Hej
Po pierwsze zwierz chce wam podziękować za reakcję na wczorajszy wpis. Najwyraźniej zwierz zawsze się mylił stawiając na pozytywny przekaz i powinien bardziej promować swoją wrodzoną złośliwość i zgryźliwość. Nie mniej ponieważ zwierz nie spędził wczorajszego dnia w filharmonii ani w teatrze więc nie ma się nad czym paskudnie wyzłośliwiać. Natomiast zwierz zgodnie z obietnicą poszukuje tego co nam zostało z zasady trzech jedności ( z cyklu – zwierz zastanawia się co starożytni mają wspólnego z kinematografią i udaje, że ten blog naprawdę nie jest snobistyczny). Po miejscu, czas na czas ( ok to zdanie brzmi źle). Zwierz potraktował zasadę jedności czasu tą zasadę nieco luźniej – ponieważ starożytni dopuszczali by sztuka trwała cały dzień zwierz dopisał wszystkie filmy których akcja trwa jeden dzień.
Zacznijmy jednak od filmów których akcja trwa dokładnie tyle ile one same. Na początku rzuca się w oczy jedna prosta obserwacja – jest ich niewiele – na taka formułę decydują się od czasu do czasu seriale – najsławniejszym był opisywany już kilka wpisów temu serial 24 , ale takie odcinki miały i z Archiwum X i M.A.S.H a także sporo sitcomów – Senfield czy Przyjaciele. Podobnie w odcinku Doktora Who 42 cały odcinek polega na ściganiu się z odliczającym zegarem w te 42 minuty odcinka. Zwierz nie widzi w tym nic dziwnego – największym problemem z filmami których akcja rozgrywa się dokładnie tyle ile trwa film jest fakt, ze film trwać może ( poza ekstremalnymi przypadkami) 1,5-2 godziny – taki format ( choć filmy co raz bardziej się wydłużają o czym zwierz już pisał) utrudnia opowiedzenie jakiejkolwiek historii, przedstawienie bohaterów i sprawienie byśmy się o nich choć odrobinę troszczyli. Serial nie ma tego problemu bo bohaterów już dobrze znamy, troszczymy się o nich, więc odpada ten obowiązkowy element wprowadzenia postaci
Odcinek Przyjaciół w którym bohaterowie mają się tylko przebrać przed wyjściem na imprezę jest albo jednym z najśmieszniejszych albo najbardziej denerwujących 20 minut w telewizji. To zależy jak znosicie oglądanie ludzi którzy na pewno się spóźnią
Być może dlatego po czas rzeczywisty sięga się w kinie inaczej niż w teatrze i telewizji. Taki wybór oznacza zazwyczaj jedną z dwóch rzeczy. Albo – pragnie si e nadać filmowi realizm – jak w przypadku United 93 opowiadający historię jednego z porwanych 11 września samolotów, czy Ostateczne Rozwiązanie które trwa dokładnie tyle co rekonstruowana konferencja w Wannsee. Czas jest tu przede wszystkim istotny z punktu widzenia dokładnego odtworzenia zdarzeń i ma dać widzowi poczucie, że niczego nie przegapiono tylko przedstawiono wydarzenia dokładnie takie jakimi były. Pod tym względem czas rzeczywisty niesłychanie często wykorzystuje się w filmach telewizyjnych opartych na sztukach teatralnych najczęściej nawiązujących do wydarzeń historycznych.
United 93 wykorzystuje realny czas by przekonać nas, że odtwarza naprawdę to co zdarzyło się na pokładzie feralnego samolotu z bohaterskimi pasażerami
Drugi powód, dla którego sięga się po czas rzeczywisty – co chyba zdarza się częściej – to sytuacja w której czas odgrywa istotną rolę w samej fabule. Jak w znakomitym ( zdaniem zwierza) filmie 88 minut gdzie Al Pacino dowiaduje się, że zostało mu tylko 88 minut życia ( o czym ładnie uprzedza go ktoś kto ma go owego życia zamiar pozbawić) czy w Biegnij Lola Biegnij gdzie bohaterka ma tylko 20 minut na zdobycie 100 tys marek – film składa się z kilku dwudziesto minutowych biegów – czas odgrywa tu kluczową rolę- bez tego ograniczenia filmy by nie było. Podobnie w bardzo średnim filmie z Deppem – Na Żywo – fakt, że wydarzenia dzieją się równo z oglądanym przez nas filmem podnosi napięcie – choć nie tak bardzo jakby pragnęli tego scenarzyści. Natomiast bywają filmy które nakręcone bez owej spójności czasu z trwaniem filmu zapewne by nie zagrały – świetny m przykładem jest tu film Telefon gdzie biedny Colin Farrel zostaje uwięziony w budce telefonicznej przez trzymającego go na muszce snajpera. Ponieważ w filmie w sumie nie ma dużo więcej ( człowiek w budce telefonicznej z której nie może wyjść) czas odgrywa tu znaczącą rolę. Na bardzo w sumie podobnej zasadzie rozgrywa się film 16 przecznic gdzie dzielny Bruce Willis musi przeprowadzić podejrzanego w jednym kawałku przez 16 przecznic – zadanie nie brzmi imponująco ale kiedy dostajemy do tego czas rzeczywisty natychmiast napięcie rośnie.
