Home Ogólnie Zabawnie, smutno, inteligentnie, prawdziwie czyli zwierz i 9 brytyjskich filmów niezależnych

Zabawnie, smutno, inteligentnie, prawdziwie czyli zwierz i 9 brytyjskich filmów niezależnych

autor Zwierz

Hej

Co to znaczy film nieza­leżny? Dla niek­tórych to inna nazwa na film, który tobą wstrząs­nął ale nikt go nie widzi­ał i nie pokazy­wano go w lokalnym kinie. Dla innych nazwa jedynych filmów na które naprawdę warto zwracać uwagę. Dla jeszcze innych — pro­dukc­ja po której widać, że 90% budże­tu wyłożył z włas­nej kieszeni reżyser-sce­narzys­ta który jed­nocześnie jest oper­a­torem kamery. Jed­nak praw­da jest dużo prost­sza — o nieza­leżnoś­ci fil­mu wcale nie decy­du­je obsa­da aktors­ka, czy pode­j­mowana tem­aty­ka — nazwa odnosi się przede wszys­tkim do pro­dukcji. To co uda się wypro­dukować bez udzi­ału wiel­kich stu­dio fil­mowych trafia do zakład­ki nieza­leżne. Zresztą dziś i wielkie stu­dia mają swo­je mniejsze przy­budów­ki odpowiedzialne za takie pro­dukc­je (dobrym przykła­dem jest FOX Ser­ch­light). Filmy nieza­leżne oczy­wiś­cie mają mniejszy budżet, i nie wyda­je się tyle na pro­moc­je, ale jed­nocześnie dają twór­com dużo więk­szą wol­ność. Twór­ca kina nieza­leżnego rzad­ko musi prze­j­mować się naciska­mi wszech­wład­nego pro­du­cen­ta, który chce wypuś­cić na rynek fil­mowy pro­dukt który będzie moż­na sprzedać jak najsz­er­szej wid­owni. Dlat­ego to w kinie nieza­leżnym zna­jdziemy naj­ciekawsze fabuły ale także — całą masę zdol­nych i ciekawych aktorów, którzy szuka­ją dla siebie ciekawych wyzwań i pro­jek­tów. O kinie nieza­leżnym mówi się częs­to w kon­tekś­cie kina artysty­cznego a to od razu odsyła do kine­matografii europe­js­kich. Tym­cza­sem nieza­leżne kino bry­tyjskie i amerykańskie pokazu­je, że tuż obok głównego nur­tu kul­tu­ry pop­u­larnej zna­jdziemy dru­gi — gdzie ci sami aktorzy którzy w jed­nym miejs­cu gra­ją w wiel­kich prze­bo­jach tu pode­j­mu­ją się zupełnie innych ról. Dziś zwierz postanow­ił podrzu­cić wam kil­ka tytułów nieza­leżnego kina ang­iel­skiego które zdaniem zwierza warto nadro­bić. Dobór jest subiek­ty­wny i nie mają­cy na celu zahaczenia o wszys­tkie pro­dukc­je. Choć troszkę moty­wem prze­wod­nim jest ta nieco inna Anglia — dale­ka od naszych wyobrażeń o tym jak się na Wys­pach mieszka.

 

 

Fish Tank — zwierz nie jest w stanie mówić o tej pro­dukcji inaczej niż w samych super­latywach. Roz­gry­wa­ją­ca się na wielkim blokowisku his­to­ria dziew­czyny, która uwiel­bia tańczyć i ma nadzieję że uda się jej  z pasji uczynić kari­erę. Ale to nie jest jeden z tych filmów gdzie wszyscy kom­ponu­ją sza­lone układy taneczne. Dziew­czy­na tańczy nieźle ale przede wszys­tkim jak ama­tor­ka. Zresztą nie o taniec w tym filmie chodzi. To co przykuwa uwagę widza to relac­ja między dziew­czyną a nowym chłopakiem jej nieod­powiedzial­nej mat­ki. Facet jest przys­to­jny, młody i bard­zo sym­pa­ty­czny. I w prze­ci­wieńst­wie do wszys­t­kich zaczy­na się intere­sować dziew­czyną, jej tańcem i zda­je się być ciekawy co tam w jej głowie siedzi. Ale my wprawni wid­zowie wsze­la­kich dra­matów od początku przyglą­damy się tej relacji z niepoko­jem i pode­jr­zli­woś­cią. Zwierz nie będzie wam mówił jak film obchodzi się z wątka­mi które zdawać by się mogło mają tylko jed­no rozwiązanie ale cała pro­dukc­ja jest niebanal­na, ciekawa i bard­zo niejed­noz­nacz­na. Z obsady w Fish Tanku sko­jarzy­cie na pewno Michela Fass­ben­dera w roli właśnie tego budzącego nasze pode­jrzenia chłopa­ka mat­ki dziew­czyny. Zresztą zdaniem zwierza to doskon­ały krok obsad­owy, bo jak wszyscy wiemy — jest w Fass­ben­derze coś co zawsze każe nam mieć jak naj­gorsze przeczu­cia. Film był wielokrot­nie nagradzany i moż­na go kupić w Polsce za jakieś śmieszne pieniądze.

