Home Ogólnie Zagram wszystko tylko nie siebie czyli arcyzdolni anglicy

Zagram wszystko tylko nie siebie czyli arcyzdolni anglicy

autor Zwierz

 

Hej

Zwierz się strasznie wkopał. Oto bowiem kon­tynu­u­jąc swo­ją ser­ię wymieni­a­nia ulu­bionych aktorów, którzy są jed­nocześnie pod­dany­mi królowej bry­tyjskiej (z wyjątkiem kilku Irland­czyków) zwierz doszedł w końcu do chwili kiedy czas zacząć wymieni­ać swoich ulu­bionych Anglików. I tu zwierz stanął wobec dwóch prob­lemów. Pier­wszy to ilość nazwisk i pew­na nie porówny­wal­ność aktorów tzn. nie żeby zwierz komukol­wiek odmaw­iał tal­en­tu ale aktorzy ang­ielscy to jedyny przy­padek kiedy zwierz zna zarówno tych powszech­nie znanych jak i tych odrobinę mniej powszech­nie znanych. Stąd zwierz zde­cy­dował się na podzi­ał not­ki na dwie częś­ci. W tej zwierz prezen­tu­je po pier­wsze pokole­nie aktorów nieco (z naciskiem na nieco) starszych i po drugie raczej powszech­nie znanych. Aktorzy młod­si (ależ ich tam jest) plus aktorzy, których zwierz wiel­bi głównie dzię­ki telewiz­ji pojaw­ią się jutro. Dzię­ki temu wpisy utrzy­ma­ją się w jakichś sen­sownych ramach (a i tak mnóst­wa nazwisk zwierz nie wymieni). Ter­az jeszcze dwa założe­nia — zwierz skon­cen­trował się jedynie na aktorach żyją­cych (bo wszak tych nie żyją­cych zwierz mógł­by wymieni­ać i wymieni­ać) no i nie ma tu aktorek. Dlaczego? Powo­dem nie jest byna­jm­niej przeko­nanie zwierza, że w Anglii dobrych aktorek (jest ich spoko­jnie na osob­ny wpis) — po pros­tu zwierz się z ori­en­tował, że w swoim wpisie w którym wymieni­ał aktor­ki na które poszedł­by do kina wymienił praw­ie same ang­iel­ki. Tak więc po pros­tu odsyła do tego wpisu. Dobra to tyle zas­trzeżeń. No i kole­jność jak zwyk­le przypadkowa.

Alan Rick­man — zwierz  obiecał sobie, że obe­jrzy kiedyś wszys­tkie filmy z Rick­manem ale jak na razie nie udało mu się tego celu osiągnąć. Z resztą w sum­ie to zwierza nawet cieszy bo prze­cież nie ma nic fajniejszego niż wiedzieć, że coś nam jeszcze do oglą­da­nia zostało. Z Rick­manem jest tak, że to aktor który po pier­wsze ma skłon­ność do drob­nej kradzieży fil­mu wszys­tkim innym aktorom (najbardziej zuch­wałej kradzieży dokon­ał w Robin Hoodzie gdzie ukradł film amerykańskiemu gwiaz­dorowi czy lśniące­mu wów­czas Kevi­nowi Cost­nerowi). Trud­no się z resztą dzi­wić. Wystar­czy, że powie dwa zda­nia tym swoim głosem i wid­ow­n­ia (zwierz śmie przy­puszczać że przede wszys­tkim żeńs­ka) naty­ch­mi­ast chce by powró­cił i powiedzi­ał coś jeszcze. Zwierz ceni go jed­nak przede wszys­tkim za to, że zaskaku­ją­co dobrze sprawdza się i w fil­mach więk­szych (jak Har­ry Pot­ter czy Szk­lana Pułap­ka) jak i mniejszych (czy ktoś jeszcze oprócz zwierza bard­zo lubi taki całkiem niewiel­ki film Snow Cake) i w dra­mat­ach i w kome­di­ach. Ba! Nie musi być nawet na ekranie by ukraść wszys­tkim film czego najlep­szym dowo­dem jest jego wys­tęp jako głos Marv­ina w Autostopem przez Galak­tykę. Co więcej zwierz musi się przyz­nać, że jeśli Imdb nie kłamie zwierz widzi­ał go w tym jego pier­wszym filmie czyli w Romeo i Julii zro­bionych wie­ki temu na potrze­by BBC. Nieste­ty oglą­dało się to z tru­dem. W każdym razie zwierz uważa, że Rick­man to aktor wobec, którego powin­no stosować się jed­na zasadę. Każdy dub­bing winien tu groz­ić wysoki­mi kara­mi finansowymi.