Colin Farrel utknął w budce telefonicznej a my razem z nim. Zwierz bardzo lubi ten film między innymi dlatego, że podobnie jak większość filmów w czasie rzeczywistym jest krótki i nie sposób się na nim znudzić.
Zwierz wspominał już o Sznurze, który łączy jedno miejsce z jednym czasem – przyjęcie odbywające się w cieniu popełnionej zbrodni staje się tym ciekawsze, że nikogo nie spuszczamy z oka, nie tracimy żadnego fragmentu rozmowy. Pod tym względem Sznur niezwykle przypomina 12 gniewnych ludzi – oba filmy wychodzą z prostej acz fascynującej koncepcji struktury fabuły – widz który nie opuszcza pomieszczenia od momentu w którym bohaterowie do niego wejdą, i jest w nim, dokładnie tyle samo czasu co bohaterowie po części staje się kolejnym uczestnikiem przyjęcia, 13 członkiem rady przysięgłych – cokolwiek dzieje się na ekranie zostaje zmultiplikowane przez wrażenie bycia na miejscu – być może to właśnie jest najbliższe starożytnym myślenie o znaczeniu czasu dla odczuwania fabuły. Kiedy oglądamy filmy, które jedynie trwają dwie godziny ale nie dzieją się wokół dwóch godzin jesteśmy oderwani od ich świata – ale kiedy i my i oni przeżywamy te same wydarzenia jednocześnie nasza obecność w świecie fikcyjnym jest zdecydowanie mocniejsza. Co ciekawe rzadko tego zrównania czasu ekranowego z czasem seansu korzysta się w filmach czysto obyczajowych – zwierzowi przychodzi ( bez wielkich poszukiwań) do głowy tylko jeden film – przed Zachodem Słońca – ale tu mamy wyjątkową sytuację – jest to film wyjątkowy – bohaterów znamy z innego filmu, spotykają się oni dokładnie po tyle latach ile minęło od produkcji poprzedniej części rozmawiają przez 1,5 godziny zaś scenariusz w dużym stopniu napisali sami aktorzy. Jest to więc raczej impresja na temat tego co stało się z dobrze znanymi już bohaterami.
Bohaterowie filmu Przed Zachodem Słońca idą sobie na spacer po Paryżu trochę pogadać – o życiu, miłości i takich tam. A ponieważ spacerują i rozmawiają jedynie przez 1,5 godziny zwierz nie czuje się znudzony ani zawiedziony tą przechadzką na którą wybrał się razem z nimi
A Skoro już jesteśmy przy Przed Wschodem Słońca – to czas napisać parę słów o filmach które na swoją historię wybierają tylko jeden dzień. Otóż jeden dzień to zupełnie inny materiał niż czas realny – zmieścić 24 godziny w 1 czy 2 – trochę to marzenie filmowca – historia jest zamkniętą, zawsze nieco symboliczna ( choć nie zawsze co zwierz wam zaraz pokaże) a przede wszystkim mająca ładne i bardzo dobrze rozpoznawalne ramy czasowe. Jakby się nad tym dłużej zastanowić, to jeden dzień jako rama fabuły jest niemalże wymarzony – łatwo rozpoznawalny przez widza i w dużym stopniu naturalny. Być może dlatego trudno znaleźć jakikolwiek klucz wedle, którego można by ułożyć tego, typu filmy. Na pierwszy rzut oka łatwo wyróżnić produkcje, które pokazują jak przypadkowe spotkania mogą wiele zmienić – Szczęśliwy Dzień, w którym dwójka zapracowanych Nowojorczyków musi spędzić razem dzień bo spóźnili się z dziećmi do szkoły, Rzymskie Wakacje gdzie księżniczka, urywa się na jeden dzień spod kurateli pałacowych opiekunów, budują w widzu przekonanie, że jeden dzień może zmienić nasze życiem jeśli po drodze spotkamy odpowiednich ludzi, którzy kto wie może przyniosą nam miłość. Z reszta z filmów, które najbardziej celebrują fakt rozgrywania się w czasie jednego dnia – i w ogóle urodę jednego dnia, jest niezwykle popularna w stanach – u nas średnio znana, komedia Feris Bueller’s Day Off. O chłopaku, który doszedł do wniosku, że dzień jest zbyt piękny by iść do szkoły.
Jak widzicie czasem opłaca się nie iść do szkoły – bo niektóre dni po prostu się do tego zupełnie nie nadają.
