Hej
Zwierz codziennie sprawdza maila w nadziei że ktoś zaproponował mu może darmową przejażdżkę na premierę Hobbita w Nowej Zelandii czy coś równie atrakcyjnego. Tak zachowują się wszyscy blogerzy na których skrzynkę choć raz wpłynęła propozycja ciekawej współpracy (a to się zwierzowi czasem zdarza i co zwierz zawsze wita entuzjastycznie jak może zauważyliście). Kiedy więc zwierz zobaczył zaproszenie na „blog trip” serce zwierza drgnęło. Czy w końcu zwierz zostanie zaproszony na wyprawę na plan filmowy, czy ktoś go wywiezie pod Warszawę i nakarmi pysznym jedzeniem. Czy może nastał ten dzień kiedy ktoś postanowił wysłać zwierza do USA z własnym kieszonkowym. Czy to już ta chwila.Jakie było więc zaskoczenie zwierza gdy mail okazał się być przeznaczony co prawda do zwierza ale z jego treści wynikało, że po pierwsze autorzy są przekonani, że zwierz jest mężczyzną, po drugie że prowadzi bloga lifestylowego, po trzecie, że napisze wpis o golarkach. I zostanie wraz z innymi mężczyznami zaproszony na miasto by owe golarki testować. Tekst brzmiał niesłychanie zachęcająco: „Spośród wielu męskich blogów lifestyle-owych wybraliśmy właśnie Pana, uznając, że treść idealnie wpisuje się w ideologię marki. Chcielibyśmy aby to właśnie Pan zechciał wybrać się z nami na wyjazd, a przy okazji, aby o Pańskim blogu dowiedziało się jeszcze szersze grono!” Zwierz, do którego od czasu kiedy skończył trzynaście lat i zapuścił włosy nikt nigdy nie powiedział Pan, uprzejmie odpowiedział pani z PR, że widzi pewien problem po pierwsze jest kobietą, po drugie blog jest kulturalny, po trzecie nie napisze o żyletkach, golarkach i tym podobnych. ?No i zwierz skłamał. Bo właśnie ten niefortunnie wysłany mail sprawił, że zwierz postanowił napisać – a jakże – o brzytwach, golarkach i tym od czego zwierz tak gwałtownie się odciął. Dlaczego? Chociażby w dowód, że na blogu kulturalnym podobnie jak lifestylowym pisać można o wszystkim.?
Widzicie kinematografia to w dużym stopniu zbiór bardzo konkretnych powtarzalnych scen, w różnych aranżacjach i obsadach. Serio większość filmów jest złożona z puzzli – każda scena gdzieś już była i teraz układa się je na nowo. Część z nich pojawia się rzadko część z nich częściej. Obraz golącego się mężczyzny (lub golonego mężczyzny) należy raczej do tej drugiej grupy (choć nie zawsze ma znaczenie dla fabuły). Dlaczego? Po pierwsze golenie się jest częścią dnia (najczęściej chętnie przedstawianego przez filmowców poranka) większości mężczyzn w kulturze zachodniej, nawet ci utrzymujący ten przecudowny dwudniowy zarost muszą się odpowiednio ogolić. Ale golenie się w filmach nie jest przedstawiane tylko jako niezbędna część codziennej rutyny. To cudowna metafora przemiany, metamorfozy czy co ważne spotkania z samym sobą – w końcu aby się ogolić trzeba spojrzeć w lustro. Z kolei brzytwa jest zarówno niebezpieczna jak i może być dowodem największego zaufania, jeśli golący oddaje się w cudze ręce. No i oczywiście jest zawsze wizja golącej mężczyznę kobiety, która to scena prawie zawsze ma seksualny podtekst. Innymi słowy jeśli się sprawie bliżej przyjrzeć co chwila ktoś się goli. Zwierz nie byłby sobą gdyby nie sporządził małej listy takich scen. Przy czym zwierz nie wymienia wszystkich filmów i scen, w których ktoś się goli (to byśmy sobie tu posiedzieli) ale wymienia kilka ciekawszych a może takich, które właśnie zwierzowi zapadły w pamięć.