 Zwierz nie wspom­i­na o Rozważne i roman­ty­cznej bo uważa rolę Rick­mana za błąd obsad­owy. Kto by sobie zawracał głowę jakimkol­wiek innym facetem gdy­by pułkown­ik Bran­don tak wyglądał.

Gary Old­man — zwierz pow­tarzał to wielokrot­nie i pow­tarza to raz jeszcze — brak wyróżnień dla Garego Old­mana wiąże się z tym, że akademia po pros­tu nie jest w stanie dostrzec, że we wszys­t­kich fil­mach to ten sam człowiek. Trochę to przy­pom­i­na wiec­zorne oglą­danie Air Force One z rodz­iną gdzie Old­man gra głównego złego. Zwierz radośnie tłu­maczy swo­jej rodzinie, że tego złego kojarzą z Pot­tera gdzie grał Syriusza Blac­ka. Komen­tarz przemą­drej mat­ki zwierza brzmi­ał “Ale jak to prze­cież tam on jest młod­szy”. No właśnie dla Old­mana nie ma rzeczy niemożli­wych — w Szpiegu był Panem w podeszłym wieku, może być kuri­ozal­nie złym Zorgiem z Piątego Ele­men­tu, pocz­ci­wym komis­arzem Gor­donem (który właś­ci­wie sam ratu­je Gotham w ostat­niej częś­ci fil­mu), czy w końcu Drac­ulą. Zwierz chci­ał­by napisać, że Old­man to aktor bez właś­ci­woś­ci i chci­ał­by by czytel­ni­cy potrak­towali to jako kom­ple­ment. Wyda­je się, że kiedy jest na ekranie to nie ma akto­ra jest tylko rola. I to spraw­ia, że nawet jeśli widzi­ało się Old­mana w kilku fil­mach to moż­na go zupełnie nie sko­jarzyć. I dopiero po lat­ach zori­en­tować się że ten kosz­marny drań z Leona Zawodow­ca i facet który grał Beethove­na chorego z miłoś­ci to ta sama oso­ba. I wtedy zaskocze­nie ale i sza­cunek jest jeszcze więk­szy. Tak więc jeśli zwierz miał­by wskazać jed­nego z najlep­szych aktorów jacy są to wskaza­ł­by właśnie na Old­mana, bo jeśli zwierz coś naprawdę ceni to właśnie tych aktorów, którzy nie tracąc charyzmy umieją na ekranie praw­ie zupełnie zniknąć.

 Na planie fil­mu Air Force One na Old­mana mówili “Scary Gary” bo rzeczy­wiś­cie co jak co ale przes­traszyć psy­chopaty­cznym zachowaniem bohat­era to Old­man umie (a to ponoć taki sym­pa­ty­czny i spoko­jny cżłowiek)

Michel Caine — jest bard­zo niewielu aktorów, którym udała się sztucz­ka jaką zro­bił Michel Caine. Otóż jest to aktor dwóch kari­er. I to dwóch dość różnych od siebie kari­er. Jest więc młody Caine gra­ją­cy  w całym szeregu świet­nych bry­tyjs­kich pro­dukcji — w pier­wszym Poje­dynku według Pin­tera (razem z Lawrence Olivierem), w Alfiem ( tym pier­wszym), Włoskiej Robo­cie (śred­nio znanej u nas abso­lut­nie kul­towej w Anglii), czy Dopaść Cartera a także w jed­nym z ulu­bionych filmów zwierza czyli “Człowiek który chci­ał być królem” (serio zwierz UWIELBIA ten film). Jed­nak po złotej erze lat 70 kari­era Caina zaczęła nieco zwal­ni­ać, co praw­da dostał Oscara za rolę w Han­nah i jej Siostr Allena ale to nie było już to co dekadę wcześniej. I pewnie został­by Michel Caine aktorem lat min­ionych gdy­by nie abso­lut­ny rozk­wit jego kari­ery który moż­na datować od Oscara z 1999 za “Wbrew Regułom” to, plus współpra­ca z Christo­pherem Nolanem, który obsadza go ter­az właś­ci­wie w każdej swo­jej pro­dukcji spraw­iło, że Caine dostał zupełnie nową kari­erę w której sprawdza się równie dobrze (jeśli miejs­ca­mi nie lep­iej) niż w tej z lat 70. Zwierz musi powiedzieć, że cieszy się że aku­rat na tego akto­ra trafiło, bo po pier­wsze — gra świet­nie a po drugie od cza­su kiedy zwierz zobaczył wywiad z nim w Actors Stu­dio to jakoś tak oso­biś­cie go lubi. Może dlat­ego, że był to jedyny wywiad w którym zwierz usłyszał cokol­wiek mądrego nie tyle o gra­niu (bo to się zdarza) ale o życiu. No a poza tym zwierz uważa że to bard­zo fajne, że Caine nie pozbył się swo­jego akcen­tu z niższych sfer. W końcu nie każdy anglik jest dobrze urodzony.

