Home Film Słowa, melodia i rytm czyli o Zimnej Wojnie

Słowa, melodia i rytm czyli o Zimnej Wojnie

autor Zwierz
Słowa, melodia i rytm czyli o Zimnej Wojnie

W pier­wszych sce­nach „Zim­nej Wojny” bohaterowie fil­mu jeżdżą po pol­skiej wsi zbier­a­jąc od lokalnych mieszkańców piosen­ki i melodie. Nagry­wa­ją tych którzy śpiewać umieją, dziew­czynkę z ład­nym głosem, trochę fałszu­ją­cy zespół z rozstro­jony­mi instru­men­ta­mi. Potem zaaranżu­ją je na piękne głosy ludowego chóru. I choć „Zim­ną wojnę” wszyscy niemal opisu­ją jako his­torię o miłoś­ci, to zde­cy­dowanie lep­iej sprawdza się jako opowieść o muzyce.

Nie da się ukryć, że najład­niejszą klam­rą nar­ra­cyjną fil­mu są przemi­any jakie zachodzą w muzyce wykony­wanej przez bohaterów. Zaczy­namy więc o tych prostych, niezbyt czystych wiejs­kich wykon­ań. Te są prawdzi­we – wychodzą z lokalnego folk­loru ale też – sposób ich wyko­na­nia jest nie zmanierowany, nie dos­tosowany do naszego ucha. Potrafią być nie miłe w brzmie­niu, drażniące, mało melodyjne, zła­mane.  Nie wychodzą z trady­cji muzy­ki klasy­cznej, to muzy­ka ludowa w najlep­szym, choć najtrud­niejszym wydaniu.

 

Jed­nak nad­chodzą nowe cza­sy – a nowe powo­jenne cza­sy, wiąza­ły się – między inny­mi z zebraniem i odpowied­nim przetworze­niem muzy­ki ludowej. Powołany zespół muzy­ki ludowej „Mazurek” (wyraźnie inspirowany Mazowszem), śpiewać będzie już ludowe pieśni inaczej. Czyś­ciej, bardziej har­moni­jnie, w aranżacji która wyszła spod pióra zdol­nego kom­pozy­to­ra. Muzy­ka straci też swo­je pier­wotne miejsce i zako­rze­nie­nie, wylą­du­je na sce­nie, będzie kole­jnym sym­bol­em dla nowej władzy. Choć w filmie widz­imy jak wykon­aw­cy Mazur­ka, śpiewa­ją pieśń na cześć Stali­na, to w sum­ie jest to ele­ment trochę nad­mi­arowy. Już to jak śpiewa­ją muzykę ludową jest ukłonem w stronę nowej władzy i nowej kul­tu­ry, zagar­ni­a­jącej to co może się przy­dać w pro­pa­gandzie. Melodie i tańce „Mazur­ka” – wykony­wane przez młodych, ład­nych, umalowanych ludzi powoli wyp­ier­a­ją to skąd muzy­ka się wzięła.

 

Upły­wa czas, losy się gmat­wa­ją, Tym razem ludowa melo­dia wykony­wana jest w jaz­zowym barze gdzieś w Paryżu. Doskon­ały zapis niemożnoś­ci opuszczenia włas­nego kra­ju. Niby już inny świat, z dala od żelaznej kur­tyny, niby już nowa muzy­ka, improw­iz­owany jazz. A jed­nak to wari­ac­ja na tem­at tej samej ludowej melodii. Zagu­bionej z dala od domu, brzmiącej egzo­ty­cznie. Jeszcze bardziej egzo­ty­cznie zabrz­mi, gdy do melodii dołączą słowa, śpiewane już nie trady­cyjnie białym głosem, ale głosem lekkim nieco może tylko zachryp­nię­tym. Będzie to tak egzo­ty­czne jak gdy­by przy­była śpiewać piosenkar­ka z Mozam­biku, tak dalekie, że nie do zrozu­mienia. Ładne ale oder­wane od źródeł.

