Home Film Artyści czyli o “The Disaster Artist”

Artyści czyli o “The Disaster Artist”

autor Zwierz
Artyści czyli o “The Disaster Artist”

Idąc do kina na  Dis­as­ter Artist nie do koń­ca wiedzi­ałam czego się spodziewać. Jasne  — Zwierz za namową Pawła Opy­do obe­jrzał „The Room” (by zdać sobie sprawę że to zupełnie inny rodzaj „złej pro­dukcji” niż myślał) ale wciąż nie wiedzi­ał jak odnieść się do całej his­torii pow­sta­nia fil­mu. Bał się, że Dis­as­ter Artist – sklasy­fikowany na Zło­tych Globach jako kome­dia po pros­tu będzie się wyśmiewał ze słabego fil­mu i jego twór­ców. Na całe szczęś­cie, tak się nie stało.

Dis­as­ter Artist opowia­da o pro­dukcji fil­mu „The Room’ uznawanego  jed­nocześnie za jed­ną z naj­gorszych pro­dukcji jaką karę­cono i za dzieło kul­towe, które sporo osób (nawet bez oglą­da­nia filmów) kojarzy z licznych inter­ne­towych memów. Pod­stawą do nakręce­nia fil­mu była książ­ka „Dis­as­ter Artist” napisana przez Gre­ga Ses­tero, który oso­biś­cie przy­jaźnił się z reży­serem (sce­narzys­tą i pro­du­cen­tem a także odtwór­cą głównej roli) Tom­mym Wiseau, i sam zagrał jed­ną z ról w „The Room”. Sce­nar­iusz nie streszcza dokład­nie książ­ki, raczej bierze z niej wybrane frag­men­ty układa­jąc z nich opowieść, która trochę przy­pom­i­na te wspani­ałe his­to­rie o podąża­niu za wielkim amerykańskim snem, a trochę te prz­er­aża­jące opowieś­ci o tym jak ludzie bez zdol­noś­ci i możli­woś­ci ignoru­ją syg­nały jakie wysyła im świat.

 

His­to­ria zaczy­na się kiedy zde­cy­dowanie nie utal­en­towany aktorsko Greg (w tej roli Dave Fran­co) spo­ty­ka na zaję­ci­ach z aktorstwa ekspresyjnego i eks­cen­trycznego Tommy’ego. Obaj szy­bko się zaprzy­jaź­ni­a­ją i decy­du­ją się razem zamieszkać choć Greg nic o Tom­mym nie wie. To aku­rat praw­da bo do dziś bard­zo mało wiado­mo o tym nieza­leżnym reży­serze, nie wiado­mo ile miał lat (ten tem­at dość częs­to powraca w trak­cie fil­mu), skąd pochodzi czy właś­ci­wie skąd miał pieniądze na nakręce­nie fil­mu. Zan­im jed­nak do samej real­iza­cji The Room dochodzi, poz­na­je­my his­torię obu przy­jaciół i ich zma­gania z show biz­ne­sem. Mimo, że prze­nieśli się z San Fran­cis­co do Los Ange­les, a Greg nawet znalazł agen­tkę – wciąż żaden z nich nie jest blisko swo­jego wielkiego przeło­mu. Ale też, co chy­ba kluc­zowe – żaden z nich nie decy­du­je się jed­noz­nacznie porzu­cić marzenia. Zami­ast tego nakręcą włas­ny film. Wybit­ny film o ludz­kich emoc­jach, w którym pokażą światu i Hol­ly­wood na co ich stać.

 

Tu zaczy­na się najbardziej kome­diowa ale także najbardziej niepoko­ją­ca część fil­mu. Sama pro­dukc­ja – real­i­zowana przez ludzi nie mają­cych poję­cia o kręce­niu filmów jest nawet zabaw­na – zwłaszcza, że nie sposób się nie śmi­ać ze scen kiedy ktoś tak częs­to zapom­i­na swo­jej kwestii, że po chwili wypowiedzi zna cała ekipa. Jed­nak zarówno wid­zowie jak i Greg zda­ją sobie sprawę, że Tom­my  — ma całkiem sporo prob­lemów. Jak cho­ci­aż­by – nie jest w stanie przyjąć że Greg mógł­by zde­cy­dować się na przyję­cie angażu nad innym pro­jek­tem. Nie jest sobie też w stanie wyobraz­ić że ich przy­jaźń – w której to on grał pier­wsze skrzypce men­to­ra i tej bardziej zori­en­towanej w świecie show biz­ne­su oso­by mogła­by się roz­paść. Tym­cza­sem Greg poz­na­je miłą dziew­czynę i chce z nią zamieszkać – a jed­nocześnie – jest już na tym etapie swo­jego życia nieco uza­leżniony od Tommy’ego którego nikt tak naprawdę nie lubi i jeszcze mniej osób rozumie.