Fish Tank jest jed­nocześnie prawdzi­wy w tym jak odd­a­je pewną rzad­ko portre­towaną klasę społeczną i intrygu­ją­cy w tym jak każe wid­zowi na każdym kroku kwes­t­ionować dzi­ała­nia bohaterów.

Filth — jak ostat­nio zwierz pisał — porusza­ją­cy film, fun­du­ją­cy wid­zom jazdę na kole­jce górskiej. Zaczy­na się jak czarna kome­dia, potem zwierza w kierunku czegoś znacznie mroczniejszego by w końcu pozostaw­ić na z przeko­naniem, że to jeden z najs­mut­niejszych filmów jakie widzieliśmy od daw­na. Jed­nocześnie korzys­ta­jąc z przy­wile­ju jakie daje kino nieza­leżne film nie boi się właś­ci­wie niczego — zna­jdziemy tu masę obra­zobur­czych scen, więcej przek­leństw niż myśleliśmy że ist­nieje, oraz parę granic nie tyle delikat­nie przekroc­zonych ale roz­jechanych czołgiem. Co ciekawe — jak rzad­ko zwierz jest przeko­nany, że wszys­tko to było potrzeb­ne. Gra­ją­cy główną rolę szkock­iego polic­jan­ta prag­nącego w drodze do awan­su skom­pro­mi­tować wszys­t­kich swoich współpra­cown­ików McAvoy jest doskon­ały. Zwierz nigdy nie przy­puszczał, że aktor potrafi pokazać na ekranie tyle złoś­ci, frus­tracji i okru­cieńst­wa a tu proszę — McAvoy doskonale wprowadza te wszys­tkie ele­men­ty na ekran jedocześnie o dzi­wo nie tracąc naszej sym­pa­tii. Zresztą jeśli macie jakiekol­wiek wąt­pli­woś­ci co do jego możli­woś­ci aktors­kich koniecznie zobacz­cie ten film bo to jest abso­lut­ny popis z jego strony. No i jak rzad­ko zwierz miał po sean­sie możli­wość powiedzenia że nie przy­pom­i­na sobie kiedy ostat­nim razem coś takiego widzi­ał. Takiego dobrego.

Doskon­ały, intrygu­ją­cy i nie pozostaw­ia­ją­cy widza obo­jęt­nym Filth jest przede wszys­tkim mis­tr­zowskim popisem aktors­ki McAvoya

Dom Hem­ing­way — bez porów­na­nia lże­jszy od Filth ale celu­ją­cy w podob­ny nas­trój — Dom Hem­ing­way który po 12 lat­ach opuszcza więzie­nie wyda­je się być o krok od odnalezienia spoko­ju — w końcu ktoś za utrzy­manie języ­ka za zęba­mi ma mu zapłacić. Podzielony na rozdzi­ały filmy zaczy­na się  od dekadenck­iego week­endu z Francji w towarzys­t­wie gang­sterów ale kończy się na londyńskim blokowisku. Dom Hem­ing­way nie jest może filmem wybit­nym ale na pewno należy go zobaczyć dla roli Jude’a Law. Aktor przy­tył kilka­naś­cie kilo­gramów, dał sobie zaap­likować nie twar­zową fryzurę i kosz­marne bacz­ki, ubrał się w strój jaki noszą drob­ni przestęp­cy i… no nieste­ty atrak­cyjny nadal jest (serio to jakieś przek­leńst­wo nie móc się uwol­nić od włas­nej urody) ale naresz­cie może sobie pograć wręcz wbrew wiz­erunk­owi. I wypa­da świet­nie zwłaszcza w długich monolo­gach Doma które wpada­ją niekiedy w niemal Szek­spirowską frazę. Oczy­wiś­cie wszys­tko zależy od tego czy przetrwa­cie pier­wszą scenę która jest… co najm­niej nie ortodoksyj­na ale jed­nocześnie jest popisem aktorskim. Tylko potem nie mów­cie że zwierz nie ostrzegał.

