Home Film Góralu, czy ci nie żal czyli “Biała odwaga”

Góralu, czy ci nie żal czyli “Biała odwaga”

autor Zwierz
Góralu, czy ci nie żal czyli “Biała odwaga”

Niekiedy siedząc na wid­owni kina wyobrażam sobie, że oto cofam się w cza­sie, wchodzę do poko­ju sce­narzysty, gdy pisze kole­jną scenę, kładę mu dłoń na ramie­niu, i mówię „wystar­czy”. W moich marzeni­ach sce­narzys­ta rozpoz­na­je, że prze­sadz­ił, że za dużo wątków wpakował do jed­nego fil­mu i kiwa­jąc głową kasu­je scenę, a ja przenoszę się z powrotem do ter­aźniejs­zoś­ci i oglą­dam dużo lep­szą pro­dukcję. Ta wiz­ja pojaw­iła się w mojej głowie nie raz w cza­sie oglą­da­nia „Białej Odwa­gi”. Fil­mu, w którym nikt nie powiedzi­ał sce­narzyś­cie „wystar­czy”.

 

Biała odwa­ga” zaczy­na się pod Tatra­mi pod koniec lat trzy­dzi­estych. Mamy tu klasy­czny, melo­dra­maty­czny wątek oby­cza­jowy. Ich dwóch, ona jed­na. Bronce, ład­nej, młodej dziew­czynie bliżej do Jędr­ka młod­szego bra­ta, ale ojciec każe iść za Macie­ja, bra­ta starszego. Odwołać się od rodzi­ciel­skiej decyzji nie ma jak, więc Maciej i Bron­ka ślub biorą, a zran­iony Andrzej wyjedzie w świat wpinać się z cyrkową sprawnoś­cią po budynkach Europy. Powró­ci… no właśnie chci­ałam napisać po lat­ach, ale tak na oko to po kilku miesią­cach. W każdym razie powró­ci, będzie miał na ramie­niu piękną scenografkę i malarkę.

 

Zdję­cie: Mono­lith Films.

 

Nim jed­nak oby­cza­jowa atmos­fera zgęst­nieje, zaczy­na się woj­na i bra­cia sta­ją po dwóch stronach barykady. Bo Andrzej postanaw­ia sprzymierzyć się z Niem­ca­mi, a Maciej jed­noz­nacznie opowia­da się po pol­skiej stron­ie. Tu należy jed­nak zauważyć, że sce­narzys­ta nie jest w stanie do koń­ca zro­bić z dobrego pol­skiego górala czarnego charak­teru, więc Andrzej jest jed­nak człowiekiem niepozbaw­ionym moral­noś­ci. Na przykład swo­ją ukochaną Helenę, trzy­ma przez cały czas zamkniętą na strychu, bo oczy­wiś­cie Hele­na jest żydówką. Tu proszę państ­wa drob­na uwa­ga. Proszę ter­az o wyję­cie karteczek (jeśli piszą państ­wo sce­nar­iusze) i zapisanie „żydów na strychu nie wyko­rzys­tu­je­my w fab­ule instru­men­tal­nie”. Proszę zamknąć kaje­cik. Ironizu­ję, ale praw­da jest taka, że ten wątek – mają­cy nam udowod­nić, że bohater w żad­nym razie nazistą nie jest, poprowad­zony jest tak bez pomyślunku (nie poświę­ca się zupełnie cza­su na reflek­sję jak człowiek wysoko postaw­iony, wciąż obser­wowany, znany w społecznoś­ci może kogoś ukry­wać bez więk­szego prob­le­mu) ale też trochę bez potrze­by – i tak jesteśmy po czy­nach bohat­era w stanie wywnioskować jaki jest jego charakter.