 Po co mieć jed­ną kari­erę jak moż­na mieć dwie. Zwłaszcza, że Caine wcale nie gra tylko men­torów i grzecznych starszych panów. Ktokol­wiek widzial film Har­ry Brown ten wie, że całkiem nieźle spraw­ia się w dość okrót­nych rolach.

Col­in Firth — zwierz uwiel­bia kino ale nie wszys­tko dociera do niego w odpowied­nej kole­jnoś­ci. I tak zan­im zwierz w ogóle sko­jarzył Col­i­na Firtha naczy­tał się zach­wytów nad nim, a właś­ci­wie nad jego rola w Dumie i Uprzedze­niu a właś­ci­wie nad jed­ną sceną tej ekraniza­cji w Dzi­en­niku Bridgi­et Jones. Co ciekawe zwierz zupełnie nie zała­pał o co chodzi kiedy po raz pier­wszy obe­jrzał sobie Dume i Uprzedze­nie. Najwyraźniej wiz­ual­na wrażli­wość zwierza jest inna. Jed­nak od tamtego cza­su wiele się zmieniło, przede wszys­tkim zwierz widzi­ał z Firthem wszys­tko co było do obe­jrzenia i może powiedzieć bez waha­nia, ze to jeden z najlep­szych aktorów, który jak zwierz już wspom­ni­ał ma niesły­chaną zdol­ność do wybiera­nia nie koniecznie dobrych pro­jek­tów. Serio jak na takiego akto­ra, ilość śred­nich komedii w jakich zagrał jest przytłacza­ją­ca. Ale co ciekawe zupełnie go to aktorsko nie zep­su­lo co z resztą udowod­nił ostat­ni­mi laty gra­jąc jed­ną świet­ną rolę za drugą — zwierz może być w mniejs­zoś­ci ale nieza­leżnie od tego jak bard­zo podobało się wam Jak zostać Królem zdaniem zwierza w Samot­nym Mężczyźnie Firth był lep­szy (a przy­na­jm­niej odbier­ał tele­fon tak, że trud­no uwierzyć że to się da zagrać). Z resztą zwierz musi powiedzieć, że wśród ulu­bionych filmów z Firthem ma kil­ka tych krę­conych na samym początku jego kari­ery w tym znakomite Anoth­er Coun­try (grał w nim też na sce­nie) i Miesiąc na Wsi. Ogól­nie zwierz nie może się doczekać fil­mu Gam­bit braci Coen gdzie Firh zagra główną rolę. Zapowia­da się wyśmienicie.