Dom Hem­ing­way to film może nie doskon­ały ale dla kilku scen i Juda który ucieka od wiz­erunku pięknego akto­ra warto zobaczyć

Locke - zwierz niedawno film recen­zował ale może prze­gapil­iś­cie — pro­dukc­ja niezwykła a jed­nocześnie naprawdę wcią­ga­ją­ca. Główny bohater jedzie samo­cho­dem i roz­maw­ia z ludź­mi przez tele­fon. Brz­mi nud­no? Locke to jeden z najbardziej zaskaku­ją­cych filmów jakie zwierz zna — od niemalże poe­t­y­c­kich opisów wyle­wa­nia betonu, przez reflek­sję nad kon­sek­wenc­ja­mi włas­nych czynów po powraca­jące do widza w cza­sie całego sean­su pytanie — co to właś­ci­wie znaczy być porząd­nym człowiekiem, pra­cown­ikiem, mężem, ojcem rodziny. Choć życie bohat­era bard­zo się w cza­sie jazdy zmieni to film o dzi­wo ofer­u­je zaskaku­ją­cy koniec, który chy­ba przy­wraca trochę ład we wszechświecie. Locke to popis aktors­ki Tom Hard­ego — jed­nego z najlep­szych ale wciąż chy­ba jed­nak umyka­ją­cych powszech­ne­mu uwiel­bi­e­niu bry­tyjs­kich aktorów. Głosów roz­maw­ia­ją­cym z nim bohaterom uży­czyli min. Anderw Scott i Olivia Cole­man. No i film ma obow­iązkowy wątek Pol­s­ki. Z kin już zszedł ale zapewne wyjdzie na DVD i wtedy wart jest zakupienia.

Choć Locke to film kam­er­al­ny tak, że bardziej się nie da to trud­no mu zarzu­cić brak sze­rok­iego spek­trum pode­j­mowanych tematów

Four Lions - film nie nowy choć w Polsce pojaw­ił się na DVD dopiero rok temu. Czy moż­na zro­bić komedię o islam­s­kich ter­ro­rys­tach? O dzi­wo moż­na — bard­zo śmieszną ale nie pozbaw­ioną reflek­sji czy też nawet ele­men­tów dra­matu. Cztery Lwy opowiada­ją o czterech kumplach planu­ją­cych zamach ter­ro­rysty­cznych w Lon­dynie. Ilość zabawnych scen może się wydać niepa­su­ją­ca do tem­atu ale chy­ba w tym tkwi uro­da bry­tyjskiego kina że zna­jdą się w nim ludzie, którzy potrafią się śmi­ać z rzeczy  których nie moż­na się śmi­ać i zostaw­ić nas z całkiem poważną reflek­sją. Film niedawno przeży­wał swo­ją drugą młodość z racji fak­tu, że w niesły­chanie długiej 40 sekun­dowej roli pojaw­ia się w nim Bene­dict Cum­ber­batch. Ale nie dla niego warto ten film obe­jrzeć. W każdym razie oglą­da­jąc ten film zwierz pomyślał, że to jest dokład­nie taka pro­dukc­ja jakiej od cza­su do cza­su potrze­bu­je­my a wszyscy jakoś się  boją ją nakrę­cić. Zwierz jest ciekawy czy film pokazy­wano w Stanach.

  Cztery Lwy to jeden z tych filmów których nie należało krę­cić i dlat­ego trze­ba było go nakręcić

Bro­ken - jed­ną z niezwykłych cech kina bry­tyjskiego jest jego nieusta­jące zacię­cie do komen­towa­nia rzeczy­wis­toś­ci nawet tak bliskiej jak zamiesz­ki które wybuchły na wys­pach w 2011 roku. Tu mamy his­torię młodej dziewczyny(kilkunastoletniej, mieszka­jącej z ojcem), której świat zmienia się na gorsze a początkiem tych zmi­an jest właśnie incy­dent związany z zamieszka­mi z 2011 roku. To jeden z tych filmów które kieru­ją widza na jeden sposób myśle­nia byśmy potem wraz z bohaterką odkry­wali, że rzeczy­wis­tość prezen­tu­je się jed­nak inaczej niż z początku może się wydawać. Film ma znakomitą obsadę — od Tima Rotha przez Cil­iana Mur­phego ale jak zwyk­le film krad­nie im Rory Kin­n­ear który ponowie należy do tej kat­e­gorii aktorów których uwiel­bi­a­ją fani wszys­tkiego co bry­tyjskie a który wciąż czeka aż zaczną go uwiel­bi­ać fani wszys­tkiego co w kinie dobre. Zwierz bard­zo lubi filmy w których świat nie jest z góry pokazany i dużo zależy od per­spek­ty­wy naszych bohaterów. Lubi też być w jak­iś sposób zaskoc­zony a Bro­ken okaza­ło się jed­nak inne niż się zwierz początkowo spodziewał.