 

Widać, że twór­com fil­mu zależy przede wszys­tkim na pokaza­niu niejed­noz­nacznoś­ci góral­s­kich postaw. To słuszny pomysł, rzeczy­wiś­cie wiz­ja, że Niem­cy wkroczyli do Pol­s­ki zjed­noc­zonej, pozbaw­ionej podzi­ałów i grup intere­su jest dale­ka od rzeczy­wis­toś­ci. Prob­lem w tym, że „Biała odwa­ga” jest jed­ną z tych pro­dukcji, która wyry­wa bohaterów z kon­tek­stu poli­ty­cznego i społecznego. Gdy w jed­nej ze scen boy hotelowy puka do poko­ju by powiedzieć, że rozpoczęła się woj­na, moż­na niemalże przy­puszczać, że wszyscy są tym fak­tem głęboko zaskoczeni. Ponieważ bohaterowie są wycię­ci z szer­szego kon­tek­stu poli­ty­cznego i społecznego, ich decyz­je pozosta­ją osad­zone bardziej w rodzin­nym sporze niż w tym co w głowach bohaterów mogło się pojaw­ić. Pomi­jam już fakt, że ciągłe naw­iąza­nia do sytu­acji w Aus­tro-Węgrzech maja sub­tel­ność szkol­nej czytanki.

 

Zdję­cie: Mono­lith Films.

 

Oto mamy kole­jny film, który kom­plet­nie nie umie, pokazać, że ówczesne nastaw­ie­nie do żydów było wśród wielu Polaków co najm­niej mało entuz­jasty­czne. Tak dostaniemy scenę, w której jeden (jed­noz­nacznie zły) bohater prosi o sklep po żydows­ki, ale poza tym – moż­na dojść do wniosku, że była to sprawa dru­gorzęd­na dla oso­bistych i społecznych decyzji. Z resztą nie tylko o żydów chodzi – to film, który chce odnieść się do społecznej kwestii, ale nie chce za bard­zo opowiadać o społeczeńst­wie. I jasne – rozu­miem, że taki zabieg jest możli­wy, ale aku­rat tutaj – prze­cięt­ny widz za mało wie o sto­sunkach społecznych w dwudziestole­ciu by mu się ten obraz założył w pełną wielowymi­arową całość. Co więcej, nie jest w stanie odnieść tego do włas­nego doświad­czenia – wsze­chobec­na kiedyś (także w Zakopanem) mniejs­zość żydows­ka jest zupełnie nieobec­na, więc świat, w którym żydów nie ma jest nam bliższy niż ten, w którym są. Inna sprawa – bohater, który mówi żydowskiej rodzinie, w cza­sie wojny, że zad­bał­by Niem­cy ich ład­nie prze­siedlili do nowego mieszka­nia, albo jest niepo­ję­tym skur­wysynem, albo total­nym igno­ran­tem. Film nie wybiera żad­nej z obu tych opcji, co ponown­ie, spraw­ia wraże­nie, jak­by bohaterowie nie wiedzieli w jakim świecie żyją.

 

Jak już mówiłam – dla mnie to film, w którym mno­gość wątków prowadzi do rozmy­cia się głównej his­torii i osła­bi­enia dra­maturgii. Mamy tu na przykład wątek tater­niczy, samot­nego wpisa­nia się po najtrud­niejszych skalnych pode­jś­ci­ach w Tatra­ch. Wątek ten co praw­da pozwala wprowadz­ić postać „nie takiego złego Niem­ca” ale poza tym – nie wybrzmiewa fab­u­larnie. Ot po pros­tu nasz bohater lubi chodz­ić po górach i jest w tym naprawdę dobry. Jeśli nie zna się his­torii nazis­towskiego alpiniz­mu (niemiec­ki związek alpin­istów był pier­wszą więk­szą orga­ni­za­cją sportową, która wyk­luczyła żydów ze swoich szeregów) to trud­no ten wątek osadz­ić w jakiejś więk­szej całoś­ci. Z resztą w ogóle mam wraże­nie, że stanowi on bardziej wymówkę by pokazać górskie szczy­ty i przy­pom­i­nać nam raz zna jak­iś czas, że tam w okol­i­cy to Tatry są. Mamy więc ele­men­ty fil­mu górskiego, wple­cione w opowieść, która z chodze­niem po górach niewiele ma wspól­nego. I choć ten wątek mógł­by być niesamowicie ciekawy, to ostate­cznie wyda­je się dok­le­jony do zupełnie innej opowieś­ci. Tak jak­by twór­cy nie mogli znieść, że his­to­ria dzieją­ca się na Pod­halu, może nie mieć w sobie wątku wspinaczki.

 

Zdję­cie: Mono­lith Films.