Ralph Fiennes — zwierz musi przyz­nać, że właś­ci­wie nie jest do koń­ca przeko­nany dlaczego lubi Fiennsa. Bo to taki aktor, który zawsze wyglą­da jak­by nieco za bard­zo się starał. W jego wszys­t­kich niemal bohat­er­ach czu­je się jakieś napię­cie  tak jak­by zaraz mieli wybuch­nąć, a prze­cież zwierz właśnie najbardziej lubi kiedy aktor gra jak­by nie grał, kiedy nie widać metody czy wysiłku. No ale zwierz sam sobie może odpowiedzieć na pytanie — po pier­wsze jego postać w liś­cie Schindlera jest zagrana lep­iej niż wszys­tkie inne i jest od wszys­t­kich innych ciekawsza, nie wszyscy potrafią zagrać nazistę sadys­tę ciekaw­ie a Fiennes potrafił. Dru­ga sprawa to zwierz jest dziew­czę­ciem o ser­cu miękkim i wystar­czyły ze dwa seanse Ang­iel­skiego Pac­jen­ta by zwierz przepadł. Przy czym zwierz wyrzutów sum­ienia więk­szych tu nie ma bo prze­cież powiedzmy sobie szcz­erze — Fiennes aktorem jest bard­zo dobrym — udowod­nił to cho­ci­aż­by gra­jąc Vol­d­er­mor­ta gdzie bez nosa i tak świet­nie sobie poradz­ił doskonale gra­jąc tego ostate­cznego złego. Nie mniej naprawdę serce zwierza pod­bił pro­dukcją telewiz­yjną — Bernard i Doris w której grał loka­ja geja głównej bohater­ki. Ta rola bardziej niż wiele dra­maty­cznych przekon­ała zwierza, że po Fiennsie może spodziewać się wszys­tkiego. A ter­az ma się pojaw­ić w nowym Bondzie.

 Zwierz doskonale pamię­ta, kiedy uznał, że będzie śledz­ił dlaszą kari­erę Ral­pha Fien­nas — to była dokład­nie ta scen Anegiel­skiego PAc­jen­ta kiedy nasz bohater tańcz z żoną innego na balu a w jego oczch widać same złe intencje.

Jim Broad­bent- aktor do wszys­tkiego. Serio. Zwierz zori­en­tował się przeglą­da­jąc jego fil­mo­grafię, że kojarzy go zarówno  z ról zupełnie dra­maty­cznych (jak znakomi­ta Iris, Kiedy ostat­ni raz widzi­ałeś swo­jego ojca, Any human Heart) jak i zde­cy­dowanie lże­jszych jak w Har­rym Pot­terze, Moulin Rogue czy Dzi­en­niku Bridgi­et Jones. Jed­nak nieza­leżnie czy Broad­bent grał postać sym­pa­ty­czną czy wred­ną, niez­darną czy wręcz prze­ci­wnie zarad­na i stanow­czą zawsze wyda­je się ide­al­nie na swoim miejs­cu. To ponown­ie jeden z tych aktorów, którzy wyda­ją się na ekranie po pros­tu być i częs­to giną w swoich rolach. To znaczy, zwierz pode­jrze­wa, że wielu widzów wychodząc z fil­mu doskonale pamię­ta rolę, ale nie jest w stanie podać nazwiska akto­ra, który ją zagrał. Choć nie odbi­ja się to dobrze na sław­ie, to jed­nak nie ma wąt­pli­woś­ci, że jest pewnym prze­jawem aktorskiego kun­sz­tu. Zwierz nie może się też pow­strzy­mać przed zach­wytem jak posta­cie Broad­ben­ta potrafią w jed­nym filmie budz­ić automaty­czną sym­pa­tię (częs­to gra takich prze­cięt­nych może nawet nieco niezarad­nych bohaterów, których łat­wo pol­u­bić) by w drugich budz­ić naty­ch­mi­as­tową niechęć. Teo­re­ty­cznie na tym pole­ga gra aktors­ka ale kiedy oglą­da się dobrego akto­ra to człowiek dopiero się orein­tu­je, że to wcale nie jest dar dany wszys­tkim i że to wcale nie jest takie proste.

   Dla zwierza zawsze było zaskocze­niem, że aktor który w więk­szoś­ci filmów grał dość spokjnie role w Moulion Rogue zagrał tak sza­loną dynam­iczną postać.

