa­ta. Z jed­nej strony to nie do poję­cia z drugiej — nie sposób dziś objąć rozumem sytu­acji, w której Śródziemie nie ma kra­jo­brazów Nowej Zelandii. W ogóle cza­sem jak patrzę na wiz­ual­ną stronę tej ekraniza­cji to zas­tanaw­iam się czym myśmy sobie zasłużyli na tak cud­own­ie spójną wizję.

 

Zas­tanaw­ial­iś­cie się kiedyś nad tym jakie to jest ciekawe, że potem już nic tak wielkiego i epick­iego (naj­moc­niej przepraszam za kalkę językową) nie stwor­zono w gatunku fan­ta­sy. Jasne – mamy „Grę o Tron” ale ona jed­nak mimo, że super ma skalę telewiz­yjną. Nato­mi­ast wydawać by się mogło że sukces Jack­sona powinien uru­chomić ciąg podob­nych, pro­dukcji. Tym­cza­sem trochę próbowano, ale ostate­cznie fan­ta­sy wciąż jest takim gatunkiem z którym kine­matografia ma prob­le­my. I tak, zda­ję sobie sprawę, że to wyni­ka z trud­noś­ci związanych z budżetem, i dobraniem odpowied­niego mate­ri­ału źródłowego, ale wciąż wyda­je mi się to ciekawe.

 

Choć w pełni rozu­miem, dlaczego tak jest to jed­nak zawsze mnie bawi, że głównym zadaniem Drużyny jest donieść pierś­cień do Mor­doru po czym, kiedy Fro­do z Samem odłącza­ją się od resz­ty Aragorn mówi „A to w sum­ie on już idzie sam my mamy side quest” i jak­by spoko. Żeby było jasne — ja rozu­miem, dlaczego tak jest, ale w sum­ie bied­ny ten Fro­do wysłany z kilko­ma pomoc­nika­mi do Mor­doru musi jakieś dziewięćdziesiąt pro­cent dro­gi prze­jść sam. Dzię­ki za nic.

 

Liczyliś­cie kiedyś, ile zdań ma do powiedzenia w tym filmie Lego­las? Mam wraże­nie, że jakieś pięć na film. To jest w ogóle ciekawe, bo oczy­wiś­cie Lego­las i Gim­li są dla widza istot­ny­mi posta­ci­a­mi, ale z punk­tu widzenia tego co mówią to są tak na trzec­im czwartym planie. Orlan­do Bloom chy­ba nie miał wiel­kich trud­noś­ci z zapamię­taniem swo­jej jed­nej max dwóch lin­i­jek, które pada­ją raz na godz­inę filmu.

 

 

Wczo­raj ktoś mnie zapy­tał w sieci czy wolę Aragor­na brud­nego czy czys­tego i od tego momen­tu uzna­ję to za słuszny podzi­ał obec­noś­ci tej postaci w filmie.  Przy czym Aragorn Czysty to zupełnie kto inny niż Aragorn Brud­ny. To trochę jak Gan­dalf Szary i Gal­dalf Biały (który naw­iasem mówiąc jest także Gan­dalfem uczesanym)

 

Zawsze mam prob­lem z romansem Aragor­na i Arwe­ny bo ona jest jed­nak od niego starsza o te 2680 lat. O czym o na z nim poroz­maw­ia? Prze­cież ten facet jest zupełnie nie na jej poziomie. Dzieci­ak nic nie wie o życiu.

 

BTW jak elfy przyprowadza­ją Arwenę Aragornowi w cza­sie koronacji i ona się tak chowa za sztan­darem to kur­dę mam wraże­nie, że to najwięk­szy dow­cip jaki zro­biły elfy od tysią­cle­ci. I widać w tej sce­nie jaki Elrond jest total­nie dum­ny z siebie, że zro­bili takiego niesamowitego pran­ka. W moim head­canon­ie elfy total­nie nie mają poczu­cia humoru i to jest szczyt tego co potrafią w tym zakre­sie osiągnąć.

 

Nigdy nie przes­tanie mnie baw­ić fakt, że Pip­pin w tym filmie mówi ze Szkockim akcen­tem. Wiz­ja nieco wściekłych szkoc­kich hob­bitów zawsze ociepla moje serce.

