Home Ogólnie Wpis w sprawie pornografii czyli biznes dla dorosłych wychodzi z cienia (i do niego wraca)

Wpis w sprawie pornografii czyli biznes dla dorosłych wychodzi z cienia (i do niego wraca)

autor Zwierz

Zwierz właśnie wró­cił ze świątecznych zakupów, wyp­ił pier­niczkową kawę i w ogóle ogrzał się w magii tych świąt, więc najwyższy czas pogadać o pornografii. Okej to zdanie nie brz­mi może najbardziej log­icznie ale zwierz chci­ał­by wam napisać o pewnej ciekawej aferze i pewnym naprawdę poważnym prob­lemie. Oraz jak zwyk­le o kul­turze. Ale bez pornografii nie da rady.

Zaczni­jmy od fak­tów. Nieza­leżnie od tego co sądzi­cie o pornografii (zwierz jest w stanie zrozu­mieć każdą postawę) jest ona stałym ele­mentem naszej kul­tu­ry mniej więcej od cza­su kiedy ludzie nauczyli się rysować i pisać. W his­torii kine­matografii pojaw­ia się mniej więcej pięć min­ut po tym jak pociąg w końcu wjechał na stację a robot­ni­cy wys­zli z fab­ry­ki. Nie ma w obec­noś­ci tego zjawiska w kul­turze nic dzi­wnego, nieza­leżnie czy mówimy o mniej czy bardziej kon­ser­waty­wnych społeczeńst­wach zawsze gdzieś bok­iem się prześl­izg­nie. Tacy już są ludzie i raczej nic się na to nie poradzi. Inna sprawa to fakt, że pornografia dość słusznie budzi bard­zo mieszane uczu­cia. Zasad­niczym prob­le­mem, którego nie da się uniknąć jest fakt, że to biznes wielce pode­jrzany gdzie rzeczy paskudne i obrzy­dli­we są na porząd­ku dzi­en­nym i raczej nikt nie wychodzi z niego szczęśli­wym ani też szczegól­nie szczęśli­wym nie trafia. Jasne pewnie w całej grupie wszys­t­kich pro­du­cen­tów, tal­en­tów (tego określe­nia uży­wa się w pornografii w  miejsce słowa aktor/aktorka) czy reży­serów jest trochę osób, którym wybrany fach odpowia­da ale praw­da jest taka, że raczej daleko branży do zachowa­nia stan­dard­ów. Choć trze­ba przyz­nać, że od cza­su do cza­su zachowu­je się bard­zo sprawnie i pro­fesjon­al­nie. Jak np. kil­ka lat temu kiedy epi­demia chorób wen­erycznych spraw­iła, że przez pewien czas Kali­forni­js­ki prze­mysł pornograficzny wstrzy­mał pro­dukcję fil­mową, do momen­tu kiedy wprowad­zono nowe zasady i ponown­ie wszys­t­kich prze­badano. Pra­wo nakazu­jące np. korzys­ta­nia z prez­er­watyw w cza­sie nagry­wa­nia filmów dla dorosłych, poparło zresztą wielu aktorów i aktorek pracu­ją­cych w prze­myśle, co pokaza­ło, że nie wszyscy pracu­ją­cy w branży są zupełnie pozbaw­ieni wyobraźni czy skrupułów.   Nie mniej ludzie oglą­da­ją­cy filmy pornograficzne zwyk­le nie poświę­ca­ją zbyt wiele cza­su na zas­tanowie­nie się jak pow­stały, a jeszcze mniej nad warunk­a­mi pra­cy osób w nich zatrudnionych.

Jed­nak w ostat­nich kilku lat­ach coś się zaczęło zmieni­ać. Wszys­tko za sprawą wytwórni (i strony) Kink.com. Pomysł był prosty – wytwór­nia postaw­iła na bard­zo konkret­ny rodzaj twór­c­zoś­ci – jedynie filmy związane z mniej lub bardziej pop­u­larny­mi fetysza­mi ale też na budowanie mar­ki. Sko­ro ludzie na całym świecie dowiedzieli się dzię­ki 50 Twar­zom Greya że w ogóle coś takiego jak BDSM ist­nieje, a co raz więcej środowisk zaczęło w ramach edukacji sek­su­al­nej tłu­maczyć, że póki nie przekracza się prawa i niko­go nie krzy­wdzi nie ma złych pref­er­encji sek­su­al­nych, to właś­ci­wie dlaczego nie zapro­ponować im tego jed­nego miejs­ca gdzie zna­jdą wszys­tkie – nawet najdzi­wniejsze rzeczy. Kink miał przewagę nad wielo­ma wytwór­ni­a­mi. Włas­ną bard­zo charak­terysty­czną siedz­ibę. Choć może się to wydawać dzi­wne to jed­nak twór­ca Kink. Com (zresztą niech to będzie dla wszys­t­kich prze­stro­ga – zde­cy­dował się założyć stronę w cza­sie studiów dok­toranc­kich na uni­w­er­syte­cie Columbii, zachę­cony wysoki­mi zyska­mi) kil­ka lat temu wykupił prawa do korzys­ta­nia z arse­nału w San Fran­cis­co. To olbrzy­mi budynek, który przez pewien czas miał być wybur­zony, ale od kilku lat służy jako przestrzeń do kręce­nia filmów dla dorosłych. Oczy­wiś­cie to dość symp­to­maty­czne, że Kink wykupił budynek w San Fran­cis­co – najbardziej lib­er­al­nym mieś­cie Stanów Zjednoczonych.

No właśnie o stron­ie zaczęło się sporo mówić głównie w kon­tekś­cie swois­tej przemi­any w świecie filmów dla dorosłych. W zre­al­i­zowanym w 2013 roku doku­men­cie o wytwórni (pro­du­cen­tem był James Fran­co) pra­cown­i­cy firmy oraz aktorzy opowiadali o zasadach panu­ją­cych w wytwórni. Każdy ma pra­wo wszys­tkie odmówić, pod­pisać spec­jal­ną rozpiskę gdzie zaz­nacza swo­je bari­ery i zain­tere­sowa­nia, przed każdą sceną wypy­tu­je się dokład­nie ludzi (przed kamerą) czy wiedzą na co się zgadza­ją, pow­tarza pro­ce­durę prz­er­wa­nia sce­ny itp. Także pod koniec każdego fil­mu załąc­zony jest seg­ment w którym zaan­gażowane w scenę oso­by mówią o swoich przeży­ci­ach. W filmie doku­men­tal­nym wypowia­da się sporo osób – zarówno pro­du­cen­tów jak i reży­serów pod­kreśla­ją­cych, ze w prze­ci­wieńst­wie do innych wytwórni Kink jest przestrzenią bez­pieczną. Puszcze­nie w świat tych infor­ma­cji – czy to za pośred­nictwem fil­mu doku­men­tal­nego czy artykułów obec­nych w poważanych cza­sopis­mach spraw­iło, że Kink stał się swoistym sym­bol­em nowej pornografii. Pod wzglę­dem treś­ci – niekiedy bardziej drasty­cznej niż cokol­wiek co pro­dukowano wcześniej. Pod wzglę­dem PR i sposobu przed­staw­ia­nia pro­dukcji  — robiącą krok w kierunku main­strea­mu. W sum­ie o liś­cie płac i zasadach pra­cy w Kink czytel­nik mógł się dowiedzieć zde­cy­dowanie więcej niż o zasadach zatrud­nienia w Sony (tam musi­ały dopiero wyciec doku­men­ty). Prze­jrzys­tość i zgo­da – dwa filary na których miało się opier­ać nowe spo­jrze­nie na pornografię. Już nie filmy robione w wyna­ję­tych domach przez grupę ludzi z których wszyscy byli na prochach ale świado­ma fir­ma pro­duku­ją­ca filmy po wcześniejszym prześwi­etle­niu wszys­t­kich swoich pracowników.

Zresztą nie tylko sam Kink zmieni­ał oblicze branży pornograficznej. Kil­ka lat temu pow­stało nawet – poza wytwórnią  — sto­warzysze­nie APAC – (The Adult Per­former Advo­ca­cy Com­mit­tee) – amerykańskie sto­warzysze­nie staw­ia­jące sobie za główny cel ochronę praw osób zatrud­nionych w prze­myśle pornograficznym, edukację (z Pol­skiej per­spek­ty­wy trud­no sobie to wyobraz­ić, ale w Stanach wielu aktorów i aktorek prze­mysłu – zwłaszcza tych bardziej rozpoz­nawal­nych, pojaw­iało się na uni­w­er­syte­tach z wykłada­mi czy pogadanka­mi w sprawach sek­su­al­noś­ci, bez­pieczeńst­wa itp.) i pil­nowanie by wszyscy byli zdrowi i prze­badani. Strona wypuś­ciła kilku­nas­tomin­u­towy filmik „Porn 101”, który brz­mi jak najbardziej zniechę­ca­ją­cy do prze­mysłu pornograficznego film na świecie. Jest to film infor­mu­ją­cy oso­by zain­tere­sowane rozpoczę­ciem kari­ery w prze­myśle, o co powin­ni zad­bać, jak dzi­ała biznes i jakieś dziesięć min­ut opisu chorób przenos­zonych drogą płciową. To doskon­ały przykład zmi­any pode­jś­cia do prze­mysłu pornograficznego. Wypowiada­jące się w filmie oso­by – wyglą­da­jące zupełnie nor­mal­nie, pracu­ją w prze­myśle i część z nich jest bard­zo znana. Jed­nak w tym filmie to po pros­tu seria pań w sweterkach infor­mu­ją­cych widzów, że wszyscy dowiedzą się o tym co robią i że po wybra­niu odpowied­niego pseudon­imu warto zas­trzec domenę inter­ne­tową i pamię­tać, że wszys­tkie rzeczy które trafią do social media wpły­wa­ją na wiz­erunek. To jeden z tych filmów które spoko­jnie moż­na było­by nakrę­cić dla każdej branży. Niewiele zmieni­a­jąc w deko­rac­jach i sposo­bie wypowiada­nia się do kamery.

Wszys­tko szło dobrze (lub jeśli jesteś­cie prze­ci­wni pornografii bard­zo źle) do momen­tu kiedy kil­ka dni ( ter­az to już właś­ci­wie tygod­ni temu) nie pojaw­iły się na twit­terze zarzu­ty pod adresem Jame­sa Deena (Imię i nazwisko nieprzy­pad­kowe ist­nieje dłu­ga trady­c­ja przyj­mowa­nia przez gwiazdy z branży pewnych „odmi­an” nazwisk znanych aktorów i aktorek). Kim jest James Deen zapyta­cie? James Deen jest kimś takim jak Sasha Grey – osobą z prze­mysłu pornograficznego której udało się prze­jść – przy­na­jm­niej częś­ciowo do mein­strea­mu. Co to oznacza? O tym – jed­nym z nielicznych znanych aktorów (branża pornograficz­na jest jed­ną z niewielu na świcie gdzie mężczyźni są gorzej opła­cani i mniej znani od kobi­et)  branży pisały zupełnie poważne mag­a­zyny – artykuł poświę­cił mu np. GQ (znany głównie z tego że trzy czwarte numeru zaj­mu­ją reklamy bard­zo drogich ubrań i zegarków). Deen był podob­nie jak Kink. com trochę twarzą nowej pornografii. Całkiem przys­to­jny, sym­pa­ty­cznie wyglą­da­ją­cy, wypowiada­ją­cy się w sposób który sug­erował, że choć pracu­je w prze­myśle raczej mało przy­chyl­nym dla kobi­et (by powiedzieć delikat­nie) to wszys­t­kich szanu­je i właś­ci­we mógł­by się stać trochę fem­i­nisty­czną ikoną prze­mysłu. Do tego pojaw­iał się niekiedy na chwilkę w pro­dukc­jach zupełnie nie pornograficznych, co jak wiado­mo zawsze jest pier­wszym krok­iem ku szer­szej pub­licznoś­ci. Wróćmy jed­nak do twit­tera i oskarżeń. Padły one najpierw ze strony byłej dziew­czyny akto­ra potem kilku innych (związanych z prze­mysłem) kobi­et, które jed­noz­nacznie stwierdz­iły że Deen przekroczył wszelkie granice. Co więcej – że mu na to poz­wolono. Bez­pieczne granice ucz­ci­wej wytwórni okaza­ły się jed­nak nie takie bezpieczne.

Co ciekawe sprawa – która teo­re­ty­cznie powin­na być nis­zową sprawą prze­mysłu szy­bko trafiła na niemal wszys­tkie amerykańskie strony i por­tale poświę­cone show biz­ne­sowi. Idzie tu bowiem nie o dobre imię jed­nego pra­cown­i­ka prze­mysłu branży pornograficznej ale o cały pro­jekt „przy­jaznej pornografii”. Co praw­da wspom­ni­ane wcześniej stu­dio Kink (zatrud­ni­a­jące Deena) naty­ch­mi­ast zer­wało z nim współpracę (tem­po które wyprzedza więk­szość zwykłych wytwórni fil­mowych, które potrafią lata­mi zatrud­ni­ać aktorów wobec których wysuwa się podob­ne zarzu­ty. I nie mówimy o branży pornograficznej) ale mleko się wylało. Zwłaszcza, że przy okazji oskarżeń pod adresem akto­ra (który ostat­nio udzielił wywiadu gdzie wszys­tkie zarzu­ty nazy­wa „wyr­wany­mi z kon­tek­stu”. Jed­nocześnie dość jas­no odciął się od wszys­t­kich równoś­ciowych etyki­etek przy­czepi­anych mu przez dzi­en­nikarzy.) okaza­ło się, że Kink nie ma tak czys­tego sum­ienia jak głosił i że jest całkiem sporo osób wysuwa­ją­cych oskarże­nia pod adresem wytwórni, które – jak to zwyk­le w różnych przy­pad­kach bywa, zostały przez wytwórnię odd­alone. I tak runął (a przy­na­jm­niej moc­no się nad­kruszył) wiz­erunek ostat­niej spraw­iedli­wiej czy właś­ci­wie pier­wszej spraw­iedli­wiej wytwórni filmów dla dorosłych.

Żadne wyro­ki jeszcze nie zapadły i chwilowo mamy – podsy­cany i bard­zo skrupu­lat­nie odno­towywane przez media kole­jne infor­ma­c­je na tem­at całej afery. Co jest ogól­nie ciekawe, bo media pod­chodzą do sprawy jak­by nie roz­gry­wała się – w bądź co bądź bard­zo specy­ficznej częś­ci Inter­ne­tu czy show biz­ne­su ale była ele­mentem kul­tu­ry głównego nur­tu. Nie zmienia to jed­nak fak­tu, że pojaw­ie­nie się tej sprawy ponown­ie oży­wi dyskusję, która właś­ci­wie nie ma dobrego rozwiąza­nia. Wyglą­da bowiem na to, że się aut­en­ty­cznie nie da robić filmów dla dorosłych bez nadużyć. I to nadużyć, które są ni mniej ni więcej tylko przestępst­wa­mi, za które kodeks karny przewidu­je wysok­ie kary. Z drugiej strony – zakazanie pro­dukcji filmów dla dorosłych nie oznacza, wprowadzenia wyższych stan­dard­ów. Wręcz prze­ci­wnie – w świecie komórek, i możli­woś­ci nagry­wa­nia wielu rzeczy z ukrycia, zakaz pro­dukcji doprowadzi tylko do tego, że mate­ri­ałów w których nikt niczego nie pil­nu­je będzie jeszcze więcej. Ogól­nie im mniej ofic­jal­nie dzi­ała biznes taki jak ten tym więk­sze jest praw­dopodobieńst­wo, że dojdzie do jeszcze gorszych nadużyć. Nie da się też po pros­tu zakazać ludziom korzys­ta­nia z pornografii bo to nie dzi­ała. Zwłaszcza w świecie Inter­ne­tu. Moż­na co praw­da jak Anglia próbować starej dobrej metody ze wsty­dem (przy kupi­e­niu abona­men­tu na Inter­net pojaw­iała­by się konieczność zadeklarowa­nia czy chce się mieć dostęp do treś­ci dla dorosłych) ale ostate­cznie ci którzy chcą na pewno zna­jdą sposób by zakazy czy obostrzenia obe­jść. Z resztą nawet jeśli by zakazano pro­dukcji to obec­nie ist­nieje już taka ilość mate­ri­ałów że właś­ci­wie nie sposób wye­lim­i­nować zjawiska.

Jed­nocześnie spier­a­ją się tu dwa świato­poglądy. Jeden dość słusznie wskazu­je, że im więcej pornografii dopuszcza­my jako tej obec­nej po pros­tu w ramach pop­kul­tu­ry tym więk­sze szkody wyrządza. Od prze­suwa­nia granic w kul­turze ogóln­o­dostęp­nej (może­my założyć, że i tak ono będzie postępować ale nie tak szy­bko) po niszczą­cy wpływ na psy­chikę tych, którzy pornografii naduży­wa­ją bądź mają z nią sty­czność w zbyt wczes­nym wieku. Do tego dochodzi dość słusz­na obawa o kwest­ie moralne, uza­leżnienia, i wspom­ni­ane wcześniej złe warun­ki pra­cy w biz­ne­sie. Do tego, chy­ba dla niko­go nie jest zaskocze­niem, że pornografia nie stanowi doku­men­tal­nego obrazu ludzkiej sek­su­al­noś­ci tylko – jak niemal wszys­tko w kul­turze – obraz wyol­brzymiony i zbru­tal­i­zowany.  To jest jed­na postawa. Dru­ga jed­nak mówi, że tak naprawdę seks jako taki, jest zde­cy­dowanie za bard­zo demo­ni­zowany, a jego przed­staw­ie­nie w kul­turze – czy to nis­zowej czy pop­u­larnej – zbyt częs­to kojarzy się z czymś złym i brud­nym. Wedle tego świato­poglą­du – wszys­tko jest dla ludzi o ile korzys­tamy z tego rozsąd­nie i z umi­arem. Sko­ro nie da się uniknąć obec­noś­ci pornografii w kul­turze należy ją po pros­tu do niej włączyć. Zwłaszcza, że kul­tura pop­u­lar­na nadal jest bard­zo prud­eryj­na (zwłaszcza amerykańs­ka) a przed­miotowe trak­towanie kobi­et niekoniecznie ma swo­je źródła w biz­ne­sie filmów dla dorosłych. Inny­mi słowy fakt, że ktoś chce ci sprzedać grze­jnik zdję­ciem nagiej pani nie ma nic wspól­nego z tym, że gdzieś tam w Internecie są strony na których moż­na zobaczyć zde­cy­dowanie więcej (w tym na pewno gdzieś w jakimś filmie jest grzejnik).

 

Oso­biś­cie zwierz ma wraże­nie, że to jeden z tych paradok­sów których nie da się rozwiązać. I przy­pom­i­na zwier­zowi bard­zo spór wokół wege­tar­i­an­iz­mu. Każdy może pod­jąć włas­ną świadomą decyzję że nie będzie jadł mięsa. Może­my z góry założyć, że jest to decyz­ja jak najbardziej ety­cz­na popar­ta dowoda­mi. Jed­nocześnie trud­no sobie wyobraz­ić sytu­ację w której kom­plet­nie zaprzes­taniemy pro­dukcji mięsa, i wszyscy prze­jdą na wege­tar­i­an­izm. Cho­ci­aż­by dlat­ego, że zawsze mię­so jedliśmy. Do tego dochodzi jeszcze zawsze gru­pa która oczy­wiś­cie na wege­tar­i­an­izm nie prze­jdzie ale pro­ponu­je ogranicze­nie jedzenia mięsa do jed­nego dnia w tygod­niu. Do tego ludzie którzy jedzą mię­so chcą najczęś­ciej by było hodowane jak najbardziej ety­cznie ale też niechęt­nie zagłębi­a­ją się w sam pro­ces pro­dukcji i hodowli, bo bard­zo częs­to musieli­by stanąć oko w oko z infor­ma­c­ja­mi które niekoniecznie są zgodne z ich zasada­mi ety­czny­mi. Przy czym żeby było jasne  — zwierz nie mówi, że sprawa jest taka sama ale podob­na jest dynami­ka kon­flik­tu i podob­ny brak jas­nej i jed­noz­nacznej odpowiedzi.

Sko­ro mamy spór bez jas­nego rozwiąza­nia zapewne wszys­tko zostanie po stare­mu. Zwierz sam przyz­na, że jest roz­dar­ty. W jego otwartym ser­cu jest miejsce na stwierdze­nie, że sko­ro pornografii nie da się wye­lim­i­nować (bez ogranicza­nia pod­sta­wowych swobód oby­wa­tel­s­kich) to może lep­iej by prze­mysł wykon­ał krok w stronę światła. Kobi­ety w amerykańs­kich fil­mach nadal wsta­ją po upo­jnej nocy w staniku i majtkach więc zwierz mniema że minie jeszcze sporo cza­su zan­im biznes pornograficzny naprawdę wpłynie na kino (poza kinem artysty­cznym – tam granice zaczę­to przekraczać w lat­ach siedemdziesią­tych. Ale jest zasa­da – jeśli coś pokaza­łeś w Cannes to nie jest to pornografia. Chy­ba). Z drugiej strony – kiedy w tym roku Play­boy ogłosił że przes­tanie pub­likować zdję­cia roze­branych mod­elek, zwierz poczuł smutek. Oznacza to bowiem, że pornografia stała się tak powszech­na, że coś co kiedyś budz­iło emoc­je (niko­go raczej nie krzy­wdząc) ter­az jest już zupełnie codzi­enne. Granice się prze­suwa­ją, i biorąc pod uwagę, że do rzeczy zakazanych zawsze bardziej gar­nęli się młodzi – może to być zjawisko niebez­pieczne. Jed­nocześnie zwierz nie ma złudzeń. Mimo pozornego lib­er­al­i­zowa­nia się społeczeństw a co za tym idzie kul­tu­ry tak naprawdę his­to­ria uczy nas, że pewne trendy w kul­turze dzi­ała­ją na zasadzie bań­ki wstań­ki. Jeśli trendy za bard­zo prze­suną się w jed­ną stronę, w społeczeńst­wie pojaw­ia­ją się opinie prze­ci­wnie. Rzuć­cie okiem wokół siebie – kon­ser­watyzm ma swo­je pięć min­ut – nie tylko w Polsce ale w Europie i Stanach. Nie ma wąt­pli­woś­ci, że zmi­ana postaw poli­ty­cznych, przekła­da się na kul­turę. A to może oznacza, że swoisty pro­jekt wyciąg­nię­cia pornografii z odmętów rzeczy brud­nych i złych, może się skończyć bard­zo szy­bko. I zwierz nie będzie wam mówił co macie o tym myśleć. Ale zas­tanow­ić się można.

Ps:  Jeśli zas­tanaw­ia­cie się skąd zwierz to wszys­tko wie, to po pros­tu ma Inter­net i zbiera wiado­moś­ci. Człowiek nie musi być akty­wnym użytkown­ikiem prze­mysłu by intere­sować się dany­mi na jego tem­at. Wystar­czy że jest niezdrowo zain­tere­sowany wszys­tkim co w kul­turze piszczy.

11 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online