 

Ten nad­mi­ar, o którym mówię, skutku­je niekiedy poważny­mi prob­le­ma­mi z budowaniem postaci. Tyle się dzieje, że poszczegól­ni bohaterowie niekoniecznie mają szan­sę przed­staw­ić swo­je rac­je, emoc­je, źródła swoich postaw. Maciej, jest tu całkiem dobrym przykła­dem – to bohater, który w filmie właś­ci­wie nic nie mówi. Widz­imy jego niezwykłą deter­mi­nację, ale zosta­je sprowad­zony bardziej do sym­bolu oporu niż jest miejsce by poz­nać źródła jego zachowa­nia. Ekstremal­nym przykła­dem takiej nierozwiniętej postaci jest Bron­ka. To jest w ogóle jakaś sce­nar­ius­zowa zbrod­nia – kazać się dwóm bra­ciom pokłó­cić o dziew­czynę, ale nie. Napisać jej właś­ci­wie żad­nej lin­ij­ki dia­logu. Choć San­dra Drzy­mal­s­ka gra dobrze i robi co może byśmy jej bohaterkę poz­nali, to jed­nak – jej mil­cze­nie jest poraża­jące. Ja rozu­miem, że kobi­ety kiedyś nie zabier­ały gło­su jako pier­wsze, ale serio – kobi­ety mówiły. Umi­ały wypowiedzieć pełne zdanie. Mam zupełnie dość tego, że pol­skie kino zapeł­nia filmy bohaterka­mi (zwłaszcza his­to­ryczny­mi) które się praw­ie nie odzy­wa­ją, jedynie mogą płakać albo krzy­czeć. Naprawdę, drodzy sce­narzyś­ci – proszę ponown­ie wyjąć kaje­cik i zapisać „Postać kobieca, nawet wewnętrznie skon­flik­towana może mówić”. Proszę zamknąć kajecik.

Przeczy­tałam wiele bard­zo dobrych opinii o „Białej odwadze”, że to film moc­ny i niejed­noz­naczny. I rozu­miem, sama jestem zach­wycona sceną, w której wychodzą­cy z lasu Pola­cy wcale nie są witani jako swoi, ale jako kole­jne zagroże­nie. To rzeczy­wiś­cie jed­na z lep­szych scen w filmie, coś co pokazu­je poczu­cie obcoś­ci. Ale takie dobre sce­ny gdzieś giną, pomiędzy folk­lorem (w takim jed­nak trochę cepe­liowskim wyda­niu), niedopisanym melo­dra­matem i próbą takiego zarysowa­nia postaci, byśmy naprawdę wiedzieli kto jest dobry, a kto jest zły. Bo w całej tej niejed­noz­nacznoś­ci postaw, na pier­wszy rzut oka odróżn­imy „bard­zo złego Niem­ca” od „niekoniecznie tak złego Niem­ca” i nie będziemy mieli trud­noś­ci w odróżnie­niu „Tego naprawdę złego górala” od „Tego, niekoniecznie tak bard­zo złego górala”. I przy takiej kon­strukcji postaci całą niejed­noz­naczność szlag trafia, bo jed­nak od początku wiemy kto zły a kto dobry, a kto może i nosi ten nazis­tows­ki mundur, ale prze­cież nasz chłopak.

 

Zdję­cie: Mono­lith Films.

Czy film ma zale­ty? Tak, pomi­ja­jąc cud­owne uję­cia górskie, jest bard­zo porząd­nie zagrany. Bard­zo porząd­nie. Fil­ip Pław­iak ma swój rok. Po świet­nej roli w „Rojś­cie Mil­le­ni­um” pojaw­ia się ter­az w „Białej Odwadze” i jest równie mag­ne­ty­czny i intrygu­ją­cy. Rzeczy­wiś­cie, to dzię­ki jego roli, film wcią­ga. Trze­ba też przyz­nać, że widać spore przy­go­towanie do roli, bo to trze­ba się wykazać umiejęt­noś­ci­a­mi wspinaczkowy­mi, to trze­ba po góral­sku zatańczyć – jeden z nielicznych momen­tów mojego oglą­da­nia fil­mu w Polsce, w którym pomyślałam, że aktor pewnie spędz­ił sporo cza­su właśnie na fizy­cznym przy­go­towa­niu. Wyszło to bard­zo dobrze i w sum­ie – to jest taka sytu­ac­ja, w której aktor jest odrobinę lep­szy od tego co kazano mu grać. Jak już wspom­ni­ałam San­dra Drzy­mal­s­ka, robi wszys­tko by pokazać nam Bronkę, mimo, że niewiele jej do powiedzenia napisano. W kilku momen­tach zacię­ta mina bohater­ki wskazu­je nam, że toczy się w niej dużo głęb­szy kon­flikt niż pokazu­je to na zewnątrz. Nieste­ty – wszys­tko to rozbi­ja się od te pięć lin­i­jek dia­logu które ma w tym filmie. Początkowo miałam wraże­nie, że Julian Świeżews­ki ginie na ich tle jako Maciej, ale ostate­cznie – jako kon­tra­punkt dla Pław­ia­ka sprawdz­ił się bard­zo dobrze.