 

To co w filmie udało się doskonale to nakręce­nie pro­dukcji pełnej niuan­sów. Może­my się oczy­wiś­cie co pewien czas zaśmi­ać ale film tak naprawdę jest raczej gorz­ki. Po pier­wsze każe nam przeanal­i­zować struk­turę amerykańskiego snu (zwłaszcza snu o kari­erze w prze­myśle rozry­wkowym) i zadać sobie pytanie – czy przy­pad­kiem ta wiz­ja by nie zważać na głosy kry­ty­ki i dążyć upar­cie do celu, nie spraw­ia, że mil­iony osób bez tal­en­tu mar­nu­ją swo­je życie by podążać za czymś na co nigdy nie miały szans. Fajnie opowiadać o tym jak nikt nie wierzył w Jame­sa Deana, ale nie każdy jest Jame­sem Deanem. Dru­ga sprawa to w ogóle kwes­t­ia relacji człowieka i twór­c­zoś­ci. Bohaterowie nie umieją stworzyć dobrego fil­mu – opowiedzieć his­torii tak by sprostała nawet najprost­szym wymogom jakie staw­iamy pro­dukcjom fil­mowym. Ale jed­nocześnie czy ich potrze­ba twór­cza jest przez to mniejsza. Aktor­ka gra­ją­ca jed­ną z kosz­marnie napisanych postaci wypowia­da w filmie kwest­ie „Każdy dzień na planie fil­mowym jest lep­szy niż dzień poza nim” – i jest w tym praw­da- to, że efekt koń­cowy jest fatal­ny nie czyni tego co robią ludzie na planie fil­mowym mniej real­nym. Na koniec film pyta nas co zro­bić jeśli goniąc za marze­niem udało się nam je spełnić w zupełnie inny sposób niż zamierza­l­iśmy. Tom­my Wiseau chci­ał nakrę­cić nowego Oby­wa­tela Kane. Obec­nie jest znany na całym świecie, dlat­ego, że nakrę­cił coś kosz­marnego. Rzeczy­wiś­cie zyskał sławę i rozpoz­nawal­ność. Dostał to czego chci­ał na zupełnie innych warunk­ach. I co teraz?

 

Film nie obdziera swoich bohaterów z god­noś­ci, nie robi z nich pośmiewiska. Kiedy widz­imy ludzi śmieją­cych się z dzieła Tommy’ego nasze uczu­cia wcale nie są bliskie ich reakcjom. Choć od początku fil­mu czu­je­my dyskom­fort (Tom­my to postać której obec­ność w ogóle budzi dyskom­fort) to jed­nak ten śmiech wid­owni – niekoniecznie jest dla nas powrotem do nor­mal­noś­ci. Zosta­je­my zaw­ieszeni pomiędzy światem który znamy – w którym The Room jest  jed­nym z naj­gorszych filmów świa­ta, a pewną – zmienioną przez film rzeczy­wis­toś­cią w której niekoniecznie chce­my patrzeć jak ktoś wyśmiewa czy­jeś marzenia. To dość unikalna per­spek­ty­wa – zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę, że film cały czas dysku­tu­je z wiz­ją że Tom­my jest czarnym charak­terem – nie tylko jest stwor­zony by grać takie role, ale w ogóle – jest tą mroczną tajem­niczą postacią o dzi­wnej fizys która zmienia życie ludzi wokół siebie na gorsze. Potrafi być paskud­ny, wred­ny, wywyższa­ją­cy się. Na planie fil­mowym ma włas­ną toaletę tylko dla siebie, jest nie miły dla aktor­ki z którą ma grać scenę łóżkową, co chwilę kogoś zwal­nia. A jed­nocześnie – te sce­ny są zrównoważone momen­ta­mi kiedy Tom­my pokazu­je, jak bard­zo boi się opuszczenia i jak chy­ba zda­je sobie sprawę, że nie koniecznie pasu­je do innych ludzi.

 

Dis­as­ter Artist ope­ru­je w ciekawej przestrzeni pomiędzy fil­mową fikcją a rzeczy­wisty­mi wydarzeni­a­mi. Mamy film o filmie, w którym niek­tóre sce­ny tego drugiego zosta­ją odt­wor­zone niemal dokład­nie jeden do jed­nego. Co wyma­ga od dobrych aktorów, bard­zo złej gry aktorskiej – co jest naprawdę wyzwaniem. Jed­nocześnie Dis­as­ter Artist to film w dużym stop­niu podob­ny do The Room. Nie pod wzglę­dem treś­ci czy jakoś­ci wyko­na­nia. Ale też jest to pro­jekt w dużym stop­niu autors­ki (James Frac­no wyreży­serował film i zagrał w nim główną rolę) zaś cast­ing opar­to na grupie aktorów którzy się w Hol­ly­wood gra­ją. Dwie główne role – gra­ją prze­cież bra­cia bo Gre­ga gra Dave Fran­co. W tle pojaw­ia się wielu znanych aktorów, po których wyraźnie widać, że zgodzili się zagrać małą rólkę w filmie przy­ja­ciela. Mamy więc grupę tych którym częs­to współpracu­jąc razem – udało się prze­bić w Hol­ly­wood – opowiada­jącą o tych którym się nie udało. To bard­zo ciekawe zjawisko – które spraw­ia, że Dis­as­ter Artist jest tak zaw­ies­zony w świecie fil­mu – pomiędzy opowiadaniem o tym co się wydarzyło a pewnym komen­tarzem do zdarzeń – jakim jest samo pow­stanie tej produkcji.