 

I na koniec ostate­czne zrozu­mie­nie, że tak nie moż­na – nagranie piosen­ki z nowy­mi słowa­mi. Tłu­macze­niem po fran­cusku. Proste słowa pod­mienione na ładne metafory. Melo­dia niby jeszcze ta sama, ale już zaaranżowana tak by się spodobała, słowa inne, głos inny – i tak wszys­tko sta­je się puste. I smutne w tej pustce. Życie melodii się kończy – wiejs­ka piosen­ka nie jest już sobą, jest tylko cie­niem , sko­rupą, za wszelką cenę prag­nącą się przy­podobać wyro­bionej fran­cuskiej wid­owni palącej papierosy w mieszcza­ńskim salonie.  Ta melo­dia ma tam miejsce tylko wtedy kiedy nie jest już sobą, jest tylko udawaniem. Pozosta­je więc tylko jed­no – wró­cić do źródeł. Bo choć nie ma tam ani dobroby­tu ani uzna­nia, moż­na jeszcze znaleźć coś prawdzi­wego. Choć oczy­wiś­cie ten powrót jest trochę niemożli­wy, bo to już nigdy nie będzie dokład­nie ta sama melo­dia. Może więc zacząć śpiewać coś innego. Tylko wtedy moż­na się zori­en­tować, że nic już nie ma swo­jego pier­wot­nego brzmienia i wszys­tko jest puste.

 

 

Zim­na Woj­na” rysu­je los melodii i bohaterów równole­gle. Oni też błąka­ją się po świecie coraz bardziej oder­wani do tego kim są, coraz bardziej zagu­bi­eni.  Niby mają siebie, ale jed­nocześnie – z dala od domu coraz mniej czu­ją się sobą. Zwłaszcza Zula – głów­na bohater­ka – zadzior­na, pew­na siebie dziew­czy­na, która w związku z Wik­torem – świa­towym kom­pozy­torem, wciąż czu­je się gorsza. Zresztą oni obo­je – wyr­wani z Pol­s­ki sta­ją się jacyś nie przys­ta­ją­cy, mogą tańczyć, śpiewać  i grać ale wszys­tko wyda­je się jakieś takie pozbaw­ione sen­su. Zwłaszcza, że ich związek to jeden z tych trag­icznych związków, w których zawsze trwa jakaś woj­na. I choć film podąża­jąc tropem melo­dra­matu staw­ia ich w obliczu wielkiej przeszkody, jaką jest grani­ca pomiędzy komu­nisty­czną Pol­ską, a zachod­nią Europą, to tak naprawdę jest to przeszko­da niepotrzeb­na. To jed­na  z tych smut­no prawdzi­wych roman­ty­cznych his­torii gdzie dwie oso­by się kocha­ją, ale związku z tego nie będzie.  Prze­suwa­jąc swoich bohaterów na planie wschod­niej i zachod­niej Europy Paw­likows­ki tylko udowad­nia, że kto nie jest się w stanie dogadać w miłoś­ci na Mazowieck­iej wsi ten i w Paryżu będzie się kłó­cił. Z tym, że w Paryżu dochodzi do wszys­tkiego poczu­cie zagu­bi­enia, nieprzys­tawa­nia, ten trag­iczny los pol­skiego emi­gran­ta, który prze­by­wa pół świa­ta po to by nucić pol­skie pieśni ludowe.

 

