Hej
Zwierz przegląda swoje wpisy ale takiego tematu znaleźć nie umie. Czy dobrze nie przyjrzał się swoim wpisom czy po prostu jeszcze nie zdecydował się napisać na ten temat. Zastanówcie się co najbardziej na świecie interesuje filmowców. Bardziej niż jakikolwiek inny temat. To oczywiste – filmowców najbardziej interesuje robienie filmów. Dlaczego? po pierwsze dlatego, ze znaj a się na tym najlepiej, po drugie – cóż film o robieniu filmów pozwala oprócz opowiedzenia o swoim środowisku, a także wyrazić swoje zdanie ( lub wyśmiać) na temat całego przemysłu, którego jest się częścią. Nie mniej jednak wśród filmów o filmach znajdują się prawdziwe perełki. Zwierz jednak w swoim małym zestawieniu postawi przede wszystkim na różnorodność.
1.) Sunset Bulvard – smutny film o filmie którego nie ma – pisany przez naszego cynicznego bohatera Joe scenariusz filmu dla gwiazdy kina niemego Normy Desmond jest dla niego pretekstem by wdać się w jej łaski i żyć na jej koszt. Norma której dni sławy dawno przeminęły wraz z niemym kinem wciąż liczy na to że uda się jej powrócić dzięki nowej produkcji. Choć filmu nikt tu nie kręci to jednak film bardzo przenikliwie bada okrutny świat Hollywood i szaleństwo w jakie można popaść gdy człowiek uzależni się od iluzji. Co najlepiej widać w wybitnej jeśli nie legendarnej ostatniej scenie filmu.
2.) Deszczowa Piosenka – podobnie jak w przypadku Sunset Bulvard mamy do czynienia z przejściem pomiędzy filmem niemym a mówionym. Jak się okazuje można być gwiazdą kina niemego i mieć koszmarny piskliwy głosik ale w przypadku kina dźwiękowego już taka ułomność nie przejdzie. Nie ma się jednak co przejmować bo skoro udało się wymyślić dźwięk to można też wymyślić dubbing, teraz tylko wystarczy odpowiednio puścić film i ma się udaną premierę. No chyba że jakiś aktor zakocha się w dubbingującej film dziewczynie bo wtedy mogą być pewne kłopoty. Ale nie aż takie by nie dało się z nich wybrnąć przy pomocy baletu i piosenki. Co najlepsze zwierz uwielbia Deszczową Piosenkę ale odnosi wrażenie, że na filmie który w niej kręcą umarłby z nudó
3.) Ed Wood – Tim Burton z czułością pochyla się na najgorszym reżyserem w historii, który poza słabością do sweterków z różowej angory miał też słabość do słabych filmów – a właściwie do filmów które były dobre ale tylko w jego głowie. Burton nie stara się obronić filmów Wooda – sceny w których kręci jak jego bohaterowie zmagają się z wielką kałamarnicą ( przy czym kałamarnica nie jest obsługiwana mechanicznie więc w sumie oni sami muszą się atakować jej mackami) budzi jedynie uśmiech politowania. Z drugiej jednak strony film pokazuje że entuzjazm reżysera czy nawet zaangażowanie ekipy nie pomoże kiedy brak funduszy, dobrego scenariusza i gustu. A jednak po obejrzeniu Eda Wooda ma się ochotę zajrzeć do jego produkcji choćby po to by oddać hołd olbrzymiemu entuzjazmowi i miłości do kina jaka bije z ich twórcy
4.) Tropic Thunder – film chyba najbardziej jawnie z tu dotychczas przedstawionych wyśmiewający się ze środowiska filmowców. Grupa aktorów wywieziona do Wietnamu kręci oparty na książce byłego żołnierza film o Wietnamie. Ponieważ aktorzy są rozkapryszeni producenci i zdesperowany reżyser wpadają na pomysł by po prostu wrzucić ich do Dżungli i poobserwować ich zachowanie. Oczywiście szybko okazuje się że ten z pozoru prosty plan znacznie się skomplikuje. Nie mniej jednak film najciekawszy jest zanim nasi bohaterowie trafia do dżungli kiedy reżyser ( Ben Stiller) żartuje sobie nie tylko z samego robienia filmu ale też ze wszystkich schematów kariery aktora w Hollywood – jest więc i zdobywca wszystkich nagród, aktor który utknął w remakach ciągle tego samego filmu, komik robiący jedną idiotyczną produkcję za drugą, młody murzyn który reklamuje wszystko językiem zbliżonym do angielskiego. Najlepiej chyba sprawdza się tu Robert Downey Jr który gra aktora który dla roli przytyje schudnie i zmieni kolor skóry ( zdaniem zwierza cudowna parodia Rusella Crowe) no i oczywiście zgarnia hurtem nagrody. Fakt, że RDJ został za ten film nominowany do Oscara zwierz uważa za dowód na poczucie humoru akademii
5.) 8 1/2 – o robieniu filmów dla intelektualistów – reżyser alter ego reżysera nie ma pomysłu na film ale uparcie go kręci – a właściwie go nie kręci tylko ucieka przed jego kręceniem – nie trudno się dziwić skoro zewsząd otaczają go kobiety -obecne, przyszłe, przeszłe, wyśnione i zupełnie prawdziwe. Fellini zrobił arcydzieło o niemocy jednocześnie sam walcząc z własna niemocą. Co więcej to czy ów film w końcu zostanie nakręcony czy nie wcale nie ma znaczenia – maszyna ruszona w ruch działa bardzo dobrze. Zaś sam Fellini udowodnił że czasem twórcza niemoc filmowego geniusza owocuje filmem lepszym niż kreatywność ludzi mniej zdolnych. Na podstawie tego arcydzieła powstał musical Nine który nie jest nawet o połowę lepszy od oryginału. Prawdę powiedziawszy jest zdecydowanie gorszy. Nie mniej jednak to film o robieniu filmów w którym wcale nie jesteśmy ciekawi jaka produkcja ostatecznie powstanie. To się nazywa sztuczka.
6. ) Hollywood Ending – Allen nie byłby sobą gdyby nie podchodził do swojego zawodu z odpowiednim dystansem – oto reżyser który od pewnego czasu zajmuje się kręceniem nie filmów a reklamówek dostaje do nakręcenia duży film. Jako że sytuacja jest bardzo nerwowa a reżyser dziwnie podobny do samego Allena nerwica bierze górę i reżyser traci wzrok. Oczywiście nakręcony przez niego film okazuje się totalną porażką w Stanach ale we Francji uznano go za nowatorski i wizjonerski i przynosi tam zaskakująco wysokie wpływy. Mimo, ze Allen śmieje się trochę z biznesu w którym trudno odróżnić szmirę nakręconą przez ślepca od filmu artystycznego to jednak wielu krytyków widziało w losie reżysera odbicie rozterek samego Allena zawsze docenianego w Europie zdecydowanie rzadziej w Stanach. Więcej niektórzy twierdzą że owa ślepota filmowego bohatera to metafora utraty wizji przez Allena który na początku XX wieku nie był w stanie nakręcić nic co by przypominało jego wcześniejsze osiągnięcia.
7.) Wielka heca Bowfingera – jak nakręcić film z gwiazdą bez jej wiedzy? Wydaje się nie możliwe, ale przecież w fabryce snów nie ma nic nie możliwego – zwłaszcza dla reżysera tak sprawnego jak tytułowy Bowfinger, który scenariusz swojego księgowego ( tytuł brzmi inspirująco Pękaty Deszcz) zrealizuje za wszelką cenę nawet bez pieniędzy, bez scenografii i bez głównego aktora. Film jest niezwykle śmieszny nie tylko dlatego, że biedny Eddie Murphy grający tu nieświadomą niczego gwiazdę popada w filmie w co raz większą paranoję ale też dlatego, że kreatywność naszego bohatera któremu udaje się zaaranżować kolejne sceny jakby nigdy nic nie zna granic. Film jednak mimo, ze naśmiewa się i z gwiazdorstwa i samego robienia filmów dość okrutnie to jednak w ostateczności głosi wielką pochwałę filmów które nawet tak ekstremalnie kręcone mogą okazać się wspaniałe. Choć produkcji pod tytułem Pękaty Deszcz zwierz zdecydowanie nie chciałby zobaczyć
8.) Mr.Beans Holiday – jeśli bohater jedzie do Cannes to wcześniej czy później musi się pojawić film. Tu Jaś fasola kręci całą swoją podróż małą kamerą dokumentując swoje kolejne przygody na Francuskiej ziemi. jednak filmowcom naprawdę dostaje się w scenach rozgrywających się na festiwalu w Cannes gdzie zadowolony z siebie reżyser puszcza widowni czarno biały, niesłychanie wolny i niesłychanie nudny film, w którym narcystycznie koncentruje się wyłącznie na sobie. Na całe szczęście gdzie przy projektorze stoi Jaś Fasola który zamiast pretensjonalnego dzieła wrzuci swoją swojską produkcję, gdzie będzie i śmiesznie i wzruszająco. I ponownie filmowcy śmieją się przede wszystkim z tego, ze dziś łatwo nie odróżnić arcydzieła od szmiry. Rzeczywiście ostatnio co raz trudniej powiedzieć co jest naprawdę dobrym i artystycznym filmem a co tylko pretensjonalną czarnobiałą produkcją. Może w każdym kinie przydałby się taki Jaś Fasola podmieniający w ostatnim momencie klisze
9.)King Kong – jak jest kryzys to filmy trzeba kręcić, i to nie po prostu ale z rozmachem, najlepiej na morzu, a może nawet na wyspie. A skoro na wyspie to może tam być wielka małpa i dinozaury. A skoro jest wielka małpa to może się zakocha w naszej aktorce. A skoro się zakocha to da się złapać, a żeby się nie marnowała małpa na wyspie trzeba ją zawieść do miasta. A w mieście to wystarczy już tylko wyjąć kamerę i kręcić walkę z samolotami na dachu Empire State Bulding. King Kong uczy nas że chęć nakręcenia jak najlepszych scen może zaowocować bardzo nie sympatycznymi konsekwencjami zwłaszcza dla przerośniętych człekokształtnych. Zwierz wielokrotnie się zastanawiał czy chciałby obejrzeć film który reżyser King Konga chciał nakręcić ale ostatecznie zawsze dochodził do wniosku, że woli historię o piękniej która zabiła bestię
10. ) Ulubieńcy Ameryki – film nakręcony z perspektywy biednych ludzi którzy muszą wytrzymywać z gwiazdami. W tym przypadku gwiazdy są dwie – tytułowi Ulubieńcy Ameryki to para która jako małżeństwo zdominowała rynek łzawych komedii romantycznych i teraz po przykrym rozwodzie mają się stawić na premierze swojego ostatniego filmu gdzie występować będą nadal jako para. Zachowują się przy tym okropnie jak zwykle a co gorsza reżyser za żadne skarby nie chce się pojawić z ukończoną produkcją. A kiedy w końcu się pojawia okazuje się, że nakręcony przez niego film nie ma nic wspólnego z komedią romantyczną tylko jest demaskującym filmową hipokryzję filmem dokumentalnym- nie trudno dostrzec tu frustracji stojących za gwiazdami ludzi z filmowego światka. Nie mniej jednak choć ta niezbyt udana komedia zwierza nawet bawi to najbardziej chciałby obejrzeć ten demaskujący produkcję film z którego ostatecznie zafundowano mu tylko kilka scen.
Jako, że zwyczajowo wymienia się do dziesięciu zwierz zatrzyma się tutaj choć przecież filmów o robieniu filmów i takich w których robienie filmów odgrywa sporą rolę jest mnóstwo – żeby jeszcze tylko wymienić – Dorwać Małego, szaloną Adaptację. Bohatera ostatniej Akcji ( zwierz uwielbia to niezwykle kreatywne polskie tłumaczenie filmu którego tytuł winien brzmieć Ostatni Bohater kina Akcji) czy niezwykle podobnego w przesłaniu Disneyowskiego Pioruna. Ba filmy o robieniu filmów doczekał się nawet biznes filmów dla dorosłych i to w wydaniu poważnym czyli Boogie Nights i zdecydowanie mniej poważnym czyli Zack i Mimi kręcą porno. Są tez filmy nie tyle o samym robieniu filmów co o legendzie która wokół nich powstała – jak chociażby Shadow of the Vampire opowiadający o kręceniu Nosferatu i o tajemniczym aktorze odgrywającym główna rolę. Nie mniej jak juz zwierz powiedział postanowił skracać wpisy a nie je wydłużać więc chwilowo musicie się zadowolić tylko wymienioną dziesiątką, zwłaszcza, że nawet gdyby wymienił dwadzieścia różnych filmów byłby to tylko wierzchołek góry lodowej. Tym jednak co zwierza intryguje to fakt, że istnieje bardzo nie wiele takich nie istniejących filmów które zwierz naprawdę chciałby obejrzeć. A wy drodzy czytelnicy chcieliście kiedyś obejrzeć coś co kręcono na ekranie???