 

Wiele się mówi w ostat­nich tygod­ni­ach że brak nom­i­nacji dla Jame­sa Fran­co jest wynikiem oskarżeń o molestowanie sek­su­alne, które pojaw­iły się pod jego adresem. Oso­biś­cie Zwierz ma wraże­nie, że Fran­co nigdy nie miał wielkiej szan­sy na Oscara. Jasne – gra swo­jego odrzu­ca­jącego bohat­era bard­zo dobrze, ale jed­nocześnie – widać że znalazł po pros­tu na niego sposób i trzy­ma się go do samego koń­ca. To bard­zo dobra rola – na pewno trud­na, bo udawać że się nie umie grać jest trud­no, ale jed­nocześnie – ponieważ jest to bohater który bard­zo mało pokazu­je a ma bard­zo dużo „akce­soriów” swo­jej dzi­wnoś­ci (akcent, wygląd, sposób porusza­nia się) to chy­ba zbu­dowanie tej roli nie było aż takim niesamow­itym wyzwaniem jak może się wydawać. Zwier­zowi zde­cy­dowanie bardziej podobała się rola którą grał Dave Fran­co. Entuz­jasty­cznego młodego chłopa­ka który ma więcej urody niż rozu­mu i który powoli uświadamia sobie w co się tak właś­ci­wie wpakował.

 

Na koniec trze­ba sobie odpowiedzieć na pytanie czy warto obe­jrzeć The Room przed seansem fil­mu. Z jed­nej strony – to nie jest konieczne, his­to­ria broni się zupełnie sama. Z drugiej – jeśli zna się The Room, wtedy niek­tóre sce­ny w filmie mogą się wydać ważniejsze i bardziej wieloz­naczne. Choć ponown­ie – to zależy czy dacie radę. Paradok­sal­nie Zwierza The Room zafas­cynował dlat­ego, że jest to film zły ale w zupełnie inny sposób niż zwyk­le są złe te filmy które powszech­nie uzna­je się za fatalne. Tu nie roz­wodzę się dalej bo już jutro o godzinie 12:00 na blogu pojawi się nowy odcinek Pod­cas­tu (pre­miera 7 sezonu) gdzie wraz z Pawłem dzie­limy się swoi­mi prze­myśle­ni­a­mi na tem­at The Room i jego relacjom z Dis­as­ter Artist. Tak więc tam zna­jdziecie jeszcze więcej prze­myśleń na ten tem­at. Nato­mi­ast koniecznie- jeśli film się wam spodo­ba – przeczy­ta­j­cie książkę, która ponoć jest niesamowi­ta i pokazu­je jeszcze więcej dzi­wnych wydarzeń towarzyszą­cych kręce­niu filmu.

 

Kiedy kręcimy filmy o artys­tach to najczęś­ciej tych wybit­nych. Wspani­ałych, których potem się podzi­wia (nawet jeśli zem­rą w ostat­nich min­u­tach pro­dukcji jak nakazu­je klisza). Dis­as­ter Artist każe nam spo­jrzeć na twór­ców, a może właśnie artys­tów, nieu­tal­en­towanych, pozbaw­ionych błyskotli­woś­ci i umiejęt­noś­ci zawar­cia ludz­kich uczuć i przeżyć  w swoich dziełach. Patrzymy na nich z dys­tansem, odd­y­cha­jąc z ulgą, że to na całe szczęś­cie nie jest opowieść o nas. A prze­cież do tych którzy nie umieją zwyk­le jest nam bliżej niż do tych którzy potrafią. Więc patrzymy na tych wszys­t­kich ludzi, którzy są w swoim przeko­na­niu uzdol­nieni, cza­sem się zaśmiejmy ale jed­nocześnie  ciśnie się trochę na usta zadanie Gogo­la. Lep­szych artys­tów z nas nie będzie.

Ps: Z całego ser­ca pole­cam wam ser­i­al doku­men­tal­ny na Net­flix „Dirty Mon­ey”. Ser­i­al pokazu­je skan­dale w które zamieszane były wielkie firmy, które zara­bi­ały wielkie pieniądze. Seria opowia­da zarówno o tym jak wszyscy sta­je­my się ofi­ara­mi tych którzy są potężniejsi od nas ale też o tym jak wiele moż­na złego robić nadal mając dobre zdanie o sobie.

1 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online