Jest to też film bard­zo, z braku lep­szego słowa, ład­ny. Zwłaszcza sce­ny górskie zach­wyca­ją i pokazu­ją, że jak najbardziej mamy potenc­jał by dobre kino tatrza­ńskie tworzyć. Dobre są też pomysły insc­eniza­cyjne, jak pow­i­tanie guber­na­to­ra, przez dzieci w góral­s­kich mundurach, czy wspom­i­nane wyjś­cie z lasu pol­s­kich żołnierzy. Widać, że tu wiz­ual­nie wszys­tko jest dopra­cow­ane, choć kil­ka razy miałam poczu­cie, że trochę ta rzeczy­wis­tość jest zbyt czys­ta i za mało spatynowana. Moż­na by pomyśleć, że odświęt­ny strój góral­s­ki zawsze lśnił niesamow­itą bielą, a nawet najwięk­sze trudy nie przy­brudzą jas­nych spod­ni. Inna sprawa, że może nie należy się dzi­wić, że film jest piękny kiedy za reży­ser­ię i zdję­cia odpowia­da Marcin Kosza­ł­ka. Chy­ba z resztą – tak na mar­gin­e­sie – to jest prob­lem tego fil­mu. Reżyser i autor zdjęć doskonale się rozu­mieją, ale mam wraże­nie, że reżyser jest za mało kry­ty­czny wobec sce­narzysty. Fakt, że to jest ta sama oso­ba na pewno nie pomaga.

 

Zdję­cie: Mono­lith Films.

 

Mam cały czas wraże­nie, że „Biała odwa­ga” to właśnie ten przykład dobrego fil­mu zakopanego, gdzieś w rozlicznych wątkach pobocznych. Zwłaszcza pod koniec, fab­u­larnie wszys­tko zaczy­na się trochę sypać, widz zada­je sobie pyta­nia – czy rzeczy­wiś­cie ten ele­ment był potrzeb­ny i czy nie bieg­niemy zbyt szy­bko do koń­ca. Jed­nocześnie, jak na his­torię, w której takie znacze­nie mają kwest­ie tożsamoś­ciowe, ety­czne czy etno­graficzne – bohaterowie są trochę za bard­zo introw­er­ty­czni by powiedzieć nam kim są i dlaczego, pozostaw­ia­jąc nas wszys­t­kich w stre­fie domysłów. Ostate­cznie wszys­tko tu jest takie trochę szare i zag­mat­wane, co jest plusem, ale niekoniecznie tak odważne jak­by się chciało.

 

Ps: Na koniec mam dla was reflek­sję, która jest przygnębi­a­ją­ca. Ponieważ w filmie mamy do czynienia z gwarą góral­ską i językiem niemieckim to więk­szość dialogów ma napisy. Tym samym to jeden z nielicznych pol­s­kich filmów które może w kinie obe­jrzeć oso­ba Głucha czy niedosłyszą­ca. Pol­skie filmy nie mają kopii z napisa­mi i dla oby­wa­teli pol­s­ki, którzy nie słyszą obe­jrze­nie go w kinie jest właś­ci­wie niedostęp­ne. Nie może być tak, że kra­jowa kine­matografia dofi­nan­sowana podatka­mi jest dostęp­na tylko dla widza pełnosprawnego. Nie zapom­i­na­jmy o tym, bo to jest bolesne i wciąż obec­ne wyk­lucze­nie ze świa­ta kultury.

0 komentarz
5

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online