Ian McK­ellen — Zwierz należy do pokole­nia widzów dla których McK­ellen nie jest wielkim aktorem szek­spirowskim tylko Gan­dalfem i Mag­ne­to. I w sum­ie zwierz nie ma sobie nic do zarzuce­nia bo powiedzmy sobie szcz­erze, McK­ellen wszedł do kina pop­u­larnego późno i boczny­mi drzwia­mi ale udało mu się tam zado­mow­ić na dobre (ponoć pro­ponowano mu nawet rolę Dum­b­le­dore’a ale ją na szczęś­cie odrzu­cił przez co nie był w ostat­nich dekadach we wszys­tkim).  Zwierz jest pod wraże­niem zwłaszcza jego Mag­ne­to, który jakoś przy­wodzi mu na myśl świet­nego Ryszar­da III w inter­pre­tacji McK­el­lena w zwierza ulu­bionej ekraniza­cji tej sztu­ki. To znaczy to taka postać, która teo­re­ty­cznie powin­na budz­ić niechęć widzów ale dzię­ki wrażli­woś­ci gra­jącego ją akto­ra naty­ch­mi­ast czu­je­my do niej sym­pa­tię. Z kolei powiedzmy sobie szcz­erze w przy­pad­ku Wład­cy Pierś­cieni nie ma wąt­pli­woś­ci, że McK­ellen po pros­tu został Gan­dalfem — jedynym słusznym i jedynym chy­ba członkiem obsady, którego kłócące się nad wszys­tkim fanowskie gremia nie chci­ały wymieni­ać naty­ch­mi­ast na kogoś innego. Zwierz może dodać, że prawdzi­wą sym­pa­tie do akto­ra poczuł po tym jak obe­jrzał odcinek Statys­tów gdzie McK­ellen dostar­czył mu chy­ba jed­nej z najz­abawniejszych scen jakie zwierz kiedykol­wiek widzi­ał w telewizji.

Bill Nighy- aktor o niesamowicie sze­rokim spek­trum ról — świet­nie sprawdza się w kinie kome­diowym od Autostopem przez Galak­tykę po Love Actu­al­ly. W komedii jest swo­bod­ny i zde­cy­dowanie na miejs­cu, z odpowied­nim bry­tyjskim dys­tansem. Ale jed­nocześnie jest to abso­lut­nie genial­ny aktor dra­maty­czny, który bez prob­le­mu gra posta­cie bohaterów wyco­fanych, niekoniecznie szczęśli­wych i potrafią­cych sobie znaleźć miejsce. Kiedy oglą­da się Girl in the Cafe (nieu­dany film ze znakomitą rolą) to człowiekowi się aż serce łamie widząc zagu­bi­e­nie głównego bohat­era, z drugiej jed­nak strony jeśli ma się świado­mość, ze ten sam aktor grał Davyego Jone­sa w Pirat­ach z Karaibów to nie sposób nie poczuć olbrzymiego sza­cunku. Oczy­wiś­cie kiedy przeglą­da się aktorowi z bliska widać kil­ka stosowanych zarówno w rolach lże­jszych jak i tych poważniejszych manieryzmów ale co ciekawe o ile zazwyczaj zwierza takie rzeczy den­er­wu­ją to w przy­pad­ku Nighy nawet je lubi. Ogól­nie to ciekawe bo Nighy wys­tąpił w Pirat­ach z Karaibów mając całkiem sporą rolę ale jako że nikt nie widzi­ał jego twarzy to chy­ba przy­czyniło się to do roz­wo­ju jego kari­ery nieco mniej niż w sum­ie niewiel­ka rola w Love Actu­al­ly. W każdym razie zwierz z tym aktorem zobaczy wszys­tko — nieza­leżnie komedię czy dra­mat i będzie pewien, że raczej się nie zawiedzie.

 Cóż nawet jeśli szer­sza wodow­n­ia kojarzy akto­ra, tylko z tej roli to w sum­ie jest sporo gorszych ról z których mogli by go pamię­tać. A tego cytatu nigdy dość