Paw­likows­ki korzys­ta w filmie nie raz z ujęć z lus­tra­mi i z ujęć z bohat­era­mi na tle wid­owni. Wszys­tko zda­je się mieć dwie strony – niekiedy tak że trud­no dostrzec lus­tro i dopiero po chwili ori­en­tu­je­my się, że nie patrzymy na to co się nam wyda­je ale na odbi­cie. Cza­sem dość jas­no widz­imy, że nasi bohaterowie, choć rzuceni na tło tłu­mu czy pub­li­ki są sami – na sce­nie, na podi­um dla dyry­gen­ta. Bo to też prze­cież his­to­ria indy­wid­u­al­istów w świecie który z indy­wid­u­al­is­ta­mi ma prob­lem. Ludzi zawsze trochę samych, trochę w kon­trze, trochę wybranych przez światło z tłu­mu. Ale czy z tego wyob­cow­a­nia może być coś więcej? Wyda­je się że tak, praw­da jest taka, że niekoniecznie. Być może wszyscy byli­by szczęśli­wsi akcep­tu­jąc że nie ma drugiej strony, że granice są nie do przekroczenia, że zdrad się nie wybacza. Tylko, żeby to zro­bić bohaterowie musieli­by się zmienić. A ich dra­mat pole­ga na tym, że choć bard­zo się stara­ją, i uczą nowych języków, i na nowo zaczesu­ją włosy, to zmieni­a­ją się bard­zo mało. A lata mijają.

 

Zim­na Woj­na” nie jest filmem poli­ty­cznym. Jasne to tu to tam pojaw­ią się sce­ny przy­pom­i­na­jące że mówimy o okre­sie stal­i­nowskim (i krótko po) ale praw­da jest taka, że to co poli­ty­czne jest w tym filmie najsłab­sze, zaś w ogóle – gdy­byśmy mieli przyłożyć do tego miarę real­iów his­to­rycznych pewnie trze­ba było­by poroz­maw­iać o tym co jest możli­we a co nie. Na pewno to film z najsym­pa­ty­czniejszym komu­nisty­cznym urzęd­nikiem w pol­skiej kine­matografii. Ale ta uciecz­ka od poli­ty­cznoś­ci wyda­je się zamier­zona. Nie dlat­ego, że Paw­likows­ki nic do powiedzenia nie ma, ale dlat­ego, że spoglą­da na los swoich bohaterów z pre­m­e­dy­tacją wybier­a­jąc inne momen­ty niż moż­na się spodziewać. To intym­na his­to­ria dwój­ki ludzi więc czas jest ważny tylko wtedy kiedy są obo­je. To wszys­tko co dzieje się kiedy się nie widzą, jest tylko watą, wypeł­ni­aczem prawdzi­wej his­torii. Więc Paw­likows­ki wyci­na sce­ny przesłuchań, szan­taże, ślu­by, poj­ma­nia, więzienia. To nie jest his­to­ria o państ­wie total­i­tarnym. Raczej o zawłaszcza­jącej miłoś­ci. Tu w ogóle zas­tanaw­iam się do jakiego stop­nia Paw­likows­ki korzys­ta z przeszłoś­ci jako z przeszłoś­ci opresyjnej a do jakiego stop­nia robi to co melo­dra­maty robią od zawsze – prze­suwa bohaterów w cza­sie od współczes­noś­ci by przeszkody jakie napo­tyka­ją były wyraźniejsze i z punk­tu widzenia współczes­nego widza – tworzyły ciekawe napię­cie. Zwróć­cie uwagę, że charak­terysty­cznym ele­mentem melo­dra­matu jest prze­sunię­cie w cza­sie w przeszłość – tak by widz oglą­dał ciekawszy związek bo obwarowany prob­le­ma­mi które dziś mu nie towarzyszą. To czyni każde uczu­cie bardziej wzniosłym.

 

Nie jest film Paw­likowskiego ide­al­nie udany. Najsła­biej wypa­da zakończe­nie. Kiedy już his­to­ria zbliża się do puen­ty twór­cy pozosta­ją dwa wybo­ry – niedopowiedze­nie albo ostate­czne zakończe­nie his­torii. Wybiera raczej to drugie. A szko­da bo „Zim­na woj­na” to film który aż prosi się o otwar­cie. Cho­ci­aż­by dlat­ego, że tak naprawdę  to his­to­ria której koniec rzad­ko bywa jed­noz­naczny, a częś­ciej cała his­to­ria rozmy­wa się w innych wątkach biografii. Tu jed­nak takie zakończe­nie chy­ba było­by zbyt mało poe­t­y­ck­ie, zbyt życiowe. W sum­ie cały film krę­cony jest kadra­mi wys­tu­diowany­mi, pojaw­ian­ie się i znikanie muzy­ki wylic­zone co do sekundy, światło pada na bohaterów dokład­nie wtedy kiedy powin­no, cień zas­nuwa ich twarze jak na zamówie­nie. To taka pro­dukc­ja w której nawet bło­to wyda­je się dokład­nie prze­myślane i wys­tu­diowane. To nie ten typ filmów gdzie coś może się skończyć tak jak w życiu. Bo choć inspirowana prawdzi­wą his­torią życia rodz­iców reży­sera – film przenosi tą his­torię na wyższy este­ty­czny i for­mal­ny poziom. Ostate­cznie opowieść o miłoś­ci trud­nej sta­je się opowieś­cią o miłoś­ci wielkiej.