Ta brzytwa niesie śmierć – jeśli się ogolić w Londynie to tylko na Fleet Street ale pamiętajcie zabrać ze sobą żonę bo inaczej możecie skończyć marnie. Nie mniej wiadomo, że lepszego golarza w mieście nie ma, jego brzytwy są ostre jak… brzytwy, śpiewa całkiem ładnie i czysto i na dodatek jest niesamowicie podobny do pewnego amerykańskiego aktora i angielskiego pirata. Brzytwa jako broń występowała między innymi w serii o Bournie zaś surrealiści zdecydowali się że zamiast ją kogoś ogolić lepiej skierować ją w kierunku oka i w ten sam sposób stworzyć najbardziej niepokojący obraz w historii kinematografii (większość ludzi na samo wspomnienie czuje dyskomfort lub łapie się za oko). O tym jak niebezpieczne są wizyty u golibrody przypomnieć może Missisipi Bourning gdzie nasz bohater z pełnym zaufaniem siada na krześle zamyka oczy i po chwili musi słuchać długiego pełnego gróźb monologu z brzytwą przytkniętą do szyi. Warto też zaznaczyć, że brzytwa jest niebezpieczna także poza sytuacją golenia o czym mogą przypomnieć chociażby Wściekłe Psy i pewna scena z uchem.
Kobieta z brzytwą – w ostatnim Skyfall kiedy Bond już w końcu decyduje się ogolić (decyzja życiowa) do pokoju wchodzi a jakże piękna kobieta, która natychmiast ochoczo przystępuje do golenia naszego agenta. Co ciekawe Bond goli się brzytwą choć o ile zwierz dobrze pamięta jeszcze w Śmierć Nadejdzie Jutro korzystał z maszynki elektrycznej. No ale nie da się kogoś seksownie ogolić maszynką do golenia. Poza tym współczesny Bond jest jakby nieco bardziej męski a prawdziwy mężczyzna to się nawet ledwo naostrzoną brzytwą ogoli. Pod włos. Z kolei w filmie Sommersby gdzie do miasta przybywa nieobecny od wielu lat mąż głównej bohaterki (który być może wcale nim nie jest) scena w której Jodie Foster goli Richarda Gere jest jedną z najbardziej znaczących – czy jest to ostateczne potwierdzenie, że to jednak zagubiony mąż a może dowód że bohaterce już nie zależy bo pragnie tego mężczyzny, którego los leży w jej rękach. Z brzytwy nie korzysta co prawda bohaterka filmu Fenomen z Johnem Travoltą ale tam scena golenia (i strzyżenia! Pełne serwis) me zdecydowanie romantyczny podtekst, podkreślany przez piosenkę lecącą w tle gdzie słowo love pojawia się więcej razy niż jest dozwolone. Z kolei w Rio Bravo bohater golony przez kobietę nie jest ani skłonny do zalotów ani też nie ma tu szczególnie romantycznej atmosfery – jest za to odrobina strachu bo wygląda na to, że dziewczyna wielkiej wprawy w operowaniu brzytwą nie ma. Jednak jeśli daje się kobiecie brzytwę do ręki warto pamiętać by nie mieć z nią na pieńku, może się wtedy skończyć tak jak w „Kolorze Purpury”, że jedynie interwencja w ostatniej chwili uratuje nas przed podcięciem gardła (na które w tym przypadku bohater sobie raczej zasłużył). Co ciekawe wizja kobiety z brzytwą golącą mężczyznę jest tak pociągająca że właściwie wymyka się ramom czasowym – w jednym z odcinków CSI (dokładniej w odcinku 17 sezonu 7) współpracowniczka goli głównego bohatera (Czy mi ufasz pyta a muzyka gra rzecz jasna rzewną melodię w tle) brzytwą mimo, że naprawdę ale to naprawdę golarkę można dostać w każdej drogerii.