Na drugim końcu spektrum tematów związanych z jednodniową fabułą są filmy pożegnania – Samotny Mężczyzna, to zapis ostatniego dnia nauczyciela akademickiego, który pragnie się zabić, 25 godzina to z kolei pożegnanie bohatera, przed pójściem do więzienia – oba filmy, dzięki swojej ograniczonej do jednego dnia konstrukcji, podkreślają wagę każdego przeżycia bohatera – widz, podobnie jak śledzony przez niego bohater, musi czuć pewna ostateczność jaka wiąże się z tym, że został już tylko jeden dzień życia czy wolności. Ale schemat jednego dnia równie dobrze sprawdza się w filmach absolutnie rozrywkowych – zarówno Kac Vegas jak i Stary Gdzie Moja Bryka w ciągu 24 godzin, próbują odtworzyć wydarzenia zapomnianej nocy. Z kolei wszystkie filmy z serii Szklana Pułapka, portretują jeden, pełen niespodziewanych wrażeń , dzień z życia Johna McClaine’a. W tym przypadku można to jednak potraktować bardziej jak żart scenarzystów ( myślałeś, że masz zły dzień – spójrz co się przydarzyło Johnowi) niż element niezwykle istotny dla fabuły. Warto tu jeszcze dodać filmy w których istotnym elementem jest czekanie – zwłaszcza dwa świetne westerny czyli w Samo Południe i 3:10 do Yumy ( to oryginalne bo remake zwierzowi się średnio podobał) – w obu przypadkach bohaterowie na coś lub na kogoś czekają, więc czas staje się jednym z głównych bohaterów opisywanych filmów.
Kiedy ogląda się jeden dzień z czyjegoś życia, zwłaszcza dzień ostatni wszystko nabiera znaczenia nawet przypadkowe spotkania. Choć zwierz musi powiedzieć, że każdy dzień w którym spotyka się kogoś o wyglądzie Jona Kortajarena ( ten pan z zapalniczką) jest wyjątkowy?
Jak już zwierz wspomniał dzień jako rama filmu staje się do pewnego stopnia tematem samym w sobie – dobrze to widać w Dniu Świra – tak naprawdę wydarzeń z życia bohatera nie łączy wiele poza tym że są zgromadzone w strukturze jednego dnia. Tematem filmu w równym stopniu co narzekania sfrustrowanego inteligenta jest jeden przypadkowo wybrany dzień z jego życia. Ta sama narracja, rozłożona na kilka dni, była by zbyt epizodyczna i pewnie kazałaby się zastanawiać widzowi, co skłoniło autora do wybrania tych, a nie innych skarg. Jedne dzień przydaje się ponownie w odtwarzaniu zdarzeń realnych – film Elephant toczący się wokół wydarzeń związanych z masakrą w Columbine, wolno prowadzi nas do nieuchronnej tragedii – jako, że widzowie wiedzą z góry jak potoczą się wydarzenia, zamknięta konstrukcja fabularna dodaje dodatkowego dramatyzmu – ponownie wskazując bliskość i nieuchronność tego co nastąpi. Oczywiście wymienione w tych dwóch akapitach przykłady to tylko wierzchołek góry lodowej – jeden dzień, pozostaje jednym z ulubionych narzędzi filmowców, więc próba wymienienia czy uwzględnienia wszystkich filmów korzystających z tego schematu fabularnego ( sam zwierz pewnie mógłby jeszcze długo pisać), była by nie tylko nie możliwa ale też nudna.
Bohater wstaje a rzeczywistość go dopada – i to właściwie wystarczy za całą fabułę
Nie mniej pełen luk spis zwierza pokazuje , że choć czas rozumiany dosłownie, wciąż jest dla nas zbytnim utrudnieniem i ograniczeniem, w opowiadaniu historii ( przynajmniej w kinie bo na scenie wydaje się to zdecydowanie bardziej naturalne), o tyle sama koncepcja wykorzystania najprostszej ramy czasowej, jaką jest jeden dzień, ma się bardzo dobrze. Co by o tym powiedzieli starożytni? Cóż, pewnie by nic nie powiedzieli, tylko zrugali scenarzystów za brak chóru i porządnej konstrukcji ich tragedii i komedii. Nie mniej sporo to nam mówi o nas samych, jako o twórcach i odbiorcach sztuki. Wydaje się, że jeśli chodzi o sam podstawowy schemat snucia opowieści, to wciąż przechowujemy jego elementy w naszej kulturze, nawet jeśli nie siedzimy już oglądając przedstawienie od rana do nocy. Być może na tym polega właśnie, cała niesamowita sztuczka kultury – która z jednej strony się starzeje i wychodzi z mody, z drugiej wciąż przyrasta i niczego tak naprawdę się nie pozbywa. Z resztą zwierz myśli, że to całkiem logiczne. Przecież kultura wciąż jest odkrywana na nowo – co pokolenie Sofokles jest nowością. Z drugiej jednak trony zwierz musi wam przyznać, że nie będzie śledził poczynań trzeciej jedności – akcji. Próba wyłapania filmów jedno wątkowych jest nie tylko trudna, ale też chyba nieco bezowocna, bo jak dziś zdefiniować co jest tą jedną opowieścią. Nie mniej zwierz podejrzewa, że związki po kontrolne byłby podobne. Wyraźnie nie tak łatwo porzucić nam tego, co zawsze jest bardzo stare i bardzo nowe ale przede wszystkim bardzo nasze. O ile rozumiecie o co zwierzowi chodzi.
W sumie niekiedy to nawet zwierz się zastanawia czy pozbyliśmy się chóru – w każdym razie Woody Allen nie do końca:)