Jere­my Irons — zwierz podzi­wia Iron­sa, za to, że to zawsze był ten aktor, który się nie bał. Nie bał się zagrać Hum­ber­ta Hum­ber­ta w Loli­cie, nie bał się zagrać w dość skan­dal­izu­jącej Skazie, i bard­zo ale to bard­zo niepoko­ją­cych (z braku lep­szego określe­nia) Nierozłącznych, a na dodatek Skaza w Królu Lwie mówił jego głosem. Jed­nak odkłada­jąc żar­ty na bok to właśnie chęć do pode­j­mowa­nia ryzy­ka i gra­nia ról trud­nych zawsze wzbudza­ła w zwierzu sym­pa­tie i sza­cunek bo prze­cież trudne role też ktoś musi grać i lep­iej by robił to dobrze. A Jere­my Irons zawsze gra dobrze pod jed­nym warunk­iem. W filmie w którym gra nie ma smoków. To pod­sta­wowa zasa­da. Nato­mi­ast ostat­nio Irons świet­nie radzi sobie w telewiz­ji — jego papież Alek­sander z Borgiów to rola pereł­ka — zagrana na wszys­t­kich możli­wych emoc­jach a do tego niezwyk­le dow­cip­na (co w ogóle Iron­sowi zawsze dobrze wychodz­iło i czego Ralph Fiennes mógł­by się od niego nauczyć), z kolei Hen­ryk IV z Hol­low Crown to rola którą ukradł ser­i­al wszys­tkim pozostałym aktorom. Ogól­nie Irons rzad­ko gra źle czy śred­nio. A jeśli już to robi, to żeby poma­lować zamek na łoso­siowo lub wymienić w nim rury. Co powin­no być dobrym argu­mentem za tym dlaczego aktorzy nie powin­ni mieć zamków.

Rupert Everett — zwierz musi przyz­nać, że ma do Everetta niesłab­ną­cy sen­ty­ment. To chy­ba najlep­szy aktor do gry w ekraniza­c­jach sztuk Oscara Wilde, ale także niesły­chanie zdol­ny aktor, który sam przyz­na­je, nieco zep­suł swo­ją świet­ną wyspi­arską kari­erę wda­jąc się we flirt z Hol­ly­wood. Ale zwierz wiele Everet­towi jest w stanie wybaczyć z kilku powodów. Po pier­wsze jego rola w Anoth­er coun­try (zwierz musi wyz­nać, że film uwiel­bia) która jest po pros­tu abso­lut­nie bezbłęd­na i jak pod niego pisana. Po drugie jego otyły, głupi i nie nada­ją­cy się do rządzenia książę Walii w Sza­leńst­wach Króla Jerzego. Nie jest łat­wo zagrać idiotę a tu proszę jak ład­nie się udało. No i wspom­ni­ane już ekraniza­c­je Wil­da — uwiel­biany przez zwierza Ide­al­ny mąż oraz przeu­rocze Bądźmy Poważni na Serio. Z resztą warto tu też stwierdz­ić, że jego Oberon w Śnie Nocy Let­niej to jed­na z lep­szych inter­pre­tacji tej Szek­spirowskiej roli jaką zwierz widzi­ał. Ogól­nie to ciekawe bo Everett mimo, że wyda­je się typowym aktorem pier­ws­zo­planowym znakomi­cie sprawdza się na drugim planie. Świet­nie to widać w Zakochanym Szek­spirze gdzie jego Mar­lowe wyda­je się ciekawszy od Szek­spi­ra czy ostat­nio w Parade’s End gdzie wszyscy narzekali na niedobór jego postaci na ekranie. Do tego zwierz czy­ta właśnie jego auto­bi­ografię i nie może się nach­wal­ić tego jak dobrze jest to napisane. No ale wiecie nie każdy aktor ma postać komik­sową wzorowaną na jego oso­bie. To o czymś świadczy.

Dobra zwierz kończy tą część w miarę usatys­fakcjonowany. Jeśli braku­je wam jakichś nazwisk to najpierw sprawdź­cie czy przy­pad­kiem aktor o którego chce­cie się upom­nieć nie jest Szkotem, Wal­i­jczykiem,  Irland­czykiem czy Aus­tral­i­jczykiem a po drugie pamię­ta­j­cie, że prze­wod­nią role odgry­wa tu sym­pa­tia zwierza (stąd brak Daniela Day-Lewisa do którego zwierz nie może się przekon­ać). Z resztą o tym jak waż­na jest sym­pa­tia zwierza przekona­cie się w jutrze­jszym odcinku. A tak szuka­jąc punk­tów wspól­nych to zwierz dostrzegł, że zach­wyca się przede wszys­tkim wszech­stron­noś­cią co nie dzi­wi bo to chy­ba rzeczy­wiś­cie jest ten znak rozpoz­naw­czy ang­iel­s­kich aktorów. I dobrze bo dobry aktor to wszech­stron­ny aktor.

Ps: Wpsiu nie spon­soru­je RADA bo zwierz jed­nak znalazł kilku wybit­nych aktorów którzy się tam nie uczyli.??

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online