 

Gdy­by ktoś obudz­ił mnie w środ­ku nocy i zapy­tał — czym chci­ałabym się zaj­mować w Śródziemiu bez waha­nia odpowiedzi­ałabym “Fryz­jer­st­wem”. Tam każdy ma długie włosy, i co więcej do przemi­any charak­teru i sta­tusu społecznego, potrze­bu­je zmi­any fryzury. Na tym na pewno moż­na tam zaro­bić krocie.

 

Sko­ro jesteśmy przy Hob­bitach to muszę powiedzieć, że jeśli mam jak­iś duży fun­da­men­tal­ny zarzut do tych ekraniza­cji to jest to fakt, że ta try­lo­gia w wyda­niu Jack­sona bard­zo mało jest o tym, że Fro­do niesie Pierś­cień do Mor­doru. Jasne te sce­ny się pojaw­ia­ją, bo muszą, ale emocjon­al­ny ciężar his­torii jest zupełnie gdzie indziej. Bard­zo widać, że Jack­sonowi jest łatwiej krę­cić film o Aragornie  i wojnie Rohanu i Gon­do­ru z Mor­dorem niż o małym dziel­nym hob­bi­cie, który idzie do Mor­doru bo tak trze­ba. I choć fil­mowo to się sprawdza, to trochę mi żal, że moż­na nie zauważyć, że to jest jed­nak his­to­ria, o tych małych ludzi­ach którzy pode­j­mu­ją się wiel­kich czynów.

 

Czy­tałam oczy­wiś­cie późniejsze wari­ac­je na tem­at “Wład­cy Pierś­cieni” pisane z innego punk­tu widzenia, ale nie ukry­wam, że zawsze jak oglą­dam LOTR to myślę sobie, że bym chci­ała więcej wiedzieć o orkach. Ich emoc­jach, kul­turze, tym kim są — w filmie jest kil­ka wyraźniejszych orczych postaci i zawsze budzą one we mnie pewną fascynację.

 

 

Oglą­da­jąc LOTR a mając w pamię­ci jak wyglą­dał Thran­duil z Hob­bita dochodzę do wniosku, że Thran­duila wyg­nano na wieś bo był zde­cy­dowanie zbyt fab­u­lous na to by żyć z inny­mi elfa­mi. Ale tak serio to chy­ba jedy­na rzecz, która mi tak przeszkadza — że aktorzy gra­ją­cy elfy cza­sem są zupełnie nie elfi z wyglą­du (Na ciebie patrzę Elrondzie)

 

Ogól­nie uwiel­bi­am właś­ci­wie wszys­tkie pomysły na to jak mają wyglą­dać poszczególne miejs­ca w filmie — np. Moria wyglą­da dokład­nie jak w moich wyobraże­ni­ach. Jedyne miejsce, które budzi mój sprze­ciw to Minas Tirith które — co powtórzę za moim ojcem — wyglą­da jak­by miało lądowisko dla helikopterów na samym szczycie.

 

Każdy kto oglą­da film musi się w pewnym wieku wypowiedzieć na tem­at „Który bohater jest najpiękniejszy” i ja chci­ałabym wiedzieć co mówi o mojej osobowoś­ci fakt, że od zawsze najpiękniejszy był dla mnie Faramir.

 

Jestem w stanie wiele wybaczyć scenom batal­isty­cznym we “Wład­cy Pierś­cieni” — zakłada­jąc, że ich wid­owiskowość jest ważniejsza od logi­ki niek­tórych dzi­ałań. Ale ta szarża jeźdźców Rohanu przy Hel­mowym Jarze po tym niesamow­itym nachyle­niu zawsze mnie den­er­wu­je. To znaczy to brz­mi jak doskon­ały pomysł, żeby się zabić.

 

 

Zawsze się przed tym wzbra­ni­ałam, ale jak­bym miała ułożyć filmy z try­logii od tego który jest mój ulu­biony do tego który lubię najm­niej to była­by to kole­jność — “Druży­na Pierś­cienia”, “Powrót Króla”, “Dwie Wieże”. Co ciekawe przy książkach najbardziej lubię “Powrót Króla”, potem “Drużynę Pierś­cienia” a na końcu “Dwie Wieże” (choć uwiel­bi­am Drzew­ca i całą eko­log­iczny wymi­ar his­torii, który pojaw­ia się w tej części)

 

Eli­jah Wood ma bard­zo brzy­d­kie paznok­cie. Ja wiem, że to żad­na wada akto­ra ale to się bard­zo rzu­ca w oczy w filmie gdzie jest tyle zbliżeń na dłonie. I pod­kreślam — to taka uwa­ga zupełnie bła­ha, żeby nie było, że uważam, że są jakieś wygórowane stan­dardy pięk­na paznok­ci, które każdy musi spełnić.