 

Nie dzi­wi mnie Zło­ta Pal­ma za reży­ser­ię. Paw­likows­ki doskonale prowadzi aktorów (Joan­na Kulig rzeczy­wiś­cie jest zach­wyca­ją­ca a Kot gra jak z  nut), fenom­e­nal­nie ukła­da nar­rację (jego potknię­cie pod koniec wyni­ka raczej ze słaboś­ci sce­nar­iusza niż reży­serii) i tworzy atmos­ferę która wcią­ga i pozwala się całkowicie zanurzyć w świecie przed­staw­ionym. Decyz­ja by krę­cić w czerni i bieli może się wydawać nieco pre­ten­sjon­al­na, ale pasu­je o tyle, że film ma pewne min­i­mal­isty­czne zapędy – odrzu­ca w his­torii wszelkie ozdob­ni­ki, prz­erzu­ca kart­ki his­torii, pozostaw­ia tylko bohaterów w cza­sie i miejs­cu. Pod tym wzglę­dem zde­cy­dowanie pozby­cie się koloru spraw­ia, że wszys­tko jest wyraźniejsze. Z drugiej strony mam wraże­nie, że autor wciąż gra z tym przeko­naniem, że his­to­rie z przeszłoś­ci roz­gry­wa­ją się w czerni i bieli. Już w przy­pad­ku jego poprzed­niego fil­mu miałam poczu­cie, że to wybór trochę związany z tym jak przeszłość nie ma kolorów, bo mamy wciąż za mało kolorowych zdjęć by pamię­tać ją kolorowo.

 

Zim­na woj­na” jest moim zdaniem filmem słab­szym od Idy. Być może dlat­ego, że choć podob­nie jak Ida ucieka od dia­logu i lubi długie uję­cia i powol­ną nar­rację, to kon­flikt jest tu bez porów­na­nia mniej intere­su­ją­cy. Najwięk­szą siłę Idy stanow­iło otwarte zakończe­nie, które było – biorąc pod uwagę sytu­ację, jedynym możli­wym. Tu jed­nak otwartego zakończenia nie ma i wchodz­imy – przy­na­jm­niej w moim odczu­ciu bardziej w rejon klasy­ki melo­dra­matu czy nawet łza­wego roman­su. Jest w tym coś odrobinę za bard­zo egzal­towanego. A szko­da, zakończe­nie mogło­by być lep­sze. Wró­cić do początku i zabrzmieć – nawet jeśli nie czys­to to jakoś prawdzi­we. Jak trud­na do słucha­nia, niekiedy wykony­wana nie ide­al­nie do melodii piosen­ka, która w końcu wraca do domu.

Ps: Nagrody w konkur­sie na biografię Terry’ego Gillia­ma dosta­ją : Pyrovatis i Drleser­at­te, proszę zgłoś­cie się z adresa­mi do mnie na maila (zwierzpopkulturalny@gmail.com), żebym mogła wam wysłać nagrody.

 

Ps2: Jest to chy­ba pier­wszy ambit­ny film Pol­s­ki z wątkiem roman­ty­cznym po 89 który nie ma osob­ne­go uję­cia kobiecego bius­tu. Za co serdecznie dziękuję.

0 komentarz
1

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online