Spójrz w swoje oczy i staraj się nie płakać – spojrzenie w lustro przy goleniu może czasem doprowadzić człowieka do załamania zwłaszcza jeśli nie podoba mu się to co w nim widzi. W Royal Tannenbaums jest piękna scena gdy grany przez Luka Wilsona bohater orientuje się że nic nie wiedział o kobiecie, którą kochał przez cale życie. Zarośnięty i długowłosy staje przed lustrem i zaczyna się golić by w końcu wyjąć żyletkę i podciąć sobie żyły. Ale nie płaczcie to śmieszny film. Z kolei w Hard Day’s Night filmie z udziałem Beatlesów George Harrison goli się w sposób niezwykle alternatywny goląc nie siebie ale odbicie w lustrze. Z kolei w Mad Men (gdzie część męskich widzów wciąż kłóci się o historyczną poprawność wykorzystywanej przez bohatera golarki) Don Draper goli się radośnie uśmiechając się do lustra aż do chwili gdy dopadnie go kolejny egzystencjalny kryzys i widok własnego odbicia stanie się nieznośny (nie mniej mimo nie dokończenia golenia w następnych scenach nie będzie zarośnięty).
Nic śmiesznego – golenie się wcale nie musi oznaczać sceny poważnej i dramatycznej. W Północ Północny Zachód jedną z najzabawniejszych scen jest ta w której bohater musi się w publicznej łazience ogolić małą różową kobiecą brzytwą, jak się okazuje i rozmiar tego czym mężczyzna się goli ma znaczenie. Z kolei w Dyktatorze Charlie Chaplin daje popis aktorskich umiejętności sceną w której jego bohater – fryzjer i golibroda po przejściach goli klienta w rytm Rapsodii Węgierskiej – scena i bardzo śmieszna i miejscami nieco straszna. Z drugiej jednak strony nie wypada robić sobie żartów z kogoś kto nas goli – tak więc nie zachowujcie się jak Jim Carry w Głupi i Głupszy, który pozorował znaczny upływ krwi z arterii szyjnej. Nie mniej golenie może być komiczne kiedy pragnący się ogolić człowiek w ogóle nie ma zielonego pojęcia jak to zrobić – i tak biedny XIX wieczny książę w Kate & Leopold tą nieskomplikowaną czynność musi potraktować jak wyzwanie skoro nigdy wcześniej nie widział ani pianki do golenia ani zwykłej golarki.
Dwóch mężczyzn i brzytwa – kiedy w scenie mamy dwóch mężczyzn i brzytwę a jeden z nich nie jest zabójcą albo balwierzem to zawsze należy spodziewać się czegoś co najmniej niepokojącego. W Draculi Coppoli wampir pojawia się dokładnie w chwili golenia (czego nasz bohater nie widzi bo przecież wampiry nie odbijają się w lustrach) i spija z brzytwy krew, która skapnęła na nią gdy nasz bohater się zaciął. O tak to jedna z tych niepokojących scen. Z kolei w Grze o Tron mamy cały dialog rozegrany podczas gdy jeden bohater goli nawet nie twarz lecz tors drugiego. Przy czym tu nie mamy wątpliwości, że obu panów łączy homoseksualne uczucie (niepokojące jest w tej scenie raczej podżeganie do wojny i przelewu krwi).
Golarką po głowie – skoro jesteśmy przy goleniu się warto jeszcze jeden podpunkt poświęcić goleniu głowy. Takich scen było wiele i wiele uznaje się za ważnych z punktu historii kina. Mamy więc przede wszystkim scenę z wojskowego Full Metal Jacket. Mamy kobiety golące swoje głowy z powodu choroby (Seks w Wielkim Mieście a w odmianie męskiej ostatnio 50/50) choroby Dziecka (Nie bez mojej zgody), albo by udowodnić że nie są gorsze od mężczyzn (G.I Joe ale tez wiele innych filmów gdzie dziewczyna chce pokazać facetom że jest taka jak oni). Mamy też poruszającą scenę z V jak Vendetta gdzie bohaterka grana przez Natalie Portman traci swoje piękne loki po tym jak zostaje odesłana do więzienia.
Z tej wojny nie wyjdę nie ogolony – na nic wojenne trudy jeśli mężczyzna chce się ogolić to się ogoli – tak jak jeden z bohaterów Kompanii Braci, który próbuje ogolić się zimą gdzieś w trakcie działań wojennych, albo jak bohater grany przez Jude’a Law w Wzgórzu Nadziei, któremu na przeszkodzie nie stoi ani brak lustra ani jakiejkolwiek pianki – przecież nie pojawi się na progu kobiety swych marzeń i snów nie ogolony, nawet jeśli dla niej pół stanów przemierzył na piechotę. Z kolei bohater Clinta Eastwooda może i jest na końcu świata gdzie praktycznie nikogo nie ma ale to jeszcze nie powód by nie dbać o stan swojego zarostu. Golą się bohaterowie Mostu na Rzece Kwaii, a odmówienie ciepłej wody do golenia bohaterom Parszywej Dwunastki okazuje się niezbyt dobrym posunięciem. Z kolei w Działach Nawarony wąsy Davida Nivena przetrwały obowiązkowe golenie się tylko dlatego, że po przebraniu się bohaterów w niemieckie mundury mu przypadł mundur oficerski a jak wiadomo oficer wąsy nosić może.
Zwierz zatrzyma się tutaj bo mógłby tak jeszcze wymieniać bez końca. Te wszystkie filmy, w których mężowie wchodzą do łazienki i dyskutują z żoną podczas porannego golenia walcząc o lepsze miejsce przed lustrem (scena znana kinu od lat trzydziestych) albo te długie ujęcia poranków gdzie mężczyźni golą się by stawić czoła dnia. CI wszyscy goleni więźniowie i próbujący się doprowadzić do porządku filmowi i serialowi lekarze i prawnicy. Serio kulturalnie bez golarki czy brzytwy ani rusz. Zwierz znalazł nawet w sieci listę większości scen golenia się jakie autorzy znaleźli w filmach i serialach. Naprawdę nie dacie wiary jak długo się ona ciągnie. To pokazuje, jak wiele miejsca zajmują w kinie rzeczy których właściwie nie zauważamy. Dlaczego? Bo są nam dobrze znane, codzienne, albo po prostu zwyczajne (no może poza groźbami z brzytwą na szyi choć zwierz nikogo ani niczego nie ocenia – może ktoś tak zaczyna dzień)
No i widzicie – jeden pomyłkowo wysłany mail, zapewniający zwierza, że jest blogiem lifestylowym i jak kończymy? Zwierz nie tylko pisze o golarkach to jeszcze prawie ociera się o lifestyle (no nie mówcie drodzy czytelnicy płci obojga że golarka nie jest częścią waszej egzystencji). Niestety wciąż nie jest mężczyzną. A tak chętnie by sobie gdzieś pojechał. Może jednak jest czego zazdrościć kobiecie z brodą. No i co ważne – zwierz jest dowcipny i ironiczny ale robi to dlatego, że nie ma najmniejszego zamiaru odpuścić firmie, która nie zadała sobie nawet tyle trudu by sprawdzić jaka jest płeć piszącego blogera. Którą to płeć zdaniem zwierza można dość łatwo zidentyfikować. I nie chodzi zwierzowi o to, że ma zakładkę w której opowiada o sobie, ani o to, że na jego blogu raz na jakiś czas pojawia się spis przystojnych mężczyzn wywołujących szybsze bicie serca, ani o przejawy fangirlizmu. Chodzi o to, że zwierz podpisuje się jako ratyzbona. Pod każdym wpisem. Od ponad czterech lat. Kiedy zwierz ostatnio sprawdzał, było to słowo rodzaju żeńskiego.
Ps: Zwierz nie wie czy wiecie ale wczoraj ogłoszono, że czwarty sezon Cabin Pressure będzie nadawany w styczniu tego roku, ale już w grudniu zwierz i jego facebookowi czytelnicy bawią się w Secret Santa (Brilliant) – jeśli chcecie możecie dołączyć do zabawy.??