 

Nie jestem fanką wszys­t­kich skrótów wzglę­dem powieś­ci ale cieszy mnie, że jed­nak nie ma pod koniec Sarua­mana w Shire. Rozu­miem znacze­nie tego kawał­ka i nawet dobrze, że jest w powieś­ci ale w filmie było­by to zupełnie nie do zniesienia. To, że Shire zosta­je właś­ci­wie nie rus­zone przez całą rozróbę dobrze zgry­wa się z tym wątkiem, że po wielkiej wojnie nie moż­na wró­cić do domu — przy­na­jm­niej nie tak jak kiedyś (co zresztą uważam za najlep­szy ele­ment całej nar­racji wyry­wa­jącej nas z tej epick­iej rzeczy­wis­toś­ci i przenoszącą nas do takiego myśle­nia bardziej kat­e­go­ri­a­mi współczesnymi)

 

 

Bard­zo, bard­zo żału­ję, że w mil­ion­ie zakończeń fil­mowego “Wład­cy Pierś­cieni” nie ma tego w którym Lego­las i Gim­li odwiedza­ją kras­noludzie atrakc­je turysty­czne a potem po lat­ach Lego­las budu­je łód­kę i odpły­wa z Gim­lim na Zachód. Jakie by były wzruszenia i łez ocieranie.

 

Jed­ną z rzeczy, których nadal nie rozu­miem to fakt, że Andy Serkis nie ma hon­orowego Oscara za wyz­naczanie nowych kierunk­ów w sztuce aktorskiej. Bo niewąt­pli­wie dokład­nie to robił od swo­jej pier­wszej roli jako Gollum.

 

Kiedy pier­wszy raz oglą­dałam z moim szanownym ojcem „Powrót Króla” zwró­cił mi uwagę, że z dale­ka armia nieu­marłych wyglą­da jak Domestos w reklamie tego płynu. Od tego momen­tu tą dra­maty­czną i kluc­zową scenę w filmie oglą­dam jako „scenę z Domestosem”.

 

Eow­ina zawsze była moją abso­lut­nie ukochaną postacią, ale jed­nak czas zmienia nasze postrze­ganie postaci w ekraniza­c­jach. Po obe­jrze­niu nowej ekraniza­cji Sabriny mam cią­gle jed­ną myśl „Co ciot­ka Zel­da robi w Śródziemiu”. Także pewien nieprzy­jem­ny dreszczyk na ple­cach kiedy jed­ny­mi z pier­wszych nazwisk w napisach koń­cowych są nazwiska braci Weinstein

 

Ja tam się jakoś super nie wzruszam, ale jed­nak pod koniec “Wład­cy Pierś­cieni” jak Aragorn mówi Hob­bit­om, że oni nie muszą się niko­mu kła­ni­ać to się ta łez­ka w oku krę­ci. Za każdym jed­nym razem.

 

Gol­lum jest najlep­szą egzem­pli­fikacją tego jak wszyscy będziemy wyglą­dać po końcu pan­demii (o ile prz­erzucimy się na dietę złożoną głównie z ryb)

 

 

To tyle – jakoś pomyślałam, że sobie spisze te prze­myśle­nia – cho­ci­aż­by po to, żebym ja sama mogła do nich z rozbaw­ie­niem wracać za jak­iś czas. Mam jed­nocześnie taką reflek­sję, że jakoś mało roz­maw­ial­iśmy o tym, że to już dwadzieś­cia lat od pre­miery Drużyny Pierś­cienia. Dwadzieś­cia lat! Tak bard­zo tego po tym filmie nie widać. Serio, sama byłam zaskoc­zona, choć prze­cież pamię­tam te emoc­je kiedy poszłam z klasą do kina na pier­wszą część.

0 komentarz
12

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online