  Zwierz jest pod wraże­niem jak szy­bko Angl­i­cy zde­cy­dowali się na film naw­iązu­ją­cy do w sum­ie niepoko­ją­cych z punk­tu widzenia kondy­cji społeczeńst­wa zamieszek w Londynie.

Sub­ma­rine — wielokrot­nie przy­woły­wany, jako jeden z naj­ciekawszych filmów wypro­dukowanych w ostat­nich lat­ach w Anglii. za kamerą stanął znany z sit­co­mu IT Crowd Richard Ayoade, który jest też autorem sce­nar­iusza. Film miejs­ca­mi lep­szy miejs­ca­mi gorszy opowia­da nam his­torię z punk­tu widzenia pięt­nas­to­let­niego bohat­era, który w swoich poczy­na­ni­ach bywa miejs­ca­mi bard­zo dziecin­ny, miejs­ca­mi — szuka­ją­cy dorosłoś­ci. Przede wszys­tkim jed­nak Ayoade pochy­la się nad sen­ty­mentem, czy nawet wspom­nie­niem, przeszłoś­cią. Zwierz powie szcz­erze, że nie jest wielkim fanem fil­mu ale nie może mu odmówić umiejęt­nego kre­owa­nia pewnego nas­tro­ju który bard­zo trud­no zdefin­iować. Na pewno jest to film inny ale nie poraża­ją­cy swo­ją innoś­cią tak by nie dało się go obe­jrzeć. Niekiedy wyda­je się, że reżyser/scenarzysta wrzu­cił do pro­dukcji wszys­tkie pomysły jakie miał (może bał się, że nie dadzą mu nakrę­cić następ­nego fil­mu) i cza­sem wychodzi dobrze – niekiedy nieco gorzej. Ale inaczej co każe to zwier­zowi czekać aż w końcu kole­jny film Ayoade bazu­ją­cy na Sobowtórze Dos­to­jew­skiego zna­jdzie się w jego zasięgu.

Zwierz nie zawa­ha się stwierdz­ić że jest w Sub­ma­rine coś hipsterskiego

Tyran­nosaur — jeden z najbardziej porusza­ją­cych bry­tyjs­kich filmów od… trud­no nawet powiedzieć od kiego. W Tyra­nosaurze nie ma ład­nej i spoko­jnej Anglii są za to nieszczęśli­wi ludzie, agres­ja, prze­moc ale także jakieś — wcale nie takie jasne światełko w tunelu. Film zachowu­je niesły­chaną spójność pomiędzy obrazem, tem­atem i grą aktorską. Na pier­wszy plan wysuwa się przede wszys­tkim Olivia Cole­man która jest kole­jną w naszym dzisiejszym wpisie aktorką, która zde­cy­dowanie powin­na być rozpoz­nawana przez więk­szą ilość osób. Doskon­ała w gra­niu zwycza­jnych kobi­et, jed­nocześnie posi­ada­ją­ca w swoim arse­nale olbrzy­mi zasób środ­ków który pozwala jej być zarówno wybit­ną aktorką kome­diową jak i dra­maty­czną. Doskonale obsad­zony jest też Eddie Marsen, dzię­ki które­mu pokazu­je się nam że prze­moc domowa nie zawsze ma twarz dwumetrowego ostrzyżonego na krótko osił­ka. Tyra­nosaur to film cięż­ki, przygnębi­a­ją­cy, ale tak dobry, że warto być może na chwilę wybrać się tam gdzie zwyk­le nie mamy ochoty podróżować z fil­mow­ca­mi. Zwłaszcza, że w tej niewielkiej pro­dukcji udało się opowiedzieć o kilku prob­lemach z który­mi „więk­sze” kino niekiedy nie umie równie dobrze opowiedzieć.

To jeden z tych filmów które niekoniecznie chce się oglą­dać ale kiedy się je zobaczy trud­no wyjść z podziwu.

Bron­son - zwierz przyz­na szcz­erze — nie uważa tego fil­mu za wybit­ny a właś­ci­wie uważa, że sporo się w nim rozłazi ale o dzi­wo daje strasznie do myśle­nia? Nad czym — nad sławą a właś­ci­wie nad potrze­bą bycia rozpoz­nawanym, nad wściekłoś­cią, niemożnoś­cią dos­tosowa­nia się do społeczeńst­wa posuniętą do naj­dal­szych granic. Bron­son — his­to­ria jed­nego z najbardziej niebez­piecznych więźniów w his­torii Wielkiej Bry­tanii, tylko pozornie wyda­je się być his­torią jed­nego człowieka a tak naprawdę wyko­rzys­tu­je jego — dość powiedźmy sobie szcz­erze smut­ną (choć nie brak w filmie ele­men­tów kome­diowych) biografię do pochyle­nia się nad kilko­ma niekoniecznie z samym Bron­sonem związany­mi tem­ata­mi. Ponown­ie tym co wyróż­nia film na tle wielu innych pro­dukcji jest kreac­ja (trud­nego do rozpoz­na­nia) Toma Hard­ego. Gdy­by to był spon­sorowany przez więk­szą wytwórnię amerykańs­ki film Hardy nie musi­ał­by czekać do Bat­mana by stać się powszech­nie rozpoz­nawal­ny. Hardy gra tu niesamowicie i naprawdę przy­cią­ga widza do fil­mu — nawet jeśli w sum­ie po tym wszys­tkim  granym przez niego bohaterze nadal nie wiemy aż tak wiele.

  Bran­son to typowy film który oglą­da się przede wszys­tkim dla akto­ra i roli.

Filmów miało być dziesięć ale zwierz doszedł do wniosku, że może jeszcze raz zabawi się w łow­cę. I zapy­ta was jaki jest wasz dziesią­ty, jede­nasty, dwu­nasty, czter­dzi­esty pier­wszy film na takiej liś­cie. Zwierz pewnie mógł­by jeszcze dłu­go wymieni­ać — mniej lub bardziej udane bry­tyjskie pro­dukc­je które nawet jeśli go nie poruszyły to spraw­iły, że na chwilę się zatrzy­mał (wszys­tkie filmy Joann Hogg). Zwierz jak zapowiadał nie skupił się jeszcze na kinie amerykańskim ale ma zami­ar to zro­bić- a właś­ci­wie ma zami­ar poświę­cić kinu nieza­leżne­mu jeszcze trochę reflek­sji. Głównie dlat­ego, że to chy­ba jest kino zwierza — nie koniecznie to najbardziej offowe ale także nie zawsze to najbardziej w głównym nur­cie. Przy czym zwierz deklaru­jąc że to jego kino ma przede wszys­tkim na myśli że  to kino które najczęś­ciej każe mu się nad czymś zas­tanow­ić i nie daje spoko­ju. Nie znaczy to że zawsze są to filmy lep­sze. Ani, że zwierz odci­na się od inteligent­nych filmów rozry­wkowych. Po pros­tu tu zwierz czu­je się jak u siebie.

PS: Jak może wiecie do Warsza­wy przy­by­wa za kil­ka miesię­cy Al Paci­no za udzi­ał w spotka­niu z nim trze­ba zapłacić od 500 do 2500 zł. Powie zwierz szcz­erze — jest dla niego coś bard­zo odrzu­ca­jącego w tych cenach. To znaczy zwierz naprawdę nie wierzy by taka była wartość siedzenia na sali i oglą­da­nia jak Al Paci­no odpowia­da na pyta­nia. W ogóle zas­tanaw­ia się — nieza­leżnie od tego jak sprzedadzą się bile­ty — czy takie win­dowanie cen ma sens. Jasne zwierz wie, że rynek ale jest coś niewłaś­ci­wego w tym, że win­szu­je­my sobie tyle pieniędzy za spotkanie z aktorem. Gdy­by to jeszcze było jakiekol­wiek przed­staw­ie­nie. To wtedy zwierz by dysku­tował. Albo kon­cert. Albo jakikol­wiek prze­jaw twór­czego ludzkiego dzi­ała­nia. Ale to jest człowiek odpowiada­ją­cy na pyta­nia. Nawet jeśli bard­zo sławny człowiek to wciąż jest to przede wszys­tkim po pros­tu wywiad. O ile Paci­no nie sprze­da uczest­nikom przepisu na pro­dukc­je kamienia filo­zoficznego nie ma takich treś­ci które był­by siedzenia na tej wid­owni warte. Takie jest zdanie zwierza, który w tym miesiącu  wydał kos­miczną dla siebie sumę by iść na musi­cal w Lon­dynie. Więc to chy­ba nie skąpstwo.

Ps2: A jutro na Skra­ju Jutra. Zwierz nie mógł się pow­strzy­mać by tego nie